Zaloguj się do konta

Opłaty a ryby

utworzono: 2013/09/22 09:20
lysy66

Witam wszystkich, pewnie nie jestem pierwszy w poruszaniu tego tematu, jednak ciągle on tak irytuje że to jest chyba temat bez dna.!!!                          Wędkuję od kilku dobrych lat , a jeszcze dłużej obserwuję co się dzieje w polskim wędkarstwie i stwierdzam że ktoś w końcu mógłby to zmienić.  Mianowicie ,chcący powędkować w naszym kraju tam gdzie ma się ochotę trzeba by nie lada zachodu ,żeby załatwić sobie pozwolenia we wszystkich okręgach trzeba mieć masę znajomości nie mówiąc już o zamożności ,gdyż kilkadziesiąt stówek trzeba posiadać!!!  czy nie wystarczyła by jedna opłata na cały kraj? z rozgraniczeniem na rzeki i wody stojące? czy nasz kraj musi zawsze i we wszystkim odstępować od innych ?i to bez względu na to czy jest to słuszne i odpowiednie dla jego mieszkańców????? Koledzy zróbmy coś z tym , apelujmy aby opłata była jedna , aby warunki wędkowania były jasne, żeby za wpłacane przecież ogromne pieniądze, to tu to tam, zarybiano nasze wody a nie tworzono chore przepisy , zakazy nakazy itp. Jeśli to się nie zmieni ,obudzimy się w prywatnym państwie , gdzie każda woda będzie należała do kogoś , a łowienie na niej wymagało ogromnej opłaty,przykład ? mazury ,pod nazwą gospodarstwa wodnego , opłaty tygodniowe wynoszą tyle co za co pół roku w pzw, ogólnie mówiąc, prywatny teren !!!!!jeśli kogoś stać ?     to owszem niech sobie kupi kawałek wisły na przykład, szkoda tylko że w ani jednym ani drugim przypadku nikt nie myśli o rybach ich ,ochronie , populacji   , .            wystarczy łatwo przeliczyć , w swoim kole ile członków, jakie opłaty, i wychodzi prosty rachunek ,ogromne pieniądze , tylko gdzie i na co one idą ??? tylko kłusole zacierają ręce !!!!!        i to ma tak zostać?
[2013-09-22 09:20]

zbynio 33

witam. i na odwrót w PZW 7 dni kosztuje o ile pamiętam ponad połowę składki. nie da się tego ujednolicić tak jak różnorodne są nasze wody. można poprawić stan polskich wód, co powoli się dzieje...
[2013-09-22 09:46]

pawelz

Witam wszystkich, pewnie nie jestem pierwszy w poruszaniu tego tematu, jednak ciągle on tak irytuje że to jest chyba temat bez dna.!!!                          Wędkuję od kilku dobrych lat , a jeszcze dłużej obserwuję co się dzieje w polskim wędkarstwie i stwierdzam że ktoś w końcu mógłby to zmienić.  Mianowicie ,chcący powędkować w naszym kraju tam gdzie ma się ochotę trzeba by nie lada zachodu ,żeby załatwić sobie pozwolenia we wszystkich okręgach trzeba mieć masę znajomości nie mówiąc już o zamożności ,gdyż kilkadziesiąt stówek trzeba posiadać!!!  czy nie wystarczyła by jedna opłata na cały kraj? z rozgraniczeniem na rzeki i wody stojące? czy nasz kraj musi zawsze i we wszystkim odstępować od innych ?i to bez względu na to czy jest to słuszne i odpowiednie dla jego mieszkańców????? Koledzy zróbmy coś z tym , apelujmy aby opłata była jedna , aby warunki wędkowania były jasne, żeby za wpłacane przecież ogromne pieniądze, to tu to tam, zarybiano nasze wody a nie tworzono chore przepisy , zakazy nakazy itp. Jeśli to się nie zmieni ,obudzimy się w prywatnym państwie , gdzie każda woda będzie należała do kogoś , a łowienie na niej wymagało ogromnej opłaty,przykład ? mazury ,pod nazwą gospodarstwa wodnego , opłaty tygodniowe wynoszą tyle co za co pół roku w pzw, ogólnie mówiąc, prywatny teren !!!!!jeśli kogoś stać ?     to owszem niech sobie kupi kawałek wisły na przykład, szkoda tylko że w ani jednym ani drugim przypadku nikt nie myśli o rybach ich ,ochronie , populacji   , .            wystarczy łatwo przeliczyć , w swoim kole ile członków, jakie opłaty, i wychodzi prosty rachunek ,ogromne pieniądze , tylko gdzie i na co one idą ??? tylko kłusole zacierają ręce !!!!!        i to ma tak zostać?

