Zaloguj się do konta

Powrót po latach na Grabię, Widawkę i Wartę

utworzono: 2016/12/05 22:43

Witam przyszłych Kolegów!
Po latach, od przyszłego roku, wracam do wędkarstwa rzecznego (zawsze było moją pasją).
Z tego, co się zorientowałem, wymienione w tytule rzeki leżą w obrębie Koła Kleń(?)
Mieszkam w Pabianicach i chętnie bym nawiązał kontakt z podobnym pasjonatem, który podobnie kocha te rzeki (rzeczki), jak ja.
Nie zależy mi na wielkich rybach. Cieszy mnie sam pobyt nad wodą i możliwość złowienia choćby jelca, czy jesienią - miętusa.
Zdążyłem już zauważyć, że w wędkarstwie sporo się zmieniło. Moje wędeczki (spinnning/klejonka, spinning z zielonej żywicy i teleskop rodem z dawnego NRD) będą zapewne budzić uśmiech politowania.
Przed zakupem jakiegoś nowszego, możliwie uniwersalnego kijka na spławik (najchętniej węglowego, bo lekki) na te wody bieżące, będę chciał zasięgnąć opinii jakiegoś starego wyjadacza, który ma to "w jednym palcu".
Czy jest pośród Was taki? [2016-12-05 22:43]

GREG227

Witaj!
Jak dobrze spojrzałem to należysz pod Sieradz a te rzeki na pewnych odcinkach są w jego władaniu. Dodatkowo jak weźmiesz zezwolenie na Piotrków Tryb.to możesz powędkować na Pilicy, Luciąży i mniejszych rzeczkach też masz do nich w miarę blisko ;)
Ja wędkuje czasami na Widawce w okolicy Bełchatowa. Na Grabi nie wędkowałem - jest założony na forum wątek. Musisz tylko poszukać. A co do Warty to staram się chociaż raz w roku być.
Jeśli chodzi o sprzęt to proponuję przewertować portal-jest dużo na temat sprzętu a jeśli nic nie znajdziesz to zawsze możesz pytać.Zawsze znajdzie się ktoś kto doradzi, podpowie. Pozdrawiam
  [2016-12-07 03:28]

Sith

Nie wiadomo jak będą wyglądaly porozumienia w 2017 r. ale jeśli będą w podobnym zakresie (mam nadzieję), to opłacając składki w O.Piotrków, będziesz mógł wędkować w częstochowskim, sieradkim, kieleckim i tarnobrzeskim bez dodatkowych opłat, więc wybór wód będzie bardzo szeroki.
http://www.pzw.org.pl/40/mapa_porozumien [2016-12-07 06:08]

Dzięki za podpowiedzi. Nie bardzo tylko rozumiem, w czym się różni przynależność do Okręgu Sieradz z przynależnością do Okręgu Piotrków Trybunalski (na razie jestem w tych podziałach "zielony"), a niedługo przyjdzie czas decydować. [2017-01-08 14:17]

jabberwokie86

Dzięki za podpowiedzi. Nie bardzo tylko rozumiem, w czym się różni przynależność do Okręgu Sieradz z przynależnością do Okręgu Piotrków Trybunalski (na razie jestem w tych podziałach "zielony"), a niedługo przyjdzie czas decydować.

Z tego, co sprawdzałem, to Piotrków ma niższą składkę okręgową. Z kolei Sieradz na ogół miał więcej porozumień z innymi okręgami. Póki co listę porozumień na ten rok opublikował Piotrków, Sieradz pewnie poda swoją w lutym. Różnica jest jeszcze taka, że porozumienie nie obejmuje kilku zbiorników należących do Piotrkowa m. in. Kotlin, więc nie połowisz tam mając opłaconą składkę sieradzką. [2017-01-08 14:45]

Dzięki @jabberwokie86,
Co do Sieradza, to już tu na Forum się dowiedziałem, że składkę można opłacić w sklepie na 20 Stycznia. A czy jest tu gdzieś w pobliżu jakieś miejsce, gdzie można oplacić (choćby dodatkowo) wody należące do Piotrkowa, a nie należące do Sieradza? [2017-01-08 22:55]

