Zaloguj się do konta

Opłacamy karty, czyli: Musi się zwrócić!

utworzono: 2013/04/18 13:10

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

kubarws

Najbardziej znienawidzone hasło, z jakim spotkałem się w życiu. Musi się zwrócić. Wypowiada je największy element, wychodząc z założenia, że płacąc za kartę ponad 200 złotych, koniecznie trzeba złowić jak najwięcej ryb. Musi się zwrócić. Pomijam fakt, że większość ryb wpieprzy do zamrażarki, a o ich istnieniu przypomni sobie rok później. Musi się zwrócić. Podjadą pod swój blok z worem pełnym ryb, by sąsiedzi zlecieli się z baraków i dowiedzieli, jakim to Zenek nie jest zajebistym wędkarzem. Musi się zwrócić. Swoją drogą, muszę w oczach wielu sąsiadów wyglądać na frajera, skoro zawsze na ich pytania: czy na obiad będzie ryba, odpowiadam, że tak, ale kupna

Sam biorę ryby do domu. Mniej więcej 2,3 sztuki w roku. Nie dlatego, żebym tylko tyle łowił. Wierzę, że wypuszczanie ryb w niedalekiej przyszłości będzie zjawiskiem równie modnym, co robienie zdjęć swoim trofeom.

[2013-04-18 13:10]

osa12

Karty się "nie opłaca". Karta to dokument państwowy wydawany raz na całe życie ! Płacimy raz za egzamin i raz za wydanie karty. Pozwala ona łowić ryby na terenie całego kraju tam gdzie nie obowiązuje zezwolenie uprawnionego do rybactwa ! (bez dodatkowych opłat)

Można ewentualnie wykupić zezwolenie !

[2013-04-18 13:38]

wirefree

Tylko ze wiesz ci co zabieraja ryby to nie robia tego bo tak jest modnie !




[2013-04-18 13:42]

kubarws

Zdaje sobie z tego sprawę, ale czy kiedykolwiek spotkałeś się ze stwierdzeniem: "Dzień dobry, przyszedłem wykupić zezwolnie na połów ryb"? ;)

Przyjęło się, przynajmniej według mnie, "opłacanie karty", co jak trafnie zauważyłeś, nie do końca jest prawidłowe.

Pozdrawiam!
[2013-04-18 13:44]

pawelz

Tylko ze wiesz ci co zabieraja ryby to nie robia tego bo tak jest modnie !





Tylko ze z punktu widzenia ryby (i ilosci ryb w wodzie) nie ma to zadnego znaczenia.
Nie wazne czemu wypuszczasz. Wazny jest efekt koncowy. Przy odpowiedniej wiedzy i dobrej woli ryba odplywa zywa. I mysle ze powiewa jej to czy to na skutek mody, przekonania czy chwilowej slabosci,
Podobnie jak i z zabieraniem. Z mojego punktu widzenia, nie istotne, czy zabierasz bo zona kazala, czy Ty masz ochote czy z innych. Tej ryby juz i tak nie zlowi. A i ona sama nie ma juz wiecej szans wydac potomstwa.
[2013-04-18 14:01]

pawelz

Zdaje sobie z tego sprawę, ale czy kiedykolwiek spotkałeś się ze stwierdzeniem: "Dzień dobry, przyszedłem wykupić zezwolnie na połów ryb"? ;)

Przyjęło się, przynajmniej według mnie, "opłacanie karty", co jak trafnie zauważyłeś, nie do końca jest prawidłowe.

Pozdrawiam!

A wiesz czemu tak jest. Bo Ci ktorym wlasnie musi sie zwrocic maja taka sama swiadomosc jesli chodzi o przepisy jak i o srodowisko wodne.
Oni "oplacaja karte". Oni tez sadza, ze ryby biora sie z wody i jak zabierze jedna to zaraz na jej miejsce pojawi sie druga. Oni nie przejmuja sie tym, ze byc moze zabieraja ostatniego szczupaka z jeziora. Oni musza zabrac, bo nie daj boze zlowi go ktos inny i zabierze. A wtedy taka strata.

