Zaloguj się do konta

Oznakowanie miejsca na łowisku boją. Czy można?

utworzono: 2011/06/28 11:58
blutu

Czy można oznaczać miejsce boją,podczas łowienia z łódki .
[2011-06-28 11:58]

marek-debicki

Nie ma żadnych przeciwskazań do oznaczenia miejsca wędkowania z łodzi. W przypadku dużej ilości wędkujących w podobny sposób lub kąpiących się mogą zaistnieć przypadki niszczenia bojki.  Jeżeli nie wędkuję dłuższy okres czasu poprostu ściągam bojkę. Zaznaczenie miejsca bojką jest wręcz konieczne dla samego nęcenia, a następnie precyzyjnego umieszczania zestawu. [2011-06-28 12:11]

możesz. Dokładnie tak jak kolega u góry napisał. [2011-06-28 12:19]

blutu

Dzięki za odpowiedź . Bo u nas niszczą spinnigiści u mówią , że jest na to artykuł prawny.
[2011-06-28 13:22]

Dzięki za odpowiedź . Bo u nas niszczą spinnigiści u mówią , że jest na to artykuł prawny.

to się zapytaj jaki i sprawdź że nie ma. Albo po prostu powiedz im że nie ma i że mają s***ać [2011-06-28 13:30]

Dzięki za odpowiedź . Bo u nas niszczą spinnigiści u mówią , że jest na to artykuł prawny.




Bo im bojki ograniczają łowisko do "czesania". Nie ma żadnych przeciwwskazań prawnych, chyba, że regulamin łowiska to reguluje.

[2011-06-28 14:07]

Dzięki za odpowiedź . Bo u nas niszczą spinnigiści u mówią , że jest na to artykuł prawny.


nie ma żadnego na ten temat artykułu prawnego, jest to poprostu blefffffffff ......... [2011-06-28 14:24]

Zibi60

Ciekaw jestem co byście zrobili, gdy spinningując 300 metrów od brzegu zaczepiacie żyłkę z wywiezionym zestawem na karpia (czy sandacza). Bojka była jeszcze ok. 50 metrów dalej i zapewne oznaczała miejsce nęcenia. Kto tu komu ogranicza łowisko kolego Maćku ?. Nie ma zapisów prawnych regulujących te kwestie, jest tylko zwykła, ludzka życzliwość i zrozumienie. W opisywanym przypadku, kolega wędkarz krzyknął z brzegu, że ma tam wywiezione zestawy i spytał czy mogę wędkować w innym miejscu. Pytanie było zadane w przyjaznym tonie i dlatego przepraszając odpłynąłem dalej. Nie wiem jak bym się zachował, gdybym usłyszał agresję w słowach kolegi wędkującego z brzegu - pewnie też agresywnie. Podczas wędkowanie z łodzi, żaden odcinek zbiornika nie zostaje odcięty dla jednego wędkującego a bojka nikomu specjalnie nie wadzi.
[2011-06-29 19:57]

Ciekaw jestem co byście zrobili, gdy spinningując 300 metrów od brzegu zaczepiacie żyłkę z wywiezionym zestawem na karpia (czy sandacza). Bojka była jeszcze ok. 50 metrów dalej i zapewne oznaczała miejsce nęcenia. Kto tu komu ogranicza łowisko kolego Maćku ?. Nie ma zapisów prawnych regulujących te kwestie, jest tylko zwykła, ludzka życzliwość i zrozumienie. W opisywanym przypadku, kolega wędkarz krzyknął z brzegu, że ma tam wywiezione zestawy i spytał czy mogę wędkować w innym miejscu. Pytanie było zadane w przyjaznym tonie i dlatego przepraszając odpłynąłem dalej. Nie wiem jak bym się zachował, gdybym usłyszał agresję w słowach kolegi wędkującego z brzegu - pewnie też agresywnie. Podczas wędkowanie z łodzi, żaden odcinek zbiornika nie zostaje odcięty dla jednego wędkującego a bojka nikomu specjalnie nie wadzi.






Zbyszek, ale nie do końca Ciebie rozumiem. Ty wedkując spinningiem czy to z łodzi, czy to chodząc brzegiem, masz CAŁE praktycznie łowisko dla siebie. A ktoś kto zarzuci zestawy ma te swoje ileś tam dziesiąt metrów. Ja nie jestem ani po jednej, ani po drugiej stronie. Staram się pisać i traktować sprawę obiektywnie. Żaden wędkarz stacjonarny nie lubi jak mu w pobliżu miejscówki ktoś czesze wodę spinnem, a żaden spiner nie lubi stacjonarnych, bo mu ograniczają jakieś tam pole do czesania.

