Niestosowne zachowanie

/ 47 odpowiedzi
Wedkarz60


Dzięki Kolego Mastiff za poradę . Teraz już będę tak z nimi robił bo tak jak napisałeś że rzeka nie jest  prywatną . Pozdro i połamania kija ! (2011/03/27 20:14)

sliwka15


Kolego Macieju bardzo dobrze mówisz ;)
 
Ja 2 dni temu również spotkałem sie z taka sytuacją.
Byłem na rybach z 2 kolegami, Ja poszedłem pozbierać chrustu na ognisko aż tu nagle słyszę wołanie : Dawid , Dawid przyjdź tu na chwile ".

Przychodzę a tu starszy facet stoi na środku naszej miejscówki, z tobołami i jakby był u siebie w domu zaczął się rządzić ..
" to ja zrobiłem to miejsce ja wyciąłem gałęzie , nęce sobie to miejsce od kilku dni a wy mi się tu wpier****** .. " Jakby to że zrobił kilka pożytecznych rzeczy świadczyło o tym że miejsce jest jego własnością .


Na ściętym dzrzewie do którego były przybite gwoździe miałem powieszony pokrowiec i torbe z przyrzadami wedkarskimi , na co ten Pan rzekł do mnie " weś to " bo on chce sie rozłożyć..

Z racji tego że facet był starszy a ja jestem dość ciepliwy wziąłem swoje rzeczy i przełożylem na druga strone.

Nie zrezygnowałem z wędkowania w tym miejscu, przesunąlem sie i siedzielismy we dwoje ..

Po opadnięciu emocji okazało się że jest to dośc miły facet , nawet doradzał mi w sposobie łowienia w tym łowisku.. ;)

Jak widać wszystko sie da załatwić łagodniej lub ostrzej .. :)

Dobzre że skończyło się to tak a nie i naczej i tym razem nie była pootrzebna interwencja PSR lub policji ;) (2011/03/27 20:51)

pilatto


widzicie, to wszystko nie jest takie proste jak sie wydaje

podobny temat juz kiedyś był i też rozgorzała dyskusja

wtedy powiedzialem, że generalnie nie odważyłbym się interweniować. W przypadku gdy ten niekulturalny facet przyszedł wyrzucić koleżankę i nikt sie nie odezwał, to nie jest jakaś nowość w zachowaniu naszych rodaków. Podobna znieczulica jest wszędzie, nie tylko nad wodą. Wyobraźcie sobie taką hipotetyczną sytuację,że łowicie sobie i jesteście świadkami takiej scysji, wy na miejscówce obok siedzicie ze sprzętem wartości 15 tyś PLN. 90% z Was nie wstawi się za koleżanką z obawy że awanturujący, pijany debil przyjdzie się zemścić i np. kopnie i zniszczy wam sprzęt. Sam osobiście najpierw zmierzyłbym siły na zamiary. Nie obrażając nikogo, jeśli awanturę wszcząłby emeryt lekkoo wstawiony to pewnie bym zareagował, ale jeśli awanturę wszczęłaby grupka wyrośniętej młodzieży?? Zastanowiłbym się.

Żeby nie było że widzę wszystko w ciemnych barwach powiem, że ostatnio na moim pierwszym wypadzie na ryby spotkałem kolegę portalowego który na boczny trok polował na okonie. :) Rozłożyłem się kilkadziesiąt metrów dalej i widzęjak za chwile podchodzi do mnie dziadek, pomyślałem sobie że pewnie chce mnie przegonić, ale ten pożalił się, że jak to tak, marzec, a ten za szczupakiem się ugania :) Ucieszyło mnie to, że ktoś jeszcze jednak martwi się o ryby w okresie ochronnym i szuka sojusznika do ewentualnej walki z "kłusownikami" :) Więc nie wszytko wygląda tak źle jak widzimy.

Jeśli zaś chodzi o zajmowanie miejscówek... jeszcze zanim wyrobiłem kartę trochę się nasłuchałem od różnych wędkarzy że jest o to wiele awantur, bo oni setrki złotych wrzucili w dane miejsce, żeby zanęcić i uważają je za swoje. Dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli przyjdą siłą i siłą mi to miejsce zabiorą, jest ich, a szkoda fatygować policję do takich incydentów. Jeśli zaś przyjdzie jedna osoba to wtedy jest RAPR.