Taka jest wlasnie swiadomosc przecietnego polskiego wedkarza. On "oplaca karte".
[2013-04-18 14:04]

Zielan

To są instynktowe zachowania od zarania dziejów łowienie ryb związane jest z zdobywaniem pokarmu. Dawno dawno temu nikt się nad tym nie zastanawiał, bo jakby kilka razy wrócił bez ryby to by go baba dla innego chłopa zostawiła. Wiadomo czasy się zmieniają i trzeba stopniowo zmieniać naszą mentalność. Więc nie ma co się bulwersować stwierdzeniem "musi się zwrócić" bo być może dla tej osoby to główne źródło wyżywienia dla rodziny. I w takim przypadku guzik by mnie obchodziło czy Ci się to podoba czy nie, że zabieram wszystkie ryby. Priorytetem by było, żeby moje dzieci nie chodziły głodne. [2013-04-18 14:09]

pawelz

To są instynktowe zachowania od zarania dziejów łowienie ryb związane jest z zdobywaniem pokarmu. Dawno dawno temu nikt się nad tym nie zastanawiał, bo jakby kilka razy wrócił bez ryby to by go baba dla innego chłopa zostawiła. Wiadomo czasy się zmieniają i trzeba stopniowo zmieniać naszą mentalność. Więc nie ma co się bulwersować stwierdzeniem "musi się zwrócić" bo być może dla tej osoby to główne źródło wyżywienia dla rodziny. I w takim przypadku guzik by mnie obchodziło czy Ci się to podoba czy nie, że zabieram wszystkie ryby. Priorytetem by było, żeby moje dzieci nie chodziły głodne.


Nigdy nie uwierze, ze ktos lowi z glodu. Jesli kogos stac na oplacenie skladki, zakup zanety, przynety, sprzetu wedkarskiego, dojechanie do wody itp to taniej wyjdzie zakup od rybaka 1-2 kg bialej ryby.
Romantyczne czasy lowienia na kij leszczynowy zakonczony spilka gdzie zamiast zylki byl konski wlos dawno sie skonczyly. Jesli teraz chcesz cos zlowic, to w wiekszosci przypadkow musisz zainwestowac w jako taki sprzet.
Byc moze sa jakies absolutnie sporadyczne przypadki, sam nikogo takiego nie znam.
Natomiast czesto widze ludzi, ktorzy przyjezdzaja nad wode, wysiadaja z wlasnego auta, wycigaja niezle bambetle po czym nie przepuszczom zadnej plotce czy leszczykowi.
[2013-04-18 14:25]

kubarws

@ pawelz

Otóż to. Nigdy nie dam się przekonać, że wędkowanie w Polsce może być jedynym źródłem pożywienia dla rodziny...

[2013-04-18 14:32]

Zielan




Nie każdy, kto łowi z głodu musi być kłusownikiem i dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów do łowiska. I nie potrzeba nie wiadomo jakiego sprzętu, żeby skutecznie łapać biało ryb. Nad wodą często widuje leśnych dziadków, którzy zadziwiają mnie swoją skutecznością, która tkwi w prostocie a nie finezyjności używanego sprzętu. Podany przykład to zapewne nikły % wśród wędkarzy ale i tacy jeszcze istnieją. Można dyskutować długo, kłócić się i rzucać argumentami jeden w drugiego, kto ma racje. Ale co to da? Zmienimy tym coś? 

[2013-04-18 14:42]

MASTINO

To są instynktowe zachowania od zarania dziejów łowienie ryb związane jest z zdobywaniem pokarmu. Dawno dawno temu nikt się nad tym nie zastanawiał, bo jakby kilka razy wrócił bez ryby to by go baba dla innego chłopa zostawiła. Wiadomo czasy się zmieniają i trzeba stopniowo zmieniać naszą mentalność. Więc nie ma co się bulwersować stwierdzeniem "musi się zwrócić" bo być może dla tej osoby to główne źródło wyżywienia dla rodziny. I w takim przypadku guzik by mnie obchodziło czy Ci się to podoba czy nie, że zabieram wszystkie ryby. Priorytetem by było, żeby moje dzieci nie chodziły głodne.



No to chyba tycia przesada. Może na Alasce, na Jukonie, Syberii, nad Nilem, czy nad Amazonką wśród ludów koczowniczych, plemion itp. to tak.......ale nie w Polsce. Nie popadajmy w paranoje z tym "głównym źródłem wyżywienia" :)))) Wiem, że ludzie w Polsce żyją z lasu, grzyby, runo leśne, drewno, niestety także kłusownictwo leśne, ale nikt nie żyje z łowisk i wędkowania z głodu :))))) Kłusownicy nam ryb też nie kłusują z głodu, tylko z chęci dorobienia sobie naszym kosztem, lenistwa, albo z chęci nachlania się spieniężając skłusowane nam ryby. 

