Dziś nędza była,4 godziny czesania wody po centymetrze przy wietrze jak diabli,pełnym korycie wody .Do tego deszcz,śnieg,i widły dwucynkowe...Zaliczyłem dwa bicia jeden na ok 41-43 i 50+
Polecam używać podbierak. Ryba sobie leży grzecznie w podbieraku i w wodzie czekając aż wyciągniesz aparat. Nie męczy się tak bardzo,nie obciera i nie panieruje w piachu i trawach jak to zwykle bywa z twoimi rybami. Ryba na plecaku to niezbyt przyjemny widok a już na pewno komfort dla ryby żaden. Łapiesz piękne ryby więc zacznij je szanować bo nie jeden dostaje spazmów na taki widok.
Poniekąd masz rację....Pracuję nad tym właśnie,całe życie holuję wszystko do ręki,i ręką ląduję.Od esoxów mam bliznę na bliżnie,całe dłonie wręcz poszarpane.
Podbieraki skracają hol,nie dają im szansy w końcowej fazie holu,zawsze traktowałem to jako podejście honorowe do przeciwnika-bez siatek i pomocy,On i ja .Gdy zaczynałem to o c&r nikt nawet nie słyszał i już wtedy po podebraniu i wyjęciu haków zwracałem rybom wolność,pomyśl ile przez te lata doczekało się dzięki temu stadka potomstwa...Teraz pomimo tego,wielu młodych,z urzędu pakuje mnie do jednego wora z trucicielami rzek,mięsiarzami i alkaidą:) Tak jakby choć w jednej setnej zrobili tyle dla ryb co ja przez ćwierćwiecze...Ech młodzi....
Tak czy siak-podbierak już noszę,niebawem go wdrożę z potrzeby czasów.Pozdrawiam.
(2016/02/01 14:50)