A w ktorym to kraju za jedna oplata mozesz wedkowac na wszystkich wodach ?. Nie znam kraju w ktorym w ciemno po jednej oplacie mozesz isc i lowic na dowolnej wodzie.
[2013-09-23 12:03]

osa12

A jakie systemy opłat i w jakich krajach znasz ?

 

[2013-09-24 07:59]

Artur z Ketrzyna

Kolega świeży na tym forum. I jeszcze za mało poobserwował, jak też zasięgnął wiedzy.

Wszędzie są gospodarze wody i przepisy. Nie ma wymyślonego abonamentu udostępniającego wody wszystkich gospodarstw rybackich. A jak by był to na pewno byś nie wykupił.
Co do samego PZW. opłacasz członkowskie. I siadasz i czytasz jakie są porozumienia miedzy okręgami i co się interesuje. Dokonywujesz opłat okręgowych tam gdzie byś chciał wędkować (na cały sezon lub dniówki). I możesz wędkować gdzie chcesz bo masz stosowne zezwolenie. Proporcjonalnie, im wiecej dostępnych wód tym wyższy abonament...

PZW jest podzielone na okręgi, bo jedni dbają o swoje wody i mają większe składki, inni zaś tylko by pasożytowali na nich płacąc jak najmniej. Tak więc jeśli chcesz skorzystać z ich pracy, musisz wnieść wkład w postaci składki na ich okręg.
[2013-09-24 09:11]

SpinerZbok

Sądząc po wypowiedziach pod postem kolegi lysy66   nie ma szans na zmiany. Widzisz kolego lysy66 , zamiast poparcia dla Twojego postu będą się teraz czepiać Ciebie w jakim kraju można łowić po wniesieniu jednej opłaty i o inne bzdety... Da się wprowadzić jedną opłatę (przecież kiedyś tak było) wystarczy chcieć, ale teraz każdy okręg chce być lepszy od innych, wprowadza nowe przepisy (kiedyś tez były jedne dla kraju), bezsensowne zakazy i inne pierdoły. Wątpię czy w ogóle możliwe byłoby dowiedzieć się o wszystkie opłaty na wody w Polsce, gdzie je wnosić, a już jakie przepisy na danej wodzie są ozłocić tego co to wszystko ogarnie.  Niedługo każda rzeka czy jezioro będzie miało oddzielną, na pewno nie mała opłatę. Widocznie jednak kolegom wędkarzom to nie przeszkadza i lubią wnosić kolejne opłaty, z każdym rokiem coraz wyższe, dużo kasy mają :)


[2013-09-24 09:22]

pawelz

Kiedys tak bylo i do czego doprowadzilo ?.
Jedna oplata na caly kraj to po prostu chory pomysl. Ciekaw jestem, jak kolega chce pozniej rozdzielac te pieniadze na poszczegolne okregi. No bo fakt ze ja z okregu piotrkowskiego bede lowil np na Wisle w Warszawie powinien pociagac za soba fakt, ze okreg mazowiecki powinien dostac z tego tytulu jakas rekompensate.
Zaluzmy ze np jakas rzeka X okaze sie doskonalym lowiskiem na ktora pol Polski sie zjedzie (wcale nie utopia bo obecnie tak jest np na Sanie czy Dunajcu). I jak straty wynikle z takiego najazdu chcesz zrekompensowac preznym okregom ?. No bo ja zaplace no krajowke 500zl. Pieniadze trafia do ??????. Kto i na jakiej podstawie bedzie je dzielil ?.
A moze to g..o kolegow interesuje ?. Wazne zeby bylo wygodnie i tanio ?. Niech martwia sie Ci co dobrze gospodaruja ?.


[2013-09-24 10:06]

jabeho

Witam ,Panowie problemem jest  dystrybucja pozwoleń . Koordynacja takiego dystrybuowania przerasta zarząd PZW.  Nie wiem jak to zrobić  bo nie jestem informatykiem ,ale widzę to tak : znajduję łowisko w sieci - w spisie PZW  przed urlopem lub weekendem, loguję się (podając nr legitymacji ) dostaję informację że  jest lub nie ma  porozumienia między okręgami ,oraz cenę za wędkowanie . Klikam : wykup na  x...dni . Płacę  przelewem lub kartą na wskazane konto -w odpowiedzi  zezwolenie  albo  potwierdzenie  wykonania  przelewu.  Przy kontroli nad wodą do okazania . Problem znika.
Inna sprawa to  ceny , ale tutaj wiele się nie zwojuje . Drogie łowisko bez ryb  samo upadnie bo nikt nie wykupi wędkowania , dobre obroni się samo.
[2013-09-24 15:11]

Pablitto83

Mieszkam w UK, wiec mam porownanie jak jest w "innym kraju". Na anglie i walie musisz wykupic rod license- cos jak karta wedkarska ktora jest wazna rok, do polowy marca. mozesz kupic na tydzien za polowe ceny rocznej.

rzeki podzielone sa na nawet kilkukilometrowe odcinki, ba, nawet potrafi byc inny wlasciciel na kazdym brzegu rzeki tego samego odcinka.. Pozwolenia kupujesz najczesciej w sklepie wedkarskim, na niektorych wodach mozesz kupic nad woda od straznika. on line niektore kluby tez sprzedaja. 

