Petycja do PZW o jedną opłatę na całą Polskę
utworzono: 2014/10/02 09:24
Właśnie dlatego, że nie ma bata na takich osobników. Urzędnik powinien działać w pewnych ramkach i powinien być dla nas, a nie my dla niego. Nie ma to nic wspólnego z dobrocią.
I według mnie tu jest sedno sprawy tej i nie tylko. Bo gdyby urzędnik był od np gospodarki wędkarskiej na wodach..np powiatu krakowskiego, i miał do pomocy ze dwie , trzy osoby w urzędzie, plus SSR i inne kontrole , to może coś by się zmieniło. Wszelkie działanie i decyzje byłyby może transparentne ( ładnie się to teraz nazywa). A gdyby w takim zespole był jeszcze specjalista po szkole od ryb to mielibyśmy może właściwych ludzi na właściwym miejscu. Zaraz ktoś powie, że trzeba im płacić. Tak trzeba , ale myślę że koszt utrzymania takiego zespołu nie byłby większy od kosztu utrzymania zarządów w okręgach. Tylko..... Po co wtedy PZW jako instytucja ?. Myślę ,że mógłby pozostać jako organizacja społeczna, i z daleka od pieniędzy składkowych.! Składki do urzędu na gospodarkę wodna i ochronę wód można opłacać w urzędzie ( przynajmniej godziny otwarcia byłyby przez cały tydzień). Co koleżeństwo na to? - czy państwowe to niczyje?, czy coś takiego miałoby racje bytu? Czuje że może włożyłem kij w mrowisko. Pozdrawiam Wojtek [2014-10-24 08:24]
Tylko kto i na podstawie czego rozliczy tego urzednika z wykonywanej pracy ?.
Jakos nie wierze w nagla moc sprawcza i checi wychylania sie z urzedniczego stolka.
A pieniadze ze skladek pojda na nagrody i 13. Ja wolalbym omijac z daleka wszystko co panstwowe. Przyklady niegospodarnosci polskich urzedow i urzednikow widac na kazdym kroku.
[2014-10-24 09:15]
do pawelz Właśnie tego rodzaju obawy są i u mnie. Cóż z tego, że wymyślimy jakiś model- może dobry , może nie - bo trudno go oceniać ex ante. Kiedy najsłabszym ogniwem jest człowiek na stanowisku.... Czy zatem pozostawić tak jak jest?Czy małymi krokami na miarę możliwości próbować coś zmienić najpierw w kołach, potem wyżej i wyżej....?Czy powiedzieć sobie , jak jeden motylek, mam to wszystko w d.... i martwic się wyłącznie o siebie?
Może trzeba najpierw ustalić jakąś strategie zmian, co chcemy zmieniać , jaką drogą i podsumować nasze siły ( ilu nas jest , jaką możemy mieć siłę przebicia). I dalej zastanowić się nad konkretnym działaniem. Wygląda mi na to, że trzeba wszystko zaczynać od początku, niestety, ale jeśli chcemy coś więcej osiągnąć poza tylko wymianą poglądów, to trzeba zacząć od podstaw. Z mojej strony , jeśli tylko będzie możliwość i potrzeba - jestem do dyspozycji. Pozdrawiam Wojtek [2014-10-24 10:03]
do pawelz Właśnie tego rodzaju obawy są i u mnie. Cóż z tego, że wymyślimy jakiś model- może dobry , może nie - bo trudno go oceniać ex ante. Kiedy najsłabszym ogniwem jest człowiek na stanowisku.... Czy zatem pozostawić tak jak jest?Czy małymi krokami na miarę możliwości próbować coś zmienić najpierw w kołach, potem wyżej i wyżej....?Czy powiedzieć sobie , jak jeden motylek, mam to wszystko w d.... i martwic się wyłącznie o siebie?
Może trzeba najpierw ustalić jakąś strategie zmian, co chcemy zmieniać , jaką drogą i podsumować nasze siły ( ilu nas jest , jaką możemy mieć siłę przebicia). I dalej zastanowić się nad konkretnym działaniem. Wygląda mi na to, że trzeba wszystko zaczynać od początku, niestety, ale jeśli chcemy coś więcej osiągnąć poza tylko wymianą poglądów, to trzeba zacząć od podstaw. Z mojej strony , jeśli tylko będzie możliwość i potrzeba - jestem do dyspozycji. Pozdrawiam Wojtek
W końcu Kolega mądrze prawi :). Tkwienie w PZW, to jest tak, jak z łataniem dziurawych dróg. Wystarczyła zmiana przepisów i mamy piękne autostrady i koleje... Wiadomo, ze ktoś na tym ucierpi, a ktoś zyska, ale liczy się dobro ogółu i efekt końcowy... W innym wypadku będziemy czytać jeszcze przez długie lata wpisy Artura z Kętrzyna, ze zrobił by coś, ale zabrakło dwóch głosów, zeby popchnąc sprawę i dalej jest w punkcie wyjścia. Myślę, że te standardy, o których pisałem prędzej czy później same zawitają w Polsce. Tak jak w innych sprawach UE pilnuje naszych "złodziei" i wymusza działania na naszym rządzie, tak i w wędkarstwie może się coś ruszy. Wody są państwowe i to państwo powinno zadbać o nie, a dzierżawca powinien utrzymywać je w należytym stanie, czyli o nie dbać, a prawo powinno być takie, zeby można było wymusić np. zarybienia odgórnie. Jeżeli się nie dostosuje, to zostaje mu wymówiona dzierżawa i nie ma prawa pobierać opłat za wody, o które w rzeczywistości nie dba. Konstytucja i prawo jest na złe czasy, gdy się dzieje źle. Ma wytyczać kierunek w jakim należy się poruszać. Jeżeli tak nie jest, to albo nie ma prawa, albo jest złe i należy to zmienić. Lepiej nic nie robić niż robić coś źle! Szkoda czasu i nerwów, jak Szanowny Kolega Wojtek zauważył :).
