Petycja do PZW o jedną opłatę na całą Polskę
utworzono: 2014/10/02 09:24
Widzisz, wystarczyloby aby wszystkie okregi tak prosperowaly (w miare oczywiscie mozliwosci - nie kazdy ma San we wladaniu, a nad ta rzeke warto przyjechac w pazdzierniku nie tylko dla ryb) a nie potrzebne bylyby porozumienia i dodatkowe oplaty. Owszem, czasami ktos jedzie na ryby przy okazji wyjazdu do rodziny czy na wczasy. Ale wiekszosc jezdzi tam gdzie wiecej ryb. I gdyby u siebie mialo ich pod dostatkiem, nie szukaloby miodu w d..e na drugim koncu kraju.
Po co mialbym jezdzic 360km, placic za nocleg i dniowke skoro mialbym to u siebie.
Jako ciekawostke powiem, ze lowilem tez jeden dzien na OS'e i byl to moj chyba ostatni raz. Tam sie placi 80zl a w zamian mozna co najwyzej liczyc na wieksze ryby. Ale ilosciowo jest tak samo na obu odcinkach.
[2014-10-15 14:59]
Kolejne świetne uproszczenie sposobu dokonania opłat.
A więc można uruchomić dokonywanie opłat na wiele sposobów.
Tyle, że wracamy do źródła; urzędasy, grzejący stołki w okręgach, co jak ich żona op.... to idą na kawkę , albo szachy do zarządu. Zrobić coś dla dobra ogółu , to dla nich astronomiczna abstrakcja. Np. w Krakowie; byłem raz nad takim sobie stawkiem w okolicach Wisły, z wędką oczywiście. Zaraz przydreptał podpity tubylec z wielką "gębą" , że to jago staw, że on opłaca.
Ale żadnego dokumentu na okoliczność nie mógł okazać. Nawet jest tabliczka _ teren prywatny - wędkowanie zabronione. Więc będąc przy biurze okręgu poszedłem zapytać. Wytłumaczyłem co , gdzie , kiedy. Dopytywałem potem kilka razy - czy sprawdzili. I co? Zero odpowiedzi, nic. Przejeżdżając przez Szczurową ( bo to staw w tej gminie) wstąpiłem do urzędu gminy. W 5 minut dowiedziałem się , że działka to własność gminy, że owszem kiedyś ktoś to dzierżawił, że od pięciu lat nikt tej działki ani stawu ( działka ma 27 ha, a staw może 1 hektar) nie dzierżawi.
A więc jest to działka, staw gminny w dodatku poza gestią PZW. Załatwiłem temat w 5 minut. A nasi koledzy przyklejeni do stołków nic. Gdzyby zadbali mogli by łyknąć fajna wode dla PZW
Tak wygląda zaangażowanie osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie związku w okręgach.
Póki nie zmieni się obsada i podejście do obowiązku - możemy tylko pomarzyć .
Funkcjonowanie związku poprzez zarządy w okręgach to oddzielny temat rzeka i kijkiem jej nie zawrócę. A mogliby spytać choć raz w roku o to czy tamto w formie np ankiety, ale po co.
Płać i nie przeszkadzaj ( spadaj).
Wojtek
[2014-10-15 15:26]
Krosno chwale za to, ze maja duzo ryb i madre przepisy. Na ich miejscu olalbym porozumienia z innymi, bo po cholere. Maja u siebie duzo ryb i jest to zasluga tylko i wylacznie ich okregu a nie probojacych pasozytowac na nich zarzadow innych okregow ktore chcialyby porozumienia.
Zalozmy ze moj okreg lezy blisko krosnienskiego. Olewam gospodarke i cala ta niepotrzebna robote i podpisuje porozumienie. I mam gdzie lowic, nie dajac nic w zamian.
A wracajac do tematu oplat krajowych. Jestem przeciwny, natomiast jestem jak najbardziej za uproszczeniem mozliwosci oplat okresowych. A rozwiazanie teoretycznie jest banalnie proste.
Chyba wszyscy maja komorki. Wystarczylby SMS na odpowiedni numer ktory bylby rownoznaczny z oplata za dzien jego wyslania.
Np. Jestem nad Wisla i chce polowic. Wysylam tego dnia SMS'a na odpowiedni numer (przyporzadkowoany okregowi) i ide do wody. Przychodzi straznik a ja pokazuje ze wyslalem SMS'a (jest godzina wiec nic nie naciagniemy) i sprawa prosta. To oczywiscie bardzo ogolny projekt, ale po uszczegolowieniu, jak najbardziej realny do wdrozenia. I nie potrzeba szukac skarbnikow, martwic sie ze wykupimy wczesniej a nie pojedziemy, ze zajechalismy nad rzeke a tam powodz itp itd.
Pawelz, o tym mówisz?
http://pzwolsztyn.eokon.pl/
Widzisz każdy ma komórki. A skarbnik koła udostępnił od lipca w jednym ze sklepów wędkarskich dniówki, no i poszło ich ok 135. Tak więc nie każdy jest tak skłonny korzystać z obsługi internetowej czy przez komórkę...
