Zaloguj się do konta

"Ryby" uważane za szkodniki

utworzono: 2011/04/18 12:50
mimi127

W Wiśle nad którą mieszkam jazgarz był kiedyś powszechnie spotykany i był podstawowym pokarmem napewno sandaczy. Dzisiaj jest ich bardzo mało, jch miejsce niestety zajeła babka którą żywi się większość ryb drapieżnych. Wędkarze też ją częściej łowią niż jazgarze. Natomiast co do szkodliwości innych ryb to można polemizować. Wylęgiem ryb żywią się wszystkie gatunki jakie występują w naszych wodach. Dlatego też przeżywalność w naturze wynosi jakiś 1% czyli 1 rybka na sto dożywa pierwszego tarła. [2011-04-27 16:02]

Żadna ryba moim zdaniem nie jest szkodnikiem. Największym szkodnikiem wody, ziemi i powietrza jest człowiek. Nie zabijałem, nie zabijam i nie będę niepotrzebnie zabijał ryb, nawet tych, które należy niby uśmiercać. A jeśli już, to oddam wodzie. Ale żadnej ryby nie uznaję za szkodnika, czy pasożyta wód.


Co do szkodliwości człowieka mamy identyczne zdanie Kolego Masitff ale z pierwszą częścią dot. samych ryb już nie. Otóż zaznaczam i podkreślam KAŻDY gatunek ryby nie będący dla danego ekosystemu naturalnym jest SZKODNIKIEK I CHWASTEM , który powinniśmy tępić. I nie ważne czy jest to smaczny ale malutki sumik karłowaty czy wielki silny karp, który każdemu wędkarzowi da popalić. To są gatunki introdukowane i jak chociaż my wędkarze nie będziemy ich tępić to nasze wnuki mogą już niedoczekać się spotkania z płocią, leszczem czy sandaczem. Inną sprawą są idiotyczne zarybienia PZW karpiem, amurem czy pstrągiem tęczowym. Przecież te gatunki wypierają nasze rodzime i na własne życzenie sami sobie podkładamy kukułcze jajo, z którego wylęgnie się zabójca naszych polskich ryb. A o szkodliwości danego gatunku można by napisać ze dwie lub trzy książki w zależności gdzie on sie znajduje. Pozdrawiam!

[2011-04-27 23:59]

82marco

(...) Inną sprawą są idiotyczne zarybienia PZW karpiem, amurem czy pstrągiem tęczowym. Przecież te gatunki wypierają nasze rodzime i na własne życzenie sami sobie podkładamy kukułcze jajo, z którego wylęgnie się zabójca naszych polskich ryb. A o szkodliwości danego gatunku można by napisać ze dwie lub trzy książki w zależności gdzie on sie znajduje. Pozdrawiam!



I tu się z Tobą kolego w 100% zgadzam :)


[2011-04-28 09:24]

pawelz

No to ja , tak troche dla przekory, poprosze o podanie szkodliwosci teczaka dla rodzimych gatunkow :).
Jeszcze poki co nie znalazlem rzeki z potokiem i lipieniem w ktorych teczak zajmuje dominujaca pozycje.
WSZEDZIE tam gdzie zostaje wpuszczony to:
1) natychmiast zostaje eksterminowany przez wedkarzy
2) dzieki pkt 1 stanowi doskonala ochrone dla naszych rodzimych gatunkow przed wyglodnialymi wedkarzami.
3) teczak jednak zeruje troche inaczej niz nasz potok wiec nie jestem przekonany ze stanowi taka ogromna konkurencje pokarmowa.
4) nie rozmaza sie w zasadzie na dziko wiec sie nie rozprzestrzeni.

5) to nie jest argument ale jednak - czemu w innych krajach teczak jest wpuszczany do lowisk i stanowi pozadana zdobyc (Austia, Slowenia, czy nawet nasi poludniowi sasiedzi) i tam nie jest traktowany jak chwast. Za to my jestesmy zawsze najmadrzejsi, tylko jakos do innych zawsze nam brakuje. W teorii i w gebie zawsze Polacy byli najlepsi. Z praktyka i efektami dzialan bywa juz roznie.

Oczywiscie sypanie teczaka w ogromnych ilosciach nie jest wskazane, ale z umiarem i pod kontrola, uwazam ze mialoby sens.