[2014-10-24 11:18]
Kolego nic mylniejszego, nie mogłeś napisać. Bo tylko tam decydujemy cobędzie robione w kole przez następny rok. Jak i wybierasz ludzi którzy będą lub nie robić coś dla koła i łowisk.
Tak samo co do stanu wody, Mają nadzór i go wykonują. Tyle że na papierku (sprawdzają dokumentacje) Jeśli urzędnik miał by spawdzać rybostan, to by musiał mieć własną ekipę rybacką która by dokonywała odłowów kontrolnych na podstawie którychocenia się kondycje i stan populacji ryb. No chyba że chodzi ci że urzednik nurkuje i sprawdza co i jak....
O widzę Arturowi na żarty się zebrało :))). Ale idziesz Artur dobrym tropem. Powiedz mi jak Ty sobie wyobrażasz kontrolę wody która dzierżawisz przez samego siebie? Chodzi o rybostan :))). Jak nie będziesz chciał, to o nią nie zadasz, to chyba jest proste i logiczne. W moim stwierdzeniu, które wytlusciles nie zadałem pytania, a to jest moje stwierdzenie. Wyżej zadałem pytanie i proszę o odpowiedź. Odnosząc się do Twojego działania w PZW i skoro możesz tyle zrobić na zebraniu to idź i zaglosuj, żeby była jedna opłatą na cały kraj i zobaczymy co z tego będzie :))). Proszę, żebyś nie pisał do mnie na pw, bo sobie nie życzę. Tu się toczy dyskusja, a argumenty, których używasz są dla mnie śmieszne i piszmy tu na forum. Chyba, że chcesz o dupach pogadać i potrzebujesz jakiejś rady. Chętnie pomogę Ci :). Pytaj śmiało, bo wiecznie żyć nie będę! :)))
Kolego tak ja chcę za działać na rzecz członków mego koła i wód mego powiatu.
Tylko gdzie byli członkowie koła którym na tym zależy "poprawie warunków na naszych łowiskach", jak mieli możliwość? Czemu mieli różne wymówki by nie przyjść na "nadzwyczajne zebranie członków koła w celu wyboru nowych władz"?
Mogli powiedzieć dość chcemy zmian. I w 100% zmienić zarząd nie dając obecnemu absolutorium.
Tak, więc powiedz kolego jak wy chcecie tych zmian, jak nawet takiej formalności nie umiecie dopełnić? Bez waszych głosów te osoby które naprawdę chcą coś zrobić, nie są w stanie zająć odpowiednie stanowisko, by to było wykonalne bez przeszkód, lub wogóle miał możliwość.
A co do zmian w moim kole, są nie duże ale są (choć spore). Walka przez jeden rok przyniosła efekty w wymianie części zarządu. Teraz też zależy od nich czy będą chcieli tego samego...
Ps.
Co do opłaty krajowej. Nie jestem jej zwolennikiem. Dlaczego? Już pisałem... Tak samo nie jestem jej przeciwnikiem. I jeśli tego chce większość niech idzie na wale i złoży taki wniosek.
Ja był bym raczej za zniżką w wysokości 50% dla członków którzy mają wykupione składki w swoim okręgu.
Wtedy było by czytelne gdzie te pieniądze mają trafić, by mógł ten okręg wykozystać je na zagospodarowanie i ochronę wód.
Wbij sobie do głowy, że członków nie było i nie będzie na głosowaniu więc nie ma sensu wałkować tego przy każdej rozmowie o zmianach w PZW. Są koła, które działają prężnie (wyjątki), bo znalazł się ktoś kto to"ciągnie" ten bajzel w dobrym kierunku, a inne tylko są i nic nie robią i nie bedą robić, bo kto zmusi ich do działania!? Jeżeli nie ma większości głosów, a im jest dobrze, tak jak jest. Co z tego, że masz pomysły i chcesz dobrze, jak przez następną kadencje będzie tak jak jest, ponieważ nie masz większości. Taka sytuacja może ciągnąć się w nieskończoność, aż sam stracisz cierpliwość i nerwy do dalszego działania :).
[2014-10-24 11:27]
Skoro nie było i nie ma członków ( jak to dumnie brzmi...) , to lepiej. Jak wszystkich będzie 10 a chcących zmiany 6 to już większość. Gadanie nic nie zmieni. działać, działać, i do roboty. Mówię. najpierw podstawowe koła, potem wyżej i wyżej. Byle mądrze ( jak nie wiesz to pytaj na forum) i wytrwale. Może będą efekty za kilka lat.Mówię za siebie , jestem do dyspozycji. WOjtek [2014-10-24 12:08]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Wuszukujesz co możesz aby mi udowodnić, ze jestem gownianym wędkarzem od uklejek. Więc zrozum wreszcie, że to jest pojęcie względne. Nie ma w tym nic szlachetnego, że klapiesz muchówką a inny podłą uklejówką. Jednemu są potrzebne pstrągi a innemu płotka.