[2014-10-16 19:21]
Koledzy, jeśli chodzi o stan wód to zależy od operatu i ZO....
To czy dasz tyle czy tyle kasy co z tego. Jak to nie wpadnie do twojej wody?
Ja proponowałem w tamtym roku utworzenie u nas specjalnego łowiska. Nie koniecznie za dopłatą. A chodziło o typowe karpiowe. Jest na to super woda.
Wiesz co usłyszałem?
Szkoda słów....
Jakich wybieracie, lub pozwalacie wybrać (bo nie chodzicie na wybory) tak macie...
[2014-10-16 19:26]
@pawelz napisał:
"Wlasnie w niedziele wrocilem znad Sanu. Zeby nie bylo, lowilem jeden dzien na OS'e a drugi na "zwyklym". Od dwoch lat na "zwyklym" sa nowe przepisy. I ryb (mimo ze na razie mniejsze) jest wiecej jak na OS'e za 80 zl. Gwarantuje, ze gdyby nie fakt, ze Krosno nie podpisalo zadnych porozumien (za to ich chwale mimo ze place dodatkowo) to bys sie nie wcinal do wody. A tak fakt, ze trzeba im zaplacic te 40 zl (tyle kosztuje dniowka w PZW Krosno) to studzi to zapedy wielu. Dzieki temu miejscowi za roczna skladke ryb maja w brod.
To tak w ramach gospodarowania. Duzo bym dal za takiego Koniecznego u siebie w okregu."
Dla mnie jednodniowa opłata dla zreszonego członka PZW w kwocie 40zł to: BANDYTYZM!
To twoim zdaniem jest OK, jak na polskie realia? Co tam łososie (Kingi) pływają? Czy jakieś bidne lipionki i pstrążki... Faktycznie, idzie w Polsce kasę potrzepać na biednym wędkarzu.
Zgadzam się z Tobą a nie z @pawelzem.
[2014-10-17 00:03]
I duzo i nie. W przecietnym okregu oplata wynosi okolo 20-25 zl (u mnie 20 zl). I co lowie. Wezmy przecietnego wedkarza. Na np takiej Pilicy w ciagu dnia jest w stanie zlowic kilkanascie - kilkadziesiat plotek do 25cm. Bonusem moze byc jakis leszczyk. Na spinning zdarzy sie szczupaczek, najczesciej niewymiarowy. Generalnie zlowienie na spinning kilku ryb (okonkow po 15 cm nie licze) czy kilkunastu na splawik to niezly wynik.
Co mam za dodatkowe 20zl w Krosnie. Nie plotki a lipienie, nie 25 cm a 35-40cm (pisze o normalnej wodzie), nie okonki czy niemiarowe szczupaczki a pstragi (zlowienie 40cm ryby nie stanowi wyzwania). Ilosc ryb. Wiecej jest lipieni tam jak plotek i innego bialoryby u mnie. W ciagu dnia kumpel ktory polowil najlepiej zlowil okolo 30 lipieni. Pstragow nie liczymy, bo okres ochronny.
A ogolnie mozna powiedziec ze ryba zerowala tak sobie. Tylko przez jakies 2 godziny rzeczywiscie mocno sie uaktywnila. O ilosci spapranych bran i spietych ryb nie wspomne.
Generalnie wracajac z takich ryb do siebie, czuje sie jakbym wrocil do Polski kat. B jesli chodzi o wedkarstwo. A roznica to 20zl / dzien.
Dla mnie nie gra roli czy złowię ,,marlina" czy małe plotki. Nie jadę po mięso ale dla relaksu. Żeby nie chodzic czy siedziec jak dupek nad wodą to mam kije a jak je mam to muszę płacić a placic takie sumy za odpoczynek, czynny, to jest za dużo. Kto wie czy kacykowie z okręgu nie podwyższą opłat w zależności od pogody. jest słońce to 100% drożej i nie 40 a 80 zł. Wtedy powiesz - to tylko różnica 40 zł dziennie - ale pogodę miałem. Nie, to jakaś paranoja.
[2014-10-17 00:14]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
[2014-10-17 10:02]
Krosno chwale za to, ze maja duzo ryb i madre przepisy. Na ich miejscu olalbym porozumienia z innymi, bo po cholere. Maja u siebie duzo ryb i jest to zasluga tylko i wylacznie ich okregu a nie probojacych pasozytowac na nich zarzadow innych okregow ktore chcialyby porozumienia.
Zalozmy ze moj okreg lezy blisko krosnienskiego. Olewam gospodarke i cala ta niepotrzebna robote i podpisuje porozumienie. I mam gdzie lowic, nie dajac nic w zamian.
A wracajac do tematu oplat krajowych. Jestem przeciwny, natomiast jestem jak najbardziej za uproszczeniem mozliwosci oplat okresowych. A rozwiazanie teoretycznie jest banalnie proste.
Chyba wszyscy maja komorki. Wystarczylby SMS na odpowiedni numer ktory bylby rownoznaczny z oplata za dzien jego wyslania.
