Przygoda z Method Feeder
utworzono: 2021/05/25 18:47
Witam, chciałem prosić o poradę, zaczynam dopiero przygodę z tym sposobem wędkowania a dokładnie z Method Feeder, chciałem się nauczyć jak przygotować dobrą zanętę do koszyka do metody.
Pojechałem do wędkarskiego, wydałem miliony monet i zakupiłem:
Micro Pellet(meus) kukurydza 4mm
Method feeder groundbait ready - truskawka- pisze że to już nawilżona zanęta.
I teraz czy ja dobrze kombinuję ? Plan jest taki żeby ten pellecik ładnie przed wędkowaniem namoczyć i połączyć z tą truskawkową zanętą. Zastanawiam się czy takie połączenie jest odpowiednie? Czy przy takiej metodzie miesza się gotowe zanęty z pelletem, czy może miesza się po prostu parę rodzajów pelletów lub tylko jeden ? Wrzucić do tego jeszcze pinki ? ;)
Na filmikach widać jak wiele osób miesza parę rodzajów, ale właśnie czego, pelletów, zanęt, rozdrabniać, nie rozdrabniać? W sklepie jest wszystko i ciężko laikowi coś wybrać.
Na włos planuję zawiesić:
truskawka 12mm kulka hakowa
lub halibut 8mm pellet
lub czekolada & truskawka 8mm pellet
Co myślicie ?
Dzięki za pomoc
[2021-05-25 18:47]
https://wedkuje.pl/pokaz.php?q=+Method+Feeder+&pokaz=archiwum [2021-05-25 19:23]
Dzięki, bardzo pomocne, ten artykuł z kompedium wiedzy to konkret, a co myślisz nad tym moim połączeniem ? Z tego co wyczytałem to ten pellet sam by wystarczył lub mix pelletów, natomiast jeśli złączę tę zanętę z tym pelletem nie uzyskam lepszej kleistości i będzie to się lepiej trzymać i nęcić z uwagi na dwa smaki ? [2021-05-25 20:01]
temat ciekawy bo dla mnie też nowość ale już jestem że tak powiem po pierwszych szlifach i doszedłem do wniosku że ci co polecają metodę raczej na bank łowią na komercjach bo ja łowię w Odrze i nijak ryby nie interesują się tą metodą , zwykły feder ze skrętką bije metodęna głowę , samo zakładanie przynęt na te gumki czy druciki to mordęga no i w sumie na przynęty sztuczne typu peleciki czy sucharki niezbyt ryba się interesuje , ostatnio wydałem 3 stówki na zanęty i przynęty i nawet skubnięcia nie było , jednym słowem jak zastartowałem tak szybko z tym skończę , nie ma to jak zwykły feder na skrętkę i białe lub czerwone robaki , [2021-05-26 22:55]
Methoda - tak jak zauważyłeś, powstała (?) w Anglii na potrzeby łowisk komercyjnych. Są płytkie i z reguły niewielkie, z dużą populacją ryb i na takich wodach sprawdza się najlepiej. Jest także skuteczna na małych zalewach oraz w gliniankach, ale raczej na płytkiej (do 4 m) i tylko stojącej wodzie. Czy jest nowa? Anglicy "wymyślili" i sprzedali coś, o czym w Polsce zdążyliśmy dawno zapomnieć, bo methoda to skomercjalizowana technika łowienia na poczciwą sprężynę zanętowa.
Podajnik na pewno jest ładniejszy i wygodniejszy niż spirala z drutu na plastikowej rurce, no i można lepiej go sprzedać. Ale idea jest stara jak polskie wędkarstwo. Krótki przypon, kleista zanęta dobrze trzymająca się podajnika ale łatwo rozpuszczająca się w wodzie oraz kolorowe i dosmaczane przynęty.
