Zaloguj się do konta

Narybek w kole

utworzono: 2009/10/21 20:20
skoment

Chodzi mi po głowie pomysł, aby w naszym kole przyjrzeć się młodzieży. Jest coś na rzeczy, ponieważ coraz młodsi interesują się wędkarstwem na poważnie. Może nie od razu szkółka wędkarska, ale coś w ten deseń. Tak sobie myślę, że jak nie zaopiekujemy się "narybkiem", to nie będziemy mieć "grubych ryb" w przyszłości. [2009-10-21 20:20]

W ramach szkółki proponuję zmienić zdjęcie w profilu bo ten malusi szczupaczek szacunku do narybku nie uczy. [2009-10-21 20:33]

margor1976

przecież to zdjęcie może być zrobione podczas zarybiania, jakiegoś zbiornika, poza tym ja w tym zdjęciu nie widzę nic strasznego, wiadomo że z takiego szczupaczka nikt zupy nie nagotuje, ...........a jeśli chodzi o taką szkółkę, to jest całkiem niezły pomysł, jak pamiętam ostatnie zawody w spinie to młodzierzy za rękę prowadzić nie trzeba było :)
[2010-01-24 19:23]

Może być z zarybiania. Ale czy ktoś bierze wędkę jak idzie zarybiać? Oczywiście, że nic strasznego
w tym zdjęciu nie ma, ale po co męczyć tego paluszka dla fotki?
[2010-01-24 20:08]

margor1976

znam kolegę osobiście i wiem że rybka wróciła na pewno do wody,
 nie ma co się denerwować,.... nie czepiajmy się wszystkiego co widzimy bo zaczyna to wyglądać jak jakiś fanatyzm,   wędkarstwo to nie tylko łowienie sztuk wymiarowych czasami i takie paluszki się trafiają, nikt z aparatem nie polował na tą rybkę, po prostu, aparat był akurat w czyichś rękach i jest fota,..... pozdro Kuba.
[2010-01-24 21:04]

skoment

Tak, pamiętam tę bestię! Zarzuciłem zestaw z paporchem pod trzcinę, w miejsce gdzie przed chwilą okonie buszowały w drobnicy. Kilka obrotów korbką, poderwanie od dna ... i jest. Potężne uderzenie i odjazd w stronę trzcin, bestia wysnuła prawie 3cm żylki!

- Spokojnie,  tylko spokojnie - powtarzam sobie, dam radę stradic ma perfekcyjnie ustawiony hamulec walki. Podbierak gdzieś tu był ... no tak został w samochodzie. Trudno. Podbiorę go ręką. Ilość zębów w jego paszczy przyprawia mnie o drżenie nóg, jak nic stracę kciuk. Jakoś poszło. Udało się, bestia nie puściła ogonka miniaturowego twistera do samego końca. Dzięki Bogu nie wbił się na hak (pamiętajcie o zębach!). Szybkie mierzenie na rękojeści wędki (stała skala do mierzenia okoni), daje równe 14cm! Fotka, komórką (aparat z matrycą 3,2Mpix, w zupełności mnie zadowala). Szok, to moja życiówka na spinning, i mam gdzieś, że nie ma jedynki przed czternastką. Liczy się to, że to była kolejna lekcja o bestiach. O ich nieprzewidywalności i instyktach, ale dla innych jest to jak zwykle bicie piany i pisanie o duperelach na postach niezwiązanych z tematem.

 

[2010-01-26 07:07]

pisaq

Hahaha! Proponuję opisać tą historię na blogu :D
Kurcze, złowiłem IDENTYCZNEGO, nawet dwa razy. Jeden skusił się na 3cm twisterka w kolorze... przezroczysty zielony fluo z brokatem (o.O) z pierwszego opadu na zbiorniku Rogoźnik 2.
Drugi, może nieco większy uderzył na algę większą od siebie o.O
W obu przypadkach nie miałem podbieraka :/ Szkoda, że nie zrobiłem fotki - ryba życia :)
John Wilson powiedziałby "Miniaturowy drapieżca" :)

Mi się tam zdjęcie bardzo podoba, sympatyczne takie, nie popadajmy w paranoje.
Wiemy doskonale, że takie kolosy się wieszają od czasu do czasu i co zrobić? Nic tylko się cieszyć, bo to oznacza, że rybki są, trą się i rosną.
Taki szczubełek jest za mały, żeby ktoś go zabrał do domu i chyba najbardziej zagorzali "mięsiarze" się zgodzą i wypuszczą. Co innego osobnik mierzący 30cm.

Jeżeli chodzi o pomoc dla młodzieży to jest to jak najbardziej wskazane.
Ja miałem z górki, bo na każdym kroku spotykałem jakiegoś wędkarza, gdzie bym się nie ruszył - wędkarz. Natomiast inni nie mają tak wesoło, co najstraszniejsze niektórzy młodzi zrażają się bardzo szybko do wędkarstwa i przechodzą na kłusownictwo.

