Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Dziś kolejny wypad nad Odrę:)
Plan miałem już ułożony dzień wcześniej:
- miejsce to samo, co poprzednio, czyli tam, gdzie złapałem 3 dni temu 2 fajne sandacze (63 i 62 cm),
- zaczynam od "marchewy",
- najpierw różne prowadzenia, żeby wiedzieć, na jak prowadzoną gumę będą dziś brały,
- przy braku brań, zmiana gumy i to samo, co z poprzednią gumą, tj. ostry opad, wleczenie po dnie, itd.,
- stać w tym miejscu do skutku, nawet kilka godzin, bo wiem, że sandacze tu są, a złapanie ich, to kwestia trafienia z przynętą i odpowiednim prowadzeniem.
Po ok. pół godz. zameldował się malutki 20+ okonek.
Ok. 9 założyłem gumę Bass Assassin na 15 gramowej główce na haku 2/0 i akurat podszedł do mnie wędkarz, który jechał ze mną rano busem na ryby.
Łowimy i rozmawiamy jednocześnie, stojąc obok siebie.
Kilka minut to trwało i nagle czuje w opadzie "pstryknięcie".
W tym czasie akurat mówiłem coś do w/w spinningisty i patrzyłem się w jego stronę.
Zacięcie spóźnione, i automatycznie szybka myśl: KURCZE, ZAGADAŁEM SIĘ I SPÓŹNIŁEM ZACIĘCIE.
Ale o dziwo ryba została zacięta i w moich myślach zdziwienie:)
Po chwili już wiedziałem, dlaczego na końcu zestawu jest ryba, szczupak szybko dał znać po stylu walki, że to on:)
Od razu dało się wyczuć, że nie jest to 50-60 szczupaczek:)
Nie bałem się o zerwanie ryby, bo sprzęt, jakim dysponuję, da sobie radę z 1,5 m sumem bez większych problemów:)
Ryba była waleczna, cały czas "dawała" na kiju:)
Ale hol był krótki, nie dałem jej (bo to oczywiście samica) nawet 1 mm do wyciągnięcia plecionki:)
Problem zaczął się pod brzegiem, bo sił miała w sobie jeszcze dużo, ale w końcu się udało podebrać rybkę:)
Miarka pokazuje 93 cm:)
Brzuch pełen ryb i ikry (inaczej tego tłumaczyć się nie da), tak grubego szczupaka jeszcze nie widziałem, 6 kg bankowe:)
Kilka pamiątkowych fotek i do wody:)
Ogólnie rybka dziś słabo brała:)
(2010/10/09 23:17)Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Od razu zleciało sie wędkarzy, a jak usłyszeli, że go wypuszczam, to zaczęło się:
Pierwszy: moja sąsiadka je ryby z Odry, ile chcesz na flachę!
Drugi: mój brat zaraz przyjedzie samochodem, wpuszczę go do stawu, dam Ci na flachę!
Trzeci: Ja go wezmę, zaraz Ci przyniosę flachę!
Finał był taki, że zwróciłem Odrze "mamuśkę":)
(2010/10/09 23:56)Gratuluje, pieknych ryb i konsekwencji w działaniu. Widzę kolego, że nauka i doświadczenie ze Szwecji nie poszły na marne. Jedyne czym się nie przejmuj to komentarze przypadkowych wędkarzy/gapiów - rób swoje bo daje Ci to na pewno dużo satysfakcji.
Pozdrawiam serdecznie.
(2010/10/11 14:01)Kol. jacenty, zgadza się, lekcje nie poszły na marne:)
Dziś też byłem i zaraz zdam relację:)
Kol. siemeklub, nie ma sprawy:)
Gdzie tam najlepszych:)
(2010/10/11 19:06)Ja się też chętnie przyłączę ;-) jeśli można oczywiście. A w rewanżu zaproszę na główki w okolicy Brzegu Dln...a i miejsce w aucie się znajdzie.
pozdrawiam
(2010/10/11 19:10)Od razu zleciało sie wędkarzy, a jak usłyszeli, że go wypuszczam, to zaczęło się:
Pierwszy: moja sąsiadka je ryby z Odry, ile chcesz na flachę!
Drugi: mój brat zaraz przyjedzie samochodem, wpuszczę go do stawu, dam Ci na flachę!
Trzeci: Ja go wezmę, zaraz Ci przyniosę flachę!
Finał był taki, że zwróciłem Odrze "mamuśkę":)
Dziś kolejny wypadzik:)
Zaczęło się hard cor'owo:)
Przysnąłem i kilkanaście min. przed PKSem dzwoni kolega z zapytaniem (sprawy osobiste).
Patrzę na zegarek, a to już 5.47!!