Np. Jestem nad Wisla i chce polowic. Wysylam tego dnia SMS'a na odpowiedni numer (przyporzadkowoany okregowi) i ide do wody. Przychodzi straznik a ja pokazuje ze wyslalem SMS'a (jest godzina wiec nic nie naciagniemy) i sprawa prosta. To oczywiscie bardzo ogolny projekt, ale po uszczegolowieniu, jak najbardziej realny do wdrozenia. I nie potrzeba szukac skarbnikow, martwic sie ze wykupimy wczesniej a nie pojedziemy, ze zajechalismy nad rzeke a tam powodz itp itd.
Pawelz, o tym mówisz?
http://pzwolsztyn.eokon.pl/
Widzisz każdy ma komórki. A skarbnik koła udostępnił od lipca w jednym ze sklepów wędkarskich dniówki, no i poszło ich ok 135. Tak więc nie każdy jest tak skłonny korzystać z obsługi internetowej czy przez komórkę...
Nie do konca to mialem na mysli. Po co mi wogole internet ?. Wystarczy zwykly SMS bez sciagania jakichs aplikacji. Zgodzisz sie ze mna ze latwiej wyslac SMS'a na jakis numer i po krzyku niz logowac sie na jakiejs stronie, przelewac kase, wybierac lowisko.
Poza tym ile osob wiedzialo o tym portalu ?.
[2014-10-17 10:05]
A dla mnie ma znaczenie. Przezucanie 100 uklejek czy ploteczek na dluzsza mete mnie nie bawi.To aż strach pomyśleć ile kosztowałaby tam opłata jednodniowa, jakby można było wziąć rybę. Pewnie na normalnym 80zł za dzień, a na OS 120zł... Legalny wyzysk i złodziejskie nabijanie kabzy przez okręg!
I sadze ze 99% wedkarzy woli zlowic jedna porzadna rybe niz 10 sztuk narybku.
A po mieso tez nie jezdze, bo anio na OS'e ani poza nie wolno zabierac lipieni i bardzo mi to odpowiada. Nie zabralem zadnej ryby z rzeki od ladnych kilku lat (nie liczac teczakow).
I wole jezdzic rzadziej w miare finansowych mozliwosci na rybne i zadbane wody niz udawac sam przed soba ze jest fajnie bo swieci sloneczko, jest cisza i g..o bierze. Bo katowanie ploteczek, malych wzdreg czy 15 cm okonkow (bo takie sa np glownie w Pilicy) nie nazywam lowieniem ryb.
Moze dla Ciebie to bez znaczenia ale ja wole poczuc na muchowce 40cm lipienia czy pstraga niz 25cm ploteczke.
Połów sportowy za dzień dla zrzeszonego członka PZW nie powinien według mnie przekraczać 10 zł ... Połowisz, rybki wrócą do wody - wilk syty i owca cała...
Wtedy można mówić o promowaniu sportowego wędkarstwa (catch & release), a tak skutecznie się zniechęca osoby(zwłaszcza młode) które próbują stawiać pierwsze kroki w wędkarstwie muchowym.
[2014-10-17 11:54]
KOsztowala tyle samo. Roznica byla tylko taka, ze w pierwszym miesiacu wszystko bylo zjadane. Widac ogromna roznice miedzy tym co bylo, a tym co jest. Tylko prosze nie pisac, ze skoro taka cena to presja mniejsza. Na Laczkach na odcinku okolo 200m lowilo co najmniej 15 wedkarzy.
Miejscowi placa tyle samo co przed wprowadzeniem NK. Wiec tylko co najwyzej mniej jest tych, ktorych nadrzednym celem bylo miecho. Teraz nie chce im sie isc nad wode ?.
Wedkarze sami sobie kreca bata na lowiska NK. Ktos kto lowil na Sanie w Lesku wie jak to wygladalo kilka lat temu. Obojetnie ile by nie wsypali pstraga czy lipienia, zawsze na poczatku sezonu byla walka o ostatnia miarowa rybe. I lupali ile sie da. Teraz ludzi nie mniej a ryb duzo (nieporownywalnie wiecej). I jakosciowo tez niezle, bo prosze piokazac w Polsce rzeke gdzie mozna zlowic kilkanascie lipieni pod 40cm w ciagu dnia. Mniejszych nie licze. I to nie zaden OS a woda skladkowa PZW.
[2014-10-17 13:02]
Tak, będą dalej łupić ile się da, dopóki, dopóty w regulaminie nie wprowadzi się zmian odnośnie limitów połowu. Ja wezmę rybę raz na tydzień , czasami wcale, a co niektórzy pazerni targają jak niedźwiedzie gryzzly, byle co, ile regulamin pozwala...
Pomijając to całe zjawisko mięsiarstwa, nadal uważam, że 40zł za dzień sportowego wędkowania, to za dużo dla zrzeszonych członków.
