Zaloguj się do konta

Nawijanie żyłki na Shimano Baitrunner ST 10000 RA

utworzono: 2010/07/15 23:23
warun

Witam.

Poradźcie, czy lecieć i spróbować zwrócić lub wymienić ewentualnie oddać do naprawy gwarancyjnej czy poprostu ten typ tak ma. Otóż tydzień temu zakupiłem kręcioła jak w temacie i na szpuli pisze jest napisane, że ma wejść na niego 330m żyłeczki 0,35. No to się ucieszyłem, bo akurat mam świeżutką jaxona XT czy jakoś tak niby lepsiejsza 300m. No to kręcę. I jak kręcę, to coraz bardziej oczom nie wierze. U góry szpuli coraz grubiej, na dole cieniutko. Na pudle od niego niby jakies super zaawansowane technologicznie systemy nawijania żyłki, ale to chyba nie w tę stronę powinno być. Sie denerwuje, ręce mi się zaczynają pocić, bo do krawędzi szpuli coraz blizej (oczywiście tej górnej) a na kółku z żyłeczką nadal mnóstwo do nawinięcia. No i jak się można było spodziewać, na szpulce z żyłką zostało dość sporo, na szpuli w kołowrotku zyłka wystaje poza kawędź i się plącze jak cholera.
Powiedzcie koleżanki i koledzy, czy tak ma być, zę mimo iż napis głosi ze tej grubości żyłki ma wejsc 330m to nie wchodzi 300m (i to dość mocno poniżej tej długości) i czy nawijanie tego kołowrotka tak ma wyglądać, że od góry szpuli jest full a na dole ledwo polowa albo i mniej? Cy po prostu wcisnęli mi jakiegoś strupa i się będę woził z tym teraz nie wiadomo ile. Czy ewentualnei jak kupiłem w poprzedni piątek, to mogę żądać zwrotu pieniędzy lub wymiany kołowrotka czy to już minęły ustawowe 7 dni?

Z góry dzięki za informacje
Pozdrawiam
Warun
[2010-07-15 23:23]

Daj foto nawijaka i tej szpuli . [2010-07-16 09:02]

warun

Oto zdjęcia. Przepraszam za jakość, ale na szybko je robiłem.
Na szpuli widać żyłkę, ale po pierwsze nie weszło 300m mimo że na szpuli wyraźnie napisane jest że 350m powinno wejść, po drugie to co widać na zdjęciach jest po wywaleniu dość sporej ilosci żyłki, żeby się nie plątała.
[2010-07-16 13:31]

warun

a to drugie zdjęcie

Dzięki za pomoc.

Pozdrawiam
Warun
[2010-07-16 13:32]

karpiarzpila

Wnioskuje że szpula jest prawidłowo osadzona na ośce? Jeśli tak to problem tkwi w środku a dokladnie wałek frezowany "Worm Shaft" on jest odpowiedzialny za ruchy ośki(szpuli), dokladne nawijanie itp., lub ośka podpierająca. Mozliwe że nie skręcili blaszki trzymającej oś. Zanieś do sklepu z nawinetą zylka niech wymianiają na nowy.

[2010-07-16 14:15]

karpiarzpila

[2010-07-16 14:20]

karpiarzpila

Tutaj widać dokładnie. [2010-07-16 14:23]

No moje nawijaki tak nie nawijają , coś tam jest zmaszczone stary . [2010-07-16 14:28]

Najlepiej kupować dobre kołowrotki . Już dawno nabrałem podejrzeń że Shimano to badziew jakich mało .A jeżeli nawet jest to przypadek pojedynczy , szczególny , to według mnie tak szanująca się firma nie może sobie pozwolić na wypuszczanie pojedynczych bubli.  Pozdrawiam.
[2010-07-16 14:46]

Mam kołowrotek Shakespeare Pro Am za 23 zł , który nawija żyłkę niż ten Shimano z opisu Kolegi . Pozdrawiam.
[2010-07-16 14:48]

Mam kołowrotek Shakespeare Pro Am za 23 zł , który nawija żyłkę lepiej  niż ten Shimano z opisu Kolegi . Pozdrawiam.