 

(2011/03/27 22:27)

kasalka


"pilatto" dokładnie. Wiele zależy od okoliczności. W ubiegłym roku byłem świadkiem/uczestnikiem podobnego zdarzenia. Dwu pijanych narzucało się do wszystkich aż trafili na panią, którą wygonili. Siedzieliśmy plecami do siebie na ostrodze, ze trzy metry za ramieniem. Moja reakcja. Pijani, we dwóch, każdy dwa razy większy ode mnie, o głowę wyższy.... Na macie na zawodach "off"- "open-" z większymi miałem do czynienia. To inna bajka. Pewna bariera, ...granica, której nie przekroczę.
Dałem spokój, nawet nie próbowałem rozmawiać z nimi. Wziąłem sprzęt prawie płaczącej dziewczyny do siebie na stanowisko.
Magda i tak pokazała tym "kuta..." jak się łowi. specjalnie oddawałem Jej swoją wędkę z rybą aby zobaczyli, że kobieta dużo lepiej sobie radzi niż "niedzielne moczymordy".
Spędziliśmy miło czas (może dzięki chamom z Puław, hak wam w smak, jeśli czytają). Niestety powódź zrobiła swoje i już więcej się nie zobaczyliśmy ): ...
"bell", Iza, nie przejmuj się. Odreaguj, przeczytaj komentarze i w razie co, odpukać, będziesz wiedziała jak działać. Zwróć się z prośbą do sąsiada wędkarza, jeśli nie zareaguje, coż to jeszcze większy ch... niż te pijaki.
"Wódka jest dla mądrych ludzi, baran pije wodę"

PS. "Mastiff", poruszasz (kolejny raz) problem znajomości łowiska i opiewających go przepisów. Bardzo dobrze, popieram. Masz wiedzę i dzielisz się nią.
Ale wracając. Czytam swoje zezwolenie, jedno na kilka okręgów i tak się zastanawiam. Można w tym dokumencie dodać kilka linijek tekstu z numerami telefonów do PSR, SSR, lub innych służb. Jednostek okręgowych, terenowych, mobilnych (wybaczcie nazewnictwo, nie wiem jak profesjonalnie się nazywają).
A jeszcze jedno. Nad wodą nie miałem przyjemności. Głównie na drodze podczas kontroli przez policję. Policjant zatrzymuje, przedstawia się, powód kontroli-zatrzymania, ok. Zawsze jak policjant prosi o moje dokumenty i auta ja proszę o jego. Musi mi je dać do przeczytania (niech stoi obok i pilnuje ja sobie przeczytam, zapiszę co trzeba, a co, Ty też możesz stać koło niego jak weryfikuje Twoje). Często otworzy tylko dowód rejestracyjny, sprawdzi datę przeglądu i proszę jechać.
Taka dygresja. (2011/03/28 03:21)

JaroDaw


Ja miałem sytuację trochę inną. Siedzę sobie z kumplem, na widełkach 4 gruntówki i delektujemy się letnim porankiem. Zazwyczaj gdy jedziemy razem rozkładamy się obok siebie , w zależności jak miejscówka pozwoli (wtedy jakiś 4m ). Ok godziny 9 zjawia się gość w kapeluszu i pyta czy długo tu będziemy siedzieć. Odpowiedziałem mu że + - 2 godzinki, więc on nie pytając nikogo o zgodę, rozkłada się 4 m ode mnie. Myślę sobie, nie będę jak ten pies ogrodnika i relaksuje się dalej. Niestety, ten stan nie trwał długo, gdy widzę jak gość posyła swe zestawy ok 1m i 3 m od moich . Brzeg był łukowaty, ale skoro przysiadł się na krzywca, mógł zapytać gdzie leży mój zestaw, ale nie. Po kilku minutach zwijam swój zestaw, by sprawdzić czy robak się nie utopił, bo coś się działo na szczytówce. Założyłem nowego robala i ..... zonk, gdzie posłać mój zestawik. Wiem że koledzy potrafią precyzyjnie ułożyć kilka zestawów równolegle, ale ja się uczę. Więc zgodnie z obawami próba ułożenia koszyczka na odcinku 2m zakończyła się fiaskiem. musiałem zarzucać od nowa oba moje zestawy. Pierwszy jakoś poszedł, ale drugi ślicznie przelobował żyłki gościa w kapeluszu. Trzeba było widzieć pianę na ustach facetach. No ale se myślę , nie ma tego złego..... , gość zostawi miejsca więcej. Nic z tego. nim ja zdążyłem zwinąć zestaw ten wyznaczył nową granicę ( jeszcze ciaśniej). Więc mało myśląc powtórzyłem swój wyczyn, tym razem z premedytacją. Gość ruszył jak strzała, oczywiście nie do wędek, tylko do mnie, wymachując łapami i opisując wulgaryzmem moje umiejętności, na co ja mu z uśmiechem na twarzy że się uczę i żeby zarzucił bo nie mam czego ściągać. Miałem wrażenie że mu ten kapelusz podskakuje od pary buchającej z uszu i się drze że on połowić przyjechał, a nie użerać się z niedorobionymi itd. Ja siłą spokoju podniosłem się s krzesełka i oznajmiłem że ma 5 minut na zebranie się, po tym czasie wzywam policję i składam doniesienie że łamie Regulamin APR z zachowaniem odstępu między wędkującymi i że zaczepia obraża i grozi mnie. Facet zbladł, pozwijał zestawy, spakował się i postał jeszcze chwilę patrząc jak my kończymy wędkowanie i zbieramy się do domu.

