Początek sezonu w Podgórkach Tynieckich

W Podgórkach łowiłem wiele razy, ale zawsze jest inaczej. Nie lubię płytkiej wody, lecz taka mi się trafiła. Przygotowałem się na słodko i na śmierdząco, ale zacząłem od haczykowej, 10 cm nad dnem. Spławik 0,5g i przypon 0,10. Haczyk 16, a kij 7-metrowy bat. Przez pół godziny nie mam brań. Nie sprawdza się haczykowa. Dociążam spławik i patrzę na sąsiada, "Górala" po prawej. Ciągnie rybę, ale z głębokiej wody. Natychmiast zrozumiałem. Zwiększyć grunt i rzucać na wprost jak najdalej, bo tam jest spad i wyraźnie głębiej. Ponadto stosuję słodką pinkee czerwoną. Nie bawię się w haczykową. Są krąpie. Jest 7 jeden za drugim. Zatem to był strzał w "10". Sprawdzam śmierdzącego białego. Jest przerwa. Przechodze na białego słodkiego. Wraca nadzieja. Skubie płotki. Trafiają się wagowe krąpie i rzadko leszczyki, bowiem te ostatnie zajęte są tarłm. Uskubałem na 4 miejsce. Z radości chwalę tylko miód i vanilię. I do następnego razu. Rodryk.