Pamiętam, w pewnej mieścinie było kilku młodych chłopaczków, którzy chcieli wędkować.
Zawsze przychodzili na nasze stanowisko i czekali, aż ktoś im udostępni wędkę. Przy okazji wyjadali zanętę (do momentu, aż powiedziałem, że są tam mielone robaki czerwone, castery itp :D). Kiedy zaczęli łowić samodzielnie okazało się, że... że są do dupy :p
Szybko się zrazili i nie raz złapałem ich podczas kłusowania na stawie bądź na rzece. Szarpak, jakieś inne wariacje podbieraka z podrywką itp. Zamiast ich topić to trochę podszkoliłem w wędkarstwie i zaczęli łowić ryby. Nie jestem ekspertem w żadnej dziecinie wędkarskiej, ale zmieniłem im zestawy bo nawet początkujący wie, że zestaw na płocie:
Żyłka 0,25mm, przyponu brak, hak 8 chyba z PRL, nie zda egzaminu.

I jest wielu takich młodziaków. Jedni od razu olewają wędkowanie i wodę, inni zmieniają techniki na te bardziej skuteczne, ale mniej legalne.
Wiele razy widziałem młodych chłopców nie potrafiących odhaczyć ryby za pomocą wypychacza, wytargiwali haczyki z rybich pyszczków.

Ponadto ważne są podstawy etyki wędkarskiej - szanowanie przyrody, szacunek dla ryb, wody, stworzeń żyjących w otoczeniu. Takie rzeczy jak odpowiednie obchodzenie się ze złowioną rybą, sprzątanie po sobie, nie niszczenie gniazd, świadomość czemu nie wolno np łamać gałęzi i robić z nich podpórek itp powinny być wpajane za młodu bo tak wychowany wędkarz w przyszłości będzie dobrym, etycznym moczykijem, a nie szkodnikiem i mięsiarzem, który myśli, że jest panem świata i wszystko może robić wedle własnego uznania.

Pozdrawiam!
[2010-01-26 07:30]

pisaq

Już nie wspominam o takich rzeczach jak RAPR, zasady zachowania na łowisku, lokalizowanie ryb, rozpoznawanie ich miejscówek, techniki połowu itp

Natomiast takie rzeczy jak przygotowywanie odpowiednich zanęt i przynęt oraz dobór sprzętu - powinniśmy podawać tylko podstawy, żeby młody wędkarz mógł sobie wyrobić opinię i zdanie na temat tego jakie składniki stosować i jakie ilości podawać i ile na wszystko wydawać.

Tak, żeby młody był świadomy tego co robi i potrafił samodzielnie myśleć, a nie powtarzał slogany, które wpajał mu nauczyciel. Bo to będzie bezmózgi rybołap zombie :p
[2010-01-26 07:39]

margor1976

ja jak zapomnę podbieraka to zawsze mam w plecaku, wyjście awaryjne,........CHWYTAK , do humanitarnego podbierania ryb, taaaaaaaakiego to by było za co zaaaaaaaapiąć........ ot napatrzyłem się na filmy i życiówka kiedyś poszła, z podbieraka by nie poszedł, no ale nie o tym chciałem,........

Karol szkoda żeś go nie zważył, wtedy można by było fotę wysłać do ,,WW", nagroda miesiąca gwarantowana, może byś nowy kręcioł dostał, albo zestaw zielonych przyponów, agrafka oczywiście z blaszką.

śmiech na sali.
[2010-01-26 19:21]

Co do zdjęcia, to OK. Rybka "świeża" i nie widać scen drastycznych.
Wracając jednak do tematu: Ależ oczywiście, że jestem za powstawaniem w naszych kołach "ognisk, kółek, szkółek" tylko na miłość boską nie uczmy ich na początek zawodów i parcia na wynik. Powolutku, stopniowo. Wędka, zestaw, przynęta, zanęta i niezbędne (koniecznie tanie i względnie dobre) osprzęty. Na zawody oczywiście przyjdzie czas, niech sobie taki "amator" sam postawi cele. A jedne z nagrodami, np. na dzień dziecka, jak najbardziej. [2010-01-26 19:41]

skoment

Sęk w tym, że ta młodzież, depcze nam po piętach. Przeżyłem szok jak zobaczyłem wyniki takiego "narybku". Te młodziaki potrafią bacznie obserwować to co dzieje się wokół nich i wyciągać z tego wnioski. Wiadomo młode głowy i chłoną wiedzę jak gąbka. Na szczęście, żyją w czasach, kiedy to wędka węglowa kosztuje tyle samo co jeden wypad na dyskotekę z promilami i dragami.Tylko co do zawodów i innych imprez wędkarskich, czasami jestem szczęśliwy, że młodzieży nie ma wśród nas. Alkomat miałby co robić. [2010-01-26 20:39]