Zaloguj się do konta

Nowa ustawa o rybactwie śródlądowym - bezsensowne

utworzono: 2011/02/13 13:58

Uwaga! Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty

Z latem to się z Tobą zgodzę ale bardziej chodzi mi o samą ustawę, jaki jest to bubel. Przecież sam wiesz , że w zimnych porach roku taki kombinezon jest o niebo lepszy do koła czy kapoka ale ta głupia ustawa w ogóle go nie bierze pod uwagę. A i następna sprawa: ile w ciągu roku mam tych ciepłych dni gdzie woda ma na tyle wysoką temperaturę aby człowiek wytrzymał w niej przynajmniej te 20-30 minut czekając na ratunek i mając tylko kapoczek? Może z 80-90. W pozostałą część roku największym zagrożeniem jest właśnie wychłodzenie organizmu-hipotermia. Sam w zeszłym roku na jesieni z kolegą uratowaliśmy jednego faceta-wędkarza, któremu łódka się przewróciła a on nie dał rady podpłynąć do brzegu bo miał dużo ciuchów na sobie ale trzymał się łódki. I w tym momencie kapok czy koło też by g...on dało. Facet od wpadnięcia do wyciągnięcia na brzeg przesiedział w wodzie ok dwudziestukilku minut a przy brzegu nie miał już siły wejść na pomost. Oczywiście dzwoniliśmy też na straż pożarną ale ona była ponad 40 minut od zdarzenia. I gdyby nie my to nie wiem czy koleś tyle by wytrzymał bo już zaczął wpadać w lekką hipotermię. Więc tak nie broń tych przepisów bo są one nieżyciowe. Zaznaczam , że sytuacja wygląda zupełnie inaczej na rzekach. Tam liczy się aby nie zostać wciągniętym pod wodę przez prądy bo to jest właśnie największe zagrożenie życia, wychłodzenie jest na drugim miejscu. Przynajmniej jeżeli chodzi o dużą rzekę. Pozdrawiam!




No stary, teraz podajesz mi przypadek ekstremalny, bo jak jest zimno, woda ma kilka stopni, to nikt o w miarę zdrowych zmysłach nie wypływa łodzią na wodę. To raz, a dwa, to przecież nikt nie będzie dzielił w regulaminach wyposażeń jednostek pływających na letnie i poza letnie. No i poza tym kto bronił temu facetowi mieć na sobie kombinezon wypornościowy? I tu się mylisz, bo i w kapoku i w kole ratunkowym odpowiednio założonym, utrzymywałby się na wodzie bardzo długo, a woda mająca powyżej 10 stopni nie doprowadzi ubranego człowieka dryfującego na wodzie do hipotermii w ciągu nawet 60 minut. To dopiero bym parsknął ze śmiechu, gdyby wprowadzono OBOWIĄZEK posiadania kombinezonów wypornościowych na łódkach, zamiast koła czy kapoka. Po trzecie, znajdź sposób na rzucenie komuś tonącemu na ratunek KOMBINEZON WYPORNOŚCIOWY i ubierz go w to w wodzie! Kapok rzucisz, koło tym bardziej. Przerwijmy juz dyskusję na ten temat, bo jak rozmawiam nieraz z ludzmi (nawet na kursach ratownika WOPR) o tak małym szacunku do potęgi wody, to nie chce mi się gadać z takimi, a jeszcze jak słyszę "Ja dość dobrze pływam", to juz mi łzy lecą z ubolewania. Kapoki i koła ratunkowe wymyślono dla ratowania życia osobom pływającym na sprzęcie wodnym, a nie do nabijania kasy komukolwiek i nie żeby utrudnić komuś życie, ale żeby je ratować. A kombinezony są dla tych, którzy mogą znaleźć się w sytuacjach ekstremalnych nad wodą.


[2011-03-06 17:33]