[2011-06-29 20:09]

Samotnik

   Przyjazny gest najczęściej łagodzi sprawę. Często ten spiningujący z łodzi pomaga z zaczepem i jest ok. Musimy się szanować nad wodą , mamy wspólne hobby czasem technika połowu nas troche dzieli  , ale mamy wspólny cel !!!   Pozdrawiam . [2011-06-29 20:34]

-Bardzo Pana przepraszam, czy mógłby Pan tam nie rzucać, bo mam tam zestawy swoje zarzucone. Dziękuję. - Czy nie będę Panu przeszkadzał jak sobie tam będę rzucał spinningiem? Ok, dziękuję.

Proste słowa i wszystko gra. [2011-06-29 20:40]

Dzięki za odpowiedź . Bo u nas niszczą spinnigiści u mówią , że jest na to artykuł prawny.


nie ma żadnego na ten temat artykułu prawnego, jest to poprostu blefffffffff .........


Blef i to jak baranie jaja-Poprostu trzeba się dogadac...I żadnego z nas blacha tu nie pomoże...
[2011-06-29 23:33]

Zibi60

Opisany wyżej przypadek zakończył się tak jak powinien, ale byłem świadkiem innego w którym wędkujący z brzegu zbluzgał spinningistę na łodzi, że mu wpłynął w łowisko oznakowane bojką (ok 200 m od brzegu). Nie było żadnego wstępu ani pytań, tylko od razu wiązanka, której tu nie mogę przytoczyć. Nasz RAPR tak to definiuje:

3. Łowiąc ryby drapieżne na przynęty sztuczne lub sztuczną muchę obowiązuje zachowanie następujących odległości pomiędzy wędkującymi:

a/ łowiąc z brzegu - 30 m

b/ łowiąc z łodzi lub brodząc - 50 m

Moim zdaniem tylko grzeczność i takt wędkującego z brzegu pozwoli mu na wędkowanie na takiej odległości, prawnie nie ma racji. Teoretyzując można by założyć, że wędkujący z brzegu wywiezie przynętę na 1000 metrów i w odległości rzutu od jego żyłki nie może nikt spinningować ???  A jeszcze niech usiądzie koło siebie kilku takich delikwentów. Chyba się zgodzisz Maćku, że to paranoja.

[2011-06-30 05:50]

U nas też z tym był problem ,związek zakazał stawiania jakichkolwiek bojek na jeziorze i jest spokój -najlepsze rozwiązanie. [2011-06-30 10:31]

blutu

Tu nie tylko o bojki chodziło, bo w tym dniu wypłynęło kilka łodzi i staneli w szeregu zachowując odległość. A on rzucał koło spławików i się pokłócili.Bo już miał mniejsze łowisko dla siebie. Jest ich trzech , którym przeszkadzają łodzie i bojki.Mają swoją trasę i nienawidzą jak ktoś się tam zakotwiczy.
[2011-06-30 11:33]

W takim razie jedyne rozwiązanie jest takie które przedstawił mastiff, myślę że  przy odrobinie chęci wędkarz z wędkarzem jest w stanie się porozumiec. [2011-06-30 11:57]

Opisany wyżej przypadek zakończył się tak jak powinien, ale byłem świadkiem innego w którym wędkujący z brzegu zbluzgał spinningistę na łodzi, że mu wpłynął w łowisko oznakowane bojką (ok 200 m od brzegu). Nie było żadnego wstępu ani pytań, tylko od razu wiązanka, której tu nie mogę przytoczyć. Nasz RAPR tak to definiuje:

3. Łowiąc ryby drapieżne na przynęty sztuczne lub sztuczną muchę obowiązuje zachowanie następujących odległości pomiędzy wędkującymi:

a/ łowiąc z brzegu - 30 m

b/ łowiąc z łodzi lub brodząc - 50 m

Moim zdaniem tylko grzeczność i takt wędkującego z brzegu pozwoli mu na wędkowanie na takiej odległości, prawnie nie ma racji. Teoretyzując można by założyć, że wędkujący z brzegu wywiezie przynętę na 1000 metrów i w odległości rzutu od jego żyłki nie może nikt spinningować ???  A jeszcze niech usiądzie koło siebie kilku takich delikwentów. Chyba się zgodzisz Maćku, że to paranoja




Oczywiście, że w momencie wywożenia zestawów na kosmiczne odległości, w dodatku przekraczając odległości wymienione w RAPR, to już jest istne i jawne przegięcie. Wtedy wędkujący z łodzi powinien zacytować ten punkt regulaminu, życzyć miłego dnia, więcej uśmiechu na twarzy, taaaaakich ryb i wędkować dalej w obrębie przepisowych swoich metrów od wędkarza z brzegu. Ja posiłkowałem się przykładami spinningistów, którzy siekają przynętami na 50 metrów wokół własnej osi nie bacząc na spławiki zarzucone przez wędkarzy z brzegu do 30 m. Bo przecież to logiczne, że obszar powiedzmy 10 metrów wokół spławika, powinien być również obszarem wolnym od pluskania spinem, co płoszy białą rybę.



[2011-06-30 14:42]