Porozumienie PZW Katowice 2012

/ 66 odpowiedzi
Roxola


Nieee tak sobie usiadłam i widzę, że pytasz więc poszłam po kartę i sprawdziłam.
Wcześniej przyznam,że się nie przyglądałam co pisze na znaczku, a dzięki Tobie wiem :) (2012/01/19 21:27)

asterix64


U mnie w prawdzie skarbnik to gość poukładany ale wolałem sie upewnić by potem nad wodą nie mieć obaw co do tego jak miałbym mieć kontrolę , niepotrzebny stres czy ma być tak, czy może sa jakieś znaczki dodatkowe, dziękuje raz jeszcze... pozdrawiam (2012/01/19 21:31)

GrzesQ


Witam Was wszystkich Serdecznie. Na wstępie: Okręgi i co za tym pędzi porozumienia uważam za debilizm. Naprawdę. Troszkę kosztowej analizy by się przydało z działalności poszczególnych okręgów i kół później porównało by się to z sytuacją kiedy byłby PRAWDZIWY POLSKI ZWIĄZEK WĘDKARSKI, czyli jeden główny jako zarządca wód i PILNUJĄCY PRZESTRZEGANYCH NAD NIMI ZASAD.  Ale do celu... Prowadzimy rejestry, tak? To dlaczego na ich podstawie liczy się tylko ilość poławianej ryby, prowadzi się skrupulatne statystyki dotyczące ile kilogramów ryby przypadło na wędkarza bądź jakiego gatunku, pięknie się zestawia w tabelach ile to ton poszczególnych gatunków ryb na danym łowisku złowiono!!! I na tej podstawie zarząd koła bądź Okręgu chwali się jak pięknie zarządza wodą! To przecież jest chore!!!Ludzie, przecież dla mnie to rzeź. Zróbmy opłatę ogólnokrajową tak jak było wcześniej ( na całe szczęście to pamiętam !!! ) i na podstawie rejestru ogólnokrajowego okręgi bądź poszczególne koła będą rozliczane. Czyli: rejestr łowisk byłby ogólnokrajowy i po zakończeniu sezonu odbyłoby się zliczenie, przyjechałem jako wędkarz ze śląska na urlop bądź weekend nad wodę innego okręgu ( odpowiedni zapis w rejestrze ) to okręg za to kasę otrzyma z PZW po zakończeniu sezonu po rozliczeniu rejestrów. Wystarczy ustalić tylko stawkę za taki jednodniowy wypad wędkarza z innego okręgu. A co piękniejsze: Są okręgi które twierdzą że bronią swojej ryby w okręgu bo mają jej "dużo", to także nie jest prawdą - mają mało wędkarzy a dużo wody! Teraz gdyby wprowadzić powyższe rozwiązania to taki okręg bądź koło ( nie mi tutaj ustalać zasady ) zarządzając dobrze swoją wodą otrzyma kasę po dobrym sezonie, kiedy wędkarze na ich wodach będą chcieli łowić a analizą łowisk które będą odstawać od reszty na minus będzie się zajmował Zarząd Główny i dobry specjalista który oceni co było nie tak zrobione że łowisko jest tzw. wanną w której jest tylko woda i podsumuje pracę koła bądź okręgu z konsekwencjami włącznie. Do tego pozostawiłbym w gestii koła bądź okręgu tworzenie przepisów dot. ochrony gatunkowej; czyli: okresy ochronne, limity, wymiary  na swych wodach ( przepisy te dotyczyłyby wszystkich wędkarzy korzystających z tych akwenów miejscowych na równi z przyjezdnymi ); byłaby pozostawiona także składka członkowska pozostająca w kole. Myślę że powyższe pomysły wymogłyby na słabo zarządzanych okręgach większej pracy którą i tak powinni wykonać, nie ma chętnych na łowienie w Naszych wodach to mamy problem gdyż nad tym nie panujemy! Nie złowiono rybek? To mamy problem! Przyjechał taki gościu jak ja który nie zabrał złowionej ryby? To dostaniemy kasę a ryba dalej pływa zdrowa bo o to tu chodzi; o przyjemność bycia nad wodą a nie traktowania wędkarstwa jak sklepu mięsnego. Chyba że lubicie wciąż czytać o Szwecji, to przepraszam....     (2012/01/20 23:56)

