Zaloguj się do konta

Odrzańskie feederowanie-relacje z wypraw.

utworzono: 2011/03/28 13:44
wedkarz2309

No piękny kleń kolego!:)

To nie są czasem te głębokie główki zaraz za Ścinawą?:)

Na co przywalił?:)

[2011-04-27 10:47]

siemeklub

to są główki z tej okolicy , tylko że trochę bliżej (bliżej w kierunku mostu ) tamte głębokie były pozajmowane  ,
a przywalił na białe .,
pozdrawiam
[2011-04-27 16:24]

wedkarz2309

O proszę, to fajnie, właśnie się od jakiegoś czasu zastanawiam, czy nie podskoczyć tam z feederkami i chyba się jednak wybiorę:)

Oprócz klenia, coś jeszcze przywaliło?:)

[2011-04-27 18:48]

fazim

W niedzielę wielkanocną z rana byłem na odrze. Przynęta gotowana kukurydza. Było mnóstwo brań, ale nie wiem dlaczego tylko 3 umiałem zaciąć. Efekt połów były 3 jazie z czego największy 46 cm :)
[2011-04-27 19:54]

fazim

[2011-04-27 19:55]

erykom

witam serdecznie.odra jest piekna rzeka i nie dziwne ze takie ryby plywaja w odrze.2 lata temu moj znajomy zlowil karpia(sazan) prawie na rekord polski,karp mial 28 kg!ja nad odre ruszam juz w ten piatek i bede lowil az do konca roku bo zdecydowanie wole lowienie w odrze niz na stawach...a mieszkam 2 km od miejscowosci Wały i powiem ze kolega wedkarz2309 wybral najlepsza miejscowke na ryby w tym rejonie i nie dziwie sie ze lowi tak piekne rybki:) [2011-04-27 20:19]

siemeklub

Mariusz
tego dnia rybki słabo brały , po za tym Kleniem  złowiłem tylko parę małych krąpi , parę uklejek i kiełbika .
pozdrawiam
 ps . Już od niedzieli zaczynam biegać ze spinem :) do zobaczyska
[2011-04-28 09:53]

siemeklub

kolego fazim
piękne rybki :)
pozdrawiam
[2011-04-28 09:56]

fazim

Dzięki :)
Właśnie wróciłem z rybek. Dzisiaj cisza, zero brań.
[2011-04-28 10:43]

wedkarz2309

Ładne jazie kol. fazim:)

Na jakiej wysokości łowisz na Odrze?:)

 

Łukasz

Ale fajnie, że taki piękny kleń przywalił, dzięki niemu dzień na pewno był udany:)

No, jeszcze kilka dni i można wyskoczyć ze spinem za szczupakiem i bolkiem:)

[2011-04-28 10:44]

fazim

Krapkowice
[2011-04-28 10:52]

wedkarz2309

W poniedziałek, tj. 25.04., wybrałem się z Pawłem (gruncik28) i Danielem (danieleklubin) na nockę na Odrę w m. Wały.

Ale od początku...
Jest niedzielne popołudnie i myślę sobie, że skoro Paweł idzie do szkoły dopiero w środę, a Daniel ma urlop, to może by się wyskoczyło na nockę. Patrzę do kalendarza, aby się upewnić, do kiedy jest opłacone OC i okazuje się, że ważne jest do... 26.04. br.:(
Więc szybki kontakt z Danielem i Pawłem, oboje są na tak, ale wyjazd nie może być wcześniej, jak ok. godz. 17, bo Paweł jest u rodziny pod Zieloną Górą i na godz. 15 mają zaplanowany powrót.
Jest super, jedziemy na ryby, ale... wszystkie sklepy są pozamykane, gdzie kupimy zanęty, robaki?
Zgadujemy się na gg i na szczęście każdy z nas ma po trochę zanęty, ja mam kilka czerwonych, Daniel ma kukurydzę, Paweł odrobinę pinki, więc nie jest aż tak źle i nie mamy innego wyjścia, ale musimy dać radę, a o 10 rano pojedziemy do Brzegu Dolnego i będziemy szukać wędkarskiego.