GREG227

To postaram Ci trochę wyjaśnić te ,,podziały". 
Czyli prezes okręgu ,,A" jeśli dogada się z prezesem okręgu ,,B" to zwykli wędkarze z tych okręgów będą mogli wędkować w obu okręgach!!!! 
np. tak jest między Sieradzem a Piotrkowem Tryb. , choć nie do końca, bo oba okregi wprowadziły limity na pozwolenia !!!! 
Na Twoim miejscu brałbym Sieradz bo mają więcej porozumień. 
Dla mnie takie porozumienia między okręgami są chorym wymysłem panów prezesów!!!! Wody PZW powinny być ogólnodostępne dla wędkarzy!!!!!
  [2017-01-09 00:13]

GREG227

To postaram Ci trochę wyjaśnić te ,,podziały". 
Czyli prezes okręgu ,,A" jeśli dogada się z prezesem okręgu ,,B" to zwykli wędkarze z tych okręgów będą mogli wędkować w obu okręgach!!!! 
np. tak jest między Sieradzem a Piotrkowem Tryb. , choć nie do końca, bo oba okregi wprowadziły limity na pozwolenia !!!! 
Na Twoim miejscu brałbym Sieradz bo mają więcej porozumień. 
Dla mnie takie porozumienia między okręgami są chorym wymysłem panów prezesów!!!! Wody PZW powinny być ogólnodostępne dla wędkarzy!!!!!
  [2017-01-09 00:14]

Sith

(...)Dla mnie takie porozumienia między okręgami są chorym wymysłem panów prezesów!!!! Wody PZW powinny być ogólnodostępne dla wędkarzy!!!!!
 
Popieram w 100%%!!!
  [2017-01-09 07:31]

@GREG227,
Ja przerwałem swoje wędkowanie w latach 70-tych. Wtedy jeszcze mogłem połowić bez problemu na Kaszubach, w Wolbórce k. Tomaszowa i wszędzie, gdzie dusza zapragnie. Uważam, że bez problemu (przy dobrych chęciach) można by powrócić do tego systemu, choć pod warunkiem, że znajdzie się jakieś bezbolesne ograniczenia (opłaty dodatkowe?) w łowiskach wyjątkowo oblężonych, aby nie robić "tłoku", dokladać się do zarybień i nie zatruwać życia miejscowym wędkarzom.
Sieradz zapewne wybiorę z uawgi na najbliższe mi Koło "Kleń" w Pabianicach, gdzie mieszkam.

  [2017-01-09 13:15]

GREG227

singiel 

to ta przerwa była dłuuuuuuuuuuuuuuga :) 
a wracając do tematu to Ci powiem że podnoszenie składek za wiele nie da! bo i tak płacimy duże składki w porównaniu do rybostanu w wodzie!!!!
niestety duża część ze składek idzie na utrzymanie darmozjadów na stołkach!!!
teraz żeby złapać płotkę w naszych wodach to już jest coś a co dopiero jelca albo miętusa!!!!
z roku na rok jest coraz gorzej z rybami!!!
Warta za tamą na Jeziorsku jeszcze ze 3 lata temu to tam nikt na zero nie wracał a teraz to już mało kto wraca z rybą!!! 
ja Cię nie chcę zniechęcić ale takie są tera realia!!! 
jedyne co się zmieniło na plus to sprzęt dostępny na rynku!!!  [2017-01-09 18:39]

GREG227
Owszem - przerwa długa była, ale choć dla wielu stary, to jeszcze'm ..jary :) i zapału mam sporo.
Zadowolę się nawet paroma "koluchami" (sumik karłowaty) i z radością wezmę je na grilla lub do swej wędzarki.
Dla mnie (jak już pisałem) radością jest posłuchać szmeru rzeki, śpiewu ptaszków, pogapić się na zapracowaną ryjówkę i zobaczyć choć jedno branie.
Wolę też prawdziwie dziką, nawet małą rybkę (wpuszczoną potem do wody), niż rekordowego karpia wyciągniętego w hodowlanym stawie, bo przypomina mi to złowienie go we własnej wannie w domu, przed Wigilią.
Mając doświadczenie wędkarskie od lat dziecięcych, nabyłem się takich obserwacji i umiejętności, które (mam taką nadzieję) zaowocują dobrymi wynikami w konkurencji z Kolegami posiadającymi sprzęt nawet za grube tysiące złotych.
Nie postulowałem podniesienia składek, tylko jakoś by trzeba (przy swobodnym dostępie do wszystkich łowisk) uregulować napływ wędkarzy do tych najbardziej atrakcyjnych, bo by się natychmiast "zatkały".
  [2017-01-09 21:31]

