Oplata krajowa za wędkowanie

/ 51 odpowiedzi
Wiekszosc ludzi na tym forum jest za czym, co wg mnie nie powinno miec miejsca. A mianowicie oplata krajowa. Place np 300 zl / rok i lowie wszedzie. Zalozylem ten watek, bo tacza sie dyskusje o porozumieniach, o oplatach w roznych miejscach i nie chce mi sie do nich wszystkich ustosunkowywac.
A wiec teraz moje spojrzenie na temat. Skoro oplata na caly kraj, to rozumiem ze wszscy mieliby miec rowna oplate. I Ci na pomorzu i ci w gorach. No bo skoro wszyscy moga lowic na tych samych wodach, to wszyscy powinni placic rowno. Jak sprawiedliwosc, to sprawiedliwosc. A teraz do czego to moze doprowadzic. Ano do dewastacji okregow, ktore maja dobrych gospodarzy. Wyobrazmy sobie ze jakis okreg np X rzadzi sie calkiem niezle i ma ryby w wodzie. Wedkarze wybrali madrego prezesa, ten znal sie na rzeczy i ryby w wodzie sa. Teoretycznie jest to mozliwe. Krosno moze byc takim swiatelkiem w tunelu. Czyli ciezka praca wedkarze doprowadzili do rybnych lowisk. Obok jest okreg Y ktory ma g..o nie ryby w wodzie. Czyli jak wiekszosc obecnych wod. Co sie dzieje. Wedkarze z okregu Y robia najazd na X. Jesli jeszcze okaze sie ze z X sasiaduje okreg Z ktory podobnie jak Y nie ma ryb, albo po prostu nie ma wody w ktorej te ryby moglyby plywac (np. okreg lodzki) to nie wroze dobrej przyszlosci dla okregu X. Jedynym wyjsciem jest zwiekszenie nakladow na zarybianie i ochrone dla X. Ale skad skoro Ci z Y i Z juz zaplacili po to zeby ich prezesi mogli jezdzic na wycieczki.
Dlatego wg mnie jedyne rozwiazanie to "chcesz lowic u dobrego gospodarza to mu zaplac chyba ze zaprosi Cie na ryby (porozumienia miedzy okregami)". A tak to nikomu sie nie bedzie oplacalo. Chcielibyscie zeby z waszej pracy korzystali inni. ?. Bo ja nie lubie robic za frajera. Ja sie natyram, utworze dobre lowiska, a sasiedzi sobie przyjada i beda spijac smietanke. Gdyby tak mialo byc olalbym ta robote.
u?ytkownik3378


Najpierw naucz się pisać po Polsku, potem zapisz się do lekarza w innej przychodni, bo ten u którego się leczysz najzwyczajniej w świecie wmawia Ci ,że wszystko jest ok'. (2010/02/11 11:22)

pawelz


Najpierw naucz się pisać po Polsku, potem zapisz się do lekarza w innej przychodni, bo ten u którego się leczysz najzwyczajniej w świecie wmawia Ci ,że wszystko jest ok'.

Nie ma to jak merytoryczna odpowiedz. Rozumiem, ze kolega z tych, co to chciliby lowic najlepiej za darmo. Przeciez ryby, tak jak grzyby, same rosna.
A moze jak juz masz takiego dobrego lekarza,ktory tak doskonale dba o Twoje zdrowie, to wytlumaczysz mi, prostemu glupkowi, gdzie popelnilem blad w rozumowaniu. Chetnie sie czegos naucze. (2010/02/11 11:55)

u?ytkownik3378


PZW jak sama nazwa wskazuje jest zrzeszeniem dotyczącym całego kraju. Jak chcesz mieć np. Kielecki związek wędkarski, to się odłączcie od polskiego i załóżcie sobie swój własny, potem zawrzemy porozumienia.
Myślenie że wszyscy emeryci renciści i inni "mięsiarze" po wniesieniu opłaty krajowej rzucą się na Twoje rybne wody jest myśleniem naiwnym. Którego z nich jest stać jechać na drugi koniec Polski koczować w lesie. Ci co ich stać na wędkarską turystyką najczęściej nie mają zawiele czasu bo tyrają i jeśli już gdzies jadą to jest to kilka dni urlopu plus dwa trzy dodatkowe wypady w roku . Należy dodać jeszcze do tego czynniki nie zależne od człowieka czyli intensywność żerowania ryb, c o wcale nie musi pokrywać się  z datą takiego wypadu.
Pozdrawiam i życzę rozumu. (2010/02/11 12:13)