[2010-07-16 14:57]

warun

Wnioskuje że szpula jest prawidłowo osadzona na ośce? Jeśli tak to problem tkwi w środku a dokladnie wałek frezowany "Worm Shaft" on jest odpowiedzialny za ruchy ośki(szpuli), dokladne nawijanie itp., lub ośka podpierająca. Mozliwe że nie skręcili blaszki trzymającej oś. Zanieś do sklepu z nawinetą zylka niech wymianiają na nowy.


Tak też zrobię. Zobaczymy czy wymienią czy na gwarancji przyjmą.
Jak wrócę ze sklepu to dam znać.

Pozdrawiam
Warun
[2010-07-16 15:29]

I co bracie z tym nawijakiem ???????????? [2010-07-16 19:12]

warun

No i byłem w sklepie, niestety wymienić się nie dało bo minął tydzień i do serwisu poszedł. Do 30 dni maja naprawiony odesłać albo nowy. Najgorzej, że oddałem 16 lipca a 14 sierpnia wyjeżdżam na wczasy w lubuskie. No ale może małżonka odbierze bo dopiero 18 sierpnia dojedzie do mnie i dzieci więc przywiezie mi go, chyba ze coś będą problemy robić (oby nie ale to Polska przecież).

Pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam
Warun
[2010-07-18 17:37]