Mastiff ja widzę, że Ty chyba naprawdę nie rozumiesz co się do Ciebie pisze. Więc w skrócie: punkt dotyczący obowiązkowego sprzętu uważam za durny z dwóch powodów: 1) sam obowiązek mi się nie podoba ponieważ ludzie powinni mieć wybór co do zabezpieczania własnego tyłka, 2) skoro jest już taki obowiązek to jako sprzęt ratunkowy powinien także być wymieniony kombinezon wypornościowy, żeby nie było niedomówień nie zamiast koła i kapoka lecz jako ich zastępstwo w wybranych przez wędkarza sytuacjach. Następna rzecz: faktycznie statystyka jasno mówi kiedy najwięcej ludzi pływa na łodziach. Jest to oczywiście lato ale dotyczy to ogółu społeczeństwa a nie samych wędkarzy. I następną sprawą jest to, że multum wędkarzy łapie z łodzi właśnie nie w lato lecz na wiosnę oraz jesień do samej zimy. I tu bardzo się pomyliłeś lub poprostu nie znasz faktów pisząc taką bzdurę:"No stary, teraz podajesz mi przypadek ekstremalny, bo jak jest zimno, woda ma kilka stopni, to nikt o w miarę zdrowych zmysłach nie wypływa łodzią na wodę." Przecież wtedy jest najlepszy okres na drapieżniki!!! I wszyscy to chcą wykorzystać bo w lato to przysłowiowe leszcze się łapie. Poza tym i kapok i koło nie daje ochrony przed wyziębieniem a przez znakomitą większość roku to jest największe zagrożenie. Tylko proszę nie mów mi, że się mylę bo tu fakty są za mną, czyli długi okres czasu oczekiwania na pomoc w niskiej temperaturze( oczywiście nie zawsze ale najczęściej) co prowadzi do szybkiego wyziębienia organizmu co za tym idzie osłabienia napięcia mięśniowego a to prowadzi do utonięcia z braku sił. Kapok i koło ratunkowe jest dobre tylko po to aby utrzymać się na powierzchni ale praktycznie daje tyle co kłoda drewna lub wiadro, no trochę więcej. A kombinezon znacznie wydłuża okres wychłodzenia ciała, ale ustawodawca o tym nie pomyślał a Ty dodatkowo go krytykujesz. O rzucaniu kombinezonem i ubieraniu go w wodzie nie mam zamiaru pisać bo uważam się za inteligentną osobę. A do samego koła to też mam spore zastrzeżenia bo kiedyś oberwałem takowym od laski w głowę. I gdyby było to na głębokiej wodzie a ona rzuciła mocniej to raczej kółko to było by moim gwoździem do trumny a nie ratunkiem. Na moje szczęście był to tylko pech na plaży. No i na koniec: wody się nie boję ale mam do niej wielki szacunek i doskonale wiem jak mam się zachować w danych warunkach, bo już w życiu napływałem się od ch...ja na windsurfingu i nie tylko więc proszę nie obrażaj mnie takimi tekstami jak:"...o tak małym szacunku do potęgi wody, to nie chce mi się gadać z takimi, a jeszcze jak słyszę "Ja dość dobrze pływam", to juz mi łzy lecą z ubolewania". Bo widzę , że albo nie łapiesz co miałem zamiar w tamtym poście na myśli albo lubisz łapać ludzi za słówka i nabijać się z nich. [2011-03-06 23:15]

krzychu64

Z latem to się z Tobą zgodzę ale bardziej chodzi mi o samą ustawę, jaki jest to bubel. Przecież sam wiesz , że w zimnych porach roku taki kombinezon jest o niebo lepszy do koła czy kapoka ale ta głupia ustawa w ogóle go nie bierze pod uwagę. A i następna sprawa: ile w ciągu roku mam tych ciepłych dni gdzie woda ma na tyle wysoką temperaturę aby człowiek wytrzymał w niej przynajmniej te 20-30 minut czekając na ratunek i mając tylko kapoczek? Może z 80-90. W pozostałą część roku największym zagrożeniem jest właśnie wychłodzenie organizmu-hipotermia. Sam w zeszłym roku na jesieni z kolegą uratowaliśmy jednego faceta-wędkarza, któremu łódka się przewróciła a on nie dał rady podpłynąć do brzegu bo miał dużo ciuchów na sobie ale trzymał się łódki. I w tym momencie kapok czy koło też by g...on dało. Facet od wpadnięcia do wyciągnięcia na brzeg przesiedział w wodzie ok dwudziestukilku minut a przy brzegu nie miał już siły wejść na pomost. Oczywiście dzwoniliśmy też na straż pożarną ale ona była ponad 40 minut od zdarzenia. I gdyby nie my to nie wiem czy koleś tyle by wytrzymał bo już zaczął wpadać w lekką hipotermię. Więc tak nie broń tych przepisów bo są one nieżyciowe. Zaznaczam , że sytuacja wygląda zupełnie inaczej na rzekach. Tam liczy się aby nie zostać wciągniętym pod wodę przez prądy bo to jest właśnie największe zagrożenie życia, wychłodzenie jest na drugim miejscu. Przynajmniej jeżeli chodzi o dużą rzekę. Pozdrawiam!