A wracajac do szkodnikow. Owszem, np. sumika mozna nazwac szkodnikiem, ale nie zgodze sie na to ze przez glupote ludzko ta rybka ma byc teraz traktowana jak smiec. Jest to zwierze i traktowanie go jak smiecia nie powinno miec miejsca. Sa rozne sposoby na pozbycie sie ewentualne ograniczenie liczebnosci, ale nie wywalanie za siebie w krzaki bo to szkodnik. Ta ryba niczym nie zawinila zeby np. skazywac ja na powolna smierc na brzegu gdzies w trawie.
[2011-04-28 10:48]

KSIENDZU

Ja osobiscie zlowione sumiki pakuje do wiadra i czekam.... Bo kilkanascie razy przyszedl do mnie taki facet(biednie ubrany, w torbie pelno puszek) i spytal czy nie moglby wziasc tych sumikow bo bedzie mogl zrobic sobie z nich obiad.... stwierdzilem, ze skoro mam je i tak wyrzucic to niech chlop sie naje... no i nie minelo 30 min od momentu przekazania mi ryb, a tutaj wraca z puszka piwa dla mnie i dziekuje ze rybki i powiedzial ze bedzie krazyl jeszcze po zbiorniku i moze jeszcze sie zjawi po rybki..... Sumika nie wyrzucilem w krzaki, ale pomoglem biednemu :)
[2011-04-28 11:17]

Ja osobiscie zlowione sumiki pakuje do wiadra i czekam.... Bo kilkanascie razy przyszedl do mnie taki facet(biednie ubrany, w torbie pelno puszek) i spytal czy nie moglby wziasc tych sumikow bo bedzie mogl zrobic sobie z nich obiad.... stwierdzilem, ze skoro mam je i tak wyrzucic to niech chlop sie naje... no i nie minelo 30 min od momentu przekazania mi ryb, a tutaj wraca z puszka piwa dla mnie i dziekuje ze rybki i powiedzial ze bedzie krazyl jeszcze po zbiorniku i moze jeszcze sie zjawi po rybki..... Sumika nie wyrzucilem w krzaki, ale pomoglem biednemu :)




I to jest najlepsze wyjście. Lepiej komuś oddać niż usiać niebezpieczną padliną miejscówki. A w najgorszym wypadku uśmiercić i wrzucić do wody. Tam przyniesie sporo korzyści innym stworzeniom żywiącym się padliną.



[2011-04-28 11:38]

laskaa1990

wedkuje na jeziorze od kilkunastu lat i kazdy sie skarzy na uklejke plotke ktora jest skarłowaciala na tym jeziorze ktore ma 102 ha brakuje drapieznika ciagle tylko karłowacizna ale to wina poprzedniego wlasciciela kiedy jezdzil pradem itp :) [2011-04-28 12:19]

darekgliwice

Ja osobiscie zlowione sumiki pakuje do wiadra i czekam.... Bo kilkanascie razy przyszedl do mnie taki facet(biednie ubrany, w torbie pelno puszek) i spytal czy nie moglby wziasc tych sumikow bo bedzie mogl zrobic sobie z nich obiad.... stwierdzilem, ze skoro mam je i tak wyrzucic to niech chlop sie naje... no i nie minelo 30 min od momentu przekazania mi ryb, a tutaj wraca z puszka piwa dla mnie i dziekuje ze rybki i powiedzial ze bedzie krazyl jeszcze po zbiorniku i moze jeszcze sie zjawi po rybki..... Sumika nie wyrzucilem w krzaki, ale pomoglem biednemu :)

ja robię podobnie, nigdy nie wyrzucam ryb w krzaki, tylko rozdaję , jestem zbyt leniwy by złowione ryby czyścić, te które wolno to wypuszczam, a byczki czy karasie ( japońce) rozdaje znajomym, szczerze wolałbym wszystkie wypuszczać bo przez zabieranie siatka w aucie śmierdzi , a co do jazgara nigdy tej rybki nie uważałem za szkodnika , miedzy innymi nie dopuszcza do karłowacenia białej ryby
[2011-04-28 20:44]

No to ja , tak troche dla przekory, poprosze o podanie szkodliwosci teczaka dla rodzimych gatunkow :).
Jeszcze poki co nie znalazlem rzeki z potokiem i lipieniem w ktorych teczak zajmuje dominujaca pozycje.
WSZEDZIE tam gdzie zostaje wpuszczony to:
1) natychmiast zostaje eksterminowany przez wedkarzy
2) dzieki pkt 1 stanowi doskonala ochrone dla naszych rodzimych gatunkow przed wyglodnialymi wedkarzami.
3) teczak jednak zeruje troche inaczej niz nasz potok wiec nie jestem przekonany ze stanowi taka ogromna konkurencje pokarmowa.
4) nie rozmaza sie w zasadzie na dziko wiec sie nie rozprzestrzeni.