Niestety, chyba już nigdy nie zrozumiesz, że czasem słoneczko jest lepsze i aby mi te ,,płoteczki" nie przeszkadzały to zakładam dosyc dużego peleta i też mogę wyciągnąć coś ponad 40 cm. Bardzo rzadko łowię na żywca więc to też możesz mi zarzucić, że nie jestem prawdziwym wędkarzem. Nie ma takiego pojęcia prawdziwy jak wędkarz.
Nie osądzaj drugiego jak nie wiesz co myśli.
[2014-10-24 17:31]
Ps.
Co do opłaty krajowej. Nie jestem jej zwolennikiem. Dlaczego? Już pisałem... Tak samo nie jestem jej przeciwnikiem. I jeśli tego chce większość niech idzie na wale i złoży taki wniosek.
Na wale to można postać ...
https://support.google.com/chrome/answer/95604?hl=pl
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/languagetoolfx/
Haha. Na wale raczej nie można postać, prędze już na jednej nodze.
[2014-10-24 18:20]
Właśnie dlatego, że nie ma bata na takich osobników. Urzędnik powinien działać w pewnych ramkach i powinien być dla nas, a nie my dla niego. Nie ma to nic wspólnego z dobrocią.
I według mnie tu jest sedno sprawy tej i nie tylko. Bo gdyby urzędnik był od np gospodarki wędkarskiej na wodach..np powiatu krakowskiego, i miał do pomocy ze dwie , trzy osoby w urzędzie, plus SSR i inne kontrole , to może coś by się zmieniło. Wszelkie działanie i decyzje byłyby może transparentne ( ładnie się to teraz nazywa). A gdyby w takim zespole był jeszcze specjalista po szkole od ryb to mielibyśmy może właściwych ludzi na właściwym miejscu. Zaraz ktoś powie, że trzeba im płacić. Tak trzeba , ale myślę że koszt utrzymania takiego zespołu nie byłby większy od kosztu utrzymania zarządów w okręgach. Tylko..... Po co wtedy PZW jako instytucja ?. Myślę ,że mógłby pozostać jako organizacja społeczna, i z daleka od pieniędzy składkowych.! Składki do urzędu na gospodarkę wodna i ochronę wód można opłacać w urzędzie ( przynajmniej godziny otwarcia byłyby przez cały tydzień). Co koleżeństwo na to? - czy państwowe to niczyje?, czy coś takiego miałoby racje bytu? Czuje że może włożyłem kij w mrowisko. Pozdrawiam Wojtek
Mógłby zaistnieć jeden problem. Okazałoby się, że w jednym urzędzie jest dobra ekipa do tych spraw a w kilku następnych jest syf i znów było to samo tak jak teraz. Teoretycznie możliwości znalazłoby się wiele ale jak byłoby w praktyce?
[2014-10-24 18:25]
Wbij sobie do głowy, że członków nie było i nie będzie na głosowaniu więc nie ma sensu wałkować tego przy każdej rozmowie o zmianach w PZW. Są koła, które działają prężnie (wyjątki), bo znalazł się ktoś kto to"ciągnie" ten bajzel w dobrym kierunku, a inne tylko są i nic nie robią i nie bedą robić, bo kto zmusi ich do działania!? Jeżeli nie ma większości głosów, a im jest dobrze, tak jak jest. Co z tego, że masz pomysły i chcesz dobrze, jak przez następną kadencje będzie tak jak jest, ponieważ nie masz większości. Taka sytuacja może ciągnąć się w nieskończoność, aż sam stracisz cierpliwość i nerwy do dalszego działania :).
Wbij sobie sam do głowy. Że powoli się coś rusza. Coś zmienia na lepsze. A co to jak to się mówi, nie mówię puki nie przeskoczę. Ale zmieniło się sporo...
Czy nie przyjdzie więcej, to się okaże przy najbliższym walny. Bo tu też będą zmiany co do powiadomienia członków koła.
I powiem, że o staniej zmianie co usłyszałem. To jestem tak zadowolony. Że skaczę do góry ze szczęścia. Walczyłem o nią z 2-3 lata temu. I w ostatnim roku. I jest efekt.
Jaka to zmiana?
Oj ważna, a o niej dowiedzą się tylko ci którzy przyjdą na walne. No i ci co się jednak tym interesują. I nawet niech ktoś se zasługę przypisze. Ważne że jest coś na plus.
[2014-10-24 18:27]
Wbij sobie sam do głowy. Że powoli się coś rusza. Coś zmienia na lepsze. A co to jak to się mówi, nie mówię puki nie przeskoczę. Ale zmieniło się sporo...
Czy nie przyjdzie więcej, to się okaże przy najbliższym walny. Bo tu też będą zmiany co do powiadomienia członków koła.
I powiem, że o staniej zmianie co usłyszałem. To jestem tak zadowolony. Że skaczę do góry ze szczęścia. Walczyłem o nią z 2-3 lata temu. I w ostatnim roku. I jest efekt.
Jaka to zmiana?
Oj ważna, a o niej dowiedzą się tylko ci którzy przyjdą na walne. No i ci co się jednak tym interesują. I nawet niech ktoś se zasługę przypisze. Ważne że jest coś na plus.
