Jak właściciel jest zwierzęciem, to trudno się spodziewać czegoś dobrego po jego czworonogu. Miałeś szczęście, że nie rzucił się na twarz czy szyję. Taki pies powinien być usypiany. Co będzie jak trafi na dziecko?
Witam,
Sam bardzo często zabieram psa na ryby a ponieważ przeważnie spinninguje to jest to dla niego dobry "spacer". I chociaż jest to jedynie raczej łagodnie usposobiony jamnik to staram sie omijać innych wędkarzy chociaż to oni pierwsi często wyciągają do niego przyjazną dłoń. Natomiast to jak postąpił wyżej opisany wędkarz jest nie do przyjęcia.
(2010/10/27 07:45)
Ja też mam psa - amstaffa. Wygląda jak pies morderca, jednak nigdy jeszcze na nikogo nawet nie warknął ( na człowieka, bo z innymi psami ... bywa różnie ). Jedyne co grozi wędkarzowi przy spotkaniu z moim psem, to niebezpieczeństwo wskoczenia gada o wadze ponad 30 kg na kolanka...i nachalne lizanie po twarzy ;-)
Niestety, Toro raczej nie jeździ ze mną na ryby. Bardzo lubi wodę i zanim powiem mu że nie wolno, on już pływa sobie w najrybniejszych miejscówkach... Ponadto, koniecznie musi się przywitać z niemal każdym wędkarzem spotkanym na swojej drodze i chociaż na moment rzucić okiem w każdą torbę - jest szansa, że tam będzie coś do jedzenia ;-) Na razie ma dwa lata, więc czekam aż trochę wydorośleje ;-) , może się ogarnie na tyle, że będzie ze mną jeździł...?
Uważam Kolego, że bardzo dobrze zrobiłeś. Człowiek jest odpowiedzialny za swojego pupila i jeżeli nie potrafi nad nim zapanować, to chyba coś jest nie tak...
(2010/10/27 09:39)