Witam.
Widzę kolego, że bardziej chodzi Tobie o sam przepis niż o fakt ratowania życia, czyjegoś życia.
Ustawodawca wydając taki przepis a nie inny ma na uwadze dobro ogółu.
No bo po co komu kombinezon wypornościowy skoro na przykład  Ty sam będąc bezpiecznym nie uratujesz życia innej będącej w zagrożeniu osobie. Zanim zdejmiesz z siebie to wypornościowe futerko dla kogoś możne być już za późno. A jeżeli nawet masz drugie ewentualnie dla potencjalnego tonącego to pomyślałeś w jaki sposób ratując się przed utonięciem założy go na siebie żeby nie zmarznąć. Przede wszystkim będzie myślał by się czegokolwiek chwycić i wydostać z wody.
Ustawodawcy chodzi przede wszystkim o używanie sprzętu który nie jest sprzętem ochronnym - ratunkowym indywidualnego użytku jakim jest kombinezon, lecz który może być niezwłocznie użyty dla ratowania życia osobie trzeciej. A takie możliwości daje właśnie kapok i koło ratunkowe - są stosunkowo łatwe w użyciu. Pomimo, że zabezpiecza Ciebie daje również możliwość niezwłocznego użycia dla ratowania osoby której życie jest zagrożone.
Najważniejsze bowiem jest uratowanie z kipieli Ciebie samego czy też innej osoby a dopiero walka z hipotermią. Gdy człowiek jest już bezpieczny można użyć wielu przedmiotów by go ogrzać
No bo przecież nie będziesz walczył z hipotermią u topielca.   
Pozdr.
[2011-03-06 23:42]

krzychu64

Nie przeczę, że kombinezon również mógłby znaleźć się w  zapisie jako wyposażenie, choć przypuszczam, iż mogło by to spowodować zagmatwanie istniejących zapisów.
[2011-03-06 23:53]

kutwa-run1

Na początek trochę humorystycznie, ale będzie to oddawało istotę sprawy o której chcę pisac. Czym się różni obywatel USA od polaka : ten pierwszy jak nie ma w instrukcji obsługi samochodu napisane, że nie wolno wyrywac DRZEW samochodem osobowym zaczepiając linkę za zderzak, to będzie to robił. Polak tego nie zrobi. Więc dlaczego z tymi przepisami jest taki problem? Czyżby powodem była nasza niechęc do przestrzegania prawa? A co na to nasze polskie zdroworozsądkowe podejście do życia- przecież my po pierwsze samochodem nie będziemy wyrywali drzew, a już na pewno nie z linką podpiętą za zderzak. Przepis nie mówi o tym, że musimy w miec w samochodzie na wyposażeniu lampki o pulsującym pomarańczowym świetle. Pytanie tylko czy taka lampka oprócz ustawionego trójkąta odblaskowego w razie awarii samochodu w gęstej mgle przydała by się nam czy nie? Czy zwiększała by nasze bezpieczeństwo czy też nie? Pytania te są retoryczne. To samo z wyposażeniem łodzi. Każdy element który z sensem dołożymy do obowiązkowego wyposażenia ratowniczego na pewno może nam się przydac. I pamiętajmy o tym, że jeśli ja jako właściciel łódki utopię się bo nie miałem kapoka ani koła, to pół biedy, ale jeśli utopi się pasażer zabrany na wspólne wędkowanie to prokurator dobierze mi się do d..y. Przepraszam ale zaraz jadę do pracy- do tematu powrócę pod wieczór.
[2011-03-07 10:58]

@Tomas, ja rozumiem co Ty piszesz, tylko nie rozumiem czego oczekujesz to pisząc. Rozumiesz pojęcie SPRZĘT RATUNKOWY? Sprzęt ratunkowy na wodzie ma ratować życie nie tylko Tobie jak wpadniesz do wody, ale ustawodawca pomyślał też o innych osobach które jakimś zrządzeniem losu znajdą się w wodzie, tak, jak napisał to @krzychu64. Napisałem Ci wyraźnie, że miej sobie ten swój kombinezon, ale napewno nie może być on alternatywą do sprzętu jakim jest kapok, czy koło. Nie próbuj mnie przekonać, że w kombinezonie wygodniej się łowi ryby z łodzi, niż w kapoku, lub mając na pokładzie koło ratunkowe, które uratuje i Ciebie i kolegów z którymi płynąłeś łodzią, czy pontonem. Weź pod uwagę sytuację, w której Ty opakowany w ten kombinezon wpadasz do wody razem z kimś kto płynął z Tobą, lecz kombinezonu nie miał, lub widzisz kogoś kto wpadł do wody i idzie na dno. Przepiszę na Ciebie swój dom umową notarialną, jeśli mi pokażesz jak nurkujesz po niego chociaż na głębokość 0,5 metra w tym kombinezonie chcąc ratować mu życie. No chyba, że interesuje Cię tylko własna dupa. Ustawodawca kwalifikując kapok i koło ratunkowe jako obowiązkowy sprzęt ratunkowy na jednostce pływającej (na większych jednostkach też szalupy ratunkowe) nie myślał tylko o możliwości ratowania zycia Twojego, Ciebie samego, ale i Ciebie i innych potrzebujących pomocy na wodzie. A sam dla siebie, to ubierz nawet sześć kombinezonów, lecz koło ratunkowe musisz mieć lub kapok, bo są to rzeczy ratujące życie innym będacym na pokładzie Twojej lub innych jednostek, które uległy wypadkowi na wodzie. W zakładach produkujących lub sprzedających materiały łatwopalne, nie ma obowiązku noszenia odzieży ognioodpornej, lecz jest OBOWIĄZKOWY sprzęt gaśniczy, maski p.gaz, koce ognioodporne etc, do ratowania życia wielu osób. A jeśli Ty chcesz, to możesz chodzić w ciuchach azbestowych, nikt Ci tego nie zabroni, ale inny sprzęt ratunkowy musi być. A koło, którym oberwałeś w dynię od koleżanki, było kołem bardzo starym zrobionym jeszcze z materiału typu "niby korek", których już dziś się nie produkuje i nie uzyska takowe atestu, poza tym gdyby rzuciła nim umiejętnie, to byś nie oberwał. Kombinezon jak źle zapniesz i nabierzesz wody, to życzę Ci wtedy pojemności płuc porównywalnych do pojemności butli tlenowej, bo zanim się z niego uwolnisz pod wodą, to minie wieeeeeeeeele cennego dla Ciebie czasu, bo aż tak wypornościowy z wodą wewnątrz to on nie jest. [2011-03-07 11:30]