Do mnie dociera to co napisałeś, a do Ciebie nie..... Gratki działania w PZW! Pozdrawiam :)
[2014-10-24 20:39]
Wbij sobie do głowy, że członków nie było i nie będzie na głosowaniu więc nie ma sensu wałkować tego przy każdej rozmowie o zmianach w PZW. Są koła, które działają prężnie (wyjątki), bo znalazł się ktoś kto to"ciągnie" ten bajzel w dobrym kierunku, a inne tylko są i nic nie robią i nie bedą robić, bo kto zmusi ich do działania!? Jeżeli nie ma większości głosów, a im jest dobrze, tak jak jest. Co z tego, że masz pomysły i chcesz dobrze, jak przez następną kadencje będzie tak jak jest, ponieważ nie masz większości. Taka sytuacja może ciągnąć się w nieskończoność, aż sam stracisz cierpliwość i nerwy do dalszego działania :).
Wbij sobie sam do głowy. Że powoli się coś rusza. Coś zmienia na lepsze. A co to jak to się mówi, nie mówię puki nie przeskoczę. Ale zmieniło się sporo...
Czy nie przyjdzie więcej, to się okaże przy najbliższym walny. Bo tu też będą zmiany co do powiadomienia członków koła.
I powiem, że o staniej zmianie co usłyszałem. To jestem tak zadowolony. Że skaczę do góry ze szczęścia. Walczyłem o nią z 2-3 lata temu. I w ostatnim roku. I jest efekt.
Jaka to zmiana?
Oj ważna, a o niej dowiedzą się tylko ci którzy przyjdą na walne. No i ci co się jednak tym interesują. I nawet niech ktoś se zasługę przypisze. Ważne że jest coś na plus.
Co się rusza? Gdzie zmienia na lepsze?
Coraz większy syf i bezrybie w koło, wszyscy to zauważają, a ty mówisz, że gdzieś się coś zmienia na lepsze - ten żart zostaw sobie na prima aprilis...
Jak słyszę te smuty o zebraniach, członkach wielkich działaczach, to kojarzy mi się zaraz z naszym sejmem - pi...erdolą, a nędza i bezrobocie coraz większe, ale z pensji i nieopodatkowanej diety żaden nie rezygnuje( zarabiają dokładnie 9 892 zł 30 gr., a dieta to, dodatkowo, 2569 zł 53 gr
Działaj, działaj, może też dostaniesz złotą i dołączysz do szanownego grona tych wielkich działaczy.
http://www.pzw.org.pl/zgpzw/wiadomosci/100280/60/swieto_rybaka_i_wedkarza_w_sejmie
[2014-10-24 23:10]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek [2014-10-25 09:57]
Co się rusza? Gdzie zmienia na lepsze?
Coraz większy syf i bezrybie w koło, wszyscy to zauważają, a ty mówisz, że gdzieś się coś zmienia na lepsze - ten żart zostaw sobie na prima aprilis...
Jak słyszę te smuty o zebraniach, członkach wielkich działaczach, to kojarzy mi się zaraz z naszym sejmem - pi...erdolą, a nędza i bezrobocie coraz większe, ale z pensji i nieopodatkowanej diety żaden nie rezygnuje( zarabiają dokładnie 9 892 zł 30 gr., a dieta to, dodatkowo, 2569 zł 53 gr.) Tak samo w Betonowym ZG wielcy działacze obłożyli się złotymi odznakami i wspólnie z rybakami radzą co tu jeszcze "dobrego" zrobić.
Działaj, działaj, może też dostaniesz złotą i dołączysz do szanownego grona tych wielkich działaczy.
http://www.pzw.org.pl/zgpzw/wiadomosci/100280/60/swieto_rybaka_i_wedkarza_w_sejmie
Na złotą odznakę nie liczę.
Tylko niech mi w końcu dokumenty wydadzą które żądam. Niech .... oj by za dużo napisał.
Na pewno ci z góry w najbliższym czasie to raczej zonga by mi dali...
[2014-10-25 21:00]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek
Też tak podchodze do tematu. W wiele rzeczy już przestałem wierzyć ale to nie znaczy, zeby usiąść i płakac. Z własnej praktyki wiem, że wystarczy kilka osób ze łbem i dobrymi chęciami a już zacznie się coś dziać w kole na lepsze. Najgorzej jak wszyscy narzekają i nic nie robią tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi. Na szczeblu krajowym to bardzo daleka droga ale w kole to jest na wyciągnięcie ręki.
[2014-10-26 21:24]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek
Też tak podchodze do tematu. W wiele rzeczy już przestałem wierzyć ale to nie znaczy, zeby usiąść i płakac. Z własnej praktyki wiem, że wystarczy kilka osób ze łbem i dobrymi chęciami a już zacznie się coś dziać w kole na lepsze. Najgorzej jak wszyscy narzekają i nic nie robią tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi. Na szczeblu krajowym to bardzo daleka droga ale w kole to jest na wyciągnięcie ręki.
A to ty nie wiesz, że narzekanie to nasz "sport" narodowy. :) W sumie mam wątpliwości czy jeszcze coś się dobrego w bólach urodzi, jak znam życie, to prędzej gó..o wyjdzie, ale zawsze próbować można.
[2014-10-26 22:24]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Wuszukujesz co możesz aby mi udowodnić, ze jestem gownianym wędkarzem od uklejek. Więc zrozum wreszcie, że to jest pojęcie względne. Nie ma w tym nic szlachetnego, że klapiesz muchówką a inny podłą uklejówką. Jednemu są potrzebne pstrągi a innemu płotka.
