Sobota. Żwirownia. Bolonka 7 m. Haczyk nr 14. Przynęta 5 czerwonych pinek plus 1 biały robak. Zestaw 1,5 grama. Przyjazd godz. 12,45. Zanęcenie 4 kulami zanęty na karpiowate z kukurydzą z puszki godz.13.00.
13.30 karp 42 cm
14.00 karp 45 cm
ok 14.30 karp 52 cm
Z marszu, bez ceregieli, bez zanęcania tygodniami. Być może miejsce zanęcane przez kogoś wcześniej, ale w tym dniu wielu na tej żwirowni połowiło.
Łowię od 30 lat i nie jest mi potrzebna zakichana łódka zanętowa.
Jesteś na dobrej drodze do popadnięcia w gadżeciarstwo. Czyli niedługo zaczniesz wspierać lobby wymyślaczy i producentów. Będziesz dobrym "karpiorzem". :(
(2012/05/16 13:47)Dwa haki? Gratulacje.
Prywatne łowisko? Czemu nie zapytasz właściciela czy tak możesz? Wędkarz ma regulamin w którym jest to ujęte. A prywaciarz jak ci pozwoli - to jego broszka.
(2012/05/16 13:48)Witam . kilka pytanek
1.czy jestem złowić karpia podczas 8 godzinnej zasiadki na żwirowni około 8 h , nęcąc go tylko procą(kulki zanęta kuku)(bez wcześniejszego nęcenia tzn kilka dni wstecz)
2. czy polecacie kombinacje na włosie kulka-kuku , czy to podniesie skuteczność??
3.czy dozwolone , i skuteczne jest założenie 2 haczyków , z 2 przynętami??? (łowisko prywatne , mam pozwolenie)
No tak. Zapomniałem że może chodzić o okazy po 40 kilo.
:)
No to musisz zanecaććććććććććććććć........ mnogo, dużo i często. Nawet tyle, by ryby wyszły z wody jak się strują, lub jak nasypiesz tyle, że je z wody karma wyprze.
Pozdro i powodzenia.
(2012/05/16 15:06)Niiiiiieeee ! Kolego @dandec postrzegasz jeszcze karpiarzy '' po staremu '' i wierzysz w stereotypy .
Faktem jest , że w znacznej większości sobie na to zapracowali jednak już wielu odchodzi od bardzo soczystego karmienia . Właśnie ostatnio byłem ze znajomymi na zasiadce karpiowej , mniej jako wędkarz a bardziej jako kucharz i powiedzmy barman . Na miejscu poznałem jeszcze dwie ekipy albo raczej drużyny karpiowe i troszkę sobie pogadaliśmy . Ci koledzy nie wyrzucają pieniędzy w błoto albo kałużę bo jak mówią ''..kulki i pelet są drogie a i kukurydzą nima co ciepać''.
Karmili bardzo oszczędnie , w jedno łowisko szło pół kilo całych i rozdrobnionych kulek i tak samo peletu , dodali dwie garście specjalnie ugotowanej kukurydzy ( mają tajny przepis) tyle samo konopi . Utaplali to wszystko w tych swoich syropkach śmierdzących i sypali .
Co do łódki zanętowej to powiem , ze to piękna sprawa , bardzo pomocne narzędzie przy karpiowaniu jednak lepsze do zabawy . Szczególnie nocą , jak się odpali te wszystkie światełka i diody to na nocnej tafli nasza łódka wygląda jak lądujący star trek .
Faktem niezaprzeczalnym jest, że Koledzy karpiarze to straszni gadżeciarze , uwielbiają wszystko co ma napis ''carp'' albo jest do karpiowania . Mało tego , jeden z kolegów na wspomniana zasiadkę przywiózł dwa katalogi sprzętu karpiowego , siedli do tych gazet w kilku i w milczeniu przewracali strony . No myślałem , że się posikam , jak podszedłem i chciałem im to zabrać to mało mnie nie pogryźli hehehe .
No ale cóż , mnie tam to nie przeszkadza , to nie moja sprawa co , kto w pokrowcu ma i ile wydaje na sprzęt . Grunt , że było wesoło mimo tego , że wielkie chwasty nie chciały brać .
(2012/05/16 16:46)No tak. Zapomniałem że może chodzić o okazy po 40 kilo.
:)
No to musisz zanecaććććććććććććććć........ mnogo, dużo i często. Nawet tyle, by ryby wyszły z wody jak się strują, lub jak nasypiesz tyle, że je z wody karma wyprze.
Pozdro i powodzenia.
No tak. Łowiłem karpiki. Kto nie ciągnął 2-4 kilowego karpucha na delikatnej boloneczce i żyłeczce 0,16 z przyponem 0,14, ten nie będzie nigdy wiedział o co mi kaman.
Karpiki dlatego, że dla mnie dwucyfrówki to po pierwsze chwasty, po drugie masakryczne szkodniki, po trzecie fabryki syfu, po czwarte niepożądani obcokrajowcy, a po piąte nie przedstawiają dla mnie żadnej, podkreślam żadnej, najmniejszej nawet wartości i uznaję je za wrogów zarówno środowiska jak i mnie samego. Podobnie zresztą myślę o doskonałej większości karpiarzy, choć są wyjątki i nawet niektórych szanuję, bo są naprawdę spoko człowiekami.
Niestety długo jeszcze obraz debila z fumanką futru i sztylami za sto tysięcy będzie pokutował w świadomości umiarkowanych wariatów takich jak ja, którzy nie patrzą na wędkarstwo przez wąską szczelinę monogatunkowego wyścigu łowców tuczników.
Niestety Jarku, ja mam takie skrzywienie i nie trawię debilizmu.
Nie bierz tego co piszę do siebie proszę, bo nie taka moja intencja byś się znów na mnie obraził. JKarp tez już mnie zrozumiał i dogadaliśmy się. Tylko od was samych, karpiarzy zależy czy tacy jak ja zmienią kiedyś zdanie na temat zwolenników karpiowania.
I jeszcze jedna sprawa. Ja się nigdy nie czułem gorszy i nigdy sie gorszy nie poczuję z powodu że łowię karpiki, leszczyki, linki etc. Dla mnie to jest właśnie magia, gdy łowię każdy gatunek a nie tylko jeden. Cóż, gusta są różne. Ale co do karpia to uważam że jest to ryba przeznaczona wyłącznie na patelnię i do wędzarni i tam jak dla mnie jest tej ryby miejsce.
:)
(2012/05/16 19:26)