[2014-10-17 14:01]
Nie bede polemizowal co do wysokosci skladki. Byc moze to drogo. Patrze z perspektywy przyjezdnego. Chcialbym kiedykolwiek doczekac u siebie tylu ryb co oni maja. Prosze mi wierzyc, ze jak pojdzie to w tym kierunku co teraz, San bedzie jedna z lepszych jesli nie najlepsza rzeka w Europie jesli chodzi o muszkarzy.
O tym ze sie dba o wode niech swiadczy fakt, ze w sobote w trakcie lowienia zauwazylem, ze nagle poplynela brudna woda. Nie mielismy pojecia co sie dzieje. Lowilem na OS'e. Ryby gdzies zniknely na 2 godziny. Po czym wszystko wrocilo do normy. Po rozmowie ze straznikiem okazalo sie ze w gorze rzeki szykowano tarliska i sypano zwir do rzeki. Dosc duze ilosci, na tyle duze ze zabrudzilo to niezle rzeke. I nie mam pretensji, ze wylaczylo mnie to na 2 godz z lowienia. Trudno. Mam nadzieje ze zaprocentuje to na przyszlosc.
PS. W dole rzeki (poza OS) wolno zabierac pstragi. Jak sadzisz, jakie ryby lowi sie wieksze ?. Lipienie czt pstragi.? Odpowiedz nasuwa sie sama.
[2014-10-17 15:58]
Coś ci się poplątało kolego. Nie piszę o Chinach ale o nas, tutaj i teraz. To własnie poprzednim systemie mamy mentalność dziada ale i młodzież jestdalej wychowywana w tym duchu to niestety prawda. Niektórzy sie wyłamują z tego i chwała im za to.
Ja też jestem wedkarzem starszym i szlag mnie trafia jak emeryt, mając niezłą emeryturę bierze wszystko co się rusza. Szlag mnie trafia jak mlodzi siedzą nad wodą, jedza piją a wokół chlew. Do tego na grill idzie wszystko co się rusza. Tym się różnią od starych, że od nich mogę dostac wpier....l. Nie pisz mi więcej, że tak mi się napisało bo mimo swojego wieku nie biorę ryb a takiego dziadowstwa jak piszę to nienawidzę. Nie próbuj usprawiedliwiać tego głodem bo w tym kraju jeszcze go nie ma. Popatrz dokladnie w koło i zobaczysz jak na chleb nie ma z na wódę jest a to co napisałem to wynika z wieloletniej obserwacji życia. Tobie też radzę, otwórz szerzej oczy a nie tylko uszy.
Nic mi się nie poplątało :))). Dałem jedynie przykład genezy dziadostwa i Szanownemu Koledze radzę szerzej otworzyć oczy. Moje myślenie nie jest tak płytkie, jak sobie Kolega wyobraża. Chodzi mi o głód w szerokim zakresie. Jeżeli ktoś kupuje flaszkę zamiast chleba, to też jest na głodzie :)).
[2014-10-20 10:13]
Koledzy możecie sobie wytykać.
Ja powiem jedno. By coś zmienić to trzeba też zmienić coś w sobie...
Piszą tu petycje i takie tam.
A jak ważą się losy koła, tym samym łowisk. To żaden nie pofatyguje się przyjść na zebranie w kole....
Wtedy raptem czasu nie mają, i każda inna wymówka jest dobra....
A gdzie jak nie tam trzeba zacząć?
Są miejsca w PZW gdzie członkowie się zgrali, mają jakieś plany i robią coś w tym kierunku. I są takie miejsca gdzie nic nie robią tylko narzekają...
[2014-10-20 18:35]
Koledzy możecie sobie wytykać.
Ja powiem jedno. By coś zmienić to trzeba też zmienić coś w sobie...
Piszą tu petycje i takie tam.
A jak ważą się losy koła, tym samym łowisk. To żaden nie pofatyguje się przyjść na zebranie w kole....
Wtedy raptem czasu nie mają, i każda inna wymówka jest dobra....
A gdzie jak nie tam trzeba zacząć?
Są miejsca w PZW gdzie członkowie się zgrali, mają jakieś plany i robią coś w tym kierunku. I są takie miejsca gdzie nic nie robią tylko narzekają...
Święte słowa
[2014-10-20 19:27]
Koledzy możecie sobie wytykać.
Ja powiem jedno. By coś zmienić to trzeba też zmienić coś w sobie...
Piszą tu petycje i takie tam.
A jak ważą się losy koła, tym samym łowisk. To żaden nie pofatyguje się przyjść na zebranie w kole....
Wtedy raptem czasu nie mają, i każda inna wymówka jest dobra....
A gdzie jak nie tam trzeba zacząć?
Są miejsca w PZW gdzie członkowie się zgrali, mają jakieś plany i robią coś w tym kierunku. I są takie miejsca gdzie nic nie robią tylko narzekają...