Niestety, chyba już nigdy nie zrozumiesz, że czasem słoneczko jest lepsze i aby mi te ,,płoteczki" nie przeszkadzały to zakładam dosyc dużego peleta i też mogę wyciągnąć coś ponad 40 cm. Bardzo rzadko łowię na żywca więc to też możesz mi zarzucić, że nie jestem prawdziwym wędkarzem. Nie ma takiego pojęcia prawdziwy jak wędkarz.
Nie osądzaj drugiego jak nie wiesz co myśli.
Nic nie wyszukuje ani nie proboje udowodnic. Nie znam Cie, wiec nawet nie proboje sie domyslac jakim jestes wedkarzem. I nie ma to w dyskusji zadnego znaczenia.
Nie uwazam tez, ze lowienie na muche jest czym lepszym od lowienia na grunt, spinning czy spod lodu. Kazdy niech robi to co lubi. Ale w kazdej z metod, jaka by nie byla powinno chyba chodzic o to zeby lowic jak najwieksze mozliwe okazy. Nie pisze tu o nastawianie sie od razu na kilkudziesiecio kg sumy czy kilkunasto kilogramowe karpie. Ale nie rozumiem nigdy wedkarza ktoremu sprawia frajde przewalenie kilkadziesiat 15cm rybek. jakim przeciwnikiem jest taka ryba. Czesto (nie zawsze) bierze na wszystko co do wody wpadnie, nie jest plochliwa, radochy z holu tez wielkiej nie ma. Wiec po co ?.
Problemem jest niestety fakt, ze w wielu regionach Polski takie wlasnie ryby to glowna obsada wod. I tylko to i az to mialem na mysli. U mnie jest gowniana gospodarka, za mniejsza kase w porowniu do Krosna, ale wlasnie takie ryby jak opisalem sa glownym trofeum wedkarzy. Bo dzieki temu ze jast taniocha poparta populizmem i brakiem dzialan okregu mamy co mamy.
A co do gatunkow. Wcale pstrag nie jest dla mnie najbardziej pozadana zdobycza. Jesli juz to wole lipienia, chocby dlatego ze jest bardziej kaprysny. A ktos kto lowi na muche wie doskonale, ze ryby karpiowate sa duzo bardziej wymagajacym przeciwnikiem niz lipienie i pstragi. I bardzo lubie lowic jazie czy klenie. Nie mniej niz pstragi i lipienie
[2014-10-27 10:29]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek
Też tak podchodze do tematu. W wiele rzeczy już przestałem wierzyć ale to nie znaczy, zeby usiąść i płakac. Z własnej praktyki wiem, że wystarczy kilka osób ze łbem i dobrymi chęciami a już zacznie się coś dziać w kole na lepsze. Najgorzej jak wszyscy narzekają i nic nie robią tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi. Na szczeblu krajowym to bardzo daleka droga ale w kole to jest na wyciągnięcie ręki.
Problem w tym, ze na szczeblu kola w wielu przypadkach g..o mozna. Kola mogace pogospodarzyc wlasnym akwenem to wg mnie szczesciarze i wtedy warto cos robic. Ale tak jak np u mnie, gdzie w zasadzie 0 wod poza jedna rzeka i smierdzacym ZS, co z tego ze kolo istnieje, jak nie ma tak naprawde zadnego realnego wplywu na gospodarke. Przyklad z roku poprzedniego. Staralismy sie wywalczyc niewielki odcinek NK dla drapieznika. Jedno z kol przeglosowalo niemal jednoglosnie pomysl. I co ? I nic. Poszedlem na zebranie w swoim kole i jednym glosem pomysl nie przeszedl. Na zebraniach innych kol nie podnoszono tematu. Jak teraz musza sie czuc i co myslec wedkarze ktorzy glosowali jednomyslnie. ?. Po prostu drugi raz to oleja.
[2014-10-27 10:34]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek
Też tak podchodze do tematu. W wiele rzeczy już przestałem wierzyć ale to nie znaczy, zeby usiąść i płakac. Z własnej praktyki wiem, że wystarczy kilka osób ze łbem i dobrymi chęciami a już zacznie się coś dziać w kole na lepsze. Najgorzej jak wszyscy narzekają i nic nie robią tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi. Na szczeblu krajowym to bardzo daleka droga ale w kole to jest na wyciągnięcie ręki.
A to ty nie wiesz, że narzekanie to nasz "sport" narodowy. :) W sumie mam wątpliwości czy jeszcze coś się dobrego w bólach urodzi, jak znam życie, to prędzej gó..o wyjdzie, ale zawsze próbować można.
Nie jest tak tragicznie. W naszym kole zaszły bardzo duże zmiany ale to na przestrzeni 8 lat. Nawet w okręgu coś powolutky drgęlo. Nie wiem czy to ruchy pozorne ale myślę, że to jest prawda. Wchodzi trochę nowych, odwaznych i nie bardzo dają się oszukać. Oby tak dalej. Wędkarze widzą te zmiany i popierają je. Moje koło jest takim przykładem. Kiedyś miało ok. 200 czł. a drugie miało ok. 500 czł a po 8 latach jest odwrotnie. Jak się tam nic nie zmieni to koło moze upaść. Burzą się wędkarze i chyba w tym roku, naq walnym coś się tam będzie działo. Smutne tylko, że to idzie tak wolniutko bo braknie mi życia aby zmieniło się na lepsze w całym kraju.