Zajeżdżamy w Lubinie do wędkarskiego, gdzie właściciele mają nad nim mieszkanie i z nadzieją, że są w domu i będziemy mogli kupić kolorowe i pinkę, Daniel puka do drzwi i... ufff, są w domu, drzwi otwiera wypicowany, w garniaku, właściciel sklepu i jesteśmy szczęśliwi - mamy robale!:)
Przed godz. 18 jesteśmy na miejscu, na szczęście jest tylko dwóch wędkarzy, jak się okazało, też są z Lubina i niestety dowiadujemy się, że ryba nie chce współpracować.

Na jeden zestaw idzie pinka, na drugi kukurydza, a do koszyka mieszanka z kilku zanęt, które mamy.
Chwilka i jedna z moich wędek informuje, że jakaś rybka zainteresowała się pinkami, zacięcie, krótki hol i jest... certa! Szybkie odhaczenie, szybka miara i do wody. Szkoda tylko, że ma teraz okres ochronny, bo nie często trafia się nam na kiju, a miała 31 cm, czyli był wymiar, byłaby fajna fotka.

Za chwilę następne branie i tym razem wyrównany rekordzik życiowy, krąp ma 32 cm.
10 minut i piękne, typowo kleniowe walnięcie na kukurydzę.
Po chwili, pierwszy w tym roku klonek zaliczony, a Daniel niemal w tym samym czasie wyjmuje karasia na 39 cm.

Niedługo po tym przyszła niesamowicie mocna ulewa.
W/w wędkarze się szybko zwinęli, a my chowamy się do Pawłowego pół namiotu.
Kilkanaście minut i na szczęście przestaje padać.

Na kolejne branko czekaliśmy ponad godzinę, tym razem rybę wyjmuje Paweł, jest to 35 cm karaś.
40 minut i Paweł wyjmuje kolejnego karasia, jest nieco większy, ma 36 cm.
Pół godziny i znowu branie u niego, tym razem 37 cm, oczywiście karaś.
20 minut i jest pierwszy leszcz: 47 cm, złowił go oczywiście kolega P.

Nie chcą na samą kukurydzę, więc zaproponuję im kanapkę, do kukurydzy dołożę czerwonego robaka i po chwili i ja wyjmuję leszcza.

Wypuszczam łopatkę i Paweł ma kolejnego karasia: 39 cm.
Po pół godziny doławia następnego, ten ma już 40 cm, Daniel łowi ok. 35 cm jazia, a na wspomnianą kanapkę też wyjmuję jazia, ok. 38 cm.

W ciągu 2 godzin przechodzą jeszcze 2 potężne ulewy i łowimy samą drobnicę.
Po tym incydencie się wypogadza, nawet widać kilka gwiazd na niebie, a zatem jest nadzieja, że więcej takich niespodzianek nie będzie (prognozy pogody nie uprzedziły nas przed tymi ulewami, ale gdyby nie Paweł, to by nie było jego pół namiotu i wolę nie myśleć, co by było, a dzięki niemu wszystko jest suche, i co najważniejsze - ubrania, które mamy na sobie, też są suche).

O 1.30 jest w końcu na kiju lepsza rybka, tym razem to ja mam przyjemność ją holować.
Mówię do kolegów, że mam na koncie certę, krąpia, klenia, leszcza i jazia, to teraz pewnie będzie karaś.
I tak się też dzieje, jest karasek na brąz, równo 40 cm:)

Po 1,5 godz. bez większej ryby, Paweł wyjmuje kolejnego karasia: 38 cm, a ja po godzinie wyjmuję jazia ok. 38 cm i po kolejnej karasia na kolejny brąz - 40 cm:)

W tym momencie skończyły się czerwone, ale znalazłem jeszcze 3 białe, więc teraz kanapka składała się z kukurydzy i białych robaków, która dała mi jazika ok. 30 cm i od tego momentu na haku była sama kukurydza i na wędkach zrobiła się cisza.
Gdy się rozjaśniło, postanowiłem poszukać pod kamieniami czerwonych. Pierwszy kamień i jest piękny, duży i gruby "zwierz", ale niestety więcej takich nie było, znalazłem jeszcze tylko kilka małych.
Przypon już przeszedł swoje, więc zakładamy nowy, a do takiego robaka przydałby się większy hak, więc do przyponu 0,16 mm wiąże "czwórkę" i zakładam 2 ziarna kukurydzy + czerwony.