Kolego Krzychu64 mi faktycznie bardziej chodzi o przepis jako taki bo moim zdaniem jest niepotrzebny a poza tym niepełny. Może i ustawodawcy chodziło o sprzęt mobilny ale przecież co za problem dodać ten kombinezon lub piankę jaką sam używam dopływania na windsurfingu ale w tej chwili ktoś tak zabezpieczony jest narażony na mandat. I o tą głupotę właśnie mi chodzi. A generalnie przepisy dotyczące bezpieczeństwa powinny być tak konsturowane aby jak najbardziej ułatwić człowiekowi życie a nie na odwrót, zresztą wszystkie przepisy, nie tylko ten. A co do tych kombinezonów czy pianek to logicznym jest ich posiadanie na ciele a nie leżące gdzieś pod siedziskiem. Przecież tylko wtedy ma to sens. Zresztą koło też nie rozwiązuje sprawy gdy jest się samemu na łodzi bo kto niby ma je wyrzucić jak się wpadnie do wody? Nikt. Kapok można założyć ale koła nie, chyba, że je dowiążesz sznurkiem do nogi ale kto sie na to zdecyduje? Obowiązek posiadania sprzętu ratunkowego jak najbardziej powinien być w przestrzegany ale tylko w przypadku przewożenia niepełnoletnich. Dorośli jak kto chce. A co do ratowania wędkarzy to po raz trzeci będę pisał, że nie jest wielkim problemem utrzymać się na wodzie ale właśnie wytrzymać wystarczająco długo aby nadeszła pomoc bo łowimy praktycznie przez cały rok, oczywiście gdy nie ma lodu. I tu wchodzi walka z hipotermią. Może jestem upierdliwy ale tu ani kapok ani koło za dużo nie zdziała, tylko pełne ubranie-kombinezon, ew. pianka-rzeczy zapomniane przez tą ustawę. Poza tym jak ktoś nie potrafi pływać to sam powinien o siebie zadbać i założyć coś co będzie najbardziej odpowiednie do danej temperatury wody. Ciepła-kapok, zimna-jakiś kombinezon. Tylko myślenie uratuje człowieka, nie jakieś przepisy. Z premedytacja pomijam sprawę pijaczków rozgrzewających się na łódkach gorzałką bo to już podchodzi pod samobójstwo.

[2011-03-07 11:34]

Rufin

Koledzy-czytam wasze wypowiedzi i sam już nie wiem kto ma rację-chyba po części każdy z was.Osobiście zakupię kapok,może nawet koło dorzucę,jakoś to ulokuje na pontonie,choc to wygodne nie będzie,ale wędkowac w kapoku napewno nie będę.Jadę nad wodę,żeby wypoczywac,a wędkowanie w kapoku do najprzyjemniejszych napewno nie należy.Może ktoś powie,że jestem baran,niech sobie tak myśli,ja zdania nie zmienię.
[2011-03-07 12:19]