Co robić, kiedy ktoś nie jest członkiem PZW (wędkarski tylko z nazwy)? Co wtedy? Gdzie pukać? Wg mnie nie ma sensu chodzenie po zebraniach, na których nie mamy realnego wpływu na nic. Państwo powinno przejąć kontrolę rzeczywistą nad zbiornikami w takim sensie, że powinno mieć nadzór nad rybostanem, czystością itd.. Jeżeli ja wydzierżawiam komuś np lokal,to mnie interesuje stan w jakim on jest aktualnie utrzymywany, czy ktoś go nie dewastuje, czy po zakończeniu dzierżawy nie zostawi ruiny... Powinny powstać pewne standardy, w których dzierżawca wody powinien się poruszać. Jeżeli nie spełnia warunków utrzymania zbiornika, to dzierżawa zostaje mu wymówiona i tyle w temacie. To dobro narodowe i utrzymanie nie leży tylko w gestii wędkarzy. Wyznacznikiem jakości zbiorników powinni być wędkarze, a właściwie ich składki.
[2014-10-21 13:39]
"Powinny powstać pewne standardy, w których dzierżawca wody powinien się poruszać. Jeżeli nie spełnia warunków utrzymania zbiornika, to dzierżawa zostaje mu wymówiona i tyle w temacie. To dobro narodowe..."
Oczywista oczywistość. Tak oczywiście nigdy odpowiedniego prawa w tym zakresie nie było... nie ma ... wątpię czy będzie.
No tak. To po pierwsze
.... krajówki nie ma i nie będzie... przynajmniej tak długo , jak długo nie będzie globalnego rozwiązania braku ryb w wodach (jeśli ktoś nie wie, co oznacza występowanie ryb w wodach niech zapyta tych, co łowili w latach 70-tych) . Załóżmy... mamy piękne koło, zgraną wędkarską brać i przepiękną rybną wodę. Problem polega na tym, że to koło graniczy z innymi kołami... okręgami itd itp. Nie trzeba być prorokiem, aby wiedzieć, że ich woda zostanie rozjechana przez ściągające rzesze "obcokrajowców". No chyba żeby zrobić łowisko "no kill"... będzie to wyglądać nieco inaczej, aczkolwiek też nie różowo (jestem w kole, a miejscówki nie mogę złapać ;-) )
Do krajówki można będzie wrócić... jeśli wędkarska presja rozłoży się równomiernie na WSZYSTKIE wody ... czyli nigdy.
[2014-10-21 15:34]standardy?. proszę bardzo...Tu przedmiotem dzierżawy bywa coś wspólnego, czyli "niczyje" Który urzędas ruszy się aby dotknąć wody, żeby sprawdzić prawidłowość gospodarki wodnej?hahaha!Odpowiadam ; żaden , bo on chodzi do urzędu obyć pracę, a nie starać się coś zmienić , tzn wystąpić z inicjatywą , napisać , poszukać, sprawdzić itp... Chcecie urzędasom zakłócać błogi spokój odbywania pracy. No i jeszcze np kierownikowi zawracać d....Dopóki w urzędach nie będą pracować ludzie czujący że mają jakąś misje do spełnienia będzie tak jak jest , albo gorzej. Jeśli nie będą rozliczani z efektów pracy i dopóki nie biedą odpowiadać za decyzje własnym majątkiem , urzędas powoła się a to na ustawę , albo coś innego żeby nie podjąć decyzji wiążącej ..w każdej sprawie , nie tylko dotyczącej ryb. Prawo w Polsce mamy napisane bardzo dobrze- tyle że ono jeszcze nie wyszło z półki do życia. Ludzie odpowiedzialni za stosowanie tego prawa po prostu nie nadają się i co gorsza nie widać żeby miałoby być lepiej.
Tam gdzie możemy i tak jak możemy - musimy próbować radzić sobie sami.Najpierw koła ( wybory, dobra gospodarka) potem presja na okręgi a potem dopiero .. oj daleka droga. ale jak takich działań nie będzie - to będzie tak jak mówił mój teść " żegnaj d... z porami". Pozdrawiam WOjtek [2014-10-21 20:07]
Koledzy możecie sobie wytykać.
Ja powiem jedno. By coś zmienić to trzeba też zmienić coś w sobie...
Piszą tu petycje i takie tam.
A jak ważą się losy koła, tym samym łowisk. To żaden nie pofatyguje się przyjść na zebranie w kole....
Wtedy raptem czasu nie mają, i każda inna wymówka jest dobra....
A gdzie jak nie tam trzeba zacząć?
Są miejsca w PZW gdzie członkowie się zgrali, mają jakieś plany i robią coś w tym kierunku. I są takie miejsca gdzie nic nie robią tylko narzekają...
Co robić, kiedy ktoś nie jest członkiem PZW (wędkarski tylko z nazwy)? Co wtedy? Gdzie pukać? Wg mnie nie ma sensu chodzenie po zebraniach, na których nie mamy realnego wpływu na nic. Państwo powinno przejąć kontrolę rzeczywistą nad zbiornikami w takim sensie, że powinno mieć nadzór nad rybostanem, czystością itd.. Jeżeli ja wydzierżawiam komuś np lokal,to mnie interesuje stan w jakim on jest aktualnie utrzymywany, czy ktoś go nie dewastuje, czy po zakończeniu dzierżawy nie zostawi ruiny... Powinny powstać pewne standardy, w których dzierżawca wody powinien się poruszać. Jeżeli nie spełnia warunków utrzymania zbiornika, to dzierżawa zostaje mu wymówiona i tyle w temacie. To dobro narodowe i utrzymanie nie leży tylko w gestii wędkarzy. Wyznacznikiem jakości zbiorników powinni być wędkarze, a właściwie ich składki.
