)
(jak kupiliśmy dom już były i przeżyły 2 zimy - ryby denne). Ostatnio dorzuciłam 2 większe koi ok 30cm i 3 karasie (tak jak poprzednie małe , ok 8cm i jesiotra białego ). Ciągle działają napowietrza cze. Woda ostatnio robiła sie zielona, pare razy wymieniana, ryby padały od najmniejszych koi. 0 podgryzien, nic. Ostatnio się wkurzylam, spuscilam prawie całą wodę i znalazłam na dnie rozkladajaca sie rybę, więc możliwe że to ona byla sprawca. Staw wyczyszczony, dana nowa woda, ryby odzyly. Dzień później padł jesiotr i duża koi. Nie chcą pobierać pokarmu, leniwie plywaja, tracą barwy. Doszło do tego, że mogłam spokojnie tracąc je podbierakiem i nie odplywaly. Zrobiłam kąpiel kwarantanne w preparacie tropical dla chorych ryb i nic. Odzyly na jeden dzień i nic. Dzis pada ostatni koi. Wylowilam go, dałam do osobnej wielkiej miski, osobny napowietrzacz ale jest już do góry brzuchem, choć próbuje walczyć. Ryby o dziwo opadają na dno jak zdechna. Koi ma metne oko, poza tym 0 oznak. Zaś na karasiu który pływa w stawie zauważyłam jakby lekko odchodząca warstwę łusk- grzybica? Nie mam jsk zrobić temu zdjęć, ale wiem, że hodowca mówił, że ryba jest "ciężarna". Zostały 3 karasie i nie wiem co robić. Chciałabym je wyleczyć i wpuścić w weekend nowe ryby.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.