Teraz kręci się w głowie od pelletów i method mixów, kiedyś robiło się specjalne ciasto z kaszki kukurydzianej, mielonych nasion, tartej bułki i otrąb do oblepiania sprężyny. Sztuka polegała na tym, by spreparować je tak, by puszczało na dnie, ale nie wszyscy ją opanowywali, więc wyniki mieli, jakie mieli;-) Przynęty? Teraz mamy kolorowe harribo dla ryb: dublesy, waftersy i pop upy. Kiedyś na haczyk zakładano barwiony i dosmaczany ryż preparowany, makaron gwiazdki lub podpiekane w piekarniku wałeczki z ciasta z manny i też łowiono ryby.
W każdym razie - w tamtych czasach nikt nie wpadał na pomysł łowienia sprężyną w rzece, a jak wpadał, to się męczył;-) Ideą methody jest utworzenie plamki zanęty na dnie, nad którą się unosi bądź leży przynęta. W nurcie to raczej niewykonalne... [2021-06-02 11:58]
No dokładnie tak , szkoda tylko że niepotrzebnie wydałem 3 stówki na te bzdety i przynęty zanęty , nie ma to jak zwykły koszyczek na skrętkę a i trzeba chyba powrócić do sprężyn bo w latach 80-tych to miałem efekty jakich mało a teraz daję się coraz częściej złapać na te nowe wynalazki i sam nie wiem po co , szkoda że przed każdym filmikiem nie dodają że łowią na komercji było by jaśniej , a że człek głupi to kupi , to o sobie . [2021-06-02 20:30]
Powiem tak Panowie, w weekend było testowane, i moje wnioski są takie. Siedziałem nad wodą dwa dni, Kraków, Przylasek Rusiecki i uczyłem się "Metody".
Łowiłem na dwie wędki, jedna metoda, druga grunt, pierwszego dnia był dramat i na gruncie(koszyczek rurka haczyk) i na metode, w pewnym momencie się wkurzyłem i zmieniłem metode na spławik ale tez nic nie dało, wróciłem do metody, stwierdziłem że nie odpuszczę, rzucałem ciągle w to samo miejsce, rzucałem na za klipsowanej żyłce. Zanęta była wymieszana, ten pelet z tą gotową, fajnie się kleiła, dobrze wyglądała. Walczyłem z kulkami i tu miałem najększy probelm, naoglądałem się że powinny się unoscić i lekko podnosić haczyk, u mnie wszystkie tonęły. No dobra ale się nie poddawałem, wyciągnąłem 4 małe karpie, słabo .. (na gruncie 0). Następny dzień znowu grunt(nic nie wzięło) i kolejne podjescie do metody, to samo miejsce kombinuje z kulkami, nic nie pomaga. Około godz 10. przypomniałem sobie że mam jeszcze jakieś kulki o smaku gumy balonowejpop up, założyłem, zanużyłem w wodzie i czary, kulka pływa jak w internetach ;), dopiero później dotytałem że są tonące i pływające ... No to wrzucamy, metoda, klips i poszło. Nie minęło 5 min szczytówka szaleje. W ciągu 2h wyciągnąłem 10 karpi i pare płoci. Może nie jest to jakiś spektakularny wynik ale dla mnie to coś, patrząc na to że to moje pierwsze łowienie w ten sposób.