Sorka, rozpisałem się (2011/03/28 10:52)

greyhunter


Post ten nie jest skierowany do konkretnej osoby ale jest to moje osobiste zdanie,forma krucjaty merytorycznej, prowadzona w dialogu z 2 os. l.poj.

1.   Piszesz Kolego o znieczulicy nad wodą... Od takiego niereagowania zaczyna się znieczulica, ba nawet nie zaczyna, bo to już jest znieczulica.A "jedynym czego potrzebuję zło by zatriumfowało, jest by dobrzy ludzie nie robili nic".

2.    Krew mnie zalewa jak czytam, że ktoś ma sprzęt za "15 tys"(górna granica jego możliwości) i boi się reagować. Boisz się, to nie wychodź z domu albo jeździj na same zawody czy łow.komercjal. Gdyby podobna sytuacja miała miejsce na ulicy też byś nic nie zrobił - bo jesteś tchórz, raz tak zrobisz i będziesz tak robił do końca życia. Pamiętaj, że nic nie robienie czyli brak sprzeciwu - jest cichym przyzwoleniem.

3.    Pamiętać należy także, że My jesteśmy inni. Nie jesteśmy obcymi dla siebie ludźmi, łączy nas tzw "Brać Wędkarska". A to zobowiązuje do solidarności.

4.    Skoro się dorobiłeś takiego sprzętu to chroń i jego. Szkoda ci na telefon na policję. Przypominam, że za takie awanturowanie się pod wpływem, ubliżanie i groźby są sankcje kierowane z urzędu. 

5.    W tym tygodniu obrzucili Koleżankę i nic nie zrobiłeś - za tydzień przyjdą po ciebie...I co? Nikt też nic nie zrobi ale różnica jest taka, że tobie jako facetowi dostanie się bardziej fizycznie a kobiecie prędzej naubliżają lub wywiną "małe" świństwo. Skoro na łowisku jest kilku wędkarzy to na pewno pomogą. Trzeba się tylko odezwać bo niejednotrotnie przekonamy się "jak mały kamień wywoła lawinę"...

P.S.  Pozdrawiam Szanowną Koleżankę, która poruszyła ten jakże poważny temat i wyrażam swoje ubolewanie, że była osobą do której kierowano takie zachowanie zarówno przez panów Kxxxxxx jak i przez innych "wędkarzy"..

(2011/03/28 11:05)

pilatto


Post ten nie jest skierowany do konkretnej osoby ale jest to moje osobiste zdanie,forma krucjaty merytorycznej, prowadzona w dialogu z 2 os. l.poj.

1.   Piszesz Kolego o znieczulicy nad wodą... Od takiego niereagowania zaczyna się znieczulica, ba nawet nie zaczyna, bo to już jest znieczulica.A "jedynym czego potrzebuję zło by zatriumfowało, jest by dobrzy ludzie nie robili nic".

2.    Krew mnie zalewa jak czytam, że ktoś ma sprzęt za "15 tys"(górna granica jego możliwości) i boi się reagować. Boisz się, to nie wychodź z domu albo jeździj na same zawody czy łow.komercjal. Gdyby podobna sytuacja miała miejsce na ulicy też byś nic nie zrobił - bo jesteś tchórz, raz tak zrobisz i będziesz tak robił do końca życia. Pamiętaj, że nic nie robienie czyli brak sprzeciwu - jest cichym przyzwoleniem.

