Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Powiem tak : nie lubie czytać wierszy, fraszek i poezji. Odzrzuca mnie na sam widok wiersza. Lubie natomiast ksiązki historyczne (żeby nie byłó że jestem całkowitym hamem). Zmusiłem się do przeczytania twojego dzieła i............... spodobało mi się. Chętnie przeczytam coś jeszcze.
(2012/01/04 06:52)Pięknie i prawdziwe.
Niestety słowa te w realnym świecie zginą w księgowości rachunkach i chęci zysku.
Skoro jednak i dopóki są ludzie którzy chcą jeść ten wyrób rybo podobny,nic się do tego czasu nie zmieni.
Wiem jak wygląda dno stawu po sezonie chowu karpia,ja bym tego nie zjadł.:)
Może już tak mniej poetycko dodam fotkę.:) Dno karpiowego stawu,to karpiowe odchody.
CześćBo Krzysztof trzeba odróżnić hodowlę karpi od zarybień.Jak jest taka nasza tradycja wigilijna to niech te karpie będą hodowane. Ta hodowla jest tak samo spaczona jak hodowla świń, kur czy innych gęsi.Zarybianie karpiem prowadzone bez głowy to też głupota bo jak nazwać wpuszczanie ryb do kałuży 100m x 100m ku uciesze miejscowych mięsiarzy czekających na tę doniosłą chwilę ?Równie nie dobre jest sztuczne ochranianie zwierząt np w/w wydry. Te ładne i miłe zwierzątka potrafią poczynić wiele szkód w środowisku naturalnym (nie wspomnę tu o stawach prywatnych) ponieważ po zaspokojeniu apetytu po prostu zabijają ryby. Nie mówię, żeby zabić lub w inny sposób unicestwić te zwierzaki ale jakoś nad trzeba panować bo one w tej chwili nie mają naturalnych wrogów i dlatego tak się rozmnażają na potęgę. Janusz JKarpJanuszu a co jest naturalnym wrogiem wydry lub też co nim było? Wg Ciebie jeśli wytępiliśmy naturalnych wrogów wydr to teraz żeby to naprawić należy ograniczać populację wydr?. Dokąd tak będzie? Aż wybijemy wszystko co się rusza? Zwierzęta niedługo będziemy widzieć tylko w ZOO i na obrazkach. (2012/01/04 11:15)
Zaciekawiła mnie histora z tym wigilijnym karpiem. Ktoś zna genezę tej dziwnej tradycji, czytaj koszmaru przedświątecznego dla tych przybyszów ze wschodu. Często słyszę, że karp na stole wigilijnym to tradycja, ale skąd się ta tradycja wzięła? Wie ktoś? Jestem z Kaszub i dla mnie jest to tym bardziej dziwne, że jeszcze nigdy na naszym stole wigilijnym karp nie gościł. Ryby i owszem, i to w dużych ilościach, łososie/trocie/pstrągi/czasami nawet liny w galarecie, świeżo wędzone (na ciepło czyli w dymie, w tradycyjnej wędzarni) łososie, dorsz w warzywach (po grecku), śledzie w przepysznych sosach i owszem, ale karp ... nigdy! ... a wiersz niezły, gratuluję Thunder
Zawsze Ci mówiłem: odbudowuj swojego bloga bo świetnie piszesz. I nie wdawaj się w kłótnie a będziesz znów w czołówce najlepszych blogerów. No i teraz masz tą możliwość, nie ma już mastiffa:)))
ZONK!!!!!!!!!!!!!(2012/01/04 12:12)
Zawsze Ci mówiłem: odbudowuj swojego bloga bo świetnie piszesz. I nie wdawaj się w kłótnie a będziesz znów w czołówce najlepszych blogerów. No i teraz masz tą możliwość, nie ma już mastiffa:)))ZONK!!!!!!!!!!!!!
Ja się dziwię gdzie ten Tołdi... A ty się wyciszyłeś... Poezję tworzysz :)
Teraz napisz coś o kormoranach i będzie komplet ;))
Teraz napisz coś o kormoranach i będzie komplet ;))
oki jutro coś wymyślę:)