Autoban jest o 6.00, a ja jeszcze w łóżku!!
Szybka poranna toaleta, mamusia akurat wstała i zrobiła kanapki, a ja w tym czasie szybko się ubrałem, wybiegam z domu, patrzę na tel. jest 5.59!!
Andrzej już czeka na mnie pod klatką, Krzysiek czeka już na przystanku, biegniemy (jak na te kilogramy na sobie, to bieg wyszedł na ocenę celującą!), 6.01 jesteśmy na miejscu, na szczęście autobus spóźnił się i po chwili podjechał!:)
W autobusie mówię do kolegów TRZEBA COŚ DZISIAJ ZŁAPAĆ, BO JUŻ JEST CO OPISYWAĆ:)
Celem dzisiejszej wyprawy było uczenie kolegów metody opadowej, bo po ostatnich moich połowach zachciało im się opadziku:)
Jest zimno, mglisto, kilku wędkarzy chodzi ze spinem, jak się okazało już wiedzą o moim zębatym 93 cm, ale skąd, to nie wiem:)
Przypuszczam, że na wczorajszych zadowach rozmawiali o tym, bo w sobotę kilku spinningistów trenowało przed niedzielnymi zawodami i widzieli, jak go złapałem, a on się o tym dowiedział wczoraj:)
Łowienie zaczynamy oczywiście na rybodajnej miejscówce:)
Przyszła godz. 8.20, jest branko w opadzie, zacięcie, SIEDZI!:)
Od razu "widzę", że to szczupak:)
Po chwili na brzegu jest 73 cm zębatego szczęścia:)
Połakomił się na tą samą gumkę, co dziewięćdziesiątka trójka:)
Niestety gumka nie nadawała się do dalszego funkcjonowania:(
Fotka i do wody:)
Po ok. 3 godz. postanawiamy podskoczyć na główki:)
Niestety w warkoczach i basenach totalka kicha, tylko jeden ok. 30 cm szczupaczek.
Po kilku godzinach bezowocnego łowienia, wracamy w miejsce, gdzie zaczynaliśmy łowienie:)
Zakładam do przetestowania żółte kopyto Ga-Ma:)
Praca niesamowita!:)
2, może 3 rzut i piękne branie w opadzie, zacięcie, SIEDZI!:)
Tym razem 66 cm - poraz kolejny zębaty:)
Fotka, do wody, i po chwili Andrzej ma leciutkie przygięcie szczytówki w opadzie:)
Efekt: szczupak 75 cm - życiówka:)
Złowiliśmy jeszcze okonki (ok. 24 i 26 cm) i raka:)
Pod koniec łowienia wypłynął pod powierzchnię ledwo żywy węgorz, przecięty w połowie, trzymał się w całości na skórce, zapewne dostał śrubą:(
Szkoda rybki, miał 81 cm:(
Siedzący obok Niemcy widzieli oba hole i aż podeszli z zapytaniem, dlaczego je wypuściliśmy, chyba zdziwił ich taki widok:P
(jeden Niemiec umiał polski i później przetłumaczył znajomym naszą odpowiedź).
A tak ciepło było dzisiejszego dnia:)
http://www.wedkuje.pl/fotka-wedkarska,odra-drapieznik,122216 - pogoda iście wakacyjna!:)
Kolejszy smakosz Assassin'ów - 73 cm:)
(2010/10/11 20:29)
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Dokładnie kol. Sniper64:)
Jak ludzie sią pytają, co zrobiłem z tym szczupakiem 114 cm, to nie mogą tego przeboleć: CHŁOPIE, CO TY ZROBIŁEŚ! TYLE MIĘSA! itd., itp., masakra jednym słowem:)
(2010/10/11 20:34)Kol. arekde, dla mnie, to nie problem:)
Najlepiej uczyć jedną osobę, niż kilka jednocześnie, ale na pewno byśmy dali radę:)
(2010/10/11 20:37)Osobiście piszę się na bolki!:)
Przydałoby się poprawić życióweczkę, która wynosi 65 cm:)
To do zobaczenia nad wodą!:)
(2010/10/11 21:13)Dziś niestety "bez miodu"...:)
Wyjęte ryby, to 2 okonki 20+, sandałek czterdziestak i szczupaczek czterdziestak parątak...
Do tego odnotowałem piękne szczupakowe "kopnięcie", ale niestety trafił w gumę w złym miejscu...:)
(2010/10/13 14:57)No, mam trochę czasu, więc jeżdżę, póki są jakieś efekty:)
Pewnie, urlopik i na rybki, sandacz powinien się ruszyć na całego lada dzień:)
Ale wiadomo, jak to jest z tymi naszymi wodami PZW...
(2010/10/13 20:30)