Zaloguj się do konta

Odrzańskie spinningowanie - relacje z wypraw:)

utworzono: 2010/09/15 15:31

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

wedkarz2309

Cisza, na wodzie wciąż cisza. Ukleje zbierają z powierzchni muszki (nawet wyskakują do nich, gdy są w locie), a bolenie jak się nie pokazywały, tak się nie pokazują. Pojedyncze ataki, można policzyć na palcach jednej ręki (przez cały dzień) i to wszystkich się nie wykorzysta...
Pierwszy boleń, to locha na rekord życiowy, jednak po kilku pięknych wirach na powierzchni, spadł. Zmieniłem więc szybko tylną kotwiczkę na bezzadziorowego Ownera i następny bolo (sześćdziesiątka), który się kilka rzutów wcześniej pokazał, już nie spadł. Ale co to za pocieszenie, takie maluchy, to mogą nie brać wcale... Zapięty był, rzecz jasna, "za skórkę".
Później dołowiłem jeszcze przeszło 50 cm "gluta".
Woda jest bardzo niska, bolenie nie chlapią i biorą bardzo delikatnie. Jest ciężko, ale przy im trudniejszych warunkach wyjedzie życiówka, tym większa będzie z niej frajda.



[2015-05-06 12:25]

wedkarz2309

Co zmieniło się od ostatniej wizyty nad wodą? Na powierzchni zupełnie nic. Nadal błoga cisza, żadnego ataku - no, nie dosłownie, gdyż tuż przed deszczem w środku dnia, pokazało się kilka sztuk na przestrzeni kilku minut i to wszystko.
Natomiast pod wodą się trochę zmieniło. Wszystkie 4 bolenie, jakie miałem na kiju, brały mocno i nie spinały się. Co nie znaczy, że wszystkie wyjąłem, gdyż największy (pod 70 cm) uciekł z woblerem - uszkodzona żyłka. Wyjęte "trio", to "ukleje" poniżej 60 cm.
Aaa, wszystkie ryby wyjechały przed deszczem. Po deszczu, bez kontaktu. Dodatkowo, łowienie utrudniały pojedyncze trawy i różne pyłki/kwiaty, które czepiały się tak często, że ciężko było o czysty rzut - były wszędzie.



[2015-05-07 23:28]

wedkarz2309

Po "łykendzie" bez łowienia, nadszedł poniedziałek, a wraz z nim, kolejna próba, złowienia bolenia "70+". Niestety, i tym razem się nie udało.
Od rana cisza na wodzie. W okolicach południa, zaczęły się pokazywać "chlapaki", ale trwało to z godzinę, może trochę dłużej. Następnie, do samego ciemka, cisza totalna.
Ryby? Jak na razie najmniej owocny wypad w tym roku, za boleniem. Tylko jeden kontakt. Branie było chyba najdelikatniejsze, jakie zanotowałem przy tym gatunku w całym życiu. Bolo miał 65 cm. Wziął w czasie chwilowej aktywności rap "na powierzchni".

[2015-05-12 05:40]

antek2004

Tak jak mówisz Mariuszu chlapaki  nie chlapią ale  coś się zawsze dzieje dziś 3h i 3 brania  efekt 52cm,55cm i jedna spina pierwsza w tym roku:)
[2015-05-18 15:38]

wedkarz2309

3 godziny i 3 bolenie na kiju, to fajny wynik - gratuluję.




No to zaskoczyły bolenie. Duże co prawda nie były (od 60 do 63 cm), ale jak na swoje rozmiary, były bardzo silne - przy jednym (62 cm), myślałem (zanim go zobaczyłem), że będzie to przeszło 70 cm rapa.



[2015-05-19 21:45]

marcin-szuper

3 godziny i 3 bolenie na kiju, to fajny wynik - gratuluję.




No to zaskoczyły bolenie. Duże co prawda nie były (od 60 do 63 cm), ale jak na swoje rozmiary, były bardzo silne - przy jednym (62 cm), myślałem (zanim go zobaczyłem), że będzie to przeszło 70 cm rapa.





[2015-05-20 11:59]

marcin-szuper

Witam mam pytanie gdzie można iść w dzisiejszy dzień na ryby w taką pogode. Jak myslicie odra na niskich łakach bedzie dobra dajcie szybko jakaś odpowiedz

[2015-05-20 12:01]

wedkarz2309

I jak Marcin, byłeś na tej Odrze, złowiłeś coś?



No niestety. Ostatni wypad w tym miesiącu za boleniem (i w ogóle na ryby), w dużym niedosycie. Awaria sprzętu (kołowrotka) spowodowała, iż przez pierwsze godziny nie robiłem nic, poza płoszeniem ryb. Oj ciężko było utrzymać nerwy na wodzy - mocna lekcja pod tym względem.
Z czasem, doszedłem, jak i jaką przynętą jestem w stanie jako tako rzucać, paląc tylko co którąś miejscówkę. Więc zaczęło się improwizowanie (bo do łowienia, to dużo brakowało).
Efekt był taki, że przez cały dzień, zrobiłem zaledwie jeden kilometr rzeki. A bolenie? Dwa odprowadzenia pod same nogi (jeden wszedł za wobkiem aż na sam przelew, gdzie było tyle wody, że widziałem jego górną część ciała ponad powierzchnią wody, włącznie z pyskiem i oczami - kapitalny widok). Do tego dwa wyjęte, ale wielkość od kilku wypadów ta sama, tj. między 60, a 65 cm. Tym razem, było to 62 i 64 cm.
Oba skusiły się na "Kowal'a".
[2015-05-24 09:51]