Kolego @Rufin, nikt z nas tu piszących, tych przepisów nie wymyślał i nie zależy nam na tym, kto i dlaczego będzie, lub nie będzie się do nich stosował. Naprawdę nie my. A Ty postąpisz i zaopatrzysz się w taki sprzęt ratunkowy, jaki uważasz. Ja ze swojej strony, życzę Ci abyś NIGDY nie musiał się przekonywać jak ten sprzęt funkcjonuje i rozstrzygać który z nich jest praktyczniejszy w ratowaniu Twojego i innych życia. [2011-03-07 13:22]

kutwa-run1

POWRACAM DO TEMATU odnosząc się do ostatnich wpisów. Nikt nikomu nie każe wędkować w kapoku-ma on być na wyposażeniu jednostki pływającej, po jednej sztuce na każdą osobę. Dla mnie osobiście każdy w tej dyskusji ma trochę racji, jest tylko jeden problem. Wszyscy piszemy o tym co się będzie z nami działo po wpadnięciu do wody a według mnie najistotniejszym problemem jest to aby do tej wody nie wpaść. A tutaj żadne przepisy i takie lub inne wyposażenie łodzi nie pomogą-będą liczyły się umiejętności, wiedza,doświadczenie,umiejętność przewidywania (także pogody),trzeźwość oraz znajomość parametrów technicznych swojej łodzi. A według moich obserwacji z tym jest bardzo źle.
[2011-03-07 17:04]

POWRACAM DO TEMATU odnosząc się do ostatnich wpisów. Nikt nikomu nie każe wędkować w kapoku-ma on być na wyposażeniu jednostki pływającej, po jednej sztuce na każdą osobę. Dla mnie osobiście każdy w tej dyskusji ma trochę racji, jest tylko jeden problem. Wszyscy piszemy o tym co się będzie z nami działo po wpadnięciu do wody a według mnie najistotniejszym problemem jest to aby do tej wody nie wpaść. A tutaj żadne przepisy i takie lub inne wyposażenie łodzi nie pomogą-będą liczyły się umiejętności, wiedza,doświadczenie,umiejętność przewidywania (także pogody),trzeźwość oraz znajomość parametrów technicznych swojej łodzi. A według moich obserwacji z tym jest bardzo źle.




Uwaga bardzo słuszna, a poza tym, przepisy mówią, iż sprzęt ratunkowy  powinien znajdować się na pokładzie jednostki 
a niekoniecznie na członku załogi. Osoby nieumiejące pływać, same powinny wiedzieć, żeby ubrać kapok po wejściu na pokład.


WYPOSAŻENIE ŁODZI 
1. środki ratunkowe dla każdego członka załogi,
2. koło ratunkowe  
3. gaśnica na łodziach z silnikiem (nie jest obowiązkowa przy silnikach z wbudowanym zbiornikiem paliwa).
AKTY PRAWNE
1. Ustawa o kulturze fizycznej z dnia 18.01.1996r.
2. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 06.05.1997r.



[2011-03-07 17:26]

kutwa-run1

To co Mastiff pisałeś o rozporządzeniu i ustawie to fakt tylko nie wiem czy w wymienionych przez ciebie przepisach zawarte są przepisy o ruchu jednostek pływających w ruchu śródlądowym ( ten temat wkuwałem dawno, dawno temu ). To zagadnienie jest bardzo ważne dla pływających sprzętem motorowodnym.
[2011-03-07 17:48]

To co Mastiff pisałeś o rozporządzeniu i ustawie to fakt tylko nie wiem czy w wymienionych przez ciebie przepisach zawarte są przepisy o ruchu jednostek pływających w ruchu śródlądowym ( ten temat wkuwałem dawno, dawno temu ). To zagadnienie jest bardzo ważne dla pływających sprzętem motorowodnym.




Tak, funkcjonuje on na śródlądowych, równiez w WOPR, z jednym dodatkiem, mianowicie oprócz koła dopuszczono również rzutkę rękawową. Na punkt 3 nie zwracaj uwagi, bo to już osobna bajka.



[2011-03-07 17:53]

kutwa-run1

Jeśli ktoś czytał uważnie moje posty zamieszczone wyżej to zrozumie, że chodzi mi tylko o zdroworozsądkowe a nie emocjonalne podejście do użytkowania sprzętu ratunkowego i nie traktowania go jako zło konieczne. Lepiej niech sobie leży na dnie łódki i oby nigdy nie był potrzebny. Inną sprawą jest nasza beztroska podczas wędkowania z łodzi a także nieumiejętność wyciągania wniosków z tego co się dzieje wokół nas na wodzie.
[2011-03-07 18:53]

Gruzinek

Popieram Cię andrzej1952 ale oni umieją żyć zdobytą przez siebie wolnością a my Polacy umiemy jedynie o niej mówić
[2011-03-08 11:30]

pawelz

Choc ogolnie z Toba bym sie moze i zgodzil, to jednak w wielu sprawach troche naciagasz rzeczywistosc.