dejan


Napiszę to jeszcze inaczej.
Mówi się, że w każdym stadzie znajdzie się czarna owca.
I teraz tak, mamy jedną opłatę łowimy na wszystkich wodach, "czarne owce" w odległej Polsce
robią nam opinię mięsiarzy, kłusowników itp.
Być może jestem strachliwa, ale bałabym się jechać nad taką wodę, abym nie była zakwalifikowana do tego samego wora i zidentyfikowana po np. numerach rejestracyjnych z jakiego regionu Polski jestem.
Jeżeli teraz pojadę nad wodę w inny rejon Polski to kupując pozwolenie jestem spokojna,
że pozwolenie mam, przyłożyłam się do zagospodarowania tej wody i nikt nie powinien
mi nic zarzucić.
Dlatego tak jak pisałam są zwolennicy jak sceptycy takiego rozwiązania.
Jestem realistką, być może jest to kobieca cecha, ale ludzie są różni.


Ola to co piszesz,to rozumiem że jesteś więźniem swojego okręgu,bo nigdzie nie pojedziesz bo porysują Ci samochód.Czy tak musi być? Chyba najwyższy czas na zmiany. (2012/01/21 08:27)

Strzegom


U mnie w prawdzie skarbnik to gość poukładany ale wolałem sie upewnić by potem nad wodą nie mieć obaw co do tego jak miałbym mieć kontrolę , niepotrzebny stres czy ma być tak, czy może sa jakieś znaczki dodatkowe, dziękuje raz jeszcze... pozdrawiam
Sadzę że nie jest ważne do końca co pisze na znaczku ale do czego uprawnia dokonana opłata.Ja jestem z okręgu Wałbrzych na znaczku mam napis wody górskie ale wiem że dokonana przezemnie opłata uprawnia mnie do lowienia na wodach nizinnych,górskich i z łodzi na wyznaczonych wodach strefy Dolnośląskiej.To jest ważne i o tym powinien informować skarbnik do czego uprawnia wniesionaopłata.
W Okręgu PZW Katowice opłacić składkę można w każdym Kole PZW. Między Okręgami* PZW Wałbrzych -> Katowice zawarto pełnomocnictwo w związku z honorowaniem zezwoleń wydawanych przez macierzyste Okręgi.

Wędkarze O. Wałbrzych poławiający ryby na wodach Okręgu Katowice zobowiązani są (patrz. symbol) rejestrować połowy.

Wędkarze z w/w Okręgów PZW mają możliwość wykupienia ulgowej członkowskiej składki okręgowej 50% - 62 zł oraz pobrania zezwoleń (poza Okręgiem Katowice*) w każdym Kole PZW Okręgu Wałbrzych.

Wędkarzy tych Okręgów nie obowiązuje rejestracja połowów dokonywanych na wodach Okręgu Wałbrzych.

Z opłat zwolnieni są jedynie wędkarze oznaczeni "Odznaką złotą PZW z wieńcami" oraz jako "Członkowie honorowi PZW"
(2012/01/21 12:00)

dziadek2


kol-Olu może i masz rację ale trzeba popatrzeć z innej strony np: WB roczna opłata 25 F a na komercyjnych 2F od wędki z możliwością zabrania ryby bez dopłaty jak ktoś to przeliczy x 5 zł na okrągło to jest nie mała suma dla Polaka ale przyt ich stawkach godz. 12 F to już jest inna kwota .Wiem co piszę tam mieszka syn i wędkuje ,tak że w Polsce opłaty w porównaniu do zarobków nie są takie małe  no i sprzęt ale to już indywidualna sprawa każdego wedkarza. (2012/01/23 09:38)

sneyk


złodzieje i tyle (2012/02/07 22:16)

hugo33


To co zrobili to świństwo wielkie, zeby nie móc pojechać na wakacje i powędkować, czy też pare kilometrów dalej od domu.

To skandal!!!!

JA W TYM ROKU NIE ROBIĘ OPŁAT !!! i wszyscy powinni niezapłacić. Przez rok można się poświęcić i za tą kasę powędkować na prywatnych stawach. Ciekawe jakby związek to odebrał

(2012/03/23 20:36)

goody1985


witam serdecznie.