3.    Pamiętać należy także, że My jesteśmy inni. Nie jesteśmy obcymi dla siebie ludźmi, łączy nas tzw "Brać Wędkarska". A to zobowiązuje do solidarności.

4.    Skoro się dorobiłeś takiego sprzętu to chroń i jego. Szkoda ci na telefon na policję. Przypominam, że za takie awanturowanie się pod wpływem, ubliżanie i groźby są sankcje kierowane z urzędu. 

5.    W tym tygodniu obrzucili Koleżankę i nic nie zrobiłeś - za tydzień przyjdą po ciebie...I co? Nikt też nic nie zrobi ale różnica jest taka, że tobie jako facetowi dostanie się bardziej fizycznie a kobiecie prędzej naubliżają lub wywiną "małe" świństwo. Skoro na łowisku jest kilku wędkarzy to na pewno pomogą. Trzeba się tylko odezwać bo niejednotrotnie przekonamy się "jak mały kamień wywoła lawinę"...

P.S.  Pozdrawiam Szanowną Koleżankę, która poruszyła ten jakże poważny temat i wyrażam swoje ubolewanie, że była osobą do której kierowano takie zachowanie zarówno przez panów Kxxxxxx jak i przez innych "wędkarzy"..


hehe

wiesz co, jestem tchórzem ale nie debilem :) Piszesz do mnie więc możesz prosto do mnie to kierować.Zacytuję opowiastkę z dzieciństwa: "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono"

Życie nauczyło mnie juz, ze jest czas na bohaterstwo oraz na najzwyczajniejszą w świecię ucieczkę. Ja osobiście mam bardzo tani sprzęt z odzysku więc się o niego nie obawiam, choć i jego szkoda byłoby mi stracić.

Natomiast chciałbym zobaczyć Cie w tej samej akcji, w jakiej znalazła się koleżanka i kilka innych osób które w podobnej się znalazły. Ładnie się czyta opowieść Maćka (Mastiffa) i sam chciałbym taką przeżyć, ale zauważcie że po pierwsze ich było 2, po drugie mieli bardzo silne argumenty.

Myślę sobie, że może bym i zgrywał bohatera ale po I na łowisku na którym już nie zależałoby mi żeby na nie jeszcze kiedyś wrócić, po drugie w przypadku gdy oceniłbym że mam szanse w fizycznym starciu z intruzami.

W innym przypadku gratuluje zdrowia fizycznego i psychicznego.

JEDNA RZECZ JEST WAŻNA!!

WARTO przybywając na łowisko zamienić kilka słów z sąsiadami, aby nie pozostać anonimowym i tym samym licząc na ewentualną reakcję.

Kolego greyhunter, nie zyczę Ci byś kiedyś musiał dawać dowód swojej męskości i odwadze a kolezance jak najbardziej współczuje kontaktu z takim hamstwem

(2011/03/28 12:03)

greyhunter


Kolego nie piszę do CIEBIE... piszę ogólnie o ludzkim zachowaniu w takich przypadkach. A forma w jaką ubrałem tekst jest mi po prostu wygodna.Też nie mam sprzętu za 5 czy 15 ba jest wart dużo mniej ale i tak są to "granice moich możliwości".Nie zmienia to faktu, że jego strata była by dla mnie wyjątkowo dotkliwa ale działania takowe i tak bym podjął.

Już wcześniej pisałem, że warto "wyrobić sobie kontakty" na łowisku z wędkarzami, którzy często tam łowią i tak też jest na większości łowisk na których, sam łowię.

Tym się właśnie różni tchórzostwo od strachu. Bać się ma prawo każdy, od nas samych zależy tylko co z tym zrobimy. Nie jest to kwestia tylko siły fizycznej czy liczebnej.

I tak, nieraz już stawałem w podobnych sytuacjach. 1 na 2 czy 1 na 4...teoretycznie bez szans ale mimo wszystko nie decyduje to, o tym czy coś zrobię. Fakt, jeżeli chodzi o nas samych i sytuacja takowa ma miejsce, polecam spokojny "odwrót" bo po co szukać niepotrzebnej awantury, a taki kto szuka walki w końcu trafi na lepszego od siebie.Natomiast jeżeli sytuacja dotczy kogoś innego, staję w jego obronie i mu pomagam...Zwrócić należy jeszce uwagę na fakt, że nikt nie karzę tu nikomu lecieć i wszczynać bijatyki. Zazwyczaj starczy jedynie krótka a konkretna wymiana zdań.

A takich gburów należy strofować przy każdej okazji bo dzięki temu nie czują się bezkarni i nie rozszerzają swej działalności.