Po pierwsze w Stanach ilosc wody / na wedkarza / dzien jest nieporownywalnie wieksza niz w Polsce. (pisze na dzien, dlatego ze wedkarzy w USA jest vardzo duzo ale w wiekszosci sa to wedkarze sezonowi. Lowia 1-2 tygodnie w roku ryby. Takich jak u nas (2-4 razy na tydzien) jest juz zdecydowanie mniej.

Co za tym idzie presja na wody jest duzo mniejsza. "Moda" na NK jest tam duzo wieksza a wiec i wiecej ryb przezywa spotkanie z wedkarzami.

Co do zarybien to troche sie zagalopowales. Sa i to duzo wieksze niz w naszym kraju.
Nawet na Vimeo sa filmy ktore pokazuja plany zarybien wod ktore wydawac by sie moglo tego nie potrzebuja - Alaski !!!. Olbrzymie plany za ogromne pieniadze.

W stanach wedkarstwo to biznes. Duzy. Tam wedkarz zostawia ogromne pieniadze na lowiskach. Te roczne oplaty to smiech. Nie pamietam na jakim forum czytalem ceny np. wynajecia lodzi z przewodnikiem. Gwarantuje, ze w Polsce nikt takich pieniedzy nie zaplaci. Tam wedkarze musza. Bo np. 1 tydzien urlopu w roku nie pozwala na rozpoznanie terenu i wedkarz chcacy lowic w dzikim terenia czy na olbrzymich jeziorach albo skorzysta z wiedzy przewodnika albo zmarnuje tydzien urlopu.

Tak wiec porownaie USA do nas troche jest nie na miejscu. Predzej tak Francja czy Anglia. Ale na ich tle tez nie wypadamy zbyt optymistycznie :)

[2011-03-08 11:36]

POczytałem sobie wasze wypociny i widzę, że ten kraj bez ORMOWCÓW nie przeżyje.....tylko karać,karac i karać a gdzie miejsce na "ludzką"życzliwość PZW jest partią polityczną bardziej wredną od PO!!!!! ludzie zostaliście wędkarzami aby realizować swoje hobby,chęć przebywania na "łonie" przyrody -cieszcie się, że jeszcze żyjecie i nie próbujcie myśleć bo nie potraficie -macie łby przeżarte komunistyczno -żydowską(PO) propagandą..wasza podstawa to uj...ać kolegów wstyd !!!

Porównuję ten "związek" -twór do wyłudzanie pieniędzy na prywatne wycieczki "działaczy" z działalnością wędkarską w USA -kilka sezonów tam połowiłem.. wykazuję podstawowe różnice:

1. opłata licencji w każdym sklepie wędkarskim (15- 20$ rocznie/stan)

2. żadnych "zarybień" a ryb do ch..(w każdym razie powyżej kolan)

3.żadnych "stref ciszy" łodzie motorowe 200KM(norma) pomykają i rybom to nie przeszkadza

4.czasem trafi się strażnik -to sobie obejrzy licencję ,którą wędkarz ma przypiętą do kapelusza i jeśli się nie zgodzi to strażnik nie podejdzie na łowisko...pogadać sobie mogą zdala od wody(nie spotkałem pijanej świni machającej blachą jak w Polsce)

5. niektórych ryb (karp!!!) nie wolno wypuścić do wody

6. nie ma zakazu wjazdu nad wodę leśnym duktem -

Tam po prostu wędkarz jest pożądanym przynoszącym dutki turystą a nie jak w Polsce potencjalnym przestępcą - wstydzę się że przyszło mi być Polakiem i członkiem PZW!! w tym roku nie zapłacę haraczu -połowię na "komercjuszkach" wiem, że to NIE TO SAMO ale nie będę się godził na bezprawie. Życzę połamanie kijów (dosłownie)




"-cieszcie się, że jeszcze żyjecie i nie próbujcie myśleć bo nie potraficie -"

Kolejny "kulturalny na DZIEŃ DOBRY" na forum.....Ale to do nas wędkarzy te Twoje płacze-wypociny? Do Sejmu, do Posłów, Senatorów, Ministrów płacz i narzekaj..... Było zostać w USA jak tam taki RAJ bez durnych przepisów, przestępców, kłusowników, z pustymi więzieniami, z samymi tołpygami w wielu jeziorach i rzekach . Mieszkamy tu, tu mieszkają nasi rodzice, dzieci i tu "mieszka" takie a nie inne prawo przez mądrzejszych, czy głupszych wymyślone, a my MUSIMY je przestrzegać, albo wyjechać do twojego USA. Poza tym tutaj opłaty sezonowe także wykupisz w sklepie, ryb też jest sporo w wielu łowiskach, niektórych ryb też nie wolno wpuścić spowrotem, leśnym duktem tez dojedziesz do łowisk, strażnicy też są również w większości ludźmi z kulturą i trzeźwi, a strefy ciszy są dla ptactwa, innej zwierzyny i ludzi, a nie ryb. 