A ja mam takie troszkę inne pytanie, szanowni koledzy i koleżanki dyskutujemy o kasie za składki co za tym idzie o ilości złowionej ryby (tak sądzę chyba że jestem w błędzie) a czy tak faktycznie nie liczy się dla nas czas spędzony nad wodą z kijek w ręku?czy nie liczy się to że po dniu,tygodniu pracy możemy wyskoczyć nad wodę spróbować coś złapać nie ważne czy się złapie czy nie ale czas nad wodą,świeże powietrze,relaks chyba to jest najważniejsze nie kasa=ryba
a tak od siebie to powiem że jak pojądę na mazury na wakacje to zapłacę ile bedzie trzeba za to żeby połowić, bo faktycznie jak człowiek zap.....la cały tydzień to w każdy weekend będzie miał siły jechać 100-150 km nad wodę? ja sądzę że nie może emeryt ( nie obrażam broń boże) dysponujący czasem to ok ale my młodzi zapracowani to zastanówmy się czy nie lepiej wyskoczyć gdzieś blisko i odpocząć na leżaku koło wędek a wyspać się w łóżku w domu? niż w warunkach polowych dla mnie ważne jest żeby się zrelaksować i odpocząć ( bo jak wiadomo machanie wędką nie męczy )

Pozdrawiam

 

(2012/03/24 00:06)

lars


Ja też wędkuję dla relaksu i dlatego chcę łowić ryby.Po co wydawać kasę żeby posiedzieć na leżaku?Na balkonie sobie postaw i też odpoczniesz.To przez takie właśnie gadanie o grilowaniu i relaksie związek robi z nami co chce i do tego nie dba o wody,łowiska i zarybianie,a kasuje coraz więcej i rzuca kłody pod nogi tym którzy właśnie dla relaksu ten sport chcą uprawiać! (2012/03/24 21:03)

Longin


A co powiecie na ograniczenie połowu wybranych gatunków ryb 35 na rok. Obowiązuje tylko w Okręgu Katowickim. (2012/03/31 11:30)

Woa-VooDoo


Świetnie , wybornie . (2012/03/31 12:27)

bluehornet


Do Longina .

Masz kolego błędne informacje - to ograniczenie nie obowiązuje tylko w O Katowice . W O Kraków w zezwoleniu jest taki zapis : Łączny roczny limit połowu ryb łososiowatych oraz karpia ( !? ) , szczupaka i sandacza wynosi 30 szt. :))
(2012/03/31 13:39)

rasta


Moim zdaniem sprawa jest oczywista :) składka powinna być ogólnokrajowa! Nie rozumiem dlaczego miałaby kosztować 1000zl a nie 300zl? Kto to wymyślił? Przecież każdy z nas w roku łowi mniej więcej określoną ilość dni (każdy inną ale nie o to nie o to) więc jakie to ma znaczenie gdzie łowię??
-  zapłacę pełną składkę za Kraków (300zł) i będę łowił 50 dni w roku
- zapłacę składkę krajową 300zl (gdyby istniała) i będę łowił 40 dni w Krakowie i 10 na mazurach
- kolega z północy polski zapłaci składkę krajową 300zl i będzie łowił 40 dni na pojezierzu a na wakacje przyjedzie na południe i połowi 10 dni u nas.
- emeryt płaci 300zł za kraków i łowi 90 dni w Krakowie ale gdyby miał składkę krajową to może pojechałby sobie zwiedzić inne rejony i też łowiłby 90 dni w roku tylko w różnych kołach.

Największym oszustwem byłaby składka ogólnokrajowa w wysokości przekraczającej 350zł przecież fakt że mam pozwolenie na całą Polskę nie sprawi, że nagle będę łowił 365 dni w roku i wyławiał innym województwom ryby. Jak łowie w krakowie to nie łowie na mazurach a jak łowie na mazurach to nie łowie w krakowie dlatego składka powinna być krajowa i nie przekraczająca obecnych pełnych skladek okręgowych. Ewentualnie wprowadzić limit dni w roku na połowy: np za 20 dni - 120zl; 40 dni - 200zl; 60 dni - 280zl; bez limitu - 400zl oczywiście byłby to limit ogólnokrajowy a nie okręgowy. Potem każde koło dostaje pieniądze z PZW na podstawie ilości wędkarzy i dni spędzonych nad wodą w ich okręgu. Proste? (2012/05/05 13:00)