Kolego nic mylniejszego, nie mogłeś napisać. Bo tylko tam decydujemy cobędzie robione w kole przez następny rok. Jak i wybierasz ludzi którzy będą lub nie robić coś dla koła i łowisk.
Tak samo co do stanu wody, Mają nadzór i go wykonują. Tyle że na papierku (sprawdzają dokumentacje) Jeśli urzędnik miał by spawdzać rybostan, to by musiał mieć własną ekipę rybacką która by dokonywała odłowów kontrolnych na podstawie którychocenia się kondycje i stan populacji ryb. No chyba że chodzi ci że urzednik nurkuje i sprawdza co i jak....
[2014-10-22 21:02]
standardy?. proszę bardzo...Tu przedmiotem dzierżawy bywa coś wspólnego, czyli "niczyje" Który urzędas ruszy się aby dotknąć wody, żeby sprawdzić prawidłowość gospodarki wodnej?hahaha!Odpowiadam ; żaden , bo on chodzi do urzędu obyć pracę, a nie starać się coś zmienić , tzn wystąpić z inicjatywą , napisać , poszukać, sprawdzić itp... Chcecie urzędasom zakłócać błogi spokój odbywania pracy. No i jeszcze np kierownikowi zawracać d....Dopóki w urzędach nie będą pracować ludzie czujący że mają jakąś misje do spełnienia będzie tak jak jest , albo gorzej. Jeśli nie będą rozliczani z efektów pracy i dopóki nie biedą odpowiadać za decyzje własnym majątkiem , urzędas powoła się a to na ustawę , albo coś innego żeby nie podjąć decyzji wiążącej ..w każdej sprawie , nie tylko dotyczącej ryb. Prawo w Polsce mamy napisane bardzo dobrze- tyle że ono jeszcze nie wyszło z półki do życia. Ludzie odpowiedzialni za stosowanie tego prawa po prostu nie nadają się i co gorsza nie widać żeby miałoby być lepiej.
Tam gdzie możemy i tak jak możemy - musimy próbować radzić sobie sami.Najpierw koła ( wybory, dobra gospodarka) potem presja na okręgi a potem dopiero .. oj daleka droga. ale jak takich działań nie będzie - to będzie tak jak mówił mój teść " żegnaj d... z porami". Pozdrawiam WOjtek
Szanowny Kolego sam sobie przeczysz w tym poście. Napisales, że urzedasy nie spełniają swojej roli, że im się nie chce, że powołują się na ustawę... Wychodzi na to, że prawo jest złe, bo daje furtki. Trzeba je zmienić. Komuna dawno minęła! Łowiska to nie klęska zywiolowa, że trzeba je ratować w pełnej mobilizacji :))). Kolega radzi sobie sam dalej tam gdzie może :))). To moja rada :))). [2014-10-23 00:55]
Kolego nic mylniejszego, nie mogłeś napisać. Bo tylko tam decydujemy cobędzie robione w kole przez następny rok. Jak i wybierasz ludzi którzy będą lub nie robić coś dla koła i łowisk.
Tak samo co do stanu wody, Mają nadzór i go wykonują. Tyle że na papierku (sprawdzają dokumentacje) Jeśli urzędnik miał by spawdzać rybostan, to by musiał mieć własną ekipę rybacką która by dokonywała odłowów kontrolnych na podstawie którychocenia się kondycje i stan populacji ryb. No chyba że chodzi ci że urzednik nurkuje i sprawdza co i jak....
O widzę Arturowi na żarty się zebrało :))). Ale idziesz Artur dobrym tropem. Powiedz mi jak Ty sobie wyobrażasz kontrolę wody która dzierżawisz przez samego siebie? Chodzi o rybostan :))). Jak nie będziesz chciał, to o nią nie zadasz, to chyba jest proste i logiczne. W moim stwierdzeniu, które wytlusciles nie zadałem pytania, a to jest moje stwierdzenie. Wyżej zadałem pytanie i proszę o odpowiedź. Odnosząc się do Twojego działania w PZW i skoro możesz tyle zrobić na zebraniu to idź i zaglosuj, żeby była jedna opłatą na cały kraj i zobaczymy co z tego będzie :))). Proszę, żebyś nie pisał do mnie na pw, bo sobie nie życzę. Tu się toczy dyskusja, a argumenty, których używasz są dla mnie śmieszne i piszmy tu na forum. Chyba, że chcesz o dupach pogadać i potrzebujesz jakiejś rady. Chętnie pomogę Ci :). Pytaj śmiało, bo wiecznie żyć nie będę! :))) [2014-10-23 01:32]
do zbynia33.