[2014-10-27 20:30]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Wuszukujesz co możesz aby mi udowodnić, ze jestem gownianym wędkarzem od uklejek. Więc zrozum wreszcie, że to jest pojęcie względne. Nie ma w tym nic szlachetnego, że klapiesz muchówką a inny podłą uklejówką. Jednemu są potrzebne pstrągi a innemu płotka.
Niestety, chyba już nigdy nie zrozumiesz, że czasem słoneczko jest lepsze i aby mi te ,,płoteczki" nie przeszkadzały to zakładam dosyc dużego peleta i też mogę wyciągnąć coś ponad 40 cm. Bardzo rzadko łowię na żywca więc to też możesz mi zarzucić, że nie jestem prawdziwym wędkarzem. Nie ma takiego pojęcia prawdziwy jak wędkarz.
Nie osądzaj drugiego jak nie wiesz co myśli.
Nic nie wyszukuje ani nie proboje udowodnic. Nie znam Cie, wiec nawet nie proboje sie domyslac jakim jestes wedkarzem. I nie ma to w dyskusji zadnego znaczenia.
Nie uwazam tez, ze lowienie na muche jest czym lepszym od lowienia na grunt, spinning czy spod lodu. Kazdy niech robi to co lubi. Ale w kazdej z metod, jaka by nie byla powinno chyba chodzic o to zeby lowic jak najwieksze mozliwe okazy. Nie pisze tu o nastawianie sie od razu na kilkudziesiecio kg sumy czy kilkunasto kilogramowe karpie. Ale nie rozumiem nigdy wedkarza ktoremu sprawia frajde przewalenie kilkadziesiat 15cm rybek. jakim przeciwnikiem jest taka ryba. Czesto (nie zawsze) bierze na wszystko co do wody wpadnie, nie jest plochliwa, radochy z holu tez wielkiej nie ma. Wiec po co ?.
Problemem jest niestety fakt, ze w wielu regionach Polski takie wlasnie ryby to glowna obsada wod. I tylko to i az to mialem na mysli. U mnie jest gowniana gospodarka, za mniejsza kase w porowniu do Krosna, ale wlasnie takie ryby jak opisalem sa glownym trofeum wedkarzy. Bo dzieki temu ze jast taniocha poparta populizmem i brakiem dzialan okregu mamy co mamy.
A co do gatunkow. Wcale pstrag nie jest dla mnie najbardziej pozadana zdobycza. Jesli juz to wole lipienia, chocby dlatego ze jest bardziej kaprysny. A ktos kto lowi na muche wie doskonale, ze ryby karpiowate sa duzo bardziej wymagajacym przeciwnikiem niz lipienie i pstragi. I bardzo lubie lowic jazie czy klenie. Nie mniej niz pstragi i lipienie
Po co mamy tak dyskutować. Mam lepsząa propozycję. Najbliższe łowisko pstrągowe jest ode mnie 1km. Następne 20 km, nast.40 km, nast.35 km. O dalszych nie piszę. To są łowiska na małych rzekach. Biała Łada, Tanew, Wieprz, Por, /popatrz na mapie/.Jeżeli Ci to odpowiada to w lecie przyjedź do mnie a zobaczysz ile jest pstrągów i to nie 30-tki. Tutaj nie staniesz w woderach na kamieniach tylko do wody trzeba się skradać jak w dżungli. Mój max rozmiar pstrąga to 64 cm. Daję Ci piętro na wypoczynek /nic nie płacisz/, reszta twoje. dołożę jeszcze dobrą nalewkę i swojską kielbasę. Przemyśl sprawę.
[2014-10-27 20:42]
do lynx ; samo nic nie przyjdzie. A dobre rodzi sie długo i w bólach. Mamy to co mamy, i albo będziemy dążyć żeby to zmienić (może to potrwać , takie życie), albo dalej będzie trwać marazm , degrengolada pod nazwa PZW Póki coś jeszcze mogę , a mam tylko 56 lat to chciałbym coś zmienić na lepsze,Wojtek
Też tak podchodze do tematu. W wiele rzeczy już przestałem wierzyć ale to nie znaczy, zeby usiąść i płakac. Z własnej praktyki wiem, że wystarczy kilka osób ze łbem i dobrymi chęciami a już zacznie się coś dziać w kole na lepsze. Najgorzej jak wszyscy narzekają i nic nie robią tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi. Na szczeblu krajowym to bardzo daleka droga ale w kole to jest na wyciągnięcie ręki.
Problem w tym, ze na szczeblu kola w wielu przypadkach g..o mozna. Kola mogace pogospodarzyc wlasnym akwenem to wg mnie szczesciarze i wtedy warto cos robic. Ale tak jak np u mnie, gdzie w zasadzie 0 wod poza jedna rzeka i smierdzacym ZS, co z tego ze kolo istnieje, jak nie ma tak naprawde zadnego realnego wplywu na gospodarke. Przyklad z roku poprzedniego. Staralismy sie wywalczyc niewielki odcinek NK dla drapieznika. Jedno z kol przeglosowalo niemal jednoglosnie pomysl. I co ? I nic. Poszedlem na zebranie w swoim kole i jednym glosem pomysl nie przeszedl. Na zebraniach innych kol nie podnoszono tematu. Jak teraz musza sie czuc i co myslec wedkarze ktorzy glosowali jednomyslnie. ?. Po prostu drugi raz to oleja.
