Zaloguj się do konta

polskie ryby słodkowodne - Czy jesteśmy za wypuszz

utworzono: 2009/10/07 08:31
roman76

tak sobie siedze i czytam te wasze wypowiedzi i dochodze do jednego wniosku ze.... kurcze do niedawna myślałem że zostałem ostatni który z wyprawy na rybki zabiera jakąś do domu żeby ją najnormalniej w świecie zjeść i chciałbym napisać jeszcze jedno jestem ojcem 2 chłopaków 7i5lat i no mam to szczęście że akurat bardzo lubią jeść świeżo złapane rybki fakt jest taki że nie zabieram wszystkich złapanych rybek bo czasem nie jest sie wstanie ich zjeść i wole po nie wrócić za tydzień ale jak czytam wypowiedzi tych pseudo killowców to aż żal czyli co?wedłóg nich mam iść kupić w markecie 15 razy mrożoną rybe żeby dać dzieciaką?dla mnie ta cała szopka to jakaś choroba a ci co najwięcej krzyczą to pewnie biorą wszystko jak leci a potem sie wymondrzają bo okurat na to jest moda pozdrowienia dla kolegów po kiju
[2010-01-15 20:35]

roman76

wymądrzają miało być sorki za błędy
[2010-01-15 20:37]

Czy  jestem  za  wupuszczaniem  ryb ?  Pewnie  że  jestem  za . I  co  z  tego  że  wezme  sobie  rybke  w  tygodniu np.   1  lina  lub  karpia , bo  drapieżnika nie  łowie prawie  wcale. Lubie  ryby  i  tyle. A  syfu  z  marketu  jeść  nie  będe...!!!! Problem  w  tym  wszystkim  tkwi  gdzie  indziej , a  mianowicie  wędkarze  a  właściwie  pseudowędkarze  nie  czytają  tego  co  tu  piszecie , nie  piszą  na  żadnym  forum , nie  czytają  gazet i  mają  wszystko  w  d...ie  i  tak  robią  swoje , a  o  wypuszczaniu ryb   nie słyszeli , albo  nie  chca  słyszeć , bo  przecież  karta  musi  im  się  zwrócić, nieprzepuszczą  żadnej  rybce .Widze  w  maju  jak  rozpoczyna  się  sezon  szczupakowy  to nie jest  łowienie  , to  jest  rzeż nie  przepuszczą  żadnemu  choćby  miał  20  cm . Dotrzeć  wlaśnie  tych  ludzi , uświadomić  ich , tylko  jak .Podam  przykład  znajomy złowił  10  kg  leszcza  róznej  wielkości , pytam  mu  się  czy  jest  w  stanie  to  zjeść ,  niech  wypuści  troche  a  on  na to  a...  dam  siorze  i  sąsiadce  a  jak  nie  będzie  chciała  to  zobaczymy.Po  tygodniu  spotykam  gośćia  no  i  co  tam  ryby  zjedzone  , a wiesz   sąsiadka  niechciała  ześmiergły  się  i  wyrzuciłem  do  śmietnika , bo  nikt  inny  nie  chciał  skrobać .Właśnie   uświadomic  takich  ludzi  trzeba  żeby  nie  brali  wszystkiego  co  złapią  tylko  wzieli  sobie  dwie , trzy  rybki  do  domu i koniec.

[2010-01-15 21:41]

Sebastian Kowalczyk

Wybrałem wypuszczenie ryb z powodu wyrybienia naszych zbiorników.

 Nie widzę nic złego w spożywaniu ryb, ale wędkarza zabierającego z wody metrowego szczupaka lub jakąkolwiek inną okazową rybę zawsze nazwę mięsiarzem. Podchodzę do tematu w ten sposób – złów i daj złowić innym. Co więcej, taki człowiek pozbawia mnie tego, za co płacę – przyjemności polowania na dużą rybę a tym samym przyjemności wędkowania. Człowiek jest drapieżnikiem i nim pozostanie. Prawdopodobnie gdyby rybostan naszych zbiorników był nie wyczerpywalny nigdy ten temat by nie powstał. Niestety nie jest i w tym problem.

 Jeden z kolegów napisał, że odcinki rzek gdzie obowiązuje zakaz zabierania ryb najlepiej całkiem zamknąć dla wędkarzy, a to niby dla czego?

Jeśli mam do wyboru łowisko „nokillowe” i klasyczne zawsze wybiorę to „nokillowe.

Mam tam szansę spotkać większego a co za tym idzie silniejszego przeciwnika. Mam nadzieję, że wszyscy sobie zdają sprawę, że łowiska „nokillowe” nie powstały dla wegetarian a mój wybór nie jest powodowany tym, że nie lubię ryb.

 

O rybactwie i ochronie wód nie będę pisał, bo szkoda gadać…

 

[2010-01-16 01:05]

ppawel

Witam kolegów. Ja mam taką teorię: PZW wynajęło kilku tajnych agentów, którzy za opłatą próbują zniszczyć, wyśmiać, zgnoić itd wystkich którzy chcą zjeść rybkę. Bo nie będą musieli wtedy zarybiać, czyli zostaje kasa, więcej ryb to więcej wękarzy czyli więcej kasy. To potraktujcie oczwiście z przymrużeniem oka. Kolego Pisaq zgadzam się z Tobą w każdym zdaniu. Sam czasem zabieram rybę przeważnie szczupaka lub sandacza czasem leszcza i gdyby ktoś nazwał mnie mięsiarzem to w dziób. Taksamo jakby nazwał mnie zbokiem bo obejżałem się za ładną dziewczyną albo pijakiem bo codziennie wypijam po jednym piwie. A i jeszcze jedno po co kaleczyć rybę , zadawać jej bol i stres? Dla fotki dla pochwalenia sę kolegom? Od milionów lat polujemy i taka jest nasza natura.  Myśliwemu nikt nie zwróci uwagi, że zabił jalenia. Ma odstrzał, zabija, zabiera i dostaje od każdego gratulacje. Reasumując decyzję powien podjąć każdy sam a nie pod nacikiem innych.

[2010-01-16 15:10]

Odkąd człowiek zaczął myśleć zawsze podążał za czymś lepszym, często bardziej godnym i przecież to nie żaden grzech, jest to świadectwo cywilizacji. Wszelkiego rodzaju mody są wymyślane nie zawsze po to żeby było nam lepiej czy wygodniej, dlatego w czasach kiedy nie trzeba było liczyć się ze stanem zarybienia w naszych wodach, nie powstawały żadne zasady "no kil" i tym podobne. Teraz sytuacja jest można powiedzieć tragiczna i dlatego potrzebny jest szczególny sposób traktowania tego co nam jeszcze zostało. Co niektórzy nazywają nokilowy sposób wędkowania za modę, lecz jeżeli nawet jest modą to ma głęboki sens i nie jest obowiązkiem. Nikogo jeszcze nie przestałem lubić, czy szanować za to że czasami zabierze rybę, jednak nienawidzę od zawsze tych, którzy zabierają z wody wszystko co złapią. Samo to że metoda bezkrwawego wędkarstwa, ma służyć uświadamianiu jest jak najbardziej potrzebne, jednak nie może mieć na celu zmuszanie, czy szydzenie z osób łowiących inaczej, jednak w myśl regulaminu. My sami musimy wiedzieć co jest zdrowe i w naszym sumieniu podejmować decyzje. [2010-01-16 15:49]

ppawel

Jeszcze jedno. Wystarczy przeczytać posty pod nowym rekordem Poski w połowie suma.Wędkarz ten gdyby wiedział, że zamiast gratulcji zostanie wyzwany i znieważony to pewnie odciął by żyłkę po zacięciu takiej ryby. [2010-01-16 16:11]

"ppawel"  rozumie Twoją irytacje, jednak dobrze wiesz że "człowiek człowiekowi wilkiem" i wszędzie tam gdzie brakuje argumentów, pozostaje szyderstwo. To jest czysta zawiść, jednak to nie metoda NK jest winna, to my sami jesteśmy niedoskonali i z zasady nie szanujemy lepszych, mądrzejszych, taka natura... [2010-01-16 16:31]

Witam

Kolego Ppawel, zdecydowanie błędna teoria. Otóż PZW zależy właśnie na pustych wodach!!

Co by robiły osrodki zarybieniowo/hodowlane?

A tak im większy krzyk nad wodą że nie ma ryby, tym więcej trzeba jej produkować. Królik i rodzina królika musi z czegos żyć.

Pozdro

Trader 

[2010-01-16 17:16]

ppawel

Według mnie to prawdziwym mięsiażem był ten ponad stukilowy sum. Napewno przez całe swoje życie zjadł minimum 1000 szt szczupaczków, 1000 szt. sandaczyków, 2000 szt. leszczy, 3000 szt. karpi i wiele innych ryb. I co wy na to? Ile więcej ryb by było w tym zbiorniku? [2010-01-16 18:16]

I  tu  mój  poprzednik  mówi  święte  słowa  ,  całkowicie  się  zgadzam !!! Taki  sum  zrobi  większe  spustoszenie  niż  wędkarze . [2010-01-16 18:22]

Świetne myślenie , sum jest zbrodniarzem , ciekawe kim są ludzie z rubryk rekordów ? Taki sum zasługuje na szacunek , bo moim zdaniem zrobił więcej dla naszych wód niż PZW . Taka piękna ryba zawisneła na gałęzi , to jest chore , naprawdę chore .
[2010-01-16 19:23]

ppawel

Kolego SOLI źle mnie zrozumiałeś sum nie jest zbrodniarzem bo to tylko zwierzę i jeść coś musi. Chodziło mi o porównanie ilości złowionych ryb przez wędkarzy. Pisaliśmy tu o stosowaniu zasady no kill a tymczasem czasopisma wędkarskie propagujące no kill pokazują zdjęcia wiszącego suma. Pozatym gdyby zgłoszenia rekordowych ryb przyjmowali na podstawie długości ryby a nie jej wagi nie było by problemu.Parę fotek z miarką i do wody. [2010-01-16 19:45]

Wędkarski Świat podaje rekordy według długości ryby. Więc można tylko do Wędkarskiego Świata zgłaszać. Człowiek też jeść musi, dlatego ryby zabiera.
[2010-01-16 19:52]

kazik

Jeżeli zabieramy ryby to z umiarem żeby było co później łowić . A publikowanie i chwalenie się rekordami to ja nie pochwalam , ponieważ po co pokazywać jakim dobrym jestem tępicielem tych ryb i jak one cierpiały podczas holu . [2010-01-16 20:02]

tomasz26552

Ja wypuszczam no bo co mam zrobić i tak w domu nikt tego nie je.A co może sąsiadom dawać oskrobać wypatroszyć ipoprosić ładnie wez prosze.Trudno składki płace bo musze no bo gdzie mam łapać w kibłu może.zobaczcie kiedyś sobie staw po zarybieniu otwarcie w sobote o 6 rano a w środe miejsca pozajmowane i czekają mięsiaże do soboty a potem cały tydzień siedzą no w końcu zapłacił to mu sie nalerzy.TO DOPIERO PARANOJA I MIĘSIARSTWO [2010-01-16 20:03]

kazik

Popieram kolegę - nie potrzebujesz wypuść , jak masz ochotę spróbować dobrego mięska to weź ale tyle by zapasu nie robić i aby coś jeszcze w łowisku zostało .

[2010-01-16 20:08]

ppawel

I o to chodzi panowie, jażeliprzez całą noc złowię 20 leszczy to 3 lub 4 zabieram a reszta do wody.Tyle mi starczy. We wszystkim powinien być umiar i rozsądek. Lubię jeść ryby a przecież te ze sklepu też kiedyś pływały w wodzie. Ja wolę coś na obiad upolować samemu. [2010-01-16 20:32]

ja też
[2010-01-16 22:37]

Misiaczek

Rozmowa jest na ten temat tendencyjna... Ja o swoich poglądach nie będę się już wypowiadał. Ale największe zarybienia ze strony PZW będą na nic jeżeli się te ryby wybierze. Więcej kasy powinno iść na realną ochronę wód. Np. stworzenie takiego koleżeńskiego patrolu interwencyjnego. Widzimy że ktoś zabiera niewymiarowe ryby, w okresie ochronnym, dzwonimy i zaraz "chłopaki" są nad wodą. Oczywiście za odpowiednią kasę. Jednoczesnie należałoby wprowadzić ostrzejsze ograniczenia w zabieraniu ryb. Ale... człowiek jest taką osobą że na wszystko znajdzie sposób i kontrargument.

Dlatego cenię sobie profesjonalne łowiska komercyjne. Choć uważam, że nie ma nic lepszego niż rybne wielkie jezioro, albo na czym się lepiej znam - zaporówka,  łódeczka i spinning. Niestety nie samymi widokami człowiek żyje.

Mówicie o tym że 100 kg sum sieje spustoszenie większe niż wędkarze. NIE to wędkarz jest obcy w ekosystemie jeziora. Ten sum miał tam swoje miejsce! Nie wolno nam zmieniać przyrody i wyznaczać jej reguł działania!!! Jeśli my nie bralibyśmy ryb do zamrażarek to taki 100 kg sum byłby częstszym widokiem dla naszych oczu.

Wyznawcy NO KILL są częścią naszej społeczności. Nie wolno ich ani prześladować ani wyśmiewać ich poglądów. Tak samo jak oni nie mają prawa narzucać swojej woli "jedzącym" :). Dlaczego nie można w każdym kole jednego zbiornika zrobić NO KILL??? Podzielić się wodami???
[2010-01-17 00:09]

Sebastian Kowalczyk

Była sobie rzeczka. Rzeczka Radew. Pełno rybek w tej rzeczce sobie kiedyś pływało. Królem w tej rzeczce był wszędobylski szczupak. Pewien pan z pewnej organizacji wymyślił, że ta rzeczka (woda górska) powinna obfitować w pstrągi. Pełni dobrych intencji działacze pewnej organizacji wybili tego wrednego szczupaka prądem. Panów z pewnej organizacji podpatrzyli miejscowi i odkryli nową metodę, kto by teraz tą głupią siatkę stawiał…W Radwi nie ma ani szczupaka ani pstrąga. Dobrze, że stu kilogramowe sumy tam nie pływały, Bo pewnie by rzekę w powietrze wysadzili…

[2010-01-17 01:12]

                                                                                                                      
Nasuwa mi się tylko jedno określenie.... głodny i zachłanny naród, zniszczyć, zjeść i wydalić.
[2010-01-17 01:16]

Sebastian Kowalczyk

Bardzo się cieszę, że każdy ma tu jakieś zdanie. Niestety (ktoś już o tym pisał) jakiekolwiek zdanie na tematy poruszane na tym portalu i wielu innych, ma jedynie garstka wędkarzy. Ludzie dyskutujący i interesujący się tymi zagadnieniami to może 10% wędkujących. Dzisiaj byliśmy na lodzie (w centrum Warszawy) w celu przeprowadzenia następnej sondy. Wiecie co ludzie mają do powiedzenia na wałkowany przez nas tutaj temat? Nic!!! Część nawet nie rozumie o co ich pytamy…

[2010-01-17 01:40]

Tak dokładnie jest Kol Kowson. Dlatego PZW ma sie dobrze i bedzie sie miało dobrze jeszcze przez szereg lat. Schlebia po prostu pogladom 90% wedkarzy w Polsce. Mamy pokaleczone społeczeństwo. Nasza historia zrobiła swoje. Rozbiory, okupacja. PRL. Zawsze na przekór "okupantowi" stąd zero poszanowania dla prawa. Ciagle trzeba coś "wycwaniakować" kogos przechytrzyć". Zabrać to co moje, za moje pieniadze z "naszych" wód. 

A całe to nasze gadanie na tym portalu to "skansen". Parę % wędkarzy zastanawia się nad prawem, etyką, srodowiskiem naturalnym.

Co do jednego nie zgadzam sie z Kol Gostmirem. Mianowicie nie podzielam pogladu że prywatny własciciel nie myśli rynkowo i o przyszłosci swego interesu a tylko postoszy wody.

Czytałem w zeszłym roku publikowane wyniki działalnosci gospodarczej wielu gospodarstw rybackich (dotyczyły jezior i zbiorników zaporowych) W ostatnich latach struktura przychodów diametralnie sie zmienia. Coraz większy udział w przychodach mają usługi wedkarskie (licencje, zakwaterowanie inne) a cora mniejsze sprzedaż ryb. Coraz więcej tych gospodarstw uzyskuje roczny zysk netto tylko dzieki wedkarstwu.

Dlaczego tak sie dzieje?

Odpowiedź znają ci wszyscy którzy prowadza jakakolwiek działalność gospodarczą. Mamy do czynienia z rynkiem klienta i powszechną nadprodukcją we wszystkich dziedzinach.

W brew pozorom bardzo trudno jest sprzedać wyhodowana rybę. Konkurecję wzmaga import. Sieci handlowe dyktują producentowi ceny poniżej kosztów własnych.

W tych warunkach przekierowanie gospodarki rybackiej na wedkarsko/rybacką jest dla wielu podmiotów jedynym rozsądnym wyjsciem.

Nie mówię tu oczywiście o rybackiej mafii opwiazanej z PZW dokonujacej odłowów (bo nie można tego nazwać gospodarką rybacka) na rzekach. Ta działalność jest poza rachunkiem ekonomicznym, opiera się przecież o niemal darmowa rybę uzyskaną ze składek członków PZW. 

Pozdro  

 

[2010-01-17 14:50]

goryl25

Ja przeważnie rybki wypuszczam ale nieraz zabiore z jedną na grilla , jak jestem głodny :P ale tak to zawsze wypuszczam rybki spowrotem do wody :) niech sobie pływają i rosną :)  [2010-01-19 11:56]