Tak , jak doświadczyłem wielokrotnie; Urzędasom się nie chce, powołują się na ustawę , itd. Ale co zrobić aby ten sam urzędas w naszej sprawie zrobił coś pożytecznego. Podam przykład dotyczący urzędów w ogóle;przykład 1. Jak traktuje np angielski pracownik urzędu skarbowego Polaka (obcego) przy rozliczeniu podatku , a jak polski urzędnik własnego krajana w Polsce.przykład 2. Na podstawie tej samej ustawy ( ordynacja podatkowa) ten sam urząd Skarbowy dożyna nieustającą egzekucją jednego podatnika, mimo iż ten nie ma z czego płacić, a drugiemu umarza egzekucje - bo stwierdził ,że.... nie ma z czego płacić. Prawo jest napisane dobrze, tylko urzędnik swoją pracą i myśleniem w pracy powinien służyć społeczeństwu, mam, mnie, tobie... Wszystko , albo prawie wszystko zależy od jego postawy, czy będzie mu się chciało chcieć. Od tego jak będzie chciał zinterpretować przepis prawny, czy będzie chciał skorzystać ze swoich kompetencji i uprawnień, bo prawo dopuszcza sytuacje niestandardowe, ale trzeba mieć odwagę z niego skorzystać ( nawet gdyby musiał się z nich tłumaczyć). Jak trafisz na zapalonego fanatyka wędkarstwa , załatwi więcej niż okręg , bo będzie chcieć. Oby taki się znalazł. Tylko, ze większość to jest takich, co aby w spokoju do weekendu, i żeby nie trzeba było się narażać lub tłumaczyć dlaczego zrobił tak a nie inaczej .. Czy kiedyś się to zmieni? - odpowiem; może kiedyś za dwa pokolenia , z tym że nie na pewnoCo pozostaje ?; nie robić nic, albo coś próbować na tyle na ile się da . Póki co wole to drugie.
Czy w poruszanej kwestii opłaty krajowej wypowiedział się jakiś urzędnik w stylu ; nie da się bo to, tamto..itd. . Albo czy znalazł się taki co powie; żeby to załatwić to trzeba.....
Tak to jest. znajdzie się kilku wariatów , jak my , co chciałoby coś zmienić...popisze tu i tam, czas minie ........ No i mamy jak zwykle. Szkoda słów i emocji..
Pozdrawiam Wojtek [2014-10-23 16:08]
do zbynia33.
Tak , jak doświadczyłem wielokrotnie; Urzędasom się nie chce, powołują się na ustawę , itd. Ale co zrobić aby ten sam urzędas w naszej sprawie zrobił coś pożytecznego. Podam przykład dotyczący urzędów w ogóle;przykład 1. Jak traktuje np angielski pracownik urzędu skarbowego Polaka (obcego) przy rozliczeniu podatku , a jak polski urzędnik własnego krajana w Polsce.przykład 2. Na podstawie tej samej ustawy ( ordynacja podatkowa) ten sam urząd Skarbowy dożyna nieustającą egzekucją jednego podatnika, mimo iż ten nie ma z czego płacić, a drugiemu umarza egzekucje - bo stwierdził ,że.... nie ma z czego płacić. Prawo jest napisane dobrze, tylko urzędnik swoją pracą i myśleniem w pracy powinien służyć społeczeństwu, mam, mnie, tobie... Wszystko , albo prawie wszystko zależy od jego postawy, czy będzie mu się chciało chcieć. Od tego jak będzie chciał zinterpretować przepis prawny, czy będzie chciał skorzystać ze swoich kompetencji i uprawnień, bo prawo dopuszcza sytuacje niestandardowe, ale trzeba mieć odwagę z niego skorzystać ( nawet gdyby musiał się z nich tłumaczyć). Jak trafisz na zapalonego fanatyka wędkarstwa , załatwi więcej niż okręg , bo będzie chcieć. Oby taki się znalazł. Tylko, ze większość to jest takich, co aby w spokoju do weekendu, i żeby nie trzeba było się narażać lub tłumaczyć dlaczego zrobił tak a nie inaczej .. Czy kiedyś się to zmieni? - odpowiem; może kiedyś za dwa pokolenia , z tym że nie na pewnoCo pozostaje ?; nie robić nic, albo coś próbować na tyle na ile się da . Póki co wole to drugie.
Czy w poruszanej kwestii opłaty krajowej wypowiedział się jakiś urzędnik w stylu ; nie da się bo to, tamto..itd. . Albo czy znalazł się taki co powie; żeby to załatwić to trzeba.....
Tak to jest. znajdzie się kilku wariatów , jak my , co chciałoby coś zmienić...popisze tu i tam, czas minie ........ No i mamy jak zwykle. Szkoda słów i emocji..