hubi


Koledzy po co takie nerwy w 1976 roku opłaciłem po raz pierwszy kartę wędkarską w tamtych czasach nie było coś takiego jak podziały była komuna był przemysł który niszczył i dewastował przyrodę fakt ryby było i nie było aż takiej presji zakłady organizowały wycieczki wędkarskie z Częstochowy jeżdżiło się na wisłę odrę i nysę i było dobrze  dziś postęp poszedł do przodu mamy wolny kraj i restrykcje jak za komuny podziały po co i komu to potrzebne to jest celowa polityka utrzymania stołków i niezłych posad a przy okazji utrudnienie dla nas szarych ludzi którzy za własne pieniądze robieni są w konia pytam się nieraz ludzi z wyższej belki których spotykam nad wodą kiedy to się skończy nigdy nie otrzymuję odpowiedzi. (2010/02/11 12:40)

u?ytkownik26410


Zgadzam się z Tobą kol. hubi. Podziały jak za komuny aby utrzymać "siedzenia". Nie dostajesz szanowny kolego odpowiedzi,dlatego,że ten temat jest dla nich drażliwy i wolą nabrać wody w usta. (2010/02/11 12:50)

pawelz


PZW jak sama nazwa wskazuje jest zrzeszeniem dotyczącym całego kraju. Jak chcesz mieć np. Kielecki związek wędkarski, to się odłączcie od polskiego i załóżcie sobie swój własny, potem zawrzemy porozumienia.
Myślenie że wszyscy emeryci renciści i inni "mięsiarze" po wniesieniu opłaty krajowej rzucą się na Twoje rybne wody jest myśleniem naiwnym. Którego z nich jest stać jechać na drugi koniec Polski koczować w lesie. Ci co ich stać na wędkarską turystyką najczęściej nie mają zawiele czasu bo tyrają i jeśli już gdzies jadą to jest to kilka dni urlopu plus dwa trzy dodatkowe wypady w roku . Należy dodać jeszcze do tego czynniki nie zależne od człowieka czyli intensywność żerowania ryb, c o wcale nie musi pokrywać się  z datą takiego wypadu.
Pozdrawiam i życzę rozumu.

No to spytaj sie ilu wedkarzy z Lodzi jezdzi do okregu piotrkowskiego. Powiem Ci. W weekend jest wiecej lodziakow (przepraszam jesli kogos urazilem takim okresleniem, ale jest ono niestety w moim miescie dosc popularne), niz rodzimy wedkarzy. Jaki mielibysmy pozytek z tego, ze przyjezdzaja i lowia ryby z moich skladek. ?. Ja mam w zamian za to jechac do Lodzi na ich bajora w srodku miasta. ?.
Drugi przyklad, okreg Krosno. San, jedna z rybniejszych rzek w Polsce. Jedz i zobacz ilu jest miejscowych a ilu przyjezdnych w sezonie. Gosc z krosnienskiego moze sobie pomyslec, "z jakiej racji jakis palant z lodzkiego za darmoche wylawia mi ryby, na ktore place. Ja nie mam zamiaru lowic u nich". Takich przykladow jest duzo wiecej. I tu nie chodzi o emerytow, rencistow. W obecnych czasach (w porownaniu z latami 70-80) ludzie stali sie duzo bardziej mobilni. Wyjazd na ryby 100- 150 km na jeden dzien nie stanowi dla wielu problemu. Kiedys, gdy podstawowym srodkiem lokomocji byly nogi, wzglednie rower czy jakis motor jezdzilo sie nie dalej jak kilka kilkanascie km. Wyprawa 100 - 200 km zdazala sie raz na rok. Teraz jest mozliwa co tydzien. I nie gadaj glupot ze ludziom by sie nie chcialo. Bo wlasnie ze sie chce. "Glizdziarze" z Tomaszowa jezdza gdzies pod lowicz na karasie, po podobno jest ich tam duzo i sa spore. Niedawno wyrybili prawie zalew w Drzewicy. Tak ze skonczyly sie czasy, gdzie ryby lowilo sie w wodach o rzut beretem. Znam bardzo wielu wedkarzy, ktorzy jezdza tam gdzie sa ryby, co tydzien robiac nawet po 300 km. Wiem, ze nie wszystkich na to stac, ale trzeba tez przyjac do wiadomosci, ze stac bardzo wielu.
No i jeszcze jedno. O co tyle szumu. Skoro jak piszesz wiekszosc stac na 2-3 wyjazdy w roku plus kilka dni urlopu, to zaplacenie tych paru dniowek nie powinno stanowic problemu. W obecnych czasach wystarczy zrobic przelew na konto okregu i sprawa zalatwiona.
I co do PZW. Owszem, to stowarzyszenie dotyczace calego kraju. Ale podzielone na okregi, ktore gospodaruja indywidualnie. Chcialbys tak jak kiedys, zeby chleb w calej Polsce kosztowal tyle samo (tak bylo). Nie wazne czy dobry czy nie nadajacy sie do jedzenia. Byla cena urzedowa i szlus. Podobnie z okregami. Gospodarujemy dobrze czy zle nie wazne. Jedna oplata dla wszystkich. Mi sie to nie podoba. (2010/02/11 13:02)