Długo się nic nie dzieje, zanęta się kończy, została praktycznie tylko kukurydza, więc zaczynamy się powoli pakować i daję propozycję, żeby podjechać do Brzegu Dolnego na 2 godzinki, jak będzie się coś działo, to podjedziemy do sklepu po zanętę i robaki, a jak nie, to pojedziemy do domu. Chłopaki się zgadzają oczywiście.
Pakujemy się dalej i widzę, że mam piękne karpiowe branie na wędce, gdzie są kukurydze z dużym czerwonym robakiem, przycięcie i czuję większy opór, a ryba cały czas idzie w prawo, przechodząc w tym czasie przez 3 zestawy, których na szczęście nie splątała, takie zachowanie przeciwnika zdradza, że to karaś, a mocniej wygięty kij zdradza, że to ładna sztuka.
Kilka minut powolnego pompowania i Paweł podbiera 46 cm karasia!:)

Kończymy się pakować i widzimy, że wędkujący obok też już schodzą, więc podchodzę do nich i pytam, czy mieliby odsprzedać trochę robaków, obojętnie jakich, a oni dają mi około kilograma rozrobionej zanęty, w której jest dużo kolorowych, paczkę czerwonych oraz wiadro pięknych gnojaków, prosto z kompostownika!:)
Jest super, czyli nie będzie potrzeby jeżdżenia i szukania wędkarskiego!:)
Czekamy jeszcze trochę, ale się już nic nie dzieje, więc składamy wędki, do samochodu i jedziemy sprawdzić, czy w Brzegu Dolnym rybka będzie chętna do współpracy.

Na miejscu jesteśmy ok. godz. 10, zestawy do wody, kilkanaście minut i jest branie.
Ryba duża nie jest, ale idzie ostro w lewo, i za wszelką cenę chce wejść w przybrzeżne krzaki, przypon gruby nie jest (0,14 mm), ale udaje się rybę odciągnąć siłowo od krzaków i w podbieraku ląduje pierwsza ryba z nowego miejsca. Karaś ma tym razem 39 cm.

Przez kolejne 2 godziny łowimy (w sumie, to Paweł i Daniel, bo ja złowiłem zaraz po karasiu jedną sztukę, a później była u mnie cisza) kilka leszczy w przedziale 40-45 cm i 30+ cm jazia, a więc tutaj rybka jest aktywniejsza.
Następne dwa brania, z 5 minutową przerwą, skończyły się już lepiej, Paweł wyjął jazia: 40 cm, a Daniel leszcza: 49 cm.

U mnie, jak wspomniałem, była cisza, więc na jedną z wędek założyłem 2 piękne gnojaczki, które dostaliśmy.
Koledzy łowili dalej leszcze, w końcu podeszły trochę większe, takie pod 50 cm, a u mnie cisza.
Zrobiło się cieplej, więc ściągnąłem z siebie trochę bluz i spodni i gdy kończyłem wiązać drugiego buta i chciałem przerzucić zestawy, Paweł mówi, że mam branie. Patrzę, a szczytówka jednej z feederek, przyjemnie pokazuje branie.
Zacięcie, spokojny hol i przy brzegu widzimy, że to niczego sobie... lin na rekord życiowy.
Od razu serducho zabiło mocniej i mówię do kolegów mniej więcej coś takiego: ALE FAJNY LIN, PONAD 40 MA NA PEWNO, ALE SUPER i cieszę się niemal jak dziecko. Staram się nie zrobić błędu, spokojnie skończyć hol i staram się również zostawić radość na moment, jak ryba będzie podebrana i mówię do kolegów mniej więcej tak: NIE MA SIĘ JESZCZE CO CIESZYĆ, BO RÓŻNIE TO BYWA, brzeg jest wysoki i aby podebrać rybę, nie zeskakiwać w błoto, trzeba ją precyzyjnie wsunąć do podbieraka, który sięgał jedynie ok. 5 cm poniżej lustra wody i ok. 10 cm w głąb wody, więc Paweł nie chciał ryzykować tym razem i zeskoczył w to błoto, wyciągnął podbierak jak najbardziej w wodę, podprowadzam mu lina, jego głowa zaczyna wchodzić do podbieraka i... kij się momentalnie prostuje, koszyk leci w górę, nie czuję ryby i tylko słyszę, jak po ułamku sekundy lin odwraca się w kierunku wody i robi ostry zryw!
Serducho przestało bić, cały świat jakby stanął w miejscu! I po kilku sekundach niesamowita ulga! Zryw nie udany, przeszkodziła mu w tym siatka od podbieraka!
PAWEŁ, jesteś WIEEELKI!:)
Gdybyś się nie poświęcił i nie wskoczył do tego błota, to... wolę o tym nie myśleć...
Jeszcze raz WIEEELKIE CI DZIĘKI ZA TO!:)
Piękna ryba, może być medal.
Tak jest, miara to potwierdza - 47 cm!:)