Pozdrawiam Wojtek
Widzisz szanowny kolego, to tak się dzieje, ponieważ jest źle napisane prawo. Ty jako petent urzędu skarbowego możesz zostać potraktowany w różny sposób. Już się naczytałem wpisów jednego wątpliwego strażnika z SSR na tym forum, który pisał bzdury, że może pobierać opłaty dobrowolne.... Właśnie dlatego, że nie ma bata na takich osobników. Urzędnik powinien działać w pewnych ramkach i powinien być dla nas, a nie my dla niego. Nie ma to nic wspólnego z dobrocią. Szanowny kolega myli się i to bardzo przytaczając przykład z UK. Kolega myśli, że anglik jest miej leniwy, czy bardziej miły tylko dlatego że jest anglikiem?? Nie! pisałem wcześniej o pewnych standardach jakie powinny być przyjęte i to prawo powinno to określać nie dając możliwości do własnej interpretacji.... Skoro jest tak, że urzędnik działa zgodnie z prawem powołując się na ustawę, to dlaczego kolega twierdzi, że prawo jest dobre skoro to ono pozwala na takie działanie lub inne?
Kolega napisał, że "mamy jak zwykle. Szkoda słów i emocji". Właśnie to napisałem wcześniej, że nie ma sensu łażenie po zebraniach i tkwienie w tym całym PZW (tylko z nazwy wędkarski). Dobrze, ze doszliśmy do jakiegoś konsensusu :).
[2014-10-23 17:17]
Kolego nic mylniejszego, nie mogłeś napisać. Bo tylko tam decydujemy cobędzie robione w kole przez następny rok. Jak i wybierasz ludzi którzy będą lub nie robić coś dla koła i łowisk.
Tak samo co do stanu wody, Mają nadzór i go wykonują. Tyle że na papierku (sprawdzają dokumentacje) Jeśli urzędnik miał by spawdzać rybostan, to by musiał mieć własną ekipę rybacką która by dokonywała odłowów kontrolnych na podstawie którychocenia się kondycje i stan populacji ryb. No chyba że chodzi ci że urzednik nurkuje i sprawdza co i jak....
O widzę Arturowi na żarty się zebrało :))). Ale idziesz Artur dobrym tropem. Powiedz mi jak Ty sobie wyobrażasz kontrolę wody która dzierżawisz przez samego siebie? Chodzi o rybostan :))). Jak nie będziesz chciał, to o nią nie zadasz, to chyba jest proste i logiczne. W moim stwierdzeniu, które wytlusciles nie zadałem pytania, a to jest moje stwierdzenie. Wyżej zadałem pytanie i proszę o odpowiedź. Odnosząc się do Twojego działania w PZW i skoro możesz tyle zrobić na zebraniu to idź i zaglosuj, żeby była jedna opłatą na cały kraj i zobaczymy co z tego będzie :))). Proszę, żebyś nie pisał do mnie na pw, bo sobie nie życzę. Tu się toczy dyskusja, a argumenty, których używasz są dla mnie śmieszne i piszmy tu na forum. Chyba, że chcesz o dupach pogadać i potrzebujesz jakiejś rady. Chętnie pomogę Ci :). Pytaj śmiało, bo wiecznie żyć nie będę! :)))
Kolego tak ja chcę za działać na rzecz członków mego koła i wód mego powiatu.
Tylko gdzie byli członkowie koła którym na tym zależy "poprawie warunków na naszych łowiskach", jak mieli możliwość? Czemu mieli różne wymówki by nie przyjść na "nadzwyczajne zebranie członków koła w celu wyboru nowych władz"?
Mogli powiedzieć dość chcemy zmian. I w 100% zmienić zarząd nie dając obecnemu absolutorium.
Tak, więc powiedz kolego jak wy chcecie tych zmian, jak nawet takiej formalności nie umiecie dopełnić? Bez waszych głosów te osoby które naprawdę chcą coś zrobić, nie są w stanie zająć odpowiednie stanowisko, by to było wykonalne bez przeszkód, lub wogóle miał możliwość.
A co do zmian w moim kole, są nie duże ale są (choć spore). Walka przez jeden rok przyniosła efekty w wymianie części zarządu. Teraz też zależy od nich czy będą chcieli tego samego...
Ps.
Co do opłaty krajowej. Nie jestem jej zwolennikiem. Dlaczego? Już pisałem... Tak samo nie jestem jej przeciwnikiem. I jeśli tego chce większość niech idzie na wale i złoży taki wniosek.
Ja był bym raczej za zniżką w wysokości 50% dla członków którzy mają wykupione składki w swoim okręgu.
Wtedy było by czytelne gdzie te pieniądze mają trafić, by mógł ten okręg wykozystać je na zagospodarowanie i ochronę wód.
[2014-10-23 21:25]
Ps.
Co do opłaty krajowej. Nie jestem jej zwolennikiem. Dlaczego? Już pisałem... Tak samo nie jestem jej przeciwnikiem. I jeśli tego chce większość niech idzie na wale i złoży taki wniosek.
Na wale to można postać ...
https://support.google.com/chrome/answer/95604?hl=pl
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/languagetoolfx/
[2014-10-23 22:08]