Zaloguj się do konta

Połów na żywca w regulaminie

utworzono: 2011/10/28 08:21
FLO92

łowiąc np na karasia srebrzystego ktory wystepuje praktycznie w kazdej wodzie a my przyniesiemy go ze swojego stawu zawsze mozemy powiedziec strazniko przeciez ze te zywce sa z tej wody i nikt nam nie udowodni ze akurat tutaj ich nie zlowilismy
[2011-10-28 20:22]

wojtek75

tu nie chodzi o sposoby i wymówki a sens:) [2011-10-28 20:40]

KYLON

A może koledzy problem rozwiazało by świadectwo zdrowia karasek które przywozimy na inne łowisko.Łowimy japońce dajemy do zbadania otrzymujemy świadectwo,że sa zdrowe płacimy np.250 zł weterynarzowi i z tym świstkiem jedziemy sobie bezpiecznie jakies 100 km na szczupaki.Jesli bedzie kontrol mamy papier i jest gitara.Fajne co!!!popieprzony przepis i ciekawe jak daleko pójdziemy w takie absurdy.Niedługo  na haczyk nie założymy białego robaka bo go bedzie bolało!!!
[2011-10-28 20:40]

łowiąc np na karasia srebrzystego ktory wystepuje praktycznie w kazdej wodzie a my przyniesiemy go ze swojego stawu zawsze mozemy powiedziec strazniko przeciez ze te zywce sa z tej wody i nikt nam nie udowodni ze akurat tutaj ich nie zlowilismy


Ciepło, ciepło, coraz bliżej :)
Powoli, wspólnymi siłami, zbliżamy się do sedna "martwoty" tego przepisu.

Teraz pytanie z 100 pkt. :

Kto i w jaki sposób ma / może / powinien wykazać/udowodnić wędkarzowi, że rybki w jego sadzyku, popularnie nazywane żywcami (dla ułatwienia można przyjąć, że są to popularne karasie ze sklepu), z którymi przybył nad wodę, nie pochodzą z łowiska, w którym zamierza wędkować? ;)

Należy przyjąć, że ten zakaz jest niejako dobrą i słuszną radą, czy raczej prośbą skierowaną do użytkowników wód (nie tylko do wędkarzy, do akwarystów również, jeśli nie zwłaszcza - piranie :D) ... jeśli chodzi o ewentualną sankcyjność tego przepisu, to w grę wchodzą moim zdaniem jedynie zarybienia.

A zarybiać trzeba i należy, rodzimymi gatunkami ... oczywiście zdrowym narybkiem
[2011-10-28 20:43]

FLO92

nikt ;) jeśli te ryby wystepują w tym łowisku ale w przypadku karasie srebrzystego marna szansa żeby ich w łowisku nie było
[2011-10-28 20:52]

Teraz pytanie z 100 pkt. :

Kto i w jaki sposób ma / może / powinien udowodnić wędkarzowi, że rybki w jego sadzyku, popularnie nazywane żywcami (dla ułatwienia można przyjąć, że są to popularne karasie ze sklepu), z którymi przybył nad wodę, nie pochodzą z łowiska, w którym zamierza wędkować? ;)





Nie znam takiego strażnika, który by mając świadomość, że w danym łowisku występuje np. karaś, pytał o pochodzenie takowego w sadzyku. Chyba, że strażnik potrafi zadać odpowiednie pytanie mając wątpliwości i wędkarz sam się "wysypie".


[2011-10-28 21:07]

nikt ;) jeśli te ryby wystepują w tym łowisku ale w przypadku karasie srebrzystego marna szansa żeby ich w łowisku nie było




U mnie łowiska z karasiem można policzyć na palcach jednej ręki. Identycznie z karpiem, a z byczkiem nie ma wcale.


[2011-10-28 21:08]

a co mają powiedzieć ci z kolegów, którzy złowili piranie, które jak wiadomo nie występują w polskich łowiskach? ... że ich nie złowili, tylko przynieśli z domowego akwarium i nabili na haczyk?
[2011-10-28 21:15]

bugsbunny

Ten przepis jest jasny i zrozumiały. Tylko my wedkarze decydujemy o tym czy przepis jest stosowany czy nie. A ma byc stosowany, bo to przepis z naszego regulaminu. I po co ta dyskusja? [2011-10-28 21:58]

Po co jest dyskusja na forum? Może tak musi być ;)
[2011-10-28 22:08]

bugsbunny

Ale po co dyskutowac o czymś co jest jasne.  [2011-10-28 22:18]

mateuszwos

Dyskusja zawsze jest potrzebna bo często prowadzi do usprawnień. Inaczej siedzieli byśmy jeszcze w jaskiniach. Przepis jest i należy go szanować. Lepiej dmuchać na zimne. Ja jednak bym zezwolił na łowienie na żywce pozyskane z pewnego źródła z certyfikatem potwierdzającym jego zdrowie. To ułatwiło by życie wielu wędkarzom którzy nie mają czasu na siedzenie ze spławikówką tygodnia czasu aby pozyskać kilka żywców na weekendowe łowienie. Ktoś kto ma kilka godzin na sobotni wypad po tygodniu pracy ma prawdziwy problem bo jesienią złowienie żywca na wędkę jest bardzo trudne. Można i kilka dni nic nie złowić.
[2011-10-28 23:01]

89krzysztof

A jeśli złowię żywca na małym rozlewisku, które jest bezpośrednio połączone (rów z tego rozlewiska wpada do rzeki) z rzeką Wisłą, to czy mogę na tej rzecze łowić na tego żywca ?
Jeśli ja nie wpuszczę tej ryby do rzeki, to sama ona tam wpłynie, tylko nieco później.

A tak trochę z innej beczki. Ciekawe ilu z wypowiadających się tutaj przeciwko przynoszeniu ryb nad wodę robi tak tylko pod publiczkę, a jak przyjdzie co do czego to lecą do sklepu po karasie i rzucają je na żywca....
[2011-10-29 07:26]

Przede wszystkim, jeśli wody dzierżawi PZW, to zasadą jest, że wszystkie "nasze" wody są czyste od chorób tym bardziej groźnych (a bynajmniej każde koło do tego dąży i nie ma chorych ryb w zbiornikach - tak bynajmniej było w moim kole, moim okręgu, w którym działałem). Przykład: co się robi ze stawem przed i po rekultywacji...

Sprawa druga. Jeśli przeniosę jedną chorą rybę, lub kilka na dany zbiornik, to kto udowodni, że mogą one być powodem zakażenia? Aby człowiek się zakaził daną chorobą, to musi otrzymać nie tak małą dawkę wirusów (czy innego dziadostwa), by zachorować. Tak można zarazić chorobą ryby, kiedy chorych wpuszczamy setki (np. przy zarybianiu rybami z pokątnych źródeł). To samo dzieje się ze zwierzętami. Ptaki, zwierzęta przechodzące ze zbiornika na zbiornik powinny być tępione, bo roznoszą choroby, tak? To czemu tych chorób nie ma?

Kiedy kupujemy (ja tego nie robię, bo rzadko łowię na żywca, a jeśli już, to łowię żywca w danym zbiorniku, bo dla mnie jest łatwiej a nie dlatego, że "tak mówi prawo") karasie ze sklepu, to sklep też kupuje żywca u producenta, który ma zdrowe ryby z zasady, bo chore by mu padły.

Jeszcze jedno. Pokażcie mi patogeny, które przeżywają (są żywe po rozerwaniu tkanek przez lód) następnie po rozmrożeniu trupka, którego bierzemy na przynetę... czyli choroby są odporne na minusowe temperatury?...

[2011-11-01 07:50]

Michu0112

Wydaje mi się, że to problem podobny do problemu "krzywizny banana" w UE. Urzędnicy nie mają co do roboty i wymyślają co im przyjdzie do głowy, a normalni wędkarz mają o co się głowić. Gdyby faktycznie szło o wprowadzanie czegokolwiek do wody, to trzeba by wprowadzić restrykcyjne przepisy dotyczące wszelkiej stosowanej przynęty oraz odkażania siatek, zestawów, woderów itp. po przejściu na inne łowisko. Przecież to totalna bzdura !!! Ile jeszcze takich absurdalnych przepisów wprowadzi się dla zachowania posad we władzach ? Wystarczy jeden ściek wprowadzony do zbiornika i cała aseptyka bierze w łeb !  [2011-11-01 20:32]

Michu0112

Nie każdy jest takim wyśmienitym wędkarzem jak autor ! Schylać głowy i podkulać ogony. Tylko wspaniali wędkarze mogą łowić na żywce ! Ot i problem z głowy. [2011-11-01 20:41]

Piotr 100574

ja mam ten problem żywców rozwiązany :))))tu nie wolno łowić na żywca :))))każdą rybę którą chce się wziąść do domku trzeba natychmiast zabić ,rybki uzupełniam w rejestrze nawet w domku po zakończonym łowieniu ,przed łowieniem wpisuję tylko datę ,zabronione są siateczki do przechowywania ryb i to jest tu proste i każdy rozumie i przestrzega ,nasz polski RAPR jest tak krótki i prosty że każdy może się go nauczyć w przeciągu 2 godzin na pamięć a nawet jak czegoś zapomni to jest tak mały że mieści się w kieszeni i można sobie do niego na rybkach zajrzeć i po co te tematy ,siatka do ryb ,żywiec albo rejestr połowu ????chyba z nudów ,przez ten czas ktoś zakładający taki temat i czekający na odpowiedź by się go nauczył nawet w języku chińskim
[2011-11-01 21:20]

sruba1tim

witam koledzy,mam takie pytanie w związku z tym tematem;
a mianowicie ,wędkuje na trzech dość sporych jeziorach połączonych krótkimi rowami i zaznaczam!! że nie są to jakieś tam cieki  wodne a konkretne połączenia którymi ryba a na pewno wyżej wymieniony Żywiec ma swobodny przepływ !!
moje pytanie ? czy na tych jeziorach jest sens łapania żywca w każdych z tych jezior z osobna ??
jestem świadomy że w myśl przepisu nie mam wyjścia
pozdrawiam

[2011-11-02 00:16]

dizzy76

idąc dalej tym tropem to powinno również być zakazane zarybianie zbiorników ,no chyba że się mylę





Zarybiać i to jak najwięcej, ale weterynarze powinni szczegółowo zawsze badać materiał zarybieniowy. 


A myślisz, że robią to co powinni???
[2011-11-02 07:42]

Artur z Ketrzyna

W dziale IV część 3 punkt 3.11 jest przepis zabraniający wprowadzać do wód ryby przeznaczonej na przynętę, jeśli nie pochodzi z wody w której jest połów.
W związku z tym mam pytanie: czy rybę która jest przynętą, jest zapięta na haczyku czy też kotwicy można uznać zarybę wprowadzaną do wody. Ryba ta ma bardzo małe szanse na przeżycie.
Pytam, bo spotkałem się na łowisku z interpretacją tego przepisu, że nie wolno łowić na żywca pochodzącego z innej wody. Myślę, że nie o taką interpretację chodziło ustawodawcy. Moim zdaniem jest to naginanie regulaminu.

Przepisy są po to by wyeliminować czynnik ludzki.

Zaś co do hipotezy zakażane choróbskiem jakiegoś akwenu po przez zarybienie, to tu tez są przepisy. Które nakazują by materiał zarybieniowy był zdrowy i przebadany. Co też nie wykluczy tego że ryba była zdrowa przed wpuszczeniem do zbiornika a dopiero w nim zachorowała (poprostu nie była odporna na tą chorobę co była w wodzie, odporności z czasem nabierze).
Materiał zarybieniowy jest pobierany od hodowców, którzy muszą dbać o zdrowie swojego chowu, datego takie zarybienie praktycznie zminimalizowało do odsetka procenta przypadku zakażenia danego zbiornika jakaś chorobą przez człowieka. Nie mówię tu że ludzie zanieczyszczają wodę, co też powoduje choroby u ryb... Ale i na to też jest przepis.

[2011-11-02 12:03]

Artur z Ketrzyna

witam koledzy,mam takie pytanie w związku z tym tematem;
a mianowicie ,wędkuje na trzech dość sporych jeziorach połączonych krótkimi rowami i zaznaczam!! że nie są to jakieś tam cieki  wodne a konkretne połączenia którymi ryba a na pewno wyżej wymieniony Żywiec ma swobodny przepływ !!
moje pytanie ? czy na tych jeziorach jest sens łapania żywca w każdych z tych jezior z osobna ??
jestem świadomy że w myśl przepisu nie mam wyjścia
pozdrawiam


Jeśli zbiorniki są połączone to można je traktować jako wspólna wodę. Wszystko zależy od tego jak by to zinterpretować;
"ad. 2. pojęcie wód oznacza teren objęty granicami obwodu rybackiego. Jeśli jest nim jezioro to z tego właśnie jeziora, jeśli rzeka to oznacza, że z danej rzeki wraz z jej obwodem rybackim. Wynika to z faktu, że gospodarkę rybacką, której zasady określa operat rybacki, prowadzi się w określonym obwodzie rybackim. Wprowadzanie tam gatunków obcych dla tego obwodu lub pochodzących z innych obwodów może tę gospodarkę zaburzyć." (cyt.pochodzi z Interpretacja przepisów RAPR (połów na żywca).
Tak więc jeśli te jeziora są jednym obwodem rybackim (np ma ten sam numer w wykazie). Najlepiej jak na to pytanie odpowie ci zażarta tego łowiska o którym mówisz. Bo takie przypadki jak ty opisujesz nie są doładnie opisane w przepisach, bo można je traktować jako oddzielne łowiska i jako wspulną wodę (obwód rybacki) ponieważ są połączone dopływami.
[2011-11-02 12:23]

kazik

Szkoda że usunęli ten temat , czyli odpowiedz Rzecznika Prasowego na interpretację przepisu 3,11

Wkleiłem te odpowiedzi ponownie i tam możecie zobaczyć jak to pan Kustusz widzi .

http://forum.wedkuje.pl/post/interptacja-przepisu-311-rozdzia-iv-zasady-we/357144/0#0

 

[2011-11-02 18:12]

Czyli jeśli łowię w Odrze na śledzia, czy inną morską rybę (trupek, lub filet), to popełniam wykroczenie.

Zawsze mówię, że socjalizm = debilizm. Czym więcej przepisów, tym większy debilizm.

[2011-11-03 20:56]

Diablo

Czyli jeśli łowię w Odrze na śledzia, czy inną morską rybę (trupek, lub filet), to popełniam wykroczenie.

Zawsze mówię, że socjalizm = debilizm. Czym więcej przepisów, tym większy debilizm.


Coś pokręciłeś
[2011-11-03 21:24]