Podsumowując, jak się źle coś robi to nie ma efektów :) Napewno będe dalej doskonalić tą metode i trenować. Nauka nie poszła w las :) A zanęta o którą pytałem w wątku, sprawdziła sie bardzo dobrze :) [2021-06-06 20:24]
No to zapraszam do mnie na żwirownię ok 11 metrów głębokości lub ewentualnie Odra , najnormalniej na metodę nie da się łowić w 90 proc wodach , do tej metody potrzebne są płytkie bajorka i tyle a filmiki zachęcające potencjalnych darczyńców wydających kasę zachęca się filmikami z komercji lub hodowli i tyle w temacie , ciut kasy wydałem i na tym koniec , do federa na skrętkę to nie ma polotu ,tyle odemnie i nie polecam napaleńcom tej metody szkoda zachodu. [2021-06-07 17:00]
No to zapraszam do mnie na żwirownię ok 11 metrów głębokości lub ewentualnie Odra , najnormalniej na metodę nie da się łowić w 90 proc wodach , do tej metody potrzebne są płytkie bajorka i tyle a filmiki zachęcające potencjalnych darczyńców wydających kasę zachęca się filmikami z komercji lub hodowli i tyle w temacie , ciut kasy wydałem i na tym koniec , do federa na skrętkę to nie ma polotu ,tyle odemnie i nie polecam napaleńcom tej metody szkoda zachodu.Twoje utyskiwania na metodę mają w sobie coś z marudzenia, że na dorszowego pilkera nie chcą brać ukleje, a podlodową bałałajką nie sposób cisnąć 200 gr. ciężarka w morze... Czy na tej podstawie zasadny jest wniosek, że pilker jest beznadziejną przynętą, a wędka podlodowa do niczego się nie nadaje? Współczesne wędkarstwo to specjalizacja. Kiedyś ruskim teleskopem ogarniało się stawy, jeziora i rzeki. Oczywiście dawało radę, bo nie było wyjścia. Ale dobry wędkarz powinien umieć dopasować technikę wędkowania i sprzęt do warunków w których się wędkuje. Nikt ci nie kazał inwestować w sprzęt niedopasowany do Twoich łowisk...
[2021-06-11 14:40]
Współczesne wędkarstwo to komercja w całym tego słowa znaczeniu. :) Zalewaja nas kulkami, dipami, cudownymi zanętami i sprzętem, który łowi same wielkie ryby. :) Wielu w to zaczyna wierzyć, a gdy to co widzą na filmach, zdjęciach czy też czytają w prasie wędkarskiej, okazuje się czystą mrzonką, zaczyna się hejt na PZW, mięsiarzy i dalsze pchanie się w stronę komercji. :)
Łowiska? Nawet głęboka na 11 metrów żwirownia ma swoje wypłycenia, górki, blaty. Więc tak srogo nie eliminowałbym nowości wędkarskich. Kłopot w tym, że wędkarz, który się naogląda filmów z cudownym sprzętem i przynętami myśli, że ryba natychmiast przypłynie do jego "cudownego" podajnika i smakowitej kulki. :) Jak do tego mamy kilkanaście lub kilkadziesiąt hektarów wody i zestaw rzucimy wprost przed siebie to szansa jest raczej nikła, że będziemy się cieszyć braniami jak na zmontowanych filmikach wędkarskich. :) Na takich wodach, przy dwudniowym wędkowaniu z odległosciówką, czasami nie starcza mi 30 kg zanęty na bazie ziaren, a co dopiero gdybym się wybrał z kilogramową paczką i liczył na to, że do mojego zestawu przypłyną wszystkie ryby z łowiska. :)
Pozdrawiam i życzę sukcesów. [2021-06-12 08:18]
Na Odrze dwie wędki jedna metoda druga skrętka na skrętce brania nn stop na metodę zero , to samo żwirownie , na koszyczek ze skrętką coś tam czasem skubnie a na metodę jak kamień w wodę i tyle , nikt mnie nie przekona i tyle a że wody mam jakie mam to zostanę przy starych sprawdzonych sposobach , na komercję się nie wybieram bo nie lubię i nie mam jej blisko siebie i być może dlatego . [2021-06-12 08:51]
Na Odrze dwie wędki jedna metoda druga skrętka na skrętce brania nn stop na metodę zero , to samo żwirownie , na koszyczek ze skrętką coś tam czasem skubnie a na metodę jak kamień w wodę i tyle , nikt mnie nie przekona i tyle a że wody mam jakie mam to zostanę przy starych sprawdzonych sposobach , na komercję się nie wybieram bo nie lubię i nie mam jej blisko siebie i być może dlatego .Po pierwsze Odra i method feeder to pomyłka, po drugie każdą nową wodę stojąca można rozpracować znajdując ciekawe miejsce do określonego sposobu łowienia. Jest to dziś o tyle łatwiejsze, że gdy ktos nie potrafi wygruntować "ręcznie" łowiska, są powszechnie dostępne echosondy, Należy też mieć na uwadze, że jedne metody są bardziej uniwersalne inne mniej i tyle.