GREG227

singiel 

ja Twojego wieku nie neguje! tylko dziwi mnie że tyle lat wytrzymałeś bez wędkowania!!! w końcu wędkarstwo to nałóg :)
ja również wolę małą rybkę z dzikiego łowiska niż karpia z chodowli!!! 
już teraz ,,atrakcyjne łowiska" są oblegane i uważam że o wiele by się to nie zmieniło gdyby udostępnić wędkarzom z całej Polski.
a co do sprzętu to rybę złapiesz na kiju leszczynowym(moje początki) jak i na kiju za grube pieniądze. tu bardziej chodzi o wygodę wędkowania. ja sam nie lubię przepłacać za sprzęt. 
a wędke już zakupiłeś? [2017-01-10 13:13]

GREG227
Musiałem tyle lat bez wędki wytrzymać, bo wiele okoliczności się na to złożyło :)
Jeśli chodzi o nasze wędkarskie "przywództwo", to jest to ten sam problem w naszej "demokracji", co z prezesami spółdzielni mieszkaniowych, ogródków działkowych, et cetera. Niby mamy demokrację, a wybory w tych spółdzielniach/stowarzyszeniach wygrywają zawsze ci, którzy "powinni" :)
Może też i przez nasze lenistwo, bo jak co do czego, to chowamy głowę w piasek.
Upatrzonej wędki jeszcze w Pabianicach nie kupiłem, bo jest nietypowa: Dragon Viper SL Perch 15 (3-15 g, 3,05 m). W jednym ze sklepów powiedziano mi, że jeśli zechcę, to zamówią (nawet, jeśli po sprawdzeniu "w ręku" jej nie kupię). A dlaczego tak nietypowa? Bo mam swoje doświadczenia z dawnych lat, w których prym wiodą przede wszystkim nietypowe (choć zgodne z aktualnymi przepisami)  przynęty. Będzie to (mam taką nadzieję) atut w porównaniu z tym, na co aktualnie łowi większość wędkarzy.
Jeśli chodzi o tę wędkę, to przez Internet (gdzie jest obecnie na All.. jedna taka) nigdy wędki nie kupię, bo to "kot w worku".
Mam jeszcze stare wędki, które będę chciał po kolei "zajeździć", a tę jedną chciałbym mieć na długie marsze wzdłuż brzegu rzek, bo w porównaniu z moimi, jest wyjątkowo lekka. [2017-01-10 18:35]

oldboy

[2017-01-26 19:42]

oldboy

Póki jeszcze śniegi nie stopniały, wędruję sobie (jako od lat zakochany w Grabi) palcem po mapie satelitarnej. Nigdy jeszcze nie byłem nad ujściem Grabi do Widawki.
Był tam ktoś kiedyś?
Każde ujście jest zwykle miejscem ciekawym (z wędkarskiego punktu widzenia), jak np. ujście Widawki do Warty (podobno zawsze jest tam jakaś ryba). A co z tym wymienionym powyżej? Łowił tam ktoś z Was? [2017-02-19 22:35]

luciusz-esox

Póki jeszcze śniegi nie stopniały, wędruję sobie (jako od lat zakochany w Grabi) palcem po mapie satelitarnej. Nigdy jeszcze nie byłem nad ujściem Grabi do Widawki.
Był tam ktoś kiedyś?
Każde ujście jest zwykle miejscem ciekawym (z wędkarskiego punktu widzenia), jak np. ujście Widawki do Warty (podobno zawsze jest tam jakaś ryba). A co z tym wymienionym powyżej? Łowił tam ktoś z Was?

Byłem z dwa czy trzy razy w zeszłym roku. Z czego raz na spławik reszta na spinning. Urządzam sobie z resztą podobne wirtualne satelitarne spacery po rzekach gdy pogoda niesprzyja i szukam nowych potencjalnych miejscówek a potem udaję się na wizje lokalne w teren ;) Najczęściej z resztą z koleg, który też jest aktywny na tym forum. I cóż. Ujście Grabi do Widawki jest z mojego doświadczenia mocno rozczarowujące. Sam punkt ma wyśmienity dojazd samochodowy - co zawsze wg mnie jest sporą wadą, bo oznacza dużą penetrację wędksrską. A w mojej ocenie co by nie mówić - Po kłusownictwie to właśnie presja wędkarska (np. niestostowanie się do limitów ilościowych czy wagowych RAPR albo nawet zdrowego rozsądku) jest przcyną pustek w rzekach.
Wracając - na ujściu ślady żerownia ryb zawsze bliskie zeru. Samo ujście takie, no nieciekawe. Jedynie wyprawa na spławik nie zakończyła sie o przyslowiowym kiju. Udało się złapać kilka czy kilkanaście uklei do 10 cm max.
  [2017-06-14 11:33]

oldboy

  Jedynie wyprawa na spławik nie zakończyła sie o przyslowiowym kiju. Udało się złapać kilka czy kilkanaście uklei do 10 cm max.
 