 



[2011-03-08 11:54]

To na Niemcy, to chyba by trzeba bombe atomową zrzucić, bo tam kurs na kartę wędkarską czy prawo jazdy trwa pół roku, opłaty są kosmiczne i ryby się zabiera...... Ci to dopiero myślą komunistycznie jak ORMOWCY....... [2011-03-08 11:59]

kolo205

chociaz jeden prawde im w oczy pisze tak trzymaj miec swoje zdanie to to świeta rzecz;)


[2011-04-01 13:52]

bolo1


No raczej na życiu nie powinno się oszczędzać:))Jest jedno ..a jak obje wpadniecie do wody???

Wszystko rozumiem i popieram Twoją wypowiedz.Tylko trochę mało miejsca na pontonie,a tu dochodzą kolejne gadżety,człowiek tylko się wkurza,zamiast cieszyc się wędkowaniem.A jak będę miał tylko koło ratunkowe,będzie nas dwóch to czy dostanę mandat,za brak sprzętu ratunkowego?Ja chce łowic spokojnie a nie zadzierac z władzą,dlatego chciałbym wiedziec.

Rufin,zaczynasz być juž upierdliwy z tymi pytaniami i wymyslami.Najlepszym wyjściem dla Ciebie to uwiaž sobie kowadlo na szyje žeby jeszcze niegdo inny niemial strach o swój žywot ratujac Ciebie.Przemyśl troche i nie drecz ludzi, którzy Ci odpowiadaja pare razy na to samo pytanie.Pozdro.
[2011-04-14 15:58]

z@mela

w zwiazku ze temat jest o RAPR   to napisze cos od siebie
 jak to jest ze nie wolno ŁOWIĆ  ryb w okresie tarła np szczupaka o1 marca do 30 kwietnia   co to jest ŁOWIENIE w myśl naszwgo regulaminu ?

Napisane jest ze " Ustala się nastepujace okresy ochronne  .. "

czyli że co ?
 ze nie moge lowić   , wędkować , nastawiać się czy zabierac  ryb danego  gatunku którego dany okres dotyczy .

Wiadomo ze to zalezy od wlasnego sumienia kto co  robi na jakąrybe sie nastawia ale nikt mi nie zabroni biegać w kwietniu z szczupakowym kijem plecionką  i stalką na przyponie  bo moge polować na  wielkie okonie  , mogę testować nowatorską metode polowu ryb karpiowatych czy cokolwiek innego i czepianie sie ze strony strazników  defakto moze dotyczyć  tylko ZABIERANIA ryb w okresie ochronnym    - czy mam racje ??

Kilka razy lowiąc okonie na delikatny kij w kwietniu spotkalem PSR i wdawalem sie w dyskusje na temat  celowego nastawiania sie na szczupaki w okresie ochronnym i na początku sie pluli stawiali okoniem  ale po chwili rozmowy przyznawali rację ze Ochrona dotyczy ZABIERANIA  a jesli ktos lowi i wypuszcza  to zawsze moze powiedziec ze nastawial sie na inny gatunek.

Myślałem ze zmiany w Regulaminie wyregulująte kwestie  zmieniając zapis  na ten mówiący o zakazie ZABIERANIA  ryb w czasie trwania okresu ochronnego .

prosze o kilka komentarzy


[2011-04-20 21:28]

Artur z Ketrzyna

Informuje kolegę,że dla dobra powiększenia populacji ryb,zwłaszcza karpi,celowo ukrywamy czas i miejsce zarybiania.Ryby nauczone że dostają gotowy pokarm a nie muszą go zdobywać mogą być wyłowione wszystkie,no zdecydowana większość przez kolegów wędkarzy.Społeczna Straż Rybacka nie jest w stanie stać i pilnować limitów połowów.To są ludzie kórzy społecznie pełnią swoją służbę.Natomiast oskarżanie bez konkretnych dowodów,że ryby zamiast do wód PZW trafiają do stawów prywatnych może Kolegę kosztować wiele nieprzyjemności.Radzę uważać na słowa.