pawelz


Zgadzam się z Tobą kol. hubi. Podziały jak za komuny aby utrzymać "siedzenia". Nie dostajesz szanowny kolego odpowiedzi,dlatego,że ten temat jest dla nich drażliwy i wolą nabrać wody w usta.


Tak, tylko ze wprowadzenie jednej oplaty nie zlikwiduje stolkow. No chyba ze jedna oplata ma byc rownowazna ze zlikwidowanie okregow. Tylko nie bardzo wyobrazam sobie gospodarowanie wtedy naszymi wodami. Bo jak nie okregi to kto ?
Idealnie byloby gdyby powstaly roznego rodzaju kluby i stowrzyszenia cos na wzor TPR tylko nie pod skrzydlami PZW. Ale wiemy ze nie ma wielu chetnych aby to zrobic. To raczej nierealne.
Jeden centralny zarzad ?.
Kto mialby zdecydowac ile i jakich ryb wpuscic do jakiejs malej rzeczki na jakims zadupiu. ?.
Tu widze problem po zlikwidowaniu okregow.
Podobnie jak wiekszosc z was uwazam ze tych lesnych dziadkow z PZW powinno dawno wyslac sie na emeryture. Ze najlepiej byloby je zlikwidowac. Ale co dalej. ? Czy ktos potrafi odpowiedziec na to pytanie ?. (2010/02/11 13:10)

u?ytkownik26601


Zacytuje sam siebie z wątku chore porozumienia :Może w końcu Zarządy Okręgów i ZGPZW zrozumieją ,że lepiej by było, aby wędkarze uprawiali turystykę wędkarską a nie członkowską.Skoro okręgi mają osobowość prawną to po co jest opłata na ZGPZW.
ZGPZW powinien wprowadzić rozwiązanie umożliwiające wędkowanie w wodach dzierżawionych przez związek w całym KRAJU!
Jeśli się nie mylę to projekt ustawy o rybactwie  przewiduje umowy na wędkowanie w wodach uprawnionego do rybactwa. Moja propozycja to:
- umowa całoroczna na cały kraj
- umowa całoroczna okręg
- umowa całoroczna na konkretną wodę(obwód rybacki)
Proszę o dyskusją merytoryczną. (2010/02/11 15:33)

pawelz


...
- umowa całoroczna na cały kraj
- umowa całoroczna okręg
- umowa całoroczna na konkretną wodę(obwód rybacki)
Proszę o dyskusją merytoryczną.

Jesli umowa caloroczna na caly kraj, to dokad idzie kasa z takiej umowy i co sie dalej dzieje z pieniedzmi.?.
Dwa punkty pozostale sa OK. Nie wymagaja komentarza.
Widzisz, z mojego punktu widzenia idealne rozwiazanie to takie, gdzie kasa wraca do wody.
Na lowisku X wedkuje 2 x wiecej wedkarzy niz na Y to na rzecz lowiska X idzie 2 x wiecej funduszy. Przy oplacie na caly kraj nie widze takiej mozliwosci. (2010/02/11 16:00)