 Sam nie ogarniam jak znalezc czyja woda do kogo nalezy, ide po prostu do sklepu wedk. i pytam. 

ryby do domu nie zabierzesz- na rzekach mozna zabrac 1 szczupaka dziennie do max 65cm. o ile dzierzawca wody nie powie inaczej- moze zaosrrzyc przepisy. do tego wylaczone okresy lowienia na rzekach od maeca do czerwca. 


idziesz na nocke- trzeba zglosic czesto do klubu, zeby zarezerwowac miejscowke, i to max na 24h.. tak jest u mnie np. 

pozwolenie na jedno z jezior - 27£ za dzien. w cenie lodka z silnikiem . mozesz zabrac do 6 pstragow . dozwolona metoda- tylko na muche.

moge narzekac albo nie lowic. za to wody ponoc rybne- nad rzeka bylem raz, akurat nie polowilem, wiecej sie wsciekalem bo kiepski dostep do brzegu ze wzgledu na prywatne posesje nad woda-ne musi nikt zostawiac przejscia nad woda. jego i juz.

fakt, przydalo by sie jakos upozadkowac jaka woda do kogo nalezy, ale w polsce mimo wszystko latwiej. 

mieszkalem w szczecinie- wody tam naleza do pzw, wody morskie- spory kawal odry, oraz jedna spoldzielnia rybacka-znow olnrzymi kawal odry. i placisz 3 skladki jak chcesz lowic wszedzie w obrebie 1go.miasta..

[2013-09-25 07:42]

slawomir-jarek

Łowisko to przecież nieruchomość, o którą ktoś powinien dbać. Twoja propozycja jest ciekawa, ale nierealna.  Czy wyobrażasz sobie, że wynajmując mieszkanie np w Kielcach (pomijam fakt, czy jest to mieszkanie komunalne, czy prywatne, co w naszych rozważaniach też jest istotne), to nabywasz jednocześnie prawa do zajęcia każdego wolnego mieszkania w Polsce, np w centrum Warszawy?

Tak to mniej więcej wygląda nad wodą: każde łowisko ma swojego właściciela, który wydaje określone kwoty na jego zagospodarowanie i aby nie zbankrutować musi zapewnić sobie odpowiednie wpływy z licencji. I jaka jest twoja propozycja w tym zakresie? Chcesz pozbawić wpływów gospodarza wody? Wtedy ten nie będzie zarybiał i dbał o łowisko i po kilku miesiącach w wodzie będą tylko śmieci i larwy owadów. A jeśli w wodzie mają być ryby, to jak zapewnić, aby gospodarz łowiska otrzymał wpływy w takiej wysokości, aby pokryć wszystkie niezbędne koszty? W UK licencję kupujesz w urzędzie pocztowym i nikt cię nie pyta o kartę wędkarską, ale jak złamiesz przepisy, to niechybnie za to odpowiesz i nie będziesz mógł się zasłonić nieznajomością przepisów. W niektórych krajach połowy amatorskie w morzu z brzegu są darmowe, ale to wynika głównie z pewnej kultury wędkarskiej. W Polsce jest więcej wędkujących niż ryb w wodzie i aby wszyscy chętni mieli szansę na swoją rybkę, to trzeba narybek wcześniej kupić i wpuścić go do łowiska, a to przecież kosztuje (nabycie narybku, transport, zabezpieczenie łowiska, wpuszczanie rybek do łowiska, karencja, etc).