Wędkarz wędkarzowi często przyjdzie z pomocą. I bardzo często jest tak, że wszystkim się coś nie podoba tylko nikt nie odważy się podjąć tematu ale za to gdy już ktoś zacznie wtedy najczęściej dołączają się inni...

(2011/03/28 13:01)

SLOWAK


BRAWO MASTIFF ZA AKCJE DOBRZE ŻE NA WAS WPADLI BEDZIE MNIEJ KŁUSOLI I PSEDO WEDKARZY POZDRAWIAM I BEZPIECZNYCH POŁOWÓW. (2011/03/28 13:09)

u?ytkownik57785


Panowie, koledzy, ja osobiście podzielam zdanie kol.@greyhunter (logiczne chyba), lecz nie dziwię się w pewnym sensie kol.@pilatto. Otóż ja jestem tak wychowany, nauczony, mam to we krwi, czy jakby tam tego nie nazwać, że pomogę bliźniemu, ofierze, poszkodowanemu i nie spocznę, dopóki chuligan, prowodyr, bandzior nie odpowie za swoje chamstwo, a ja tego nie zobaczę. Kol. @pilatto boi się o siebie, o swój dobytek, sprzęt itd, MA PRAWO. Jednakże posłużę się tutaj określeniem @greyhunter'a - "znieczulica społeczna". Każdy ma prawo dbać o swoje zdrowie, życie, dobytek i mir, owszem, ale nie sposobem trzech małpek :nic nie słyszałem, nie widziałem, nie odezwałem się. Nikt nie narzuca nikomu działań zbliżonych do akcji GROM-u w Kongo, czy pyskówek, zaczepek, lub udowadniania poziomu wyszkolenia w sportach sztuk walki. Zauważcie jedną rzecz o której wspomniałem w swojej "przygodzie". Ani kolega Policjant, który jednym machnięciem ich w łeb, przybliżyłby "kulturalnym" kolegom prawa grawitacji i utraty świadomości, ani ja, takich działań nie podjęliśmy. A wspomnę tylko, że nie była to jedyna tego typu sytuacja na łowisku pt. "Odra", bo przy sprzyjających warunkach stanu wody i weekendzie, dobre miejscówki na Odrze są oblegane i łowi ten, kto zajmie je pierwszy, a scysje o to są na porządku dziennym. Tak więc nie rzucamy się z motyką na słońce, nie szpanujemy tym, że mamy żółty pas w karate shotokan, czy kiedyś przeszliśmy "pierwszy krok" w boksie. To odłóżmy na bok, bo wystarczy mały, chudy małolat z kosą pod pazuchą i mamy problem. Chyba, że znam swoje możliwości na tyle, że wiem, że ten akurat napastnik jest do rozpracowania fizycznie w moment. Zawsze zaczynamy z takimi nabuzowanymi nerwosolami od rozmowy o wszystkim i niczym, potem jest etap pertraktacji, a na koniec zostawiamy środki nam dostępne, takie jak przykładowo miałem ja z kolegą. Jeśli te wszystkie sposoby spełzną na niczym i napastnik nadal toczy pianę, najlepiej odpuścić mu, zrobić to, czego on oczekuje od nas, zwinąć sprzęt, oddalić się, ale wrócić w towarzystwie policjantów, strażników, lub "usłużnych" kolegów. To samo dotyczy sytuacji, w której znajdzie się wędkarz siedzący obok, czy nawet gdzieś dalej. Jesli sami mamy świadomość, że nie sprostamy "siłom wroga", wtedy jak najprędzej powiadamiamy Policję! Tylko Policję, bo PSR ma inne priorytety. Ale NAPEWNO NIE ZNIECZULICA I OBOJĘTNE PRZECHODZENIE DO CODZIENNOŚCI Z ZAMKNIĘTYMI OCZAMI WIDZĄC CZYJEŚ PROBLEMY Z CHAMSTWEM I BYDLAKAMI NA ŁOWISKACH I ULICACH.  (2011/03/28 14:02)