u?ytkownik1805


Do pawelz.
Był taki czas,że okręgi wyznaczały wody ogólnie dostępne i można było wnosić tzw. opłatę krajową i na nich łowić. Chyba nie muszę mówić co to były za wody. W tamtych czasach pamiętam że była ją np. Wisła, czy Odra. Obie brudne i śmierdzące. Dziś okręgi żądają opłat jednodniowych. Proszę bardzo,ale co powiesz na taką cenę jak w krakowski 40 zł/dzień! To policz sobie ile będzie wynosiła opłata np na trzy dni! Toż to są ceny zaporowe! Skoro ze składek wędkarzy do PZW wpływa co rocznie około 100 milionów złotych, to chyba nie jest trudno wyliczyć ile i jakich pieniędzy potrzebuje dany okręg na zarybianie i ochronę wód! Ale zarybianie realne nie na papierze! A panowie prezesi kurczowo trzymają się stołku i mają w czterech literach zwykłych wędkarzy! Ja jezdziłem na ryby po całej Polsce i jeżdżę nadal! Płacę dniówki i co! Na ogól prawie nic nie łowię bo taka jest polityka PZW. Pieniądze są na wszystko tylko nie na ochronę i zarybianie! A w roku jestem 2- 3 razy na wyprawach wędkarskich w dalszej odległośąci niż 100 km - bo nie mam czasu w związku z tym iż pracuję. To ile ryb ja w ciągu takiej wyprawy złowię! Przez to ten przywoływany przez Ciebie okręg Krośnieński będzie wyrybiony! A może posłać nad wodę więcej kontroli i straży, czas zacząć naprawdę walkę z kłusownictwem, a nie demagogię uprawiać, że koledzy z sąsiedniego okręgu wyłowią mam ryby! To jest chore! Dlaczego muszę jeżdzić do Skandynawii na ryby. Ja chcę w Polsce wydawać pieniądze! Ale nie bo tworzy się na rzekach jakieś idiotyczne odcinki specjalnie i jednym pociągnieciem pióra eliminuje się większość wędkarzy. Bo odcinek specjalny jest pilnowany. Przez kogo! Bo na Czarnej Przemszy NIGDY nie byłem kontrolowany! A odcinek specjalny na Dunajcu od Krościenka do Zabrzegu pilnuje dwóch strażników, długość wynosi 11 km! Co upilnują!Czasami łowię na komercyjnym odcinku Wisły od miejscowości Kiczyce do miejscowości Strumień! I tu muszę powiedzieć, że jest pilnowany. Nie zdarzyło się jeszcze,żebym nie był kontrolowany nawet kilka razy  w czasie wędkowania!I w porównaniu do innych rzek tu są ryby! I każdy może przyjechać! I dniówka nie kosztuje wiele bo dzień tylko 18 zł! Jakby panowie z PZW chcieli to potrafili by się porozumieć,Ale nie chcą! Bo po co! Tak wygodniej ! Płać i płacz! (2010/02/11 16:05)

Sebastian Kowalczyk


Płać tam gdzie łowisz, popieram kolegę Pawłaz. Bardziej się nie rozwinę, bo pisałem już o tym. San i Krosno świetny przykład. Zapłacę każdą kasę, aby tam 2-3 razy w roku powędkować. A że drogo...za dobrze wykonaną pracę się płaci.

(2010/02/11 16:22)

Sebastian Kowalczyk




maniek-pc
Dodaj maniek-pc do swoich znajomychWyślij wiadomość do maniek-pc54
PZW jak sama nazwa wskazuje jest zrzeszeniem dotyczącym całego kraju. Jak chcesz mieć np. Kielecki związek wędkarski, to się odłączcie od polskiego i załóżcie sobie swój własny, potem zawrzemy porozumienia.
Myślenie że wszyscy emeryci renciści i inni "mięsiarze" po wniesieniu opłaty krajowej rzucą się na Twoje rybne wody jest myśleniem naiwnym. Którego z nich jest stać jechać na drugi koniec Polski koczować w lesie. Ci co ich stać na wędkarską turystyką najczęściej nie mają zawiele czasu bo tyrają i jeśli już gdzies jadą to jest to kilka dni urlopu plus dwa trzy dodatkowe wypady w roku . Należy dodać jeszcze do tego czynniki nie zależne od człowieka czyli intensywność żerowania ryb, c o wcale nie musi pokrywać się  z datą takiego wypadu.
Pozdrawiam i życzę rozumu.