5) to nie jest argument ale jednak - czemu w innych krajach teczak jest wpuszczany do lowisk i stanowi pozadana zdobyc (Austia, Slowenia, czy nawet nasi poludniowi sasiedzi) i tam nie jest traktowany jak chwast. Za to my jestesmy zawsze najmadrzejsi, tylko jakos do innych zawsze nam brakuje. W teorii i w gebie zawsze Polacy byli najlepsi. Z praktyka i efektami dzialan bywa juz roznie.

Oczywiscie sypanie teczaka w ogromnych ilosciach nie jest wskazane, ale z umiarem i pod kontrola, uwazam ze mialoby sens.

A wracajac do szkodnikow. Owszem, np. sumika mozna nazwac szkodnikiem, ale nie zgodze sie na to ze przez glupote ludzko ta rybka ma byc teraz traktowana jak smiec. Jest to zwierze i traktowanie go jak smiecia nie powinno miec miejsca. Sa rozne sposoby na pozbycie sie ewentualne ograniczenie liczebnosci, ale nie wywalanie za siebie w krzaki bo to szkodnik. Ta ryba niczym nie zawinila zeby np. skazywac ja na powolna smierc na brzegu gdzies w trawie.


Kolego Pawle ŻADEN z wymienionych przez Ciebie "argumentów" nie przemawia za tym aby tęczaka nie traktować jak szkodnika. Bo:

1) ZAWSZE jakieś osobniki nie zostaną wyłowione z wody

2) Po wpuszczeniu tęczaków niesamowicie wzrasta presja głodnych wędkarzy i co za tym idzie rośnie szansa na zwiększone odłowy lipienia jaki i potokowca

3) A napisz mi jak żeruje tęczak. Może je roślinki? Menu tego pstrąga zależy tylko i wyłącznie od tego co znajdzie w swoim środowisku a więc jest BEZPOŚREDNIM KONKURENTEM potoka i lipasa razem bo jest pod wzgledem żerowania ich połączeniem, czyli wpierdziela co tylko znajdzie.

4) I tylko w tym miejscu mogę się z Tobą zgodzić. Ale jest duże ALE. Jest to ryba mogąca przeistoczyć się w formę wędrowną więc też może sie przemieszczać. I zjawisko to nie następuje w przeciągu pokoleń lecz jest uwarunkowane tylko i wyłącznie od tego czy jest wystarczająco dużo pokarmu. Nie ma żarcia to spadam w dół rzeki;)

5) Ten punkt najbardziej mnie rozbroił. Skoro jakieś zagramaniczne PZW wpuszcza jakieś przybyszowe gatunki to też mamy to robić bo dany kraj jest bogatszy czy bardziej rozwinięty pod względem gospodarczym?! BZDURA! My mamy tak mało zdrowych i czystych wód więc powinniśmy dbać o nie o niebo bardziej niż inni i nie wpuszczać jakiś wynalazków. I czasem olewać presję wędkarzy na sportowe ryby. Trudno mogę nie łapać jakiego gatunku ale przynajmniej mam pewność że moje dzieci będą go znały nie tylko z internetu.

Niestety jak widzisz Twoje argumentu dot. tęczaka bardzo łatwo obalić. Przykro mi bo stellhead na kiju jest najwaleczniejszą rybą szlachetną. No może z nią konkurować tylko tajmień.

Co do traktowania szkodników to masz w 100% rację. To też zwierzęta więc powinny być humanitarnie zabijane ale ZAWSZE ZABIJANE.

[2011-04-28 23:00]

kazik

Nareszcie widzę że ktoś jeszcze dostrzega zagrożenie ze strony pstrągów w rzekach i odcinkach źródlanych naszych rzek nizinnych . Tu ukłon w stronę ,,Tomas81”. Jak pamiętam to nie raz dyskutowaliśmy na temat tej ryby i miejsc gdzie powinna występować kolego ,,Pawelz” . Czym się różni Pstrąg Tęczowy , od Potokowego , czy Źródlanego . Niczym ! jedynie występowaniem . Czy te ryby mają chociaż inne zachowanie co do pokarmu , sposobu polowania ? Nie . śmiem twierdzić że obecność każdego pstrąga jest wielkim zagrożeniem dla typowo nizinnej ichtiofauny rzek i źródeł nizinnych .