dawden79


Podłącze się do tematu. Ja natomiast miałem taka sytuację. Kolega ma działkę nad jeziorem. Wybrałem sie do niego kiedyś. Pożyczyłem łódkę i raniutko wypłynałem na wode. Stanałem około trzcinek i zacząłem łowić. Po jakim czasie usłyszałem a potem zobaczyłem dwóch Panów na łódce. Rozmawiali dość głośno i przeklinali. Troche mnie to zirytowało, bo niosło to po całym jeziorze. Ale myslę sobie co tam łowię sobie dalej. Panowie podpłynęli dosyć blisko mnie. Ani dzień dobry ani...    ( wiecie co). Zaczeli obławiać spiningami szerokie pasy. Rzucali nawet w stronę mojego spławika i dalej gadali. Ale ja cierpliwie siedziałem. Nie mogę napisać co wtedy myslałem w duszy o nich.  Domysliłem się że byli to miejscowi tubylcy. Ale żeby tak hałasować na rybach. Skoro wedkarze to myslałem że znają zasady na łowiskach. Rozwaliło mnie całkowicie jak usłyszałem zdanie kierowane do mnie przez jednego z Panów gdy zobaczył moją skrzynkę na łodzi. Zdanie brzmiało: " Wiecej sprzętu niz talentu". Moja kultura wzięła górę i nic nie odpowiedziałem. Myślę jak zacznę od riposty to pewnie poleci grad słów od nich zwłaszcza, że było ich dwóch. A ja nie przyjechałem sie denerwować a relaksować. Po jakimś czasie odpłyneli. Zastanawiałem się co ja im zrobiłem że byli tacy nieuprzejmi. Gdy wróciłem opowiedziałem koledze o zdarzeniu. Wtedy on mi wszystko wyjaśnił skąd ta agresja. Panowie napewno chcieli mnie wypędzić z miejscówki to pewne. Ale nie po to aby połowić lecz aby zebrać sprzęt kłusowniczy. Widocznie obawiali się ze odkryję ich tajemnicę. Teraz wiem jak bym postąpił. Mam telefon do odpowiednich służb, odpłynąłbym, poczekał zrobił zdjecia i czekał na rozwój sywuacji. Wtedy dowiedzieliby się kto ma więcej talentu niż sprzetu:). Tępić kłusoli!!!!                      (2011/03/28 16:20)

Lutii


Witam serdecznie!!! To faktycznie bylo nietaktowne i chamskie!!! Szkoda tez ze wielcy cwaniacy nagle sie pochowali i pewnie dawali wam wsparcia pod nosem obserwujac cala sytuacje. Co do wyganiania to nikt nie ma prawa wypraszac z zajmowanego miejsca nikogo! Kto pierwszy ten lepszy i nie ma zadnej dyskusji!!! Jak jest taka sytuacja i padaja wulgarne slowa to mozna wezwac policje a oni na pewno cos zrobia z takimi chamami!!! POZDRAWIAM (2011/03/28 19:46)

bell


Witam wszystkich.Nie spodziewałam się ,że moja sprawa poruszy tyle osób.Muszę stwierdzić,że jestem Wam bardzo za to wdzięczna i cieszę się ,że są normalni ludzie.
Pytacie do jakiego koła należę-Koło nr.19 Radzymin.Pewnie słyszeliście o tym Pięknym Miasteczku.
Cały ten incydent miał miejsce nad Kanałkiem Żerańskim.
Po przeczytaniu waszych postów,nie mogę sobie darować,że nie wezwałam Policji.Sprawę tą przemyślałam dopiero po powrocie do domu.Zdałam sobie sprawę,że dałam im komfort wandalizmu.
Nie jestem zwolenniczką przemocy i używania siły.
Ale dzięki temu ,że odważyłam się opisać ten incydent na forum jest mi bardzo lekko.Dzięki Wam na drugi raz(oby go nie było) nie dam się tak zastraszyć.
Jeszcze raz duże DZIĘKI za dobre słowa .Trzymajcie za mnie kciuki,bo nie zostawię tej sprawy tak.
Życzę owocnych połowów.Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki. (2011/03/28 20:45)

Sniper64


Witam wszystkich.Nie spodziewałam się ,że moja sprawa poruszy tyle osób.Muszę stwierdzić,że jestem Wam bardzo za to wdzięczna i cieszę się ,że są normalni ludzie.
Pytacie do jakiego koła należę-Koło nr.19 Radzymin.Pewnie słyszeliście o tym Pięknym Miasteczku.
Cały ten incydent miał miejsce nad Kanałkiem Żerańskim.
Po przeczytaniu waszych postów,nie mogę sobie darować,że nie wezwałam Policji.Sprawę tą przemyślałam dopiero po powrocie do domu.Zdałam sobie sprawę,że dałam im komfort wandalizmu.
Nie jestem zwolenniczką przemocy i używania siły.
Ale dzięki temu ,że odważyłam się opisać ten incydent na forum jest mi bardzo lekko.Dzięki Wam na drugi raz(oby go nie było) nie dam się tak zastraszyć.
Jeszcze raz duże DZIĘKI za dobre słowa .Trzymajcie za mnie kciuki,bo nie zostawię tej sprawy tak.
Życzę owocnych połowów.Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.