No to zawsze ... COŚ. Ukleja - też ryba :D
Wybiorę się tam niedługo z samej ciekawości. Od pewnego czasu obserwuję też na YouTube nagrane kamerą relacje ze spływów kajakowych rzeką Grabią ( i nie tylko). Nie interesują mnie same spływy, tylko konfiguracja brzegów rzeki, jej głębokość na różnych odcinkach i inne jej walory. Wszystko w tych miejscach, w których nie było mi dotąd dane zajrzeć osobiście.
Zawsze przecież taki "wywiad" jest tańszy i dokładniejszy, niż dojazd samochodem, nieprawdaż? :D
Na początek zabiorę swe tajemne przynęty, które przed laty przynosiły mi sukcesy na Grabi.
Zobaczymy, czy i teraz zadziałają :D Przy takiej mizerii, jak tu piszą koledzy na wątku o Grabi, nawet kilka jelców lub sumików karłowatych (na początek) by mnie ucieszyło. W cichości ducha liczę jednak na ładnego jazia lub klenia, bo te czasami podobno dają się zobaczyć. [2017-06-14 23:02]

luciusz-esox

  Jedynie wyprawa na spławik nie zakończyła sie o przyslowiowym kiju. Udało się złapać kilka czy kilkanaście uklei do 10 cm max.
 

No to zawsze ... COŚ. Ukleja - też ryba :D
Wybiorę się tam niedługo z samej ciekawości. Od pewnego czasu obserwuję też na YouTube nagrane kamerą relacje ze spływów kajakowych rzeką Grabią ( i nie tylko). Nie interesują mnie same spływy, tylko konfiguracja brzegów rzeki, jej głębokość na różnych odcinkach i inne jej walory. Wszystko w tych miejscach, w których nie było mi dotąd dane zajrzeć osobiście.
Zawsze przecież taki "wywiad" jest tańszy i dokładniejszy, niż dojazd samochodem, nieprawdaż? :D
Na początek zabiorę swe tajemne przynęty, które przed laty przynosiły mi sukcesy na Grabi.
Zobaczymy, czy i teraz zadziałają :D Przy takiej mizerii, jak tu piszą koledzy na wątku o Grabi, nawet kilka jelców lub sumików karłowatych (na początek) by mnie ucieszyło. W cichości ducha liczę jednak na ładnego jazia lub klenia, bo te czasami podobno dają się zobaczyć.

No tak zabawa chociaż jakaś była ;)

Aczkolwiek w zeszłym roku byłem świadkiem gdy dwóch jak mniemam po rejetracji auta bełchatowskich wędkarzy przyjechało na ujście kanału do Warty w okolice Burzenina...Rozsiedli się...i trzepali całe ogromne stado uklei które tam stało. Podobno co mniejsze wypuszczali. No ale tak im się spodobało "wiaderkowanie" a potem "słoikowanie" uklei, że z tego co słyszałem byli tam przez kolejne dni w tym samym celu. Teoretycznie takie ich prawo ale to też pokazuje to o czym pisałem wcześniej - presja wędkarska. Jeszcze z 10 takich wędkarzy i można rzekę na pewnym odcinku wyczyścić. A ryby niestety nie odrastają po nocy. [2017-06-15 09:38]

oldboy

To nie byli wędkarze, tylko klasyczni, obrzydliwi mięsiarze. Dlatego do wędkarstwa obecnie podchodzę z filozoficznym spokojem i nastawiam się na gatunki, które tak łatwo nie dają się złowić (jak np. miętus) lub popyt na nie jest niewielki (jak np. sumik karłowaty). Aby łowić takie np. miętusy, to trzeba mieć wielki hart ducha, bo łowi się je "w zionące fioletowym chłodem listopadowe noce" (z Józefa Wyganowskiego, prekursora polskiego wędkarstwa). [2017-06-15 22:02]