Bo przewodniczący zebrania dupa. Jednym głosem przegrywa sprawa jak ,,trzeba" ją przegrać.
[2014-10-27 20:44]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Wuszukujesz co możesz aby mi udowodnić, ze jestem gownianym wędkarzem od uklejek. Więc zrozum wreszcie, że to jest pojęcie względne. Nie ma w tym nic szlachetnego, że klapiesz muchówką a inny podłą uklejówką. Jednemu są potrzebne pstrągi a innemu płotka.
Niestety, chyba już nigdy nie zrozumiesz, że czasem słoneczko jest lepsze i aby mi te ,,płoteczki" nie przeszkadzały to zakładam dosyc dużego peleta i też mogę wyciągnąć coś ponad 40 cm. Bardzo rzadko łowię na żywca więc to też możesz mi zarzucić, że nie jestem prawdziwym wędkarzem. Nie ma takiego pojęcia prawdziwy jak wędkarz.
Nie osądzaj drugiego jak nie wiesz co myśli.
Nic nie wyszukuje ani nie proboje udowodnic. Nie znam Cie, wiec nawet nie proboje sie domyslac jakim jestes wedkarzem. I nie ma to w dyskusji zadnego znaczenia.
Nie uwazam tez, ze lowienie na muche jest czym lepszym od lowienia na grunt, spinning czy spod lodu. Kazdy niech robi to co lubi. Ale w kazdej z metod, jaka by nie byla powinno chyba chodzic o to zeby lowic jak najwieksze mozliwe okazy. Nie pisze tu o nastawianie sie od razu na kilkudziesiecio kg sumy czy kilkunasto kilogramowe karpie. Ale nie rozumiem nigdy wedkarza ktoremu sprawia frajde przewalenie kilkadziesiat 15cm rybek. jakim przeciwnikiem jest taka ryba. Czesto (nie zawsze) bierze na wszystko co do wody wpadnie, nie jest plochliwa, radochy z holu tez wielkiej nie ma. Wiec po co ?.
Problemem jest niestety fakt, ze w wielu regionach Polski takie wlasnie ryby to glowna obsada wod. I tylko to i az to mialem na mysli. U mnie jest gowniana gospodarka, za mniejsza kase w porowniu do Krosna, ale wlasnie takie ryby jak opisalem sa glownym trofeum wedkarzy. Bo dzieki temu ze jast taniocha poparta populizmem i brakiem dzialan okregu mamy co mamy.
A co do gatunkow. Wcale pstrag nie jest dla mnie najbardziej pozadana zdobycza. Jesli juz to wole lipienia, chocby dlatego ze jest bardziej kaprysny. A ktos kto lowi na muche wie doskonale, ze ryby karpiowate sa duzo bardziej wymagajacym przeciwnikiem niz lipienie i pstragi. I bardzo lubie lowic jazie czy klenie. Nie mniej niz pstragi i lipienie
Po co mamy tak dyskutować. Mam lepsząa propozycję. Najbliższe łowisko pstrągowe jest ode mnie 1km. Następne 20 km, nast.40 km, nast.35 km. O dalszych nie piszę. To są łowiska na małych rzekach. Biała Łada, Tanew, Wieprz, Por, /popatrz na mapie/.Jeżeli Ci to odpowiada to w lecie przyjedź do mnie a zobaczysz ile jest pstrągów i to nie 30-tki. Tutaj nie staniesz w woderach na kamieniach tylko do wody trzeba się skradać jak w dżungli. Mój max rozmiar pstrąga to 64 cm. Daję Ci piętro na wypoczynek /nic nie płacisz/, reszta twoje. dołożę jeszcze dobrą nalewkę i swojską kielbasę. Przemyśl sprawę.
Nigdy nie bylem w tych rejonach, ale sporo czytalem. Zwroc uwage na jedno. Dyskusja zaczela sie od wysokosci skladki za 1 dzien lowienia. W Krosnie to 40zl. A u Was ?. Dokladnie tyle samo. I OK. Widac ze u Was ktos mysli. Poza tym Wasze przepisy o ile dobrze pamietam sa bardziej restrycyjne niz srednia krajowa. Co z tego ze ja u siebie mam taniej, jak g..o za to lowie.
PS. Za zaproszenie bardzo dziekuje. Przemysle sprawe, bo kilka razy juz planowalem wyjazd w Wasze regiony. Ale zawsze bylo brak czasu no i ciezko sie lowi w takich wodach bez znajomosci terenu. To nie srednie czy duze rzeki gorskie gdzie z marszu wchodzisz do wody i lowisz. Tu czasami samo znalezienie dojazdu do niezlych miejscowek jest sztuka :). Ale majac przewodnika, czemu nie :)
[2014-10-28 09:30]
Nigdy nie bylem w tych rejonach, ale sporo czytalem. Zwroc uwage na jedno. Dyskusja zaczela sie od wysokosci skladki za 1 dzien lowienia. W Krosnie to 40zl. A u Was ?. Dokladnie tyle samo. I OK. Widac ze u Was ktos mysli. Poza tym Wasze przepisy o ile dobrze pamietam sa bardziej restrycyjne niz srednia krajowa. Co z tego ze ja u siebie mam taniej, jak g..o za to lowie.
