200 kg żywych ryb , a skąd te dane ! bo chłopina tak powiedział a mógł sobie również powiedzieć że wrzucił tylko około 20 kg małych rybek, niektórzy Go piętnują ale za co ? bo chciał dobrze i zrobił coś co inni powinni zrobić to ale bardziej profesjonalnie a pytam się ile razy ktoś z Was kupował żywca jako rybkę do oczka wodnego i jechał nad wodę to................ ile ich kupowałeś 1 czy może więcej aby czasami Ci ich nie brakło i pytanie czy one były badane przez ichtiologa........ co z nimi zrobiłeś następnego dnia, zabrałeś do domu czy je wpuściłeś do wody gdzie wędkowałeś. Nie piętnujcie nikogo kto miał dobre zamiary, przecież nie wylewał ścieków ropopochodnych do rzeki jak to ktoś słusznie zauważył. Mógł je zatłuc na miejscu ale nie, wolał je wrzucić do rzeki bo miał pasje wierzył że jako wędkarz zrobi coś dobrego i wierzył że będzie ok-ej , niestety wyszło inaczej a teraz inni zrobią z niego wielkiego truciciela że przez takich jak On padnie cały ekosystem, zatrute będzie całe środowisko roślinne i nie tylko, środowisko roślinne i cały ekosystem da sobie świetnie radę a jeśli doszłoby do zaburzenia w wyniku wypuszczenia tylu okoni i innych ryb w jednym miejscu to na bardzo krótko, ta ryba się rozejdzie i to bardzo szybko , a z rybą śniętą........ no cóż, też natura da sobie radę. To jest rzeczka a nie staw !!!!! Panowie życzę racjonalnego podejścia do tematu.
Miru - wiesz, że walka z tobą zajęła mi kupę czasu. Stwierdzam jednak obiektywnie, że zgadzam się z tobą w 100%. I widzę, że ty się ze mną też zgadzasz. Każdy zapiernicza nad wodę z żywcem z Bóg wie jakiego źródła i to jest w porządku. Ptaki przenoszą ryby, ciekami wodnymi ryba migruje, ale jeden gość wpuścił coś do rzeki i już jest przestępcą. Moje koło kiedyś zarybiło wodę rybą z ATESTEM! Okazało się, że ryba była zakażona - ale miała papier i wszyscy są po dziś dzień szczęśliwi, że któraś tona świń z wysypką powędrowała do żabioka. Ja temu gostkowi od NIEODPOWIEDZIALNYCH ZARYBIEŃ dałbym medal ! W końcu nie zarybiał zdechlatym kaprem.
Tak poza tematem , pytanie retoryczne ! Co się z Wami dzieje ...Wy – zgoda – MATKO !
(2012/11/26 20:42)
Koło PZW do swojej wody miałoby wpuścić rybę bez ATESTU?!
Maras wybacz, ale kompletnie fruwasz poza zewnętrznym markerem!
To by była afera ja Watergate!!! Kto by się na to zgodził?! Twoje koło? A wiesz jakie sa przepisy i obwarowania zarybień w kole?!
Chłopie!
(2012/11/26 20:42)Jondruś - czy miedzy nami nie ma zgody? Niedawno żeś mi groził, że ....
Ja to ja - Reszta to reszta. Oczy otwieram dopiero i zaczynam pewne sprawy postrzegać inaczej. Czy to źle? Jak za podanie ręki Diabłowi i Thundowi jeden gość postanowił mnie zniszczyć, tak ja dziś olewam jego intencje i obietnice. Czy zależy ci, żebym wrócił do starych nawyków?
Może przyjrzyj się jak to teraz wygląda, a łuska ci z oczu spadnie.
(2012/11/26 20:46)Romualdo - Nieboczowy. Woda mojego koła. Dopływ jest od stawów hodowlanych. Bywało, że niejedna plaga nas nawiedzała. Ryba ze stawów nas nachodzi co roku. Jak ja wezmę z tego stawu karasia na żywca, to będę łobuzem. A woda i ryby z tych stawów wpadają wprost do tego zbiornika.
Mam się śmiać, czy płakać?
(2012/11/26 21:27)Często "dobrymi chęciami.....""Chcieć dobrze" to nie zawsze znaczy "zrobić dobrze".... Często bywa, że wolna ameykanka czyni szkody ponieważ Okręg ma w "dup..piu" presję i nie zgłasza info do |RZGW (bo tak łatwiej i po co sobie roboty dodawać...). Bywa i tak, że coś "działa", ale likalny "Geniusz" chce coś poprawić....Jak było trudno orzec, jednak domniemuję, że jednorazowe zapuszczenie takiej ilości rybek wymagało szerszych przedsięwzięć logistycznych (zbiorniki, natlenianie....)Sądząc po pomorze zapuszczonej ryby - zrobiono to w sposób marny i nieprzemyślany co rodzi wskazuje raczej na "zryw" w imię rybności niekoniecznie połączony z szerszym myśleniem o równowadze ( o warunkach transportu nie wspominając).... Dobrymi chęciami.....
Tu nie chodzi o dwa karasie, niech tylko na brzegu powiedzmy Odry na odcinku 500-metrowym łowi na żywca 50 wędkarzy i niech mają tylko po cztery żywce "grosz do grosza a karaś do karasia" to takiego problemu nikt nie widzi ? bo on się sam rozmazuje i nie jest w jednym kawałku. Znam to z autopsji, jeżdzimy na ryby czasami nawet w pięciu , w sklepie wędkarskim ; poproszę cztery 'karasie do oczka" a pięć może być, bo mi wpadło więcej -może być , i tak po koleji każdy z Nas i sądzicie że reszte ryb zabieramy do domu ......nie , reszta ląduje w wodzie. Sądzicie że to nie jest problem, zdaje sobie sprawe że jestem na bakier z RAPR-em ale większość tak robi, zadaliście sobie pytanie ilu dziennie łowi na żywca nad wspomnianą rzeką i ile tych rybek z "oczek wodnych" wędruje do wody przy słowach"zwracam ci wolność" więc to jest znikomy problem? a w imię czego znikomy, bo rozrzedzony , bo cóż takie dwa karasie mogą uczynić na jednym stanowisku a ich jak już wspomniałem jest setki.
Jemu nie trza dziękować Pawelz. Jemu trza dać spokój i pouczyć, że nie do końca zrobił dobrze.