Brania nieco ustały, Daniel dołowił jeszcze leszcza 49 cm, wyszło słońce, zrobiło się na prawdę ciepło i... tak w oczekiwaniu na branie, przysnęło się mi i Pawłowi.
Nie wiem, ile spałem, ale gdy się przebudziłem, to poczułem, że drzemka zrobiła mi dobrze, bo ból głowy nieco zelżał. Jednak trochę godzin jesteśmy bez snu i z przemęczenia głowa ma prawo boleć, Daniel też odczuwa ból, ale czuwa nad wędkami.
Patrzę na tel., a to już godz. 15, trzeba się zwijać, ale jeszcze przerzucę zestawy, biorę pierwszego kija do ręki, przycinam i... czuję lepszy opór.
Hol na tej lekkiej feederce, z finezyjnym przyponem i haczykiem, to sama przyjemność, więc nie spieszę się z wyjęciem ryby.
Paweł śpi, więc Daniel podbiera mi ostatnią rybę dnia - leszcz pięćdziesiątak (51 cm).

Kończymy łowienie i około godz. 16 ruszamy w drogę powrotną.

Ostateczy wynik:
- kilkanaście sztuk drobnicy (do ok. 20 cm),
- certa (31 cm),
- krąp (32 cm),
- kleń (38 cm),
- lin (47 cm),
- kilka jazi (od ok. 30 do 40 cm),
- kilkanaście leszczy (od ok. 40 do 51 cm),
- ok. 15 karasi (od ok. 30 do 46 cm).

Lina i kilka innych ryb z tej wyprawy, można zobaczyć w całej okazałości tutaj:

http://wedkarz2309.wedkuje.pl/blog/index.php?p=galeria&KategoriaID=6549&ID=2765

 

Płyń i rośnij dalej młoda!:)

[2011-04-28 11:06]

wedkarz2309

Dziś kolejna nocka, tym razem z Pawłem (gruncik28) i jego ojcem.

Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ładna pogoda, to nie jest to, za czym przepadają tutajsze ryby, do tego bardzo niska woda oraz głośne prace przy pogłębianiu portu nie napawały optymizmem.

Jak na tyle godzin łowienia (ok. 20) na 5 feederów, to za wiele się nie działo, jak na to łowisko (7 leszczy od ok. 40 do 51 cm i karaś 35 cm), ale zawsze mogło być gorzej:)


Lin (47 cm), którego złowiłem kilka dni temu (26.04) na czerwone robaki i wypuściłem, już nie żyje:(
Młody wędkarz z Legnicy, z którym mam kontakt na gg, był przed nami na rybach, złowił go na... czerwone robaki i... zabił...:(
Widziałem zdjęcie i wiem, że to ta sama ryba, brak łusek pasuje idealnie, szkoda rybki...:(
Siedział kilka dni w tym samym miejscu, czekał na kolejnego czerwonego i się doczekał...:(

 

 

Samczyk - 51 cm.