Ukrywanie czasu zarybienia może i jest słuszne ze względów iż kłusownicy tylko czekają na takie informacje. Ale czy jest tyle wpuszczone co piszą i tam co piszą to już mało kto wie. Znam przypadek napisane wpuszczono 600 lub 900 kg narybku szczupaka, a do wody wpuszczono raptem jedno zwykłe wiaderko tej ryby.
Proste rozwiązanie; zarybienie tego i tego dnia tym i tym, akwen zostaje wykluczony z wędkowania i rybactwa. Kilku strażników odwiedza tę wodę i lepi wszystkim mandat kto się do zakazu nie zastosował.
[2011-04-20 22:51]

w zwiazku ze temat jest o RAPR   to napisze cos od siebie
 jak to jest ze nie wolno ŁOWIĆ  ryb w okresie tarła np szczupaka o1 marca do 30 kwietnia   co to jest ŁOWIENIE w myśl naszwgo regulaminu ?

Napisane jest ze " Ustala się nastepujace okresy ochronne  .. "

czyli że co ?
 ze nie moge lowić   , wędkować , nastawiać się czy zabierac  ryb danego  gatunku którego dany okres dotyczy .

Wiadomo ze to zalezy od wlasnego sumienia kto co  robi na jakąrybe sie nastawia ale nikt mi nie zabroni biegać w kwietniu z szczupakowym kijem plecionką  i stalką na przyponie  bo moge polować na  wielkie okonie  , mogę testować nowatorską metode polowu ryb karpiowatych czy cokolwiek innego i czepianie sie ze strony strazników  defakto moze dotyczyć  tylko ZABIERANIA ryb w okresie ochronnym    - czy mam racje ??

Kilka razy lowiąc okonie na delikatny kij w kwietniu spotkalem PSR i wdawalem sie w dyskusje na temat  celowego nastawiania sie na szczupaki w okresie ochronnym i na początku sie pluli stawiali okoniem  ale po chwili rozmowy przyznawali rację ze Ochrona dotyczy ZABIERANIA  a jesli ktos lowi i wypuszcza  to zawsze moze powiedziec ze nastawial sie na inny gatunek.

Myślałem ze zmiany w Regulaminie wyregulująte kwestie  zmieniając zapis  na ten mówiący o zakazie ZABIERANIA  ryb w czasie trwania okresu ochronnego .

prosze o kilka komentarzy



Zabieranie ryb nie ma nic wspólnego z łowieniem metodą, która teoretycznie jest przeznaczona do połowu gatunku aktualnie będącego w okresie ochronnym. Więc nawet jak chodzisz ze spinem , gumą 6" i pół metrowym przyponem stalowym w kwietniu to straż nic Ci nie może zrobić. No chyba, że łowisz na tarlisku ale ono też musi być jakoś oznaczone bo niby skąd człek ma wiedzieć gdzie ono jest. Lub jest zakaz spinningowania i łowenia na żywca na jeziorach- taki system jest w moim okręgu toruńskim. Gwoli wyjaśnienia na rzekach można spinningować. I dzięki temu nie ma problemów z nieetycznymi wędkarzami bo nie ma możliwości palenia głupa, że łowię wzdręgi bo okoń u mnie też ma w kwietniu okres ochronny. Przynajmniej jeziora są bezpieczniejsze. A sam okres ochronny dotyczy tylko i wyłącznia ZABIERANIA RYB choć samo nastawianie się na nie jest co najmniej nieetyczne.

[2011-04-21 13:50]

pawelz

Nie zgodze sie.
Pkt 3.2 mowi wyraznie:
3.2. Zabrania się łowić ryby w ustalonych dla nich okresach.........itd

Lowic. Polow ryb nie zawsze jest tym samym co zabieranie ryb. Czy jesli ktos Lowi ryby to znaczy ze je zabiera ?. Tzn ze ja np. ryb nie lowie ?.

W okresie ochronnym celowe lowienie ryb jest klusownictwem. Pewnie ze mozna zaslaniac sie tym , ze poluje na okona blacha Alga nr 3 czy 15 cm guma. Bo lowie tylko duze sztuki.
Ale czy pozniej podczas np. golenia mozna sobie spojrzec w twarz ?. Ja bym nie potrafil. Oszukiwac mozna innych, ale samego siebie sie nie da.
[2011-04-21 14:40]

JaroDaw

Nie zgodze sie.
Pkt 3.2 mowi wyraznie:
3.2. Zabrania się łowić ryby w ustalonych dla nich okresach.........itd

Lowic. Polow ryb nie zawsze jest tym samym co zabieranie ryb. Czy jesli ktos Lowi ryby to znaczy ze je zabiera ?. Tzn ze ja np. ryb nie lowie ?.

W okresie ochronnym celowe lowienie ryb jest klusownictwem. Pewnie ze mozna zaslaniac sie tym , ze poluje na okona blacha Alga nr 3 czy 15 cm guma. Bo lowie tylko duze sztuki.
Ale czy pozniej podczas np. golenia mozna sobie spojrzec w twarz ?. Ja bym nie potrafil. Oszukiwac mozna innych, ale samego siebie sie nie da.


[2011-04-21 15:20]