Wielu ichtiologów używa agregatów prądotwórczych do tzw. odłowów selekcyjnych ryb . Jest to sprzęt atestowany i jest bezpieczny dla ichtiofauny. Jest przydatny do odłowu nieporządanych gatunków ryb na danych akwenach. Jednakże moim zdaniem ta metoda powinna byc wykorzystywana w ostateczności kiedy inne metody odłowu zawodzą. Po porażeniu może się zdarzyc ze ryby staną się bardziej podatne na choroby itp.
Na łowisku specjalnym w Wyszkowie śląskim w pobliżu Nysy od kilku lat toczy się sprawa odłowu sumów . Populacja sumów gwałtownie wzrosła wyrządzając szkody w hodowli karpi, amurów, tołpyg i innego białorybu. Jedyną racjonalną metodą wydaje się odłowic je za pomocą agregatu. Jednak i tu pozostają wątpliwości czy ten sum wogóle wypłynie na powierzchnie czy też spoczywając na głębinie zostanie nietknięty...
(2009/12/13 13:17)O jakich odłowach kontrolowanych czy selektywnych kolega mówi . Czy nie lepiej na danym łowisku zwiększyć limit i wydłużyć okres połowów tych ryb co jest ich za dużo , co ryb mamy już tak dużo że trzeba aż prądem je odławiać , a za rok każdy będzie narzekał że tych ryb nie ma i należy zarybiać . Co to za gospodarka gdzie jeżeli pojawi się nadmierna ryba to łatwiej odłowić niż żeby wędkarze mieli zadowolenie i możliwość coś zabrać do domu , tylko opłacajcie a właściciel i tak ryby prądem sobie odłowi (w końcu to za nasze pieniądze te ryby są wpuszczane) . Nie rozumiem takiej gospodarki . Owszem elektrycznie można jedynie zrobić odłowy w celu policzenia ryb( gdzie ryba zaraz idzie do wody) i w drodze wyjątku w celach rozmnażania niektórych gatunków , ale tym powinni się zajmować naukowcy , a nie każdy kto jest dzierżawcą wód PZW.
(2009/12/13 20:37)Jeżeli już Karpie są zjadane takie od kroczka wzwyż ( bo takimi się zarybia ) to muszą być dobre sztuki z tych Sumów . Nie jeden z wędkarzy chciał by mieć takie Sumy u siebie w łowisku . To widać że jednak ryby są w naszych wodach , jeżeli takie ryby aż musowo prądem odławiać , a tu każdy narzeka że ryb nie ma , jak to jest w końcu , a może tylko nie ma takich na które jest największy popyt wędkarzy , a gdzie przy tym ochrona środowiska. Nie chce mi się wierzyć żeby ktoś w taki sposób rozwiązywał problemy liczebności ryb w swoich łowiskach i zapewne koszty takich odłowów jeszcze członkowie koła muszą ponieść , ciekawe rozwiązanie niema co . No to panowie po co jechać nad Ebro , jeżeli na karpia można dobre okazy złowić i w Polsce.
(2009/12/14 21:38)