A ja chciałem się nauczyć palić i mi nie wyszło
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Dzień pierwszy. Dziś rzuciłem palenie. Nerwowy jestem jak wszyscy d..li. Gadać mi się nie chce, a co dopiero pisać.
Dzień drugi. Nie dam rady. To tylko kwestia czasu. Rodzina mnie unika, a jutro do roboty po weekendzie. Czuję jak wariuję.
Dzień trzeci. Chyba zwariuję lada moment lub już zwariowałem. Pokłóciłem się w robocie z każdym, co się nawinął pod rękę.
Dzień siódmy. W robocie nikt już ze mną nie gada, ale zdążyli powiedzieć, że po dwóch miesiącach będzie lżej.
Dzień dziesiąty. Bez przerwy jem. Żona powiedziała, że mniej kasy szło na fajki, niż teraz na jedzenie.
Dzień czternasty. Myślałem, że po dwóch tygodniach będzie już nieco lżej. Żona zaczyna tracić cierpliwość. Ja ją straciłem już dawno… po godzinie niepalenia.
Miesiąc. Miałem trudne chwile, ale nie palę. O mały włos nie wyleciałem z roboty. Z żoną godzę się codziennie i codziennie kłócę.
Sześć tygodni. Musiałem kupić nowe spodnie. Jak za dwa tygodnie nie będzie lżej to pozabijam wszystkich.
2 miesiące. Jutro kupuję kałacha i idę zabić przygłupów, co powiedzieli ze po dwóch miesiącach będzie lżej. G a nie lżej!!!
2 miesiące i 1 dzień. Byłem się odstresować. Zapaliłem przy piwku jednego. Świat się nie zawali.
2 miesiące i tydzień. Paczka dziennie.
PS Nie palę od 28 lutego bieżącego roku. Będzie 4 miesiące. Nie oszukujmy się jednak. To jak z alkoholem. Alkoholikiem jest się zawsze, tylko niepijącym, i palaczem będzie się zawsze, tylko niepalącym. I co tu dużo mówić. Fajnie było na rybkach sięgnąć po fajeczkę... Życzę wszystkim wytrwałości i powodzenia. (2015/06/21 14:58)