warun

No w końcu mam kołowrotek. Ale jaja nieprzeciętne. Kupiłem do w Kakadu w Legnicy (naprzeciwko Auchana) na lotnisku. Wszystko pięknie, przy oddawaniu go do serwisu i na tym się skończyło dobre. Okazuje się po 3 tygodniach (oddałem 16 lipca) że nie wyjechał stamtąd przez co nie dotarł do przedstawiciela no i tak dalej tak dalej. Podobno przedstawiciel się nie pojawił a oni jako sklep - tu uwaga - nie mogą go wysłać na swój koszt!!!!!! :D Miałem na końcu języka, że trzeba było powiedzieć, to może sam bym wysłał albo zawiózł do serwisu bezpośrednio albo to przedstawiciela co się nie pojawia u nich. No nic, już mnie telepie ale próbuje coś wskórać. Ok jest dobrze bo Pani (pozdrawiam Panią, bardzo miła i chyba jedyna kompetentna osoba w tym oddziale i tej Pani chce się coś zrobić, żeby klient był zadowolony - oczywiście w ramach swoich uprawnień i możliwości) stwierdziła, że uznają to jakoś szczególnie, jako zwrot przed 7 dniami i tak dalej i mają mi wydać inny egzemplarz ze swojego magazynu. Supercoolwow se myślę ale tu kolejny zonk. Okazuje się, że mieli dwa na stanie i niestety zostały sprzedane. No nic, że tyram we Wrocławiu to se pomyślałem podjadę, już niech stracę. W piątek w nocy wyjazd na 2 tygodnie nad jezioro a ja nie mam kręcioła. Noto proszę Panią, aby sprawdziła, w którym oddziale we Wrocławiu mają takie na stanie. Po przekomarzaniu się, że to tak nie działa, bo odpowiednie dokumenty muszą mi wystawić i tak dalej pani zgodziła się na to i ma mi dać za chwilę znać gdzie mam podjechać. Po chwili upragniony telefon i zonk numer 3. We Wrocławiu nie ma takich kołowrotków, najbliższy w ilości sztuk 1 jest w Katowicach :D No dobra Katowice to też nie koniec świata więc może zdążą przesłać do piątku. Niestety oni nie wyślą do Legnicy bo nie :D To już zonk. Piąty jest taki, że pan przedstawiciel podobno, podkreślam nutę niepewności, zjawi się u nich za 2-3 tygodnie. Mówię, że to jakaś paranoja, bo tak to się możemy wozić i dwa lata i nic z tego nie wyniknie bo na usunięcie mają 30 dni ale od momentu dostarczenia kołowrotka do przedstawiciela... no to mamy zonk nr 6. Zrobi się późna jesień, zaraz zima a ja nadal nie mam kręcioła swojego. Czyli taki kredyt kołowrotkowy. Zapłaciłem teraz, ale będę miał i używał w przyszłorocznym sezonie. To mi trochę "argentynkę" przypomina :D No nic, piątek się zbliża z godziny na godzinę, a sytuacja coraz gorsza. No ale Pani prosi mnie o jeszcze chwilę i oddzwoni za chwilę. Fakt Pani się stara i robi co może. Oddzwania i przekazuje mi taką wiadomość, że dzwoniła do serwisu i Pan jej powiedział, ze najprawdopodobniej trzeba coś jakimiś podkładkami wyregulować i tyle. Pani pyta czy tam jakieś podkładki są pod szpulą.. Nie widziałem żadnych więc mówię, że nie przypominam sobie zresztą to u nich jest ten kołowrotek więc niech sprawdzi. Pani ma oddzwonić :D Po chwili telefon od miłej Pani i informacja, że w serwisie powiedzieli, ze to nie pod szpulą tylko najprawdopodobniej pomylona jest kolejność podkładek w szpuli pod przyciskiem do zdejmowania szpuli. Pani oczywiście nie może sama tego zrobić bo nie jest właścicielem kołowrotka. Akurat w tym czasie w Legnicy była moja małżonka więc umawiam się z Panią, że podjedzie do nich i na moją odpowiedzialność niech sprawdzą przy żonie. Ok Pani ma czekać na moją żonę. Próbuję zatem dodzwonić się do żony, ale, że prowadziła samochód to nie odebrała więc czekam aż oddzwoni. W międzyczasie Pani ponownie dzwoni i przeprasza mnie, ale nie czekała na żonę i odkręciłą cały ten przycisk, i faktycznie kolejność podkłądek i sprężyny była inna od tej prawidłowej podanej przez serwis i że pozmieniała i skręciła już. Mówię ok, nie ma problemu, ale że oddałem kręciołą z żyłką to mam prośbę do Pani, czy mogła by na chwilę przewinąć żyłkę na inny kołowrotek i spróbować jeszcze raz ją nawinąć i sprawdzić czy faktycznie pomogła jej naprawa. Pani oddzwoni za chwilę. Po dłuższej chwili Pani dzwoni cała w skowronkach i mówi, ze kołowrotek poprawnie nawija już żyłkę i że naprawiła sama :D Mówię, żeby założyła serwis Shimano i pogoniła pana przedstawiciela :D. Tak więc moja żona zamiast na kontrolę naprawy pojechała już tylko po odbiór kołowrotka. Uff. Powiem szczerze, jakbym się dowiedział, ze to taka pierdoła się okaże i przez nią nie miałem kołowrotka na wczasach to bym się chyba zdenerwował. Całe szczęście mam go już w domku więc będę mógł się cieszyć nim na pomostach :) Mam nadzieję, ze smoka jakiegoś wyciągnę na niego. Tak czy inaczej, nie polecam Kakadu, polecam z całego serca Panią tam pracującą (niestety nie pamiętam jak się nazywa) i jakby ktoś poszukiwał dobrego pracownika to polecam :) serwis Shimano nie polecam tak samo jak Pana przedstawiciela co się nie pojawia. Samo Shimano... no cóż, mam Catanę z której jestem bardzo zadowolony... ten jak widać też nie był poważnie zepsuty... nie wiem, waham się nad rezygnacją w przyszłości z tej firmy, ale to zobaczę przy kolejnych zakupach.

Dziękuję wszystkim za porady i pomoc.

Pozdrawiam
Warun
[2010-08-09 22:31]

basiasia

Myślę że wyciągasz z tej przygody błędne wnioski, mój wniosek jest taki , że nie kupuje się sprzętu wędkarskiego w sieci handlowej Kakadu, gdzie zatrudniani są specjaliści do spraw marketingu i kontaktu z klientem a w temacie sprzedawanego towaru wędkarskiego nie mają zielonego pojęcia. Poza tym ta ściema z przedstawicielem, do większości sklepów wędkarskich przedstawiciele regionalni firm zaglądają w sezonie co najmniej raz na dwa tygodnie ale nie do Kakadu bo Kakadu handluje na innych warunkach, na początku sezonu bierze dużą partię towaru z niezłym upustem cenowym i żeni ten towar w ciągu sezonu, stąd parodie ze znalezieniem drugiego egzemplarza.
[2010-08-09 23:29]

