Jakiś czas temu zostałem posiadaczem łódki z laminatu. Przez jakieś dwa lata leżała pod balkonem, ale na jesień postanowiłem się ją zająć, gdyż wiedziałem, że ma kilka uszkodzeń. Kadłub od zewnątrz jest szczelny choć widać na nim ślady napraw, miałem go tylko wyczyścić i pomalować. W środku łódki w podłodze zauważyłem kilka podłużnych pęknięć laminatu, po wciśnięciu ręką na pęknięciach widać, że przez całą gróbość. łódka jest dwupłaszczowa, lecz chodzenie po popękanej podłodze napewno szybko powiększyłoby usterkę. Między płaszczami podczas wciskania czuć że kiedyś była chyba pianka w celu usztywnienia kadłuba. Postanowiłem, że wyczyszczę farbę na całej części podłogi i nałożę warstwę żywicy i maty. Po zdjęciu zielonej farby okazało się, że pod nią jest coś żóltego i twardego (teraz już domyślam się że jest to żelkot). Jest to moją pierwsza przygota z reperowaniem pływadła i oczywiście z żywicami. Jeśli znalazł by się ktoś kto ma już doświadczenie z takimi rzeczami to proszę o pomoc. Zastanawiam się czy mógłbym nawiercić kilka dziur w podłodze i wstrzyknąć między nią a kadłub piankę niskorozprężną (utwardzi to trochę podłogę). Nie wiem czy mam zdzierać tą zółtą powłokę czy mogę już na nią położyć matę. Jeśli chodzi o to dlaczego aż taką powierzchnię chcę wypełnić matą to wymyśliłem że im większa powierzchnia nowego laminatu to podłoga będzie twardsza.
Jeśli znajdzie się ktoś pomocny z góry dzięki
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.