PS. Za zaproszenie bardzo dziekuje. Przemysle sprawe, bo kilka razy juz planowalem wyjazd w Wasze regiony. Ale zawsze bylo brak czasu no i ciezko sie lowi w takich wodach bez znajomosci terenu. To nie srednie czy duze rzeki gorskie gdzie z marszu wchodzisz do wody i lowisz. Tu czasami samo znalezienie dojazdu do niezlych miejscowek jest sztuka :). Ale majac przewodnika, czemu nie :)
Pawelz, tylko podpisz petycje! Będziesz miał taniej! ;))))
[2014-10-28 09:43]
Petycje uwazam ze zlo dla rybostanu w wodach kraju. Dlatego wole zaplacic wiecej i miec czyste sumienie niz isc w populizm. Popre taka petycje, ale tylko wtedy, gdy w kraju 90% wod bedzie podobnie zagospodarowanych.
[2014-10-28 10:21]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Wuszukujesz co możesz aby mi udowodnić, ze jestem gownianym wędkarzem od uklejek. Więc zrozum wreszcie, że to jest pojęcie względne. Nie ma w tym nic szlachetnego, że klapiesz muchówką a inny podłą uklejówką. Jednemu są potrzebne pstrągi a innemu płotka.
Niestety, chyba już nigdy nie zrozumiesz, że czasem słoneczko jest lepsze i aby mi te ,,płoteczki" nie przeszkadzały to zakładam dosyc dużego peleta i też mogę wyciągnąć coś ponad 40 cm. Bardzo rzadko łowię na żywca więc to też możesz mi zarzucić, że nie jestem prawdziwym wędkarzem. Nie ma takiego pojęcia prawdziwy jak wędkarz.
Nie osądzaj drugiego jak nie wiesz co myśli.
Nic nie wyszukuje ani nie proboje udowodnic. Nie znam Cie, wiec nawet nie proboje sie domyslac jakim jestes wedkarzem. I nie ma to w dyskusji zadnego znaczenia.
Nie uwazam tez, ze lowienie na muche jest czym lepszym od lowienia na grunt, spinning czy spod lodu. Kazdy niech robi to co lubi. Ale w kazdej z metod, jaka by nie byla powinno chyba chodzic o to zeby lowic jak najwieksze mozliwe okazy. Nie pisze tu o nastawianie sie od razu na kilkudziesiecio kg sumy czy kilkunasto kilogramowe karpie. Ale nie rozumiem nigdy wedkarza ktoremu sprawia frajde przewalenie kilkadziesiat 15cm rybek. jakim przeciwnikiem jest taka ryba. Czesto (nie zawsze) bierze na wszystko co do wody wpadnie, nie jest plochliwa, radochy z holu tez wielkiej nie ma. Wiec po co ?.
Problemem jest niestety fakt, ze w wielu regionach Polski takie wlasnie ryby to glowna obsada wod. I tylko to i az to mialem na mysli. U mnie jest gowniana gospodarka, za mniejsza kase w porowniu do Krosna, ale wlasnie takie ryby jak opisalem sa glownym trofeum wedkarzy. Bo dzieki temu ze jast taniocha poparta populizmem i brakiem dzialan okregu mamy co mamy.
A co do gatunkow. Wcale pstrag nie jest dla mnie najbardziej pozadana zdobycza. Jesli juz to wole lipienia, chocby dlatego ze jest bardziej kaprysny. A ktos kto lowi na muche wie doskonale, ze ryby karpiowate sa duzo bardziej wymagajacym przeciwnikiem niz lipienie i pstragi. I bardzo lubie lowic jazie czy klenie. Nie mniej niz pstragi i lipienie
Po co mamy tak dyskutować. Mam lepsząa propozycję. Najbliższe łowisko pstrągowe jest ode mnie 1km. Następne 20 km, nast.40 km, nast.35 km. O dalszych nie piszę. To są łowiska na małych rzekach. Biała Łada, Tanew, Wieprz, Por, /popatrz na mapie/.Jeżeli Ci to odpowiada to w lecie przyjedź do mnie a zobaczysz ile jest pstrągów i to nie 30-tki. Tutaj nie staniesz w woderach na kamieniach tylko do wody trzeba się skradać jak w dżungli. Mój max rozmiar pstrąga to 64 cm. Daję Ci piętro na wypoczynek /nic nie płacisz/, reszta twoje. dołożę jeszcze dobrą nalewkę i swojską kielbasę. Przemyśl sprawę.
Nigdy nie bylem w tych rejonach, ale sporo czytalem. Zwroc uwage na jedno. Dyskusja zaczela sie od wysokosci skladki za 1 dzien lowienia. W Krosnie to 40zl. A u Was ?. Dokladnie tyle samo. I OK. Widac ze u Was ktos mysli. Poza tym Wasze przepisy o ile dobrze pamietam sa bardziej restrycyjne niz srednia krajowa. Co z tego ze ja u siebie mam taniej, jak g..o za to lowie.
PS. Za zaproszenie bardzo dziekuje. Przemysle sprawe, bo kilka razy juz planowalem wyjazd w Wasze regiony. Ale zawsze bylo brak czasu no i ciezko sie lowi w takich wodach bez znajomosci terenu. To nie srednie czy duze rzeki gorskie gdzie z marszu wchodzisz do wody i lowisz. Tu czasami samo znalezienie dojazdu do niezlych miejscowek jest sztuka :). Ale majac przewodnika, czemu nie :)
Zgadza sie
[2014-10-28 13:53]