No w końcu mam kołowrotek. Ale jaja nieprzeciętne. Kupiłem do w Kakadu w Legnicy (naprzeciwko Auchana) na lotnisku. Wszystko pięknie, przy oddawaniu go do serwisu i na tym się skończyło dobre. Okazuje się po 3 tygodniach (oddałem 16 lipca) że nie wyjechał stamtąd przez co nie dotarł do przedstawiciela no i tak dalej tak dalej. Podobno przedstawiciel się nie pojawił a oni jako sklep - tu uwaga - nie mogą go wysłać na swój koszt!!!!!! :D Miałem na końcu języka, że trzeba było powiedzieć, to może sam bym wysłał albo zawiózł do serwisu bezpośrednio albo to przedstawiciela co się nie pojawia u nich. No nic, już mnie telepie ale próbuje coś wskórać. Ok jest dobrze bo Pani (pozdrawiam Panią, bardzo miła i chyba jedyna kompetentna osoba w tym oddziale i tej Pani chce się coś zrobić, żeby klient był zadowolony - oczywiście w ramach swoich uprawnień i możliwości) stwierdziła, że uznają to jakoś szczególnie, jako zwrot przed 7 dniami i tak dalej i mają mi wydać inny egzemplarz ze swojego magazynu. Supercoolwow se myślę ale tu kolejny zonk. Okazuje się, że mieli dwa na stanie i niestety zostały sprzedane. No nic, że tyram we Wrocławiu to se pomyślałem podjadę, już niech stracę. W piątek w nocy wyjazd na 2 tygodnie nad jezioro a ja nie mam kręcioła. Noto proszę Panią, aby sprawdziła, w którym oddziale we Wrocławiu mają takie na stanie. Po przekomarzaniu się, że to tak nie działa, bo odpowiednie dokumenty muszą mi wystawić i tak dalej pani zgodziła się na to i ma mi dać za chwilę znać gdzie mam podjechać. Po chwili upragniony telefon i zonk numer 3. We Wrocławiu nie ma takich kołowrotków, najbliższy w ilości sztuk 1 jest w Katowicach :D No dobra Katowice to też nie koniec świata więc może zdążą przesłać do piątku. Niestety oni nie wyślą do Legnicy bo nie :D To już zonk. Piąty jest taki, że pan przedstawiciel podobno, podkreślam nutę niepewności, zjawi się u nich za 2-3 tygodnie. Mówię, że to jakaś paranoja, bo tak to się możemy wozić i dwa lata i nic z tego nie wyniknie bo na usunięcie mają 30 dni ale od momentu dostarczenia kołowrotka do przedstawiciela... no to mamy zonk nr 6. Zrobi się późna jesień, zaraz zima a ja nadal nie mam kręcioła swojego. Czyli taki kredyt kołowrotkowy. Zapłaciłem teraz, ale będę miał i używał w przyszłorocznym sezonie. To mi trochę "argentynkę" przypomina :D No nic, piątek się zbliża z godziny na godzinę, a sytuacja coraz gorsza. No ale Pani prosi mnie o jeszcze chwilę i oddzwoni za chwilę. Fakt Pani się stara i robi co może. Oddzwania i przekazuje mi taką wiadomość, że dzwoniła do serwisu i Pan jej powiedział, ze najprawdopodobniej trzeba coś jakimiś podkładkami wyregulować i tyle. Pani pyta czy tam jakieś podkładki są pod szpulą.. Nie widziałem żadnych więc mówię, że nie przypominam sobie zresztą to u nich jest ten kołowrotek więc niech sprawdzi. Pani ma oddzwonić :D Po chwili telefon od miłej Pani i informacja, że w serwisie powiedzieli, ze to nie pod szpulą tylko najprawdopodobniej pomylona jest kolejność podkładek w szpuli pod przyciskiem do zdejmowania szpuli. Pani oczywiście nie może sama tego zrobić bo nie jest właścicielem kołowrotka. Akurat w tym czasie w Legnicy była moja małżonka więc umawiam się z Panią, że podjedzie do nich i na moją odpowiedzialność niech sprawdzą przy żonie. Ok Pani ma czekać na moją żonę. Próbuję zatem dodzwonić się do żony, ale, że prowadziła samochód to nie odebrała więc czekam aż oddzwoni. W międzyczasie Pani ponownie dzwoni i przeprasza mnie, ale nie czekała na żonę i odkręciłą cały ten przycisk, i faktycznie kolejność podkłądek i sprężyny była inna od tej prawidłowej podanej przez serwis i że pozmieniała i skręciła już. Mówię ok, nie ma problemu, ale że oddałem kręciołą z żyłką to mam prośbę do Pani, czy mogła by na chwilę przewinąć żyłkę na inny kołowrotek i spróbować jeszcze raz ją nawinąć i sprawdzić czy faktycznie pomogła jej naprawa. Pani oddzwoni za chwilę. Po dłuższej chwili Pani dzwoni cała w skowronkach i mówi, ze kołowrotek poprawnie nawija już żyłkę i że naprawiła sama :D Mówię, żeby założyła serwis Shimano i pogoniła pana przedstawiciela :D. Tak więc moja żona zamiast na kontrolę naprawy pojechała już tylko po odbiór kołowrotka. Uff. Powiem szczerze, jakbym się dowiedział, ze to taka pierdoła się okaże i przez nią nie miałem kołowrotka na wczasach to bym się chyba zdenerwował. Całe szczęście mam go już w domku więc będę mógł się cieszyć nim na pomostach :) Mam nadzieję, ze smoka jakiegoś wyciągnę na niego. Tak czy inaczej, nie polecam Kakadu, polecam z całego serca Panią tam pracującą (niestety nie pamiętam jak się nazywa) i jakby ktoś poszukiwał dobrego pracownika to polecam :) serwis Shimano nie polecam tak samo jak Pana przedstawiciela co się nie pojawia. Samo Shimano... no cóż, mam Catanę z której jestem bardzo zadowolony... ten jak widać też nie był poważnie zepsuty... nie wiem, waham się nad rezygnacją w przyszłości z tej firmy, ale to zobaczę przy kolejnych zakupach.