Powstają także w Polsce stowarzyszenia, które na zasadzie wolontariatu dbają o swoje umiłowane łowiska. Członkowie tych stowarzyszeń wpłacają składki, sprzedają różnego rodzaju akcesoria na portalach aukcyjnych i oferują swoją pracę na rzecz łowiska. Ale nie próbuj nawet na takim łowisku łamać obowiązujących zasad, bo zaangażowani członkowie stowarzyszenie nie puszczą tego płazem. Bywa i tak, że takie stowarzyszenia dzierżawią albo nabywają nieruchomości na których znajdują się atrakcyjne łowiska (np Górna Wisła i producent pamięci komputerowych Wilk, zbiorniki po wyrobiskach i koła emerytów, itp).
[2013-09-25 08:51]

xatuanx

Hmm , opłata na cały kraj nie ma zupełnie sensu. Podział na poszczególne okręgi jest moim zdaniem ok. Niedociągnięcia są pod postacią wykupu składek jednodniowych ( np, po za swoim okręgiem), ponieważ doba wędkarska trwa od 24:00 do 00:00, co zupełnie w moim mniemaniu nie ma sensu. Zamiast w ten sposób wędkarz w dany dzień przyjeżdża na łowisko o godzinie 16:00 , wpisuje w papier że jest od tej godziny i łowi do godziny 16:00 następnego dnia. Druga sprawa :D to pakowanie kasiory, jak np. jest w okolicach Mielca (głównie) w zbiorniki NO KILL , gdzie wpuszczane są bardzo duże ilości ryb a inne zbiorniki pozostają z niczym, musi tutaj wejść jakaś umiejętna gospodarka tymi zasobami, bo jak tak dalej będzie to nie będzie dobrze :D  [2013-09-25 18:41]

joe46

Witam.

Jest taki kraj jak Kanada w którym byłem w ubiegłym roku. Konkretnie w prowincji Alberta która to jest dużo wieksza od Polski. Abym mógł łowić poszedłem do pierwszego lepszego marketu , w którym był dział sportowo-wędkarski i w kasie dokonałem opłaty za licencje na połów ryb w całej prowincji w rzekach i jeziorach z wylączeniem wód leżących na terenach rezerwatów Indian.

Opłata roczna bo taka była najbardziej opłacalna dla mnie jako obcokrajowca wynosi 80 dolarów czyli ok 240 zł. Dla obywatela lub rezydenta ta oplata wynosi 23 dolary czyli ok 70 zł !!!!!!!!!!!

Dostałem regulamin w formie folderu z wymiarami ochronnymi, okresami połowu,limitem, opisem i zdjęciami ryb, mapami rzek i jezior oraz wykazem na jakich wodach i gdzie można uzywac jakich przynęt i haczyków.

Natomiast będąc na oceanie na wyspie Vancouver oplata na 3 tyg wyniosła mnie 20 dolarów.

Według mnie opłaty te w porównaniu do naszych to grosze, nie wspominając już o mnogości ryb oraz akwenow wodnych.

Jedna rzecz, tam państwo dba o tereny naturalne. Nie znalazłem tam ani jednej butelki, puszki czy torebki foliowej jest czysto bo tam się nie oplaci smiecic za duże kary!!!!

Da się????

[2013-09-27 21:39]

barrakuda81

Ja tam juz sie na wszystko godze zeby tylko w tej wodzie jakies ryby plywaly.Prawie przestalem juz jezdzic nad wode bo nie ma sensu.Wszystko wszystkim ale 20 lat temu na bambusówke i robaka w kanałku lowilem takie  ryby ze teraz moge sie tylko oblizac...(nie w  sensie kulinarnym).Dal bym komus chetnie za to w pysk jakbym wiedzial kto odpowiada za to ze w mojej pieknej wisle juz prawie nic nie plywa.Zal i frustracja - tyle czerpie z wedkarstwa.Dzieki ci WIELKI ZWIAZKU!  [2013-09-27 22:13]

Wachta

W Nie znalazłem tam ani jednej butelki, puszki czy torebki foliowej jest czysto bo tam się nie oplaci smiecic za duże kary!!!!


Wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o wysokość kary, lecz kulturę osobistą.


[2013-09-27 22:21]

JKarp

"Wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o wysokość kary, lecz kulturę osobistą."
O kary. Swego czasu głośny był opis naszych rodaków z USA - mówiąc w skrócie: Pojechali na ryby, dostali wszystko tak jak opisał to joe46. W tym miejscu co łowili obowiązywały tzw widełki - brały im albo za małe albo za duże ryby. Postanowili, że jeden łowi a drugi obstawia teren i potem zmiana. Złowili po dwie ryby oczywiście za " małe lub za duże ". Ryby do bagażnika i w drogę do domu. Na autostradzie ich zatrzymano i zapytano czy ryby brały. Nie przyznali się - ryby znaleźli, na kompie pokazali jak je łowili. Dostali po 5 000 dolców kary, samochód przepadł. Można - można :-) JK
[2013-09-27 23:15]

misiu86

po 2 ryby? faktycznie Ameryka.. w sercu Europy ani jedna niebyła by narażona na powrót do domu... Każdemu marzą się wakacje. [2013-09-27 23:26]

JKarp

Oni tam byli już kilka lat.JK [2013-09-28 00:07]