Ja również pozdrawiam i życzę rozumu :)

(2010/02/11 16:24)

u?ytkownik1805


Akurat na Sanie nie jest według mnie drogo. Bo dniówka dzienna wynosi 10 zł. To jest do przyjęcia! I dlatego od czasu do czasu tam łowię. Mimo iż mam ponad 300 km, a do Krakowa 70 km.Płać tam gdzie łowisz, ale z głową! Bo  w innym przypadku jest to zwykły skok na kasę! A po za tym więcej nie zapłaci jak zapłaci! Bo kontrole żadne! Pozdrawiam! (2010/02/11 16:34)

Sebastian Kowalczyk


Jam mam 380km. Na Sanie kontrolują elegancko. Opłata za dzień 30 zł w okolicach Leska. Jeśli wprowadziliby dodatkowe zarybienia i podnieśliby stawki do 40zł też bym płacił. Może bym rzadziej jeździł, ale wolę rzadziej a porządnie. Stawiam, na jakość.

(2010/02/11 16:39)

u?ytkownik1805


Sprawdziłem na stronie okręgu,bo jestem zdziwiony ceną 30 zł tak,ale dla nie zrzeszonych! Dla członków PZW górska 20 zł/dz i nizinna 10 zł/dz. Mnie kontrolowano raz! (2010/02/11 16:44)

Sebastian Kowalczyk


Masz kolego rację, sprawdziłem zeszłoroczne kwity, fakt 20zł. Przepraszam za pomyłkę.

(2010/02/11 16:48)

0
u?ytkownik1805


Teraz sobie przypomniałem,że łowiąc trochę niżej na Sanie w okolicy Słonnego, ale to już przemyski to kontrole częstsze! Ryb jest dużo! W przemyskim 15 zł/dz.Też warto zapłacić!Tym bardziej, że tydzień 50 zł. Pozdrawiam! (2010/02/11 16:56)

u?ytkownik26601


"Jeśli umowa całoroczna na cały kraj, to dokąd idzie kasa z takiej umowy i co się dalej dzieje z pieniędzmi ?"pawelz

Uprawniony do rybactwa zobowiązany jest  do racjonalnej gospodarki . Racjonalna gospodarka bez rejestru połowowego i frekwencji nad woda jest nie możliwa.Kasa powinna iść na wody o dużej frekwencji i dużym ubytku ryb.
Rejestry powinny być podstawą do rozdzielania środków na dane wody. Baza danych w skali kraju  o rejestrach to chyba nie problem .I tak będzie to trzeba robić w skali obrębu rybackiego.
Proszę o dyskusję merytoryczną.
Pozdrawiam. (2010/02/11 18:29)

u?ytkownik3378


Gdyby PZW było normalnym stowarzyszeniem, nie byłoby tego tematu.Dzięki takim jak wy pawełz kowson77 i  innym myślący podobnie jest taki rozpiżdziaj i beznadzieja. W tym kraju to już nigdy nie będzie normalnie, gratulacje panowie  , resztę sobie dopowiedzcie sami. (2010/02/11 23:48)

pawelz


"Jeśli umowa całoroczna na cały kraj, to dokąd idzie kasa z takiej umowy i co się dalej dzieje z pieniędzmi ?"pawelz

Uprawniony do rybactwa zobowiązany jest  do racjonalnej gospodarki . Racjonalna gospodarka bez rejestru połowowego i frekwencji nad woda jest nie możliwa.Kasa powinna iść na wody o dużej frekwencji i dużym ubytku ryb.
Rejestry powinny być podstawą do rozdzielania środków na dane wody. Baza danych w skali kraju  o rejestrach to chyba nie problem .I tak będzie to trzeba robić w skali obrębu rybackiego.
Proszę o dyskusję merytoryczną.
Pozdrawiam.

Wszystko OK i zgodzilbym sie z Toba, gdyby nie jeden problem. Wypelnianie rejestru mozna wymusic. Kontrole i odpowiednie kary za brak wpisu zalatwia po czesci sprawe.
Tylko kto i w jaki sposob ma zrobic roczna analize danych z tych rejestrow. ?. Przeciez to masa informacji. Zeby uzyskac rzetelne dane, trzeba by to wszystko wprowadzic do komputera, bo nie wyobrazam sobie recznego sortowania karteczek. Czyli kolejne etaty, bo przeciez samo sie nie zrobi. Potem odpowiedni podzial funduszy itp. W teorii mozliwe i przystalbym na takie rozwiazanie. Tez wolalbym raz zaplacic i miec to z glowy. Ale wg mnie w praktyce na dzien dzisiejszy niewykonalne. (2010/02/12 09:30)