Jedno jest pewne - Producenci zanęt, przynęt i podajników złowili na methodę Ciebie. Co z tego, że raz? Za to za 3 stówy. :) Takie C&R na rynku wedkarskim. :)
Pozdrawiam i zyczę sukcesów.
[2021-06-12 11:37]
Na Odrze dwie wędki jedna metoda druga skrętka na skrętce brania nn stop na metodę zero , to samo żwirownie , na koszyczek ze skrętką coś tam czasem skubnie a na metodę jak kamień w wodę i tyle , nikt mnie nie przekona i tyle a że wody mam jakie mam to zostanę przy starych sprawdzonych sposobach , na komercję się nie wybieram bo nie lubię i nie mam jej blisko siebie i być może dlatego .W temacie - już wszystko zostało powiedziane, a ty dalej jak mantrę, że na methodę na Odrze i tej Twojej żwirowni nie bierze, to methoda beznadziejna. Nie jestem fanem tej metody, ale czasem ją stosuję - nie tylko na komercji - i mam wyniki. Tylko, że wiem jak i gdzie ją zastosować, a wędkując myślę. I myślę gdy kupuję sprzęt, do czego ma mi służyć i gdzie będę go używał. Szkoda że ty tego nie robisz. Wtedy szybko byś pomiarkował, że powodem twoich porażek nie jest sprzęt, tylko twój brak wiedzy i umiejętności. I nie przyklejaj się do skrętki, tak jak niektórzy do rurki antysplątaniowej. To uniwersalny, ale nie jedyny zestaw feederowy. Jest mnóstwo skuteczniejszych w określonych warunkach, tylko że nie kupuje się ich w sklepie, tylko trzeba je znać, umieć zawiązać oraz wiedzieć gdzie i dlaczego je zastosować... [2021-06-15 11:36]
Im cieplejsza wodą i im więcej dużych ryb w łowisku - tym większa przewaga pelletu nad zanętą w miksie, i na odwrót. Tyle z teorii. [2021-06-19 06:44]
Wszystko fajnie ale dobrze jak by jeszcze te ryby były , za głębokiej komuny kartę robiłem ale i bez niej jako smarkacz łowiłem sporo ryb potem jako dorosły też ale od lat powyżej 90-tych zaczyna się coś psuć i psuje się coraz bardziej i nie wiadomo czy to wina poprawionej czytaj czystszej wody czy czegoś ? i nie obwiniam tu nawet pzw bo qutfa nawet na tych małych sadzawkach gdzie kiedyś było sporo ryb jest teraz pustynia wodna , u mnie gdzie teraz miszkam mam Odrę niecały km od domu ale ryby w niej nie złowiłem a i z daleka przyjeżdżający narzekają co to się porobiło że przez 3 doby nawet brania nie ma , od Ciska do Kędzierzyna -Koźla nie ma co siadać na odrze bo najnormalniej nic tam kompletnie nie bierze , i coraz rzadziej ktoś tam zasiada i jedynie ten który żyje starymi czasami da się nabrać i przyjedzie i jak zwykle zonk , za komuny nie do pomyślenia ryb masa , mam też dwie duże żwirownie pod nosem i sam siedziałem tam tylko kilka zasiadek oczywiście bez brań ale często skuterkiem tam podjadę posiedzieć i podziwiać ale co podziwiać ? smutne twarze wędkarzy którzy w piątek zasiadają a w niedzielę pakują manatki bez brania , nie ma z tego frajdy nie ma ,acha mam też apel aby zrobić listę =petycję by na zbiornikach tzw NOŁKIL nie trzeba by mieć opłaconej karty wędkarskiej no bo i po co skoro ryb nie zabieramy , logiczne co ? [2021-06-24 10:23]