Wiele istnieje gatunków które tylko w takich wodach mogą żyć i to tam gdzie nie ma pstrąga . Po prostu te gatunki nie przystosowały się do tego typu drapieżników (bo pstrąg niestety jest drapieżnikiem i to jednym z największych i nigdy nie występował w rzekach nizinnych) więc są dziesiątkowane przez błędnie wpuszczone pstrągi i nawet lipienie . Takie bezkręgowce typu kiełż , chuścik mimo że i występują tam gdzie pstrągi są , różnią się swoją budową i zachowaniem , więc są łatwą zdobyczą dla tej ryby . Gatunki ryb i raki również nie znają tego drapieżnika więc są łatwą zdobyczą .

Objawia się to tym że na początku po wpuszczeniu tych ryb są szybkie i dobre przyrosty (wyniki wędkarze mieli znakomite) , ale po kilku latach to zaczęło zanikać , przyrost spada i populacja rodzimych gatunków również . Mam rzekę blisko domu , gdzie jak nie było pstrągów to i ryb typu płocie , kiełbie , cierniki , różanki , nie wspominając o piskorzach , głowaczach , kozach było mnóstwo i żyły razem z miętusami , węgorzami , okoniami i szczupakami . Obecnie po kilkunastu latach zostały tylko same pstrągi . Tych innych gatunków już nie ma lub są na wyginięciu .Nawet chruścika nie znajdziesz , kiełza , innych bezkręgowców . Mam również drugą rzekę podobną z drugiej strony miasta , gdzie bronimy jej przed zarybianiem pstrągiem i lipieniem i tam te wszystkie gatunki są , może nie takie jak kiedyś   były bo cywilizacja zrobiła swoje , ale są i widać że chcą się odradzać . Na koniec napiszę tak że już są pierwsi młodzi Ichtiolodzy co będą pisali prace dyplomowe na temat szkodliwości pstrąga na rzeki nizinne i już nasz świat wędkarski nie jest taki zacofany i zaczyna się zastanawiać czy to jest dobre , co niektórzy fanatycy ryb typu pstrąg czy lipień nam wciskają . Kolego ,,Pawelz” nie można naszego klimatu i środowiska porównywać do Państw Skandynawskich , czy Anglii , bo jednak tu się różnimy , mimo że na jednym kontynencie żyjemy , ale mamy inne temperatury roczne , inny wpływ prądów powietrznych i oczywiście większy wpływ kontynentu Azjatyckiego . Ja twierdzę że ryby typu Pstrągi wszystkich rodzajów na rzekach środkowej i północnej Polski są szkodnikami . Obecność ich nawet zagraża odtwarzaniu takich gatunków jak Łosoś czy Troć , będąc silną konkurencją dla narybku tych gatunków .

[2011-04-29 01:07]

kazik

Dodam jeszcze że państwa takie jak Austria , Słowenia , a tym bardziej nasi południowi sąsiedzi jeszcze nie widzą zagrożenia , lub po prostu mają tak wody zdegradowane że normalne ryby nie potrafią tam żyć . Liczy się tylko człowiek , ale przyjdą takie chwile że będą się zastanawiać . Co my również mamy być tacy sami i niszczyć to co jeszcze u nas przeżyło ? Dobrze kolega ,,Mastff” napisał , to człowiek jest największym szkodnikiem i to człowiek dla własnych zachcianek potrafi zniszczyć wszystko . Każdy gatunek sztucznie wprowadzony do wód w których nie występował jest szkodnikiem , bo przyroda tak podzieliła wody aby wszystkie ryby miały szanse na życie . [2011-04-29 01:43]

pawelz

No to sproboje odpowiedziec :).
1) to ze jakies tam pojedyncze ryby zostana nieodlowione nie sadze zeby robily jakiekolwiek zagrozenie dla rodzimych ryb. Jesli na 1000 potokowcow gdzies tam sie zablaka 1 teczak, to nie widze problemu.
2) czy wzrasta presja ?. Moze i tak, ale ludzie nastawiaja sie glownie na ta rybe. A na rzekach muchowych sposob lowienia i miejsca lowienia teczaka troche roznia sie od potokowca, a od lipienia sa diametralnie rozne. Ludziom ktorzy chca miesa nie oplaca sie polowac na lipienia tylko na teczaka. Przykladem niech bedzie CP. 90% tych co przyjezdzali po mieso lowila albo na streamera albo na wieksze nimfy - takie pod teczaka. Na sucharka lowili tylko "koneserzy".
3) Miejsca przebywania teczaka w naszych wodach nieco roznia sie od stanowisk potokowca. Potokowiec czesto zeruje na owadach plynacych po powierzni, w przypadku teczaka spotkalem sie tylko raz z lowieniem tej ryby na suchara. Oczywiscie menu teczaka i potoka w pewnych warunkach jest bardzo podobne, ale w okresie "odlowowym" teczaka (czyli po wpuszczeniu) wyraznie widac roznice w doborze przynety na potoka i teczaka. A do okresu "zdziczenia" pozostaje.... patrz pkt 1.
4) Oczywiscie teczak sie przemieszcza, choc czytalem ze wychodowano juz forme "osiadla".
5) Jak napisalem, pkt 5 nie jest rzeczowym argumentem, a jedynie przykladem do myslenia.
To nie zagraniczne PZW a wlasciciele lowisk ( w przypadku Austrii np. slynna rzeka Traun, do kol. Kazika - daj boze choc jedna taka rzeke w naszym kraju - proponuje poogladac i poczytac).
Maja te ryby u siebie od lat i oprocz teczakow wystepuje tam mnostwo ich rodzimych gatunkow (sam nie bylem ale mam znajomych ktorzy lowia na tych rzekach za gruba kase) i jakiejs kleski ekologicznej nie widac. Po prostu trzeba to umiec robic z glowa a nie na churrrra, walimy do wody ile popadnie i co popadnie.


" Dodam jeszcze że państwa takie jak Austria , Słowenia , a tym bardziej nasi południowi sąsiedzi jeszcze nie widzą zagrożenia , lub po prostu mają tak wody zdegradowane że normalne ryby nie potrafią tam żyć . Liczy się tylko człowiek , ale przyjdą takie chwile że będą się zastanawiać . ...."

Nie wiem czy zartujesz czy piszesz powaznie. Jak napisalem wyzej, daj nam bog takie wody pstragowe jak u nich. Chcialbym choc raz polowic na traunie w Austrii ale mnie niestety nie stac. Poczytaj ile i jakie ryby rowi sie w kraja bylej Jugoslawii. Tyle tylko ze te najlepsze lowiska maja swoich prawdziwych gospodarzy.
ktorzy naprawde opiekuja sie woda i naprawde nia gospodaruja. Licencje dochodza do 100Euro / dzien. Czlonkowie klubow moga to odpracowac (co robia - bo nie sa to bardzo bogate kraje). Poogladaj zdjecia, poczytaj relacje ludzi ktorzy tam lowili a potem pisz o zdegradowanych rzekach bliskich klesce ekologicznej.


Ale my jak zwykle, uwazamy, ze inni sie nie znaja, ze to my jestesmy najmadrzejsi. Tylko ze u nas jest to co jest, a coraz wiecej Polakow jezdzi po swiecie na ryby, majac w d..e nasze "przepiekne" i "zadbane" wody w ktorych nie ma teczaka, a inne obce gatunki sa z pelna surowoscia tepione.
Czemu u nas jest zle ?
Z dwoch powodow:
1) dziadosko zarzadzane wody - ludzie ktorzy potrafili by to zrobic, za darmoche nie maja ochoty, wola pojechac na ryby abo zajac sie innym hobby.
2) jestesmy narodem tak zapatrzonym w siebie i swoja nieomylnosc ze nie potrafimy brac przykladu z innych. I nie dotyczy to tylko wedkarstwa. Po prostu historia niczego nas nie nauczyla i predko nie nauczy.

PS. Rodzima siedziba teczaka jest Ameryka Polnocna. Oecnie ryba ta wystepuje na wszystkich chyba kontynentach, w wielu wodach rozmarza sie. Czy ktos potrafi podac choc jeden przyklad zgubnej introdukcji teczaka na swiecie. Sytuacji gdzie traktowano by go jak chwast i pozbywano sie rzek na sile ?.

[2011-04-29 09:59]