Dziękuję wszystkim za porady i pomoc.

Pozdrawiam
Warun

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Musiałeś stary coś brać na uspokojenie , tak na sucho nie przeszedłbyś tego bez znacznego uszczerbku na zdrowiu psychicznym ?

 

 

[2010-08-10 07:24]

Najlepiej kupować dobre kołowrotki . Już dawno nabrałem podejrzeń że Shimano to badziew jakich mało .A jeżeli nawet jest to przypadek pojedynczy , szczególny , to według mnie tak szanująca się firma nie może sobie pozwolić na wypuszczanie pojedynczych bubli.  Pozdrawiam.


A ja myślę że shimano nie jest badziewiem i są to bardzo dobre kołowrotki.

A to że czasami trafia się przypadek że coś nie jest tak, to myslę że to normalne - każdej marce może się zdażyć taka sytuacja.

Osobiście mam 5 baitrunnerów - każdy nawija żylkę idealnie, super pracują 4 sezon.

Mogę się założyć że spokojnie przeżyją Twojego Shakespeare.

Po za tym mam 3 kołowrotki spiningowe shimano - czyli łącznie 8 kołowrotków shimano.

Wczesniej uzywałem innych kołowrotków, problemy były różne, nie było sezonu aby jakiś nie nawalił.

Od 4 lat powymieniałem wszystkie na shimano - od wymiany nie mialem najmniejszego problemu z kołowrotkiem - nigdy mnie jeszcze nie zawiodły.

Na razie mam za soba 4 lat bez awarii kołowrotka, myślę że drugie tyle spokojnie wytrzymają:)

Inna sprawa że naprawde o nie dbam, tzn regularnie przechodza konserwację, smarowanie itp.

