Ja łowię na Wiśle w okolicach Wawy i powiem jedno: kicha, kicha, jeszcze raz kicha. Z ostatnich 4 wypraw (wszystkie wieczorne, tak od 17-18 do mniej więcej północy) tak naprawdę do udanych mogłem zaliczyć jedną, jednak szału też nie było.
Ostatnia moja zasiadka z 2 kolegami w środę, 6 gruntówek i wynik to przyłów w postaci 3 sumków takich około 20 cm. Odpuszczam sobie Wisłę na jakiś czas, przenoszę się na łowiska komercyjne.
(2011/06/24 11:27)