oldboy

Wybrałem się dziś na moje ulubione jelce nad Grabię z moją lekką "spławikówką". Jest to moja od lat ulubiona rybka z uwagi na jej dzielność. Po zacięciu potrafi wyskakiwać z wody jak pstrąg!
Był to dopiero mój drugi wyjazd na rekonesans (po latach sprawdzam moje ulubione miejscówki jak i używane ongiś przynęty). W sumie złowiłem ok. 14 rybek. Trzy największe z nich pozwoliłem sobie zabrać (dla przypomienia smaku). Reszta wróciła do rzeki. Było w tym też kilka kleników i jedna płoć.
Wymiary tych jelców pokazuje fotka (leży obok moja legitymacja PZW). Namniejszy miał 22 cm, a największy - 27 cm. [2017-07-19 21:06]

oldboy

Wybrałem się dziś na moje ulubione jelce nad Grabię z moją lekką "spławikówką". Jest to moja od lat ulubiona rybka z uwagi na jej dzielność. Po zacięciu potrafi wyskakiwać z wody jak pstrąg!
Był to dopiero mój drugi wyjazd na rekonesans (po latach sprawdzam moje ulubione miejscówki jak i używane ongiś przynęty). W sumie złowiłem ok. 14 rybek. Było w tym też kilka kleników i jedna płoć. Trzy największe jelce pozwoliłem sobie zabrać (dla przypomienia smaku). Reszta ryb wróciła do rzeki.
Najmniejszy zabrany jelec miał 22 cm, a największy - 27 cm. Po zmniejszeniu chciałem dodać fotkę, ale otrzymuję komunikat o niepoprawnym formacie JPG ( u mnie jest JPEG - czy to ma jakieś znaczenie?). Ciekawe, że inne portale przyjmują moje fotki bez problemu(?) [2017-07-19 21:08]

oldboy

Może jeszcze raz spróbuję dołączyć fotkę. Dla porównania wielkości ryb, położyłem przy nich też swoją legitymację (długość 11 cm). Rybki złowiłem powyżej i poniżej Talara, więc dlatego wpis robię w założonym przez siebie wątku, a nie w wątku o Grabi w okolicach Kolumny. [2017-07-21 21:56]

luciusz-esox

Piękne egzemplarze. Gratulacje. [2017-08-21 22:31]

oldboy

Piękne egzemplarze. Gratulacje.
Dzięki! Najbardziej jestem szczęśliwy z tego powodu, że pozostałe jelce wróciły do wody oraz z tego, że widziałem tam jeszcze kilka takich "okazów" (jak na jelca oczywiście przystało :D)
Myślę też, że wielu młodych Forumowiczów - miłośników Grabi, widząc spławiające się spore rybki myli je z jaziami, bo zapewne są to tylko ...duże jelce :D
Następny rekonesans planuję w rejony moich dawnych miejscówek na jesiennego "miętowego". Trzeba się rozejrzeć przy dobrej pogodzie i znaleźć najlepsze drogi dojazdowe, a przy okazji zapolować na mój ulubiony białoryb. [2017-08-22 21:43]

oldboy

Kilka dni temu przeprowadziłem rekonesans na rzece Grabi w rejonie młyna Brzeski (k. Sędziejowic). Był to prawdziwy survival :D, bo nadrzeczne łąki nie są już uprawiane przez miejscowych rolników i pozarastały chaszczami, jak niemal brazylijska dżungla. Na samo przedzieranie się przez ten gąszcz z moją "rekonesansową" spławikówką straciłem sporo czasu. Teren też obrósł sporą iloscią ogrodzonych działek, więc dostęp do wody został mocno ograniczony. Na dodatek, z powodu przerwania tamy, główna woda nie idzie poprzez młyn (bo tam po prostu "stoi"), tylko bczną odnogą. Przy samej zaporze (miejscu najłatwiej dostępnym) spotkałem kilku miejscowych dziadków trzebiących narybek. W wodzie widziałem żerowanie jakiegoś sporego jazia (klenia?) oraz nielicznych jelców. Poszedłem więc (przedzierając się przez dżunglę pokrzyw) w dół rzeki, w stronę Kozub. Tam udało mi się znaleźć jedyną miejscówkę ze sporym rybostanem (ale raczej tylko narybek). Złowiłem jazia 21 cm, jelca 20 cm, klenika 12 cm i kilkanaście szt. uklei. Wszystkie rybki wróciły do rzeki. W starorzeczu widziałem kilka ataków okoni(?) [2017-08-27 21:49]