pawelz


Do Longina.
"Przez to ten przywoływany przez Ciebie okręg Krośnieński będzie wyrybiony! A może posłać nad wodę więcej kontroli i straży, czas zacząć naprawdę walkę z kłusownictwem, a nie demagogię uprawiać, że koledzy z sąsiedniego okręgu wyłowią mam ryby!"
Widzisz, to nie jest demagogia. Zyczylbym sobie takie kontrole w calym kraju jak w Krosnie. Nawet jak straznikow nie widzsz, mozesz byc pewny ze obserwowali Cie przez lornetke. Bylem juz kilka razy swiatkiem takiej wlasnie "kontroli". A pojedz 1-2 czerwca do Laczek/Leska. Zobaczysz czy mozna wyrybic wode w majestacie prawa. Nawet taka jak San. I popatrz na rejestracje aut ktore tam stoja. A wtedy mozesz zarzucac mi demagogie.

"Ja jezdziłem na ryby po całej Polsce i jeżdżę nadal! Płacę dniówki i co! Na ogól prawie nic nie łowię bo taka jest polityka PZW. Pieniądze są na wszystko tylko nie na ochronę i zarybianie!".
Widzisz, i Tu Ciebie nie rozumiem. Po co jezdzisz tam gdzie nic nie lowisz. Nie lepiej zostawic kase tam gdzie sa ryby ?. Ja tez nie mam czasu na czeste wyjazdy, dlatego jesli jade 2-3 razy w roku to ta, gdzie wiem ze sa ryby. A czy akurat biora, czy nie stanie sie inna katastrofa (jak w zeszlym roku na Sanie gdzie pojechalismy na ryby i lowilismy od 8-13. Pozostaly dzien i nastepny  czekalismy az przestanie padac i nie doczekalismy. Trudno, takie zycie), na to juz wplywu nie mam.

"Bo na Czarnej Przemszy NIGDY nie byłem kontrolowany! A odcinek specjalny na Dunajcu od Krościenka do Zabrzegu pilnuje dwóch strażników, długość wynosi 11 km! Co upilnują!"
Widzisz, ja na CP jezdze rzadko, 3-4 razy w roku. A kontrolowany bylem moze 3 moze 4 razy (o dziwo na ostatnich rybach byla kontrola). Ale CP dla mnie to inna sprawa. To specyficzna woda, gdzie sytuacja czesto wyglada tak ze jedzie beczka z rybami, a z nia "wedkarze" jak wrony za plugiem. Co wpada do wody to jest prawie od razu wylawiane. Ale faktem jest ze na CP klusuja i to na potege, a z ochrona kiepsko.
Co do Dunajca. Akurat Dunajec na OS latwo upilnowac. Nawet we dwoch. Ciagnie sie wzdluz drogi i na wiekszosci odcinkow wystarczy wyjsc z auta i spojrzec co sie dzieje. Rzeka jak na dloni. Ja bylem za kazdym razem kontrolowany. Ale OS na Dunajcu mial spore klopoty, wlasnie miedzy innymi przez jego przeciwnikow. Zabraklo kasy na profesjonalna ochrone. Na poczatku byla wynajeta firma, ale po tem odstapiona od tego. Szczegolow nie znam, tylko z opowiadan ludzi bardzo zaangazowanych w powstanie OS'u.

"Był taki czas,że okręgi wyznaczały wody ogólnie dostępne i można było wnosić tzw. opłatę krajową i na nich łowić. Chyba nie muszę mówić co to były za wody. W tamtych czasach pamiętam że była ją np. Wisła, czy Odra. Obie brudne i śmierdzące.".
czy chcesz powiedziec ze skoro tak bylo kiedys, to wtedy bylo lepiej.? Wtedy wody byly lepiej zarzadzane ? (chodzi mi o ta oplate krajowa). A moze wlasnie dlatego, ze wtedy kompletnie nie liczono sie z tym co i ile zostanie wylowione (czy limity 10 pstragow - bo i takie byly - to tez byl dobry pomysl), przez taka rabunkowa polityke mamy to co mamy. Moze gdyby wtedy przepisy zostaly zaostrzone (wtedy kiedy jeszcze ryb bylo stosunkowo duzo i bylo co chronic) teraz byloby lepiej. Wtedy mozna bylo utrzymac rodzime stada ryb w rzeka. Teraz zeby nie wiem jak pilnowac i ograniczac, tych stad sie nie utrzyma, bo juz ich nie ma.

