Napad

/ 27 odpowiedzi

  • konto usunięte

Będąc na rybach, kilka krotnie zostałem napadnięty przez chuliganów. Chciał bym się dowiedzieć cz to tylko mi się coś takiego przytrafia, a jeśli nie tylko mi to w jaki sposób się obroniliście? Jak postępować w takich sytuacjach?
rysiek38


kilka takich przypadkow jest opisanych na moim blogu pt,smutny niecodzienny polow - poczytaj i dopisz sie do reszty wpisow (2009/02/11 16:04)

czekolada


cos takiego mnie nie spotkalo acz kolwiek slyszalem o takich sytuaciach ja proponoje chodzic na ryby z kolega zawsze to inaczej pozdrawiam i nie daj sie (2009/02/11 16:43)

czekolada


cos takiego mnie nie spotkalo acz kolwiek slyszalem o takich sytuaciach ja proponoje chodzic na ryby z kolega zawsze to inaczej pozdrawiam i nie daj sie (2009/02/11 16:43)

u?ytkownik1805


Chamstwa nad wodą jest mnustwo,ale na szczęście nic takiego mnie nie spotkalo.Radzę wobec tego,abyś znalazł kolegę i chodzcie przynajmniej we dwoje nad wodę.Zaszeć to bezpieczniej. (2009/02/11 17:01)

burza10000


i ty koleżanka w zupełności ma rację we dwójkę zawsze razniej nie chodzi tu nawet o napaści ale nawet gdybyś coś sobie zrobił(odpukać)to zawsze masz pomocną dłoń (2009/02/11 17:01)

u?ytkownik5522


Miałem kiedyś przejście z bandą oprychów! Od tamtej pory jak jeżdżę sam, jestem uzbrojony w różne takie tam pomocne rzeczy:) Mimo wszystko najlepiej jeździc z innym zapaleńcem. Jakeś 5 lat temu bandyci utopili w wiśle mojego kolegę. Niestety do dziś nie wiadomo kto i za co. (2009/02/11 18:45)

mikadus


Kiedyś wybrałem się na glinianki.Siedziałem sobie spokojnie na pomoście i wędkowałem.Po drugiej stronie podjechał zielony golf i wysiadło z niegi pięciu łepków.Wyciągneli dwie wiatrówki i zaczeli strzelać do moich spławików.Miałem czapeczke z daszkiem wiec tylko pochyliłem głowe żeby nie dostać w oko. Oczywiście wymianka niecenzuralnych zdań, ale bez skutku.Chwyciłem za telefon i to ich spłoszyło.Są sytuacje w których możemy liczyć tylko na szczęście. (2009/02/11 19:19)

u?ytkownik5769


Na ryby wybieram sie raczej z bratem. Ale byl moment,ze musialemp odjechac do sklepu i brat zostal sam.Gdy wróciłem jednego prawie rozjechalem a drugim sie odpowiednio zajelismy.Bylismy na znanym nam terenie.Ale to byli obcy.Nigdy nie dyskutujcie z innymi przypadkowymi ludzmi.Wystarczy niby telefon do kumpla , który jest niedaleko.Pozdrawiam (2009/02/11 19:20)

u?ytkownik3510


TERAZ NIE WIADOMO KOGO MOŻNA SPOTKAĆ NAD WODA SŁYSZAŁEM PRZYPADEK ZE WEDKARZ W PODESZŁYM WIEKU ZOSTAŁ WRZUCONY DO WODY I NIESTETY DOSTAŁ ZAWAŁU ,,MOIM ZDANIEM NAJLEPIEC MIEC PRZY SOBIE TELEFON W RAZIE NIEBEZPIECZENSTWA DZWONIC,,ALE NAJLEPIEJ NA RYBY WYBIERAC SIE Z KIMS ZNAJOMYM,,,, (2009/02/11 22:16)

rysiek38


z tym telefonem to moim zdaniem nienajlepszy pomysl pierwszy powod by ci go zabrac a w razie oporu wp.....lic -,niepowiem warto go miec ale zciszony i schowany (2009/02/11 22:20)

mikadus


Masz racja rysiek,ale zależy kto nas atakuje.Jak przyszli tylko sobie kogoś pokopać to okopią,a jak przyszli po fanty to znajdą i wyciszony telefon a i kije pozabierają.Nie ma bata na baranów.No chyba,że i nas jest więcej to wtedy inaczej.Ale człowiek idzie na rybki się wyluzować więc nie zabiera ze sobą arsenału.Ciężko to wszystko pojąć. (2009/02/11 22:33)

kargul


mnie cos takiego nie spotkalo na ryby najlepiej chodzic z kumplem a morze powinienes pomnyslec o kupnie gazu lzawiacego jest niedrogi ma zasieg nawet do 10m a jak nie to morze tak jak ja nos ze soba noz wbij obok siebie i jak by co to masz sie czym obronic pozdrawiam i nie daj sie:D (2010/04/04 20:16)

łysym


Przepraszam Cię bardzo ale z tym nożem to najgłupszy pomysł na jaki mogłeś wpaść. Trzeba się nim umieć posługiwać i nie chodzi mi o obieranie ryb.
Co zrobisz jak koleś też wyciągnie kosę? Powiesz przepraszam myślałem, że się wystraszysz?
Wracając do pytania, wydaje mi się, że w większości przypadków bardziej jesteśmy narażeni na atak kiedy jesteśmy sami tak więc  kolega to chyba najlepsze rozwiązanie.

Pozdrawiam i oby nas takie sytuacje omijały (2010/04/04 20:54)

Grucha80


Wieczorami nad wodą jest niebezpieczne lepiej jezdzić w gronie kumpli wędkarzy.A jerzeli już jestem sam to biore ze sobom mojego psa {zdięcie w mojej galeri} to pare razy już mi pomogło. (2010/04/04 21:54)

łysym


ładny piesek (2010/04/04 22:47)

u?ytkownik31595


Po pierwsze zawsze jeździć z koleżką, z kimś na kim możemy polegać. Po drugie telefon pod ręką, i dzwonić po policję, tudzież innych kolegów. Po trzecie warto mieć jakiś sprzęt do obrony: może to być gaz, który jest chyba najbardziej popularny i najprostszy w obsłudze; może to być pałka teleskopowa, która zajmuje mało miejsca, a może to być wesoły nóż (nie scyzoryk), który służy nam do patroszenia ryb. Ma kolega rację, że trzeba umieć się tym posługiwać, ale możecie mi uwierzyć, że w przypadku gdy macie nóż, napastnik nie będzie ryzykował i poszuka potencjalnie słabszej osoby. No i jeszcze jedna sprawa, może w szerszym kontekście i zalezy to juz od naszej osobowości i postawy w ogóle. Dowiedzione jest, że częściej są atakowane osoby, które zachowują się w sposób bojaźliwy i sprawiają wrażenie wystraszonych. Takie osoby są w odczuciu napastników słabsze i nie będące w stanie stawić oporu. (2010/04/04 23:24)

u?ytkownik31595


Ale oby z moich rad, nigdy nikt nie musiał korzystać  :) (2010/04/04 23:25)

rafai


W połowach nocnych lub kilku dniowych przedewszystkim sprawny telefon i nigdy samemu nad wