Łowi dwóch wędkarzy, są kolegami i zajęli jedno stanowisko. Jeden z nich musiał opuścić stanowisko i udać się na bardziej zarośnięte łono natury, w sprawach naturalnych. Poprosił kolegę o opiekę nad wędkami. W czasie jego nieobecności dyżurujący wędkarz ściągnął przynęty, założył świeże porcje i zarzucił, w tym oczywiście wędki kolegi. Po chwili na wędkę kolegi zauważył branie, prawidłowo zaciął i prawidłowo wyholował rybę stawiającą duży opór - musiał wykazać się umiejętnościami, aby w końcu lądować rybę.
Gdy kolega wrócił na stanowisko dowiedział się wszystkiego i stwierdził, że ryba jest jego. Czy słusznie?
pozdrawiam
Jeśli się z tobą wspiera że ryba nie jest twoja albo ty że ryba jest jego po prostu ja wypuście :)
Nawet nie czytam tych komentarzy, bo domyślam się, że są takie jakie mi się w głowie rodzą. Ręce opadają. "Kolega" ..(2012/05/20 04:23)
Rodzi sie pytanie czy kiedykolwiek byliscie "KOLEGAMI"
Skoro macie problem wytypowac czyja jest ryba??
Ryba jest kolegi oczywiście, a w "sprawach naturalnych" wolę zdecydowanie łona nie zarośnięte...;) To taki żarcik z rana.:)
Pozdrawiam.:)
(2012/05/20 04:54)Mimo, że niektórym tu RAPR nie pasuje, to jednak właśnie RAPR też takie "spory" rozwiązuje przepisami. Kolega idzie na stronę (odchodzi od kijów)-zwija swoje wędki (wyciąga zestawy z wody) i po sprawie. A ciekawe do jakiej zwary miedzy "kolegami" by doszło, jakby jeden drugiemu przy zacinaniu ryby na jego wędkach, czy obojetnie przy jakiej czynności, uszkodził jego sprzęt, zerwał zestaw, złamał kija, czy co tam jeszcze. Pozabijają się "koledzy"? Spór "kolegów" o rybę, to już jest przegięcie pały. RAPR w tym wypadku i koledzy pozostaną kolegami.
Wczoraj wróciłem z nocki i miałem podobną sytuacje, siedziałem w kempingu i się akurat posilałem (podczas mojej 5min nieobecności sprzęt pozostawiłem na wolnym biegu w razie W) aż nagle sygnalizator dał o sobie znać, oczywiście wuja siedzący stanowisko obok wziął zaciął i wyholował rybkę (1.4kg karaś) rybka trafiła do mojej siatki, następnie założył przynętę i wyrzucił zestaw. Zawsze podczas wypraw ze znajomymi jest zasada twój sprzęt-twoja ryba. Pozdrawiam
No i wujka naraziłeś na karę za połów więcej jak dwiema wędkami, bo rozumiem, przypuszczam, że było ich więcej jak dwie na dwóch stanowiskach, wujka i Twoje. Ty pozostawiłeś sprzęt bez swojego nadzoru.(2012/05/20 14:12)
Kary za coś takiego to czysta teoria/fikcja. Praktyka jest zupełnie inna. Kolega zacinający rybę zawsze może powiedzieć, że to jego wędka, a ty wychodzisz z kempingu, krzaków, namiotu i mówisz że te obok są twoje.:)
Proste?
(2012/05/20 14:38)Kary za coś takiego to czysta teoria/fikcja. Praktyka jest zupełnie inna. Kolega zacinający rybę zawsze może powiedzieć, że to jego wędka, a ty wychodzisz z kempingu, krzaków, namiotu i mówisz że te obok są twoje.:)
Proste?
A przemyślałeś co piszesz? Ta "praktyka" twoja to na czym jest oparta? Ty znasz statystyki kar za takie łamanie RAPR? Bo ja tak. Poza tym, "te obok" też muszą być pod nadzorem bezpośrednim. Nie ma przy nich wędkarza, POD NADZOREM nie są.
Proste?
(2012/05/20 15:27)"A przemyślałeś co piszesz? Ta "praktyka" twoja to na czym jest oparta? Ty znasz statystyki kar za takie łamanie RAPR? Bo ja tak. Poza tym, "te obok" też muszą być pod nadzorem bezpośrednim. Nie ma przy nich wędkarza, POD NADZOREM nie są.
Proste?"
Na czym oparta? Na ponad 30sto letnim doświadczeniu/obserwacjach panie MASTINO. Nikogo w mojej okolicy jeszcze nie ukarano za coś takiego.
W weekendy zdarza się, że jestem 3 razy dziennie na rybach(sam lub z rodziną), a w tygodniu dwa razy i wiem jak wygląda realny świat... ten wędkarski.
(2012/05/20 15:42)