[2013-04-18 14:45]

pawelz

Z pewnoscia jedyne co mozemy, to pogadac :).
Ja wiem, ze za mojego zycia ani samo PZW sie nie zmieni ani nie przybedzie ryb w wodach.
A jedna z przyczyn takiego stanu jest to ze w kazdym nazwijmy to cywilizowanym swiecie wedkarstwo to sposob na odpoczynek, rekreacje. Zjedzenie ryby jest tam malo istotne. A u nas, gdyby zrobic taka anonimowa ankiete, czego oczekujesz po wyprawie wedkarskiej, to znaczny odsetek odpowiedzi bylby , ze pelnej lodowy miecha.
[2013-04-18 14:48]

Zielan

Dlatego napisałem "Być może".  [2013-04-18 14:50]

Amatoryb

Witam,

Pomimo, że karte wykupilem dopiero drugi raz (pierwszy w 2006 i drugi w 2013) to obserwuje co się dzieje nad wodą. Z jednej strony mięsiarze, którzy uklei nie przepuszczą z drugiej "humaniści-planiści", którzy wierzą, że trzeba zachować wielkie okazy dla potomności. Moim skromnym zdaniem niech każdy robi jak uważa, byle w granicach prawa. Ja osobiście jade w sobote na jezioro po chwast (15-20 cm leszcz, ukleja, krap) na patelnie i w ocet bo lubie zjeść rybe i za te 300 zł uważam ze mi się to należy. I na pewno zostane nazwany mięsiarzem. Szczerze powiem , że średnio mnie to wzrusza. Dlaczego? Bo jak patrze na poczynania od kilku lat PZW w okregu nie tylko płocko-włocławkim to krew mnie zalewa. dzierżawa jeziora prywatnemu w soczewce jak się skończyła? Klęską ekologiczną?? po dzierżawie w wodzie zostały żaby i ślimaki, a teraz od 2011 roku PZW zarybia za pieniądze ze składek. Gdzie sens, gdzie logika?? Ile macie takich przykładów w Polsce?? A potem płacz, że nie ma ryby?? Czytałem ostatnio o mazurach, gdzie GR Szwaderki, stawia siatki i wyciągneło z mazurskich jezior juz prawie wszystko :) a potem oddaje się PZW i ze składem hoduje rybe w myśl regulaminów. Niech każdy się bawi jak chce. Namawiam, aby nie przesadzać w jedną i w drugą strone. Moda na jest nie dla mnie :) (ps. nie wykarmiam rodziny tym co złowie, stać mnie na schabowego) :o)

[2013-04-18 14:51]

kubarws

Z pewnoscia jedyne co mozemy, to pogadac :).
Ja wiem, ze za mojego zycia ani samo PZW sie nie zmieni ani nie przybedzie ryb w wodach.
A jedna z przyczyn takiego stanu jest to ze w kazdym nazwijmy to cywilizowanym swiecie wedkarstwo to sposob na odpoczynek, rekreacje. Zjedzenie ryby jest tam malo istotne. A u nas, gdyby zrobic taka anonimowa ankiete, czego oczekujesz po wyprawie wedkarskiej, to znaczny odsetek odpowiedzi bylby , ze pelnej lodowy miecha.

trafiłeś w sedno sprawy...
[2013-04-18 14:53]

89krzysztof

Do autora: Jeśli nie chcesz, nie zabieraj ryb. Będzie więcej dla mnie. I jak to mówisz, karta musi się zwrócić  i się zwraca, a limitów ilościowych nie przekraczam.
[2013-04-18 14:59]

pawelz

Do autora: Jeśli nie chcesz, nie zabieraj ryb. Będzie więcej dla mnie. I jak to mówisz, karta musi się zwrócić  i się zwraca, a limitów ilościowych nie przekraczam.

Mnie uczyli, ze w zyciu nie ma nic za darmo.
Skoro karta Ci sie zwraca z nawiazka, to ta nawiazka skas musi sie brac.
Idealem dla mnie byloby, aby przepisy byly tak skonstruowane, abys mogl brac ile wlezie zgodnie z przepisami, ale aby suma sumarum, wyjsc w takim przypadku na 0. W kazdym innym "ktos" doklada. I nie zastanawia Cie kto ?.
[2013-04-18 15:02]

kubarws

Do autora: Jeśli nie chcesz, nie zabieraj ryb. Będzie więcej dla mnie. I jak to mówisz, karta musi się zwrócić  i się zwraca, a limitów ilościowych nie przekraczam.

