Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
A ja raczej wole sam bo mam wieksze pole manewru na łowisku , moje zeszłoroczne nocne wypady (mówie o wypadzie gdzie na łowisko wchodze ok 11-12 w nocy gdzie trzeba przejsc przez krzaki ok 300 metrów)ile czasem trzeba sie strachu najesc jak chyba sarny abo inne gady skaczą po krzakach ,zawsze wchodze na łowisko lekko poddenerwowany ,i najgożej jak słabo biora wszystkie szmery słychac i człowiek sie zastanawia co to i czy zaraz coś na głowe nie wskoczy heheh ALE TA TASJA WĘDKOWANIA JEST O WIELE SILNIEJSZA OD STRACHU, jednak w zeszłym roku zaszczepiłem brata wedkarstwem gruntowym takż w tym roku bede miał juz towazysza
(2012/02/12 18:40)A ja raczej wole sam bo mam wieksze pole manewru na łowisku , moje zeszłoroczne nocne wypady (mówie o wypadzie gdzie na łowisko wchodze ok 11-12 w nocy gdzie trzeba przejsc przez krzaki ok 300 metrów)ile czasem trzeba sie strachu najesc jak chyba sarny abo inne gady skaczą po krzakach ,zawsze wchodze na łowisko lekko poddenerwowany ,i najgożej jak słabo biora wszystkie szmery słychac i człowiek sie zastanawia co to i czy zaraz coś na głowe nie wskoczy heheh ALE TA TASJA WĘDKOWANIA JEST O WIELE SILNIEJSZA OD STRACHU, jednak w zeszłym roku zaszczepiłem brata wedkarstwem gruntowym takż w tym roku bede miał juz towazysza
zalezy jaki mam dzień.czasami potrzebuję kompletnej izolacji od wszystkich i wtedy zawsze uciekam jak najdalej od społeczeństwa,ale nie ukrywam że wole towarzystwo kolegów.a jesli chodzi o nocne połowy to zdecydowanie z kimś i tobie równiż polece towarzystko podczas nocnych zasiadek.miałem kiedyś nie mila przygode ale udało mi się cało z tego sie wywlec.
Zawsze jeżdżę z kolegą- inaczej żona nie puściłaby mnie.