Witam..:)
Spoko...od tego są koledzy,przyjaciele po kiju...To nic przyjemnego spotkać takich dupków nad wodą!!! A i jak zauważyłaś to kiedy tak człowiek sobie tu po pisze nawet jak ma doła z innego powodu i czasami jest tak jakoś dziwnie źle,,,to kiedy sie tak tu pogada zaraz wraca nastrój! i jest tak jak stwierdziłaś lżej,,,Pozdrawiam i zawsze możesz liczyć tu na kolegów...:))  (2011/03/28 20:50)

u?ytkownik57785


Iza, proponuję abyś zanotowała sobie oprócz numeru policji, numer do Państwowej Straży Rybackiej na Twój teren:

Posterunek Terenowy w Warszawie

Warszawa-Wesoła, ul. Żółkiewskiego 17
e-mail: warszawa@psr.waw.pl
Komendant Posterunku - Artur Stolarski
tel. kom. 502 076194
Terenem działania są następujące Powiaty:
Warszawa, Wołomin, Otwock, Piaseczno, Pruszków,
Grodzisk Mazowiecki, Żyrardów, Nowy Dwór Mazowiecki
i Legionowo.

(2011/03/28 21:00)

bell


Jeszcze raz bardzo serdeczne dzięki!!!!
Przeczytałam wszystkie rady.Na drugi raz nie dam się tak załatwić.
Mastiff-dzięki za telefony.
Pozdrawiam. (2011/03/28 21:19)

perwer


Witam wszystkich.Nie spodziewałam się ,że moja sprawa poruszy tyle osób.Muszę stwierdzić,że jestem Wam bardzo za to wdzięczna i cieszę się ,że są normalni ludzie.
Pytacie do jakiego koła należę-Koło nr.19 Radzymin.Pewnie słyszeliście o tym Pięknym Miasteczku.
Cały ten incydent miał miejsce nad Kanałkiem Żerańskim.
Po przeczytaniu waszych postów,nie mogę sobie darować,że nie wezwałam Policji.Sprawę tą przemyślałam dopiero po powrocie do domu.Zdałam sobie sprawę,że dałam im komfort wandalizmu.
Nie jestem zwolenniczką przemocy i używania siły.
Ale dzięki temu ,że odważyłam się opisać ten incydent na forum jest mi bardzo lekko.Dzięki Wam na drugi raz(oby go nie było) nie dam się tak zastraszyć.
Jeszcze raz duże DZIĘKI za dobre słowa .Trzymajcie za mnie kciuki,bo nie zostawię tej sprawy tak.
Życzę owocnych połowów.Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.

Iza wystarczy napisac Action i sie dzieje ....

Ja osobiście uważam że troszke historie podbarwiłaś pod dyskusje na forum,bo nie żyjemy w śród małp i nie wieże że było wielu wędkarzy wokoło i każdy dał sie pomiatac.Wędkarze to w większości nerwowi ludzie i nie idioci,i nie trzeba specjalnych numerów które koledzy Ci radzą tylko znany ośmiolatkowi 112 i sprawa załatwiona.Tym bardziej jak koledzy pijani byli ,to szybciej rekina w stawie wyłowie jak któryś z wędkarzy by nie zareagował  na wulgarne wyzwizka i agresje to raz.Dwa ,jeśli była taka sytuacja to musisz miec świadka że takie zdarzenie miało miejsce ,lub nagranie,bo inaczej możesz popisac na forum i nic więcej.

Nawet jak sprawa znajdzie sie w sądzie ,to większe nerwy tam przeżyjesz niz na łowisku,a końcowy skutek będzie taki że szybciej zaczniesz grzyby zbierac niż ryby  łowic.

Żyjesz w Polsce ,gdzie przy wezwanej interwencji Policji mąż leje żone ,a okradanie i pobicia są na pożądku dzięnnym,tak że można Ci słodzic na forum ,ale ja radze Ci zejśc na ziemie.

Moja córka 11 letnia nie da sobie ubliżyc i wie co zrobic jak by do tego doszło,tak więc jestem pełen podziwu dla kolegów i koleżanek za prośby porad na forum związane z takimi sytuacjami.