Mnie uczyli, ze w zyciu nie ma nic za darmo.
Skoro karta Ci sie zwraca z nawiazka, to ta nawiazka skas musi sie brac.
Idealem dla mnie byloby, aby przepisy byly tak skonstruowane, abys mogl brac ile wlezie zgodnie z przepisami, ale aby suma sumarum, wyjsc w takim przypadku na 0. W kazdym innym "ktos" doklada. I nie zastanawia Cie kto ?.

Widzę, że znalazłem bratnią duszę...

@ krzysiek, oczywiście nie będę zabierał ryb, nie mam również do Ciebie pretensji, że Ty je bierzesz... ja wyznaczyłem swój własny limit ryb, które biorę do domu... jest bliski 0.
[2013-04-18 15:07]

Dandol

Bez sensu temat. Do zamknięcia. [2013-04-18 17:30]

89krzysztof


@ krzysiek, oczywiście nie będę zabierał ryb, nie mam również do Ciebie pretensji, że Ty je bierzesz... ja wyznaczyłem swój własny limit ryb, które biorę do domu... jest bliski 0.

Im więcej takich jak Wy, tym lepiej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie.
[2013-04-18 17:59]

jezier

Jeśli nie zmieni się podejście wędkarzy, takie tematy będą powstawać, sam będąc ostatnio ze spinem na rybach zostałem zaczepiony z typowym pytaniem o połów, więc mówię że 3 krótkie szczupłe i parę okonków, jakież było zaskoczenie na twarzach gdy powiedziałem że wszystko puściłem, co z tego że okres ochronny, co z tego że niewymiarowe, złapało się głupie bydle to trzeba brać, i co najgorsze że widzę że młodzi wędkarze przyjeżdżający na ryby ze starymi powoli zaczynają przejmować ich nawyki, część z nim w przyszłości się "nawróci" ale z całej reszty wyrośnie kolejne pokolenie mięsiarzy. Nie twierdzę że Ci co zabierają ryby z godnie z prawem są be, sam czasem zabiorę coś na obiad czy kolacje ale zamrażarki nie mam wypchanej padliną.
[2013-04-18 18:02]

yba

Tylko ze wiesz ci co zabieraja ryby to nie robia tego bo tak jest modnie !





Tylko ze z punktu widzenia ryby (i ilosci ryb w wodzie) nie ma to zadnego znaczenia.
Nie wazne czemu wypuszczasz. Wazny jest efekt koncowy. Przy odpowiedniej wiedzy i dobrej woli ryba odplywa zywa. I mysle ze powiewa jej to czy to na skutek mody, przekonania czy chwilowej slabosci,
Podobnie jak i z zabieraniem. Z mojego punktu widzenia, nie istotne, czy zabierasz bo zona kazala, czy Ty masz ochote czy z innych. Tej ryby juz i tak nie zlowi. A i ona sama nie ma juz wiecej szans wydac potomstwa.

Ciekawi mnie czy ty tylko tak piszesz, czy rzeczywiście tak robisz . ?
[2013-04-18 18:25]

kubarws

Bez sensu temat. Do zamknięcia.


Zgadzam się. Do zamknięcia, bo temat trudny i niewygodny.

[2013-04-18 19:13]

HeadAche

Standardowo  wałkowany temat co tydzień. Takie wpisy tylko usuwać bo zasmiecają forum. [2013-04-18 19:34]

89krzysztof

A jestem ciekaw ilu z tych zagorzałych etyków, którzy rzekomo nie zabierają ryb z nad wody po zakończeniu łowienia i spakowaniu sprzętu wracają na stanowisko po reklamówkę z rybami, w trawie schowaną. :) :)
Bo jak wiadomo w internecie można opowiadać różne historie, które z prawdą mają niewiele wspólnego.
[2013-04-18 19:52]

luki79

Mnie ciekawi tylko jedno gdzie Ci wszyscy etyczni  wędkarze łowią?
Ja w tym roku mam 20lat spędzonych z wędką nad wodą, i przez te 20lat niestety ale nie spotkałem jeszcze nikogo żeby przy mnie złowił i wypuścił rybę może po za jakimiś tam uklejkami czy jazgarzami, a tak to wszystko do siaty.
Więc gdzie jesteście etyczni No killowcy.
Nigdy nie miałem do nikogo nic że zabiera ryby, bo sam zabieram,oczywiście tyle na ile pozwala regulamin.
Moim zdaniem Ci wszyscy etycy co tak strasznie bronią tych ryb to po prostu Ci którzy wielki g...o łowią a najwięcej mają do powiedzenia, a szczególnie tu na forum.

Pozdrawiam.
[2013-04-18 20:49]