Pozdrawiam

[2010-08-10 07:34]

Bronek1985

Witam.
Ja kupiłem teraz dwa kołowrotki shimano baitrunner 6000 wszystko pięknie sie sprawuje naprawde mi sie podobają tylko obie szpule mają taki leciutki luz jak sie nimi porusza to aż lekko stukają. Nie jest to nic wielkiego ale ciekawy jestem czy u was też ma taki luz? z góry dziięki
[2010-08-10 21:58]

warun

Myślę że wyciągasz z tej przygody błędne wnioski, mój wniosek jest taki , że nie kupuje się sprzętu wędkarskiego w sieci handlowej Kakadu, gdzie zatrudniani są specjaliści do spraw marketingu i kontaktu z klientem a w temacie sprzedawanego towaru wędkarskiego nie mają zielonego pojęcia. Poza tym ta ściema z przedstawicielem, do większości sklepów wędkarskich przedstawiciele regionalni firm zaglądają w sezonie co najmniej raz na dwa tygodnie ale nie do Kakadu bo Kakadu handluje na innych warunkach, na początku sezonu bierze dużą partię towaru z niezłym upustem cenowym i żeni ten towar w ciągu sezonu, stąd parodie ze znalezieniem drugiego egzemplarza.


Witam.

Z tego co napisałaś to w zasadzie wnioski takie wyciągnąłem, czyli omijać Kakadu. Pewnie tak będę robił. Co do samego Shimano, to nie mam zastrzeżeń. Wiadomo, zawsze się może zdarzyć egzemplarz wadliwy, w moim przypadku troszeczkę źle złożony, czyli mały żółty ludzik się pomylił. Ma prawo bo to taki sam człowiek jak mały biały ludzik czy tam inny "robocik". Martwi mnie to, że serwis Shimano jest jakiś dziwny. Z tego co na sieci czytałem to z nimi są dość poważne problemy. Ludzie na sprzęt czekają po kilka miesięcy (a w karcie gwarancyjnej jest ze max 30 dni od dostarczenia do przedstawiciela - i tu się jaja zaczynają), że nie dochodzi niby sprzęt do nich, że już będzie wysłany i w ciągu tygodnia będzie u klienta a po miesiącu nie ma nadal i po interwencji znowu okazuje się, że przedstawiciel niby nie widział kołowrotka.... Na tę chwilę jest ok i może na taki serwis ta firma może sobie pozwolić bo ma kołowrotki bezawaryjne, ale jak się zdarzy to nie jest miło. I tak jak napisałem, mam Catane spiningową 2500 i jestem z niej bardzo zadowolony. Mam też alivio i tu już słabiej ale i cena o półkę niższa. Nie mówie, ze awaryjny ale to już nie to w użytkowaniu co Catana. Jak się będzie spisywał baitrunner pewnie napiszę po wczasach. Narazie skończyłem na etapie nawijania żyłki i oddania do serwisu. Tak więc wniosek odnośnie Kakadu w zasadzie poprawny wyciągnąłem chyba :)

Pozdrawiam
Warun
[2010-08-10 23:03]

warun

Musiałeś stary coś brać na uspokojenie , tak na sucho nie przeszedłbyś tego bez znacznego uszczerbku na zdrowiu psychicznym ?

 

Heheh a jak. Do końca roboty mnie telepało jakbym się kawy ochlał. A po powrocie do do,u to sam nie wiem czy oblewam ze szczęścia to że mam kołowrotek, czy zapijam nerwy. Najważniejsze jest to, że jak się obudziłem na drugi dzień (nie musiałem prowadzić wozu bo kolega tym razem prowadził) z potwornym bólem głowy to nadal miałem kołowrotek w domu, więc to mi się nie przyśniło, to nie był koszmar i nie był to też pijacki majak :D

Jak widać Polak potrafi, dwa rzy się cieszyłem z tego że mam kręcioła... raz przed piciem i drugi raz po piciu. :D

Pozdrawiam i życzę równie radosnych podwójnych chwil radości z wyciągniętej rekordowej ryby. Warun

[2010-08-10 23:08]

warun

No tak to jeszcze nie udało mi się zacytować :D Ciekawe czy coś redakcja nasza szanowna zrobi z tym coś czy nadal tak będzie wygodnie jak teraz. A może to ludzie z kakadu? :D

Pozdrawiam ponownie
Warun

[2010-08-10 23:12]

qbagzu

jak kołowrotek tak nawija zyłke albo plecionke daje sie podkładke dystansyjącą szpule która jest w zestawie i wszystko jest ok tak że nie potrzebnie go do serwisu dawałes pzdr shimano żądzi
[2010-08-12 14:18]