(2011/03/28 21:37)

bell


   Perwer
Nie mam zamiaru uświadamiać Tobie czy tak było, czy nie.Nikogo nie zmuszałam do odpisywania i dawania rad.Okazało się jednak ,że co niektórzy faceci są ok.
Nie mam zamiaru uświadamiać Tobie i przekonywać o fakcie i wyobraż sobie że jestem dużą dziewczynką i nie potrzebuję Twojego wspolczucia.I jak napomniałeś ,żeTwoja córka "nie da sobie ubliżyć"to oby nie miała takich doświadczeń i była tak asertywna i wiedziała co ma robić.
Jeśli byś śledzil cały post ,to byś może inaczej to zrozumiał.Poczytaj uważnie,że nie spodziewałam się takiego rozwoju.
Dziękuję wszystkim za radę raz jeszcze i uważam temat za zamknięty.
Jeszcze jedno Panie Perwer-Nie lubię agresji.-a 112-nie wystarczy -jeszcze musi być odzew-Pozdrawiam (2011/03/28 22:47)

zbynio5o


Koleżanko Bell, gwarantuje Ci, jakoby pan Perwer przebywał w pobliżu

tegoż zajścia, 

nie ustal by ci on, bez reakcji na krzywde Twoją.

Usiekł by ci on, każdego który by Ci spokojność nad wodą zakłócił.  :- )))

  

(2011/03/29 00:25)

perwer


Koleżanko Bell, gwarantuje Ci, jakoby pan Perwer przebywał w pobliżu

tegoż zajścia, 

nie ustal by ci on, bez reakcji na krzywde Twoją.

Usiekł by ci on, każdego który by Ci spokojność nad wodą zakłócił.  :- )))

  


Ha ha ha ha...wziąwszy miecz do ręki ruszył jak Zagłoba na Tatarów swym ciałem Bell ratując.Cóż to była za bitwa o honor i spokój nad łowiskiem onym ,anedgaj przypomniały sie lata świetności...........

(2011/03/29 05:21)

Tofik83


Kolego Mastiff - powaliłeś mnie na kolana swoją "przygodą". Dużo bym dał żeby to widzieć i ich miny hehehe. (2011/03/29 12:36)

zZdzich


ja mialem inny przypadek. lowie sobie z kolega i jego wujkiem na pomoscie ktory jest w ksztalcie litery T z tym ze jedna strona skreca 2 metry szybciej w prawo niz ta ,ktora skreca w lewo;) i rozlozylismy sie na tej dalej wysunietej i akurat mamy wszystkie rogi i srodek obstawiony i idzie dziadek - znajomy wujka kolgei i ten wujek mowi : no nie zmiescimy sie chyba ,kolega mowi jak dziadek bedzie sprawial problemy to dostanie  a na to jego wujek uspokoj sie:) to byl bardziej zart ze strony kolegi. Dobra dziadek przywital sie i zajal miejsce po 2 stronie (odnoza) pomostu i co najgorsze rzucal 2 metry obok mojego splawika i jeszcze mowi, zebym zwianal troche zestaw a ja mu na to,ze ma tam duzo miejsca.I tak mnie wkurzal a ryby w ogole nie braly wiec sie wkurzylem i mowie,ze jak juz musi tam rzucac to moge sie z nim zamienic jak nie moze tego skumac ,ze tam ma pelno miejsca. Ogolnie po 5 minutach nerwy mi przeszly, poszlo bez wyzwisk i rekoczynow. ALe zachowanie dziadka bez komentarza :) Druga sytuacja ost na rybach necilem 3 dni miejsce znajdujace sie na pomoscie blisko brzegu. Wiedzialem,ze karasie tam sa latem i efekty bylo widac gdyz co chwile ciagnelem jakas rybe , a w około łowiło kilku wedkarzy , tez na pomoscie obok i co chwile patrzeli jak zwijam nast sztuke , polowilem tak z 2 godziny i powoli sie chcialem zwijac bo konczyla mi sie zaneta i brania tez ustawaly a wedkarze z mojego pomostu sie zapytali kiedy koncze bo mowili,ze tez chcieli by polowic a szczegolnie jeden chcial by jego syn wyciagnal dzis jakies ryby, no to mowie ,ze nie dlugo. Jak schodzilem podziekowali i zapytali sie o grunt i takie zachowanie rozumiem ;)  (2012/08/01 13:40)