"Czasami łowię na komercyjnym odcinku Wisły od miejscowości Kiczyce do miejscowości Strumień! I tu muszę powiedzieć, że jest pilnowany. Nie zdarzyło się jeszcze,żebym nie był kontrolowany nawet kilka razy  w czasie wędkowania!I w porównaniu do innych rzek tu są ryby! I każdy może przyjechać! I dniówka nie kosztuje wiele bo dzień tylko 18 zł!"
Powiedz to tym ktorzy tak bardzo boja sie oddac wody w rece prywatnych osob. To odcinek dzierzawiony przez Macka Wilka. Jakos ten straszny prywaciarz nie chce wyrybic wszystkiego do dna i zedrzec z wedkarzy ostatni grosz. Czy nie lepiej jakby tak wygladal model wedkarstwa w Polsce. Jedziesz na rybna rzeke, gdzie wiesz , ze klusownictwo nie poplaca bo na pewno bedziesz kontrolowany. W rzece zyja rodzime gatunki ( a nie karpie jak to ktos w czarnych wizjach opisywal). No i 18 zl / dzien to nie jest zaporowa cena. Troche drozej jest na gorze. Ja jezdzilem do Ustrnia. Tam placilem 50 zl / dzien. A zdazylo mi sie, ze lowiac we 4 przez caly dzien nie zlowilismy ani jednego pstraga. Poszla sniegowka i mozna bylo podziwiac co najwyzej widoki. Ale nie podnioslem krzyku, ze ten starszny Wilk zdarl ze mnie kase, a nic w wodzie nie plywa. Ryby sa, po prostu trafilem na fatalne warunki.



Nie pisze tych postow, zeby z kimkolwiek sie klocic, czy wytykac mu jakies niescislosci. Byc moze to ja sie myle. Moze wy macie racje. Ale lowiac ryby juz 35 lat wyrobilem sobie taki a nie inny poglad. Lowilem w calym chyba kraju (za wyjatkiem polnocno zachodniej Polski - szczecinskie) i widze jedno. Tam gdzie sie placi,tam gdzie woda ma konkretnego gospodarza, tam sa kontrole, tam sa ryby. Przynajmniej ja tam jezdze. Nie stac mnie na wyjazdy po 300-400 km na wody, gdzie zaplace 10 zl i nic nie zlowie. Wole wydac 5 razy wiecej na licencje i spedzic 5-7 dni w roku lowiac aryb, a nie narzekac ze ich nie ma. (2010/02/12 10:04)

u?ytkownik3378


Panowie ,moim zdanie pomysły płacenia dodatkowej kasy za każdy ciurek i bajoro to paranoja i woda na młyn dla generała Grabowskiego i jego przydupasów .Należy zakazać rybactwa śródlądowego , odłowów kontrolnych do bagażnika,pdjąć walkę z kłusolami i zacząć gruntownie wpływać na mentalność wędkarzy. Wtenczas będzie ryba w wodzie i każdy będzie łowił u siebie bez potrzeby jeżdżenia trzysta kilometrów ,żeby ryby połowić. (2010/02/12 11:08)

u?ytkownik3378


PS. objąć ukleję całkowitą ochroną! (2010/02/12 11:49)

u?ytkownik26601


  maniek-pc  Piszesz" należy zakazać rybactwa śródlądowego " Ja też uważam, że ten model rybactwa oparty na środowisku naturalnym jest daleki od racjonalnej gospodarki środowiskowej i unikatowy w Unii Europejskiej.Ja proponuje akcją  lobbingową  celem wprowadzenia do projektu ustawy  o rybactwie śródlądowym pojęcia  obwodu rybackiego ,obwodu wędkarskiego.
Na razie loby rybaków śródlądowych jest silniejsze i lepiej reprezentowane przy konsultacjach projektowych zmiany ustawy o rybactwie śródlądowym.ZGPZW sam prowadzi gospodarką rybacką .
Sam nic nie zdziałam ale portal może coś osiągnąć.
To mój wpis pod artykułem Marcowe Wiadomości.
Kiedy to WW zajmie się omówieniem  projektu zmiany ustawy o rybactwie śródlądowym.Teraz można coś jeszcze zmienić .Na przykład wprowadzając do ustawy  obok obrębu rybackiego termin obrębu wędkarskiego.Większości krajów UNII nie ma rybactwa na wodach  śródlądowych Jest chów, hodowla i akwakultura.
Przecież niektórzy posłowie też czytają i wędkują. Czas na lobbing.

(2010/02/12 15:54)