Na tej rzece, poniżej Krzeszowic [Pisary], to spodziewam się już kosmitów. Zapraszam na wedkarskiewakacje.pl
Rzućcie okiem i dajcie znać czy takie cuda też wam się trafiły...
(2012/03/13 15:02)Piszę po raz drugi, bo pierwszy mail chyba się nie opublikował. Na Rudawie spodziewam się już wszystkiego. Poniżej Krzeszowic, łowiłem potoki i sporadycznie małe okonie [bardzo bardzo rzadko]. Raz trafiłem małego szczupaka. Slizy są także rzadkie, a wg mojej wiedzy ostatni wysyp głowaczy [kiedyś licznych] był pod koniec lat...80-ych. Ja wierzę, że to mógł być miętus. Rzućcie okiem na wedkarskiewakacje.pl - takie dziwne mieszańce trafiły mi się ostatnio...
A i wydry w natarciu - są już aż po oczyszczalnię w Krzeszowicach, moze wyżej też...
(2012/03/13 15:07)Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Witam.
Co do wątpliwośći czy są ryby na odcinku Rudawa-Zabierzów. Oczywiśćie, że są ...resztki. Nie okłamujmy się: zarybienia nic nie pomogą. Również nie snujmy podejrzeń, że to powódź pozbawiła nas ryb. W zeszłym roku [2010], na początku kwietnia m. in na odcinku krzeszowickim wpuszczono potoczki [15-18cm]. Nie wiem ile ich wpuszczono, ale wyjść, brań, stuknięć miałem często ponad setkę podczas pięciogodzinnej wyprawy. Ryby rosły świetnie. Majowa, masakryczna powódź, nie spowodowała żadnych zmian! Mimo moich obaw, łowiłem w czerwcu i lipcu tabuny małych pstrążków, które miały już pod 20cm. Podobnie, mniejszy ale gwałtowny przybór wody 15-17 sierpnia, jakoś kropkowańców nie wykończył. Niektóre, pod koniec sierpnia miały już 25cm i nadal stuknięć i wyjść było mnóstwo, tyle, ze rybki już bardziej cwane i wiele spadało a jeszcze więcej tylko stukało w przynęty. Piałem z zachwytu, co to będzie za rok, tym bradziej, że prawie nikt nie chodził poza mną, a i rybia konkurencja zmusiła nieliczne, większe pstrągi do wiekszej aktywności. Niestety, byłem w tym roku już 8 razy i brania są sporadyczne. Za to brzegi zryte jak przez dziki. Przy takim nasyceniu wody rybami w 2010r, na tym odcinku, brań powinno być dużo. Wnioski takie: albo ryby nie wytrzymały zimy[ nie wierzę], albo je wyłowiono w okresie ochronnym [wtedy nie chodziłem nad Rudawę/Krzeszówkę], a co najbardziej prawdopodobne - zostałe wyczesane w pierwszych dniach lutego przez "wędkarzy"[ja pierwszy raz byłem 14 lutego]. Żeby była jasność: wiem co piszę bo mieszkam nad tą rzeczką. W 2010 nie wziąłem nawet jednego kropka, mimo, że szczególnie w sierpniu miałem sporo takich 30-36cm. Konkluzja chyba jasna.