Owszem, najpierw wydrukowano mój list, miesiąc później artykuł. Niestety niewiele zdziałamy w tym momencie, możemy tylko, jak pisałem powyżej, pilnować ustaleń zezwolenia na prowadzenie prac. Znając życie wszystko będzie tip-top, wykonawca nie zaryzykuje rozpierduchy. Z dobrych wieści, to niedługo po melioracji rzeka ma być renaturyzowana, oczywiście również za pieniądze z Unii, a więc częściowo i nasze. Podobnie jak w przypadku większości prac publicznych, chodzi tylko o to, by władza przytuliła zwyczajowe 10% do kieszonki. Pod tym względem nic się od czasów PRL nie zmieniło... (2013/06/07 09:54)