Wszystko fajnie ale dobrze jak by jeszcze te ryby były , za głębokiej komuny kartę robiłem ale i bez niej jako smarkacz łowiłem sporo ryb potem jako dorosły też ale od lat powyżej 90-tych zaczyna się coś psuć i psuje się coraz bardziej i nie wiadomo czy to wina poprawionej czytaj czystszej wody czy czegoś ? i nie obwiniam tu nawet pzw bo qutfa nawet na tych małych sadzawkach gdzie kiedyś było sporo ryb jest teraz pustynia wodna , u mnie gdzie teraz mieszkam mam Odrę niecały km od domu ale ryby w niej nie złowiłem a i z daleka przyjeżdżający narzekają co to się porobiło że przez 3 doby nawet brania nie ma , od Ciska do Kędzierzyna -Koźla nie ma co siadać na odrze bo najnormalniej nic tam kompletnie nie bierze , i coraz rzadziej ktoś tam zasiada i jedynie ten który żyje starymi czasami da się nabrać i przyjedzie i jak zwykle zonk , za komuny nie do pomyślenia ryb masa , mam też dwie duże żwirownie pod nosem i sam siedziałem tam tylko kilka zasiadek oczywiście bez brań ale często skuterkiem tam podjadę posiedzieć i podziwiać ale co podziwiać ? smutne twarze wędkarzy którzy w piątek zasiadają a w niedzielę pakują manatki bez brania , nie ma z tego frajdy nie ma ,acha mam też apel aby zrobić listę =petycję by na zbiornikach tzw NO KIL nie trzeba by mieć opłaconej karty wędkarskiej no bo i po co skoro ryb nie zabieramy , logiczne co ? Ryby są. Tylko młody wędkarz, ma to do siebie, że wiecznie próbuje czegoś nowego, nie potrafi usiedzieć na miejscu i dlatego wydaje się później, że kiedyś to efekty były. Większość starszych wędkarzy, porzuca wszystkie inne metody, na rzecz wędkarstwa gruntowego, siada wygodnie w fotelu i potrafi tak siedzieć przez trzy dni. Za "młodego" gdy przez 15 minut nie było puknięcia na ping-pongu (wtedy zaawansowana wersja sygnalizatora brań :) ) to się po prostu wędkę zwijało i coś kombinowało.
Dziś parę razy w roku jeżdżę na żwirownię, gdzie ludzie siedzą po kilka dni i jak złapią jednego leszcza w nocy to znaczy, że ryba bierze. :) Ja natomiast nigdy nie porzuciłem metody spławikowej i jadąc tam w nocy smacznie śpię, a rano siadam z match-ówką na zajętym wieczorem pomoście i stosuję starą metodę - przez 10 minut nic się nie dzieje - przerzucam, donęcam procą i leszcze są. Nawet takie 40-60 cm. Ale też widzę smutne twarze wędkarzy, którzy na pomoście obok nie mogą ich skusić przez cały dzień na feedera. :) Efekt jest taki, że przestają tam przyjeżdżać ale nikt nie wpadnie na pomysł, aby zmienić metodę połowu, zastosować cieńszą żyłkę czy też pokombinować z zanętami.
Co do zbiorników no kill i opłat - to spytam się tylko czy w naszych wodach tylko ryby mają jakąś materialną wartość i za nie się płaci w składkach? Otóż nie. Pomijając kwestię niejednokrotnie płatnych dzierżaw, pieniądze na takich łowiskach powinny iść np. na to aby ci co pracują teraz niejednokrotnie społecznie jak za komuny, dostali należyte wynagrodzenie za wykoszenie stanowisk, budowę i konserwację pomostów, opróżnianie postawionych koszy na śmieci. Jak to mawia się w dorosłym życiu, że za darmo nawet własna żona nie daje, bo co najmniej trzeba sobie na to zasłużyć. :) Więc tacy ludzie powinni być wynagradzani za swą pracę, zgodnie z obowiązującymi stawkami. A na to też trzeba pieniążków i w tym kierunku to powinno iść. A, że w wielu miejscach nie idzie to inna sprawa.
Pozdrawiam.
[2021-06-25 08:07]