[2011-04-30 23:41]

szczupi

Sobota 30-04-2011-Ścinawa jedna z wielu odkrytych główek brania dość częste ale sam drobiazg.
Ryby które współpracowały to :
-leszcz, krąp, uklejka, kiełb.


[2011-05-01 07:47]

siemeklub

Byłem dzisiaj nad Odrą , woda niska (bardzo niska :) ) , rybki nie chciały brać  :)
jednym słowem kicha :(
pozdrawiam
[2011-05-01 20:11]

wedkarz2309

Wczoraj, tj. 09.05., wybrałem się z feederkami z kol. Marcinem na Odrę w Brzegu Dolnym.
Pogoda, która była wczoraj, nie jest lubiania przez tutejsze ryby, ale lepiej posiedzieć z kijami nad wodą, niż w domu, przed np. kompem:)

Na miejsce docieramy ok. 5.30, woda jest nieco wyższa, niż ostatnimi razy, więc jest nadzieja, że jednak będzie się coś działo.

Pierszy kij do wody, drugi kij do wody i gdy trzymam wysoko uniesioną szczytówkę, aby
zbadać, jaka jest głębokość, czuję, że na końcu zestawu jest już... ryba:)
Krótki hol i jest pierwsza rybka (jak się później okazało - i ostatnia).

Za chwilę Marcin ma branie, ale podczas holu ryba się spina.
Zapowiada się zatem owocnie, ale... nie zanotowaliśmy więcej brań.

 

Jedyna rybka wyjazdu - klonek czterdziestak.

 

[2011-05-10 11:44]

adrianek19921

Witaj Mariuszu:) Bardzo fajnie czyta się relację z Twoich wypraw:) Leszcz widać u Ciebie dobrze bierze,u mnie na razie nie wiem czemu ale słabo z braniami na jeziorku,a płotka tarła się ponad 2 tygodnie temu.I rybka powinna już współpracować.Pozdrawiam [2011-05-10 12:19]

tstaros

Ja w tym roku na Wiśle miałem już 3 razy podobne przypadki: ładny klenik w pierwszym rzucie a potem cisza albo tylko jakaś drobnica. [2011-05-10 18:14]

wedkarz2309

Wczoraj 12 godzin feederowania na Odrze w Ścinawie i efektem były 2 rybki: okonek pod 20 cm i fajna grubaśna certa na 33 cm, która ma obecnie okres ochronny.

Leszcz się już trze, w porcie można zaobserwować małe stadka leszczy 40-50 cm.

[2011-05-12 16:38]

wedkarz2309

Leszcz się już wytarł:)
Znajomy dziś w Odrze na feedera wyjął 3 leszcze: 47, 50 i 53 cm:)

Natomiast podobno teraz się trze kleń.

[2011-05-22 21:35]

wedkarz2309

Wczoraj wyskoczyłem z Pawłem (gruncik28) i Marcinem na Odrę w okolicach Ścinawy z feederkami.

Niestety woda na opaskę była nieco za wysoka, więc podskoczyliśmy na główki, czego efektem była jedna lepsza ryba: leszcz 53 cm, złowiona przez jednego z kolegów i drobnica w postaci takich ryb, jak: ukleja, kiełb, okoń, leszcz.

[2011-06-05 13:16]

haja

Ale ładny. Gartulacje [2011-06-05 16:47]

wedkarz2309

Z poniedziałku na wtorek, wybrałem się na nockę, łowiskiem była oczywiście ukochana Odra, a metodą połowu był feeder:)
Niestety Paweł (gruncik28) nie może zostać na noc, bo o 5 rano ma wyjazd klasowy, ale i tak znalazł kilka godzin, aby wyskoczyć na rybki:)

Około 18 jesteśmy nad wodą, która jest na tyle niska, że decydujemy sie łowić pierwszy raz w tym roku na opasce:)
Na początku nie działo się nic konkretnego (pojedyncze szarpnięcia), w międzyczasie odwiedził nas lis, ale nie udało się go niestety sfotografować, bo dosyć szybko zszedł z opaski, aż w końcu dokładnie o 21:15, Paweł ma na kukurydzę piękne, kleniowe branie, czego efektem był 41 cm, oczywiście kleń (życiówka poprawiona o 1 cm).