staruszek


Witam. Mam ochotę po kilkudziesięciu latach przerwy powędkować na Wiśle i tak jak za dawnych lat przemieszczać się co kilka dni dalej do ujścia. Czytam więc przepisy i rzadki włos jeży mi się na głowie. Nic nie rozumiem, z logiką to jest na bakier bo generalnie przepisów w tej materii jest cała masa a co jeden to durniejszy.  Z ogólnopolskiej mapy porozumień czytam że można wędkować bez dopłat a niżej czytam że płaci się 50% składki na zarybianie. Czy więc powinienem przed wyjazdem opłacić te 50% składki na zarybianie w każdym okręgu przez który przepływa Wisła? I to na poczcie? I w dodatku drukując dziesiątki różnych rejestrów połowu, innego na każdy okręg? A konkretnie ile to wynosi gdybym np chciał w okręgu radomskim powędkować 1 dzień? A ile w gdańskim? I dlaczego ja mam znać mapę granic wszystkich okręgów na pamięć? To jest paranoja, związek nie zauważył że mamy XXI wiek. Jeszcze gdzie indziej czytam że członek związku łowiąc w innym okręgu opłaca dodatkowo zbójecką opłatę w wysokości 15zł na dzień (!!!), co jest zwykłym złodziejstwem. Toż to jest drożej niż na prywatnych zarybianych łowiskach nie mówiąc o porównaniu tego z roczną składką 200zł. 15zł na dzień i 200zł na rok! Nóż się sam w kieszeni otwiera. Owszem,  kto jest przywiązany do jednego okręgu, niech płaci składkę u siebie i wędkuje na najbliższym stawiku zabierając wszystkie ryby jakie działacze tam wpuszczą. Są jednak tysiące włóczykijów dla których PZW powinien stworzyć odrębną składkę w wysokości powiedzmy 1zł za dzień czyli 350zł za rok (broń Boże 15zł/dzień bo to wychodzi 5 tysięcy zł / rok!!). To jest tak proste jak budowa cepa: płacę wyższą składkę uprawniającą mnie do wędkowania po Polsce, włóczę się po łowiskach, wypełniam rejestry i po zakończeniu roku PZW dzieli składkę na okręgi w których wędkowałem, nawet nic nie łowiąc. I nie muszę w pocie czoła zastanawiać się do którego kilometra Wisła płynie w okręgu lubelskim a w którym momencie i na którym brzegu jestem w tarnobrzeskim. Tudzież powinno się uprościć taki rejestr bo każde miejsce można opisać jego nazwą wyczytaną na mapie znajdującej się w każdej komórce bądź w GPS-ie a nie numerkami jak dla debili. Zresztą druk książeczki z numeracją wszystkich łowisk nie byłby takim strasznym dodatkowym wydatkiem. Wydaje mi się że wielu wędkarzy z zadowoleniem przyjęło by taką inicjatywę skostniałego związku. W związku z tym jeszcze jedna plama: nie wolno mi dokonać przelewu przez internet i wydrukować sobie takiego dokumentu wpłaty; takiego który jest honorowany w całej Polsce przez banki, urzędy skarbowe, ZUSy i wszystkie inne urzędy, tylko PZW żyje w XIX wieku i każe poszukiwać poczty chociaż już rejestr połowu pozwala łaskawie sobie wydrukować (A może coś drgnęło i już można??). Ale żeby było śmieszniej, każdy okręg ma swój rejestr i na tym z Katowic nie mogę zaznaczyć wędkowania w opolskim... Ech tyle się zmieniło przez te lata i to na gorsze że jakoś nie mam ochoty zostać członkiem żadnego okręgu, chociaż jestem członkiem PZW... Boję się że niechcący przekroczę jakiś durny z setek nagromadzonych durnych przepisów i na stare lata będę ciągany po sądach... A przecież wystarczy tylko wprowadzenie ogólnopolskiej karty wędkarskiej. Życzę połamania wędek i wycięcia w najbliższych wyborach oderwanych od rzeczywistości pseudo "działaczy". (2012/05/22 22:04)

aquilon


Witajcie, jako że jestem z Opolskiego niestety muszę potwierdzić, że nad wodą często słyszę kupę niewybrednych epitetów w stronę wędkarzy z Katowickiego. Nie mam pojęcia, czy ta niechęć ma jakiekolwiek podstawy i mnie to nie interesuje. Ale dopóki ludzie nie dogadają się między sobą nic z tego nie będzie. Bo zarząd idzie za głosem ludu. A dlaczego wędkarze z Opolskiego nie lubią wędkarzy z Katowickiego to już pewnie zainteresowani wiedzą.

Więc nie płaczcie, tylko zastanówcie się co zrobić, żeby zaistniałą sytuację zmienić.
Bo akurat składka ogólnopolska nic nie da. Władzę trzeba decentralizować, a nie popadać w dyktatury i hegemonie. Jak będzie zarząd centralny to będzie płacz że tylko jeden i ten sam na stołku siedzi i nic nie robi. (2012/05/22 23:03)