Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
CześćTo i dla sandaczy należy wyznaczyć miejsce zsyłki, dla głowacicy też - :)Są wody gdzie te gatunki introdukowano.Problemem jest to, że nie zarybia się z głową a pod " publikę " .JK
Introdukcja ma zwykle negatywny wpływ na środowisko. W jej wyniku zostają przełamane przez człowieka naturalne bariery izolujące gatunki. W nowym środowisku introdukowany gatunek nie ma wrogów naturalnych, co może prowadzić do nadmiernego wzrostu jego liczebności, zakłócenia równowagi w biocenozie, a przez to zagrozić gatunkom rodzimym. Wprowadzenie gatunków obcych często prowadzi do wyginięcia gatunków rodzimych.
Negatywnym przykładem introdukcji jest sprowadzenie przez człowieka na kontynent Australii królika, wróbla oraz opuncji, a także sprowadzenie do Polski z terenów Syberii rośliny (byliny) barszczu Sosnowskiego w celu jej dalszej hodowli na paszę, a która okazała się bardzo szkodliwa w warunkach polskich dla ludzi i zwierząt.
Pozytywnym przykładem introdukcji jest wprowadzanie żółwi olbrzymich z atolu Aldabra na Ile aux Aigrettes gdzie miały zastąpić rodzime wytępione przez człowieka żółwie i Leiolopisma mauritiana w roznoszeniu owoców hebanowców. Eksperyment uznano za udany. Zaproponowano by wymarłe mastodonty w Stanach Zjednoczonych zastąpić słoniami[3]."
Źrudło;
Nie zgodzę się też z tym że teraz ludzie zabierają więcej ryb. Teraz i wędkarze zaczynają mniej zabierać z nad wody, bo wiedzą że to nie jest słuszne. Kiedyś zabierali nawet workami... Dziś często wszystkie wypuszczają.
Mam do koła siebie dużo łowisk i widzę jak karp na nie wpływa (a dokładniej człowiek, kierujący się zyskiem nie rozumem). Obserwuję to od lat...
I od lat nieuczciwi gospodarze wodni, naginają przepisy i pod pseudo racjonalną gospodarką rybną dokonują co dokonują.
Jak pisałem zarybieniami zmieniają pogłowie ryb w danym zbiorniku. Wędkarze łowią nasze gatunki, oni też je odławiają, a do wody wrzucają głównie karpia, amura.
1 ha wody może wyżywić określoną ilość ryb. Tak więc jeśli do wody trafia coraz więcej innego gatunku ryb, to tym niej zostaje dla tych rodzimych. Nie tylko pokarmu, ale i tarlisk, i miejsca jak i zasobu tlenowego.
W rezultacie w wodzie zaczyna dominować obcy gatunek, odporniejszy na nowe warunki w wodzie. A rodzimy zaczyna cierpieć.
Cześć
Artur teraz właśnie i kilka lat wstecz zabieranych jest najwięcej ryb. Poprawiła się wiedza, wędkarze mają dużo lepszy sprzęt, są bardziej mobilni, mają telefony komórkowe, internet ... Tam gdzie nie zabierają znaczy nie ma co już zabrać. Dobrym testem no to czy ryby są i biorą jest obecność wędkarzy nad wodą. Tam gdzie ich nie ma tam ryby nie biorą bo ich nie ma. Jako przykład Zalew Zegrzyński z tamtego roku - ryby nie brały to i wędkarzy nie było. W sobotnie popołudnie bez problemu znalazłeś taką miejscówkę jak chciałeś. A w 2011 roku tak nie było. W sobotę znaleźć miejsce ... niemożliwe.
Artur w wodzie zaczyna dominować ten gatunek znaczy karp bo innych już dawno nie ma... Dlaczego na łowisku Okoń można złowić i karpia, i lina i karasia i jazia ? Popatrz, że na tej wodzie teoria o destrukcji karpi jakoś się nie sprawdza. Znam oprócz tego jeszcze kilka łowisk na których można złowić nasze rodzime ryby pomimo, że karpi jest w bród. Czym to wytłumaczyć ? A tym, że ryby nasze rodzime nagminnie nie są wyławiane i zabierane.
JK(2013/01/03 12:22)
Dodam tylko, że temat tego forum nie dotyczy tylko często cytowanego łowiska Okoń... problem dotyczy większości wód PZW w Polsce. Artur w 100% się z Tobą zgadzam, mądrze chłopie mówisz ;] KARPIARZOM zdecydowane TAK, karpiowi w nadmiarze NIE. ;) Pozdro :D
CześćTeż jestem tego zdania, żeby karpi nie wpuszczać do byle płytkiego bajora. Są ładne, duże, ze zróżnicowanym dnem akweny - tam jest sens wpuszczania tych ryb.A tak już zupełnie na boku i nie na temat - zwróć uwagę na pewien szczegół. Otóż bardzo często właśnie na takich dużych, fajnych zbiornikach łowią karpiarze. Zestawy wywożą dość daleko od brzegu. W tym miejscu należy jeszcze dodać, że woda jest rybna, zadbana, w wodzie nie ma tylko karpi ale i inne nasze gatunki. W pewnym momencie pewne lobby doprowadza do pojawienia się zakazów - zakaz łowienia z łódek, zakaz wywożenia zanęty, zakaz, zakaz, zakaz...I co się dzieje - ano karpie zostają systematycznie wyławiane przez pewną grupę wędkarzy ale, że z karpiami często żeruje leszcz, lin, karaś przy okazji i te ryby dostają w czapę... Najpierw karpiarze nie jeżdżą nad tę wodę, potem ginie populacja karpi i naszych ryb rodzimych... A potem jakiś przemądrzały z zarządu koła krzyczy, że to karpie doprowadziły do tego, że inne ryby wyginęły... zwalając winę na karpie. Ale nikt się nie przyzna do tego, że była to reakcja łańcuchowa zapoczątkowana przez kilka głupich zakazów niby dla dobra innych wędkarzy.JK
I dodam tylko jeszcze jedno w tym wątku poświęconym tematyce ryb nierodzimych:
KARPIA ANI ŻADNYCH INNYCH OBCYCH RYB:
-Nie chronić,
-Nie wpuszczać, (w sensie:nie zarybiać),
-Nie rozpieszczać,
-Nie promować.
Karp, tołpyga ,amur, pstrąg tęczowy i źródlany, karaś srebrzysty czy też popularne ryby mniej przydatne wędkarsko takie jak choćby: trawianka, babka bycza, bass ( mało przydatny z racji niskiej popularności), sumik karłowaty, tilapie z ośrodków, buffalo czarny etc... - to ryby nie do przyjęcia...
Czekam momentu, gdy karp i inni najeźdźcy z kosmosu- miną jak senne wspomnienie.
Już dziś, każdy rozsądny wędkarz powinien pomyśleć: "Ach jak pięknie byłoby odpuścić sobie kompanię karpi ,amurów i innych rybich zmór - nękających polskie wody.
I co łowiliby wędkarze? Rachityczne leszczyki, ledwo wymiarowe szczupaczki, malutkie płoteczki...I przy okazji zapytam po raz setny - to, że nie ryb w wielu mazurskich jeziorach to wina karpi czy wędkarzy, kłusowników i innej maści cwaniaczków " użytkujących " wody?JK
CześćJa szanuję te małe rybki :-)No jak napiszę, że leszcze, szczupale, sumiska i płocie będzie dobrze?;-)Nie wątp w karpiarzy :-)No fakt, że trzeba znać wodę, żeby łowić same duże ryby ale nawet Salomon z pustego nie naleje :-)Nikt nie czuje się lepszy ani tym bardziej gorszy.JK
"Osobiście jednak uważam: karpiowi mówimy NIE, karpiarzom zdecydowane tak w postaci zbiorników i łowisk specjalnych. ;)"
:):):) Pozamykać karpiarzy jak "indian" w rezerwatach? Dobre.:)
Niezły ubaw mam z takich wątków.