Na wątróbkę nic, na kuku nic, na czerwone nic, na białe/kolorowe nic, na czereśnię nic, więc ok. godz. 22.30 zakładam na hak pół uklejki z myślą o sandaczu, zestaw ląduje w wodzie, ustawiam wolny bieg i po kilku minutach silne walnięcie w przynętę, było tak szybkie, że nawet na wolnym biegu szpula nie drgnęła, a wędka zmieniła swoje miejsce położenia, jakby przywalił sum.
Na początku czuję dosyć fajny opór, ryba szybko wpłynęła z silnego nurtu w kamienną opaskę, gdzie nie ma takiego uciągu i spokojnie ją holowałem, zastanawiając się, co to za ryba, a chwilami zastanawiałem się, czy na końcu zestawu jeszcze coś jest. Dopiero pod nogami się nieco ożywiła, Paweł sprawnie podebrał zdobyć i mówi, że to... kleń!
Jeszcze nie wiemy, że właśnie poprawiłem swoją życiówkę o centymetr, bo pierwsze co, to jak najszybciej robimy fotkę ze mną, ale stwierdzamy, że może być medal (później miara to potwierdziła)!:)
Straszna chudzina, nie dziwota, że nie miał siły walczyć.

Zbliża się północ, więc niestety trzeba odwieźć Pawła do domu, później "troszkę" przysypiam i gdy się budzę, jest już dosyć jasno i po chwili łowię krąpika pond 30 cm.

Przez dłuższy czas nic się nie działo, więc chciałem posłać w nurty Odry wątróbkę za kleniem, ale niestety już nie pachniała fajnie, więc na spory hak nadziałem 4 ziarna kukurydzy, czego niemal natychmiastowym efektem było silne, kleniowe branie:)
Ten jest zdecydowanie waleczniejszy i widzę, że jest niesamowicie gruby.
Wydaje się być nieco mniejszy, od poprzedniego, ale na pewno jest zdecydowanie cięższy, miara pokazuje 2 cm mniej, tzn. 49 cm:)

To był początek prawdziwej "jazdy", przez najbliższą godzinę złowiłem 2 klenie (w/w i ten, o którym zaraz napiszę) i 4 jazie (35, 38, 39 i 39 cm), waliły z całym impetem, jak klenie, w 4 ziarna kukurydzy:)
W związku z tym, że jazie były małe i nie dały podejść kleniowi, postanowiłem założyć na hak czereśnię, czego natychmiastowym efektem był pierwszy w życiu, czereśniowy, 43 cm kleń:)

Po tej owocnej chwili nastąpiła cisza i gdy się zwijałem, wykonałem ostatni rzut, ale założyłem na hak kolorowe, z myślą, że może jakiś leszcz, czy większy krąp przywali. Owszem, nastąpiło piękne branie, ale był to tylko 38 cm jazik, który miał w pyszczku pełno kolorowych.


Oczywiście, jak zawsze, rybki odzyskały wolność i znowu Pawłowi udało się zrobić fajną fotkę, przy wypuszczaniu jednej z nich:)

[2011-06-15 19:13]

wedkarz2309

Płyń chudzino i żeruj dalej na uklejach!

[2011-06-15 19:16]

wedkarz2309

Z 17 na 18 czerwca, wybrałem się z Pawłem (gruncik28) na nockę:)

Łowienie zaczęliśmy ok. 21.30 i gdy jeszcze nie skończyłem łowić ukleji na sandacza, to Paweł już wyjął ładnego klenia na groch - 47 cm:)

Przez noc nie działo się za wiele, dopiero przed godz. 6 rano, gdy założyłem czerwonego robaka, przydoił ładny, 51 cm kleń - brązowy medal i wyrównana życiówka:)

I to był początek dobrych i dosyć częstych brań, łącznie złowiliśmy bodaj 7 kleni do 51 cm i 2 jazie do 38 cm:)

 

Jak na razie Pawła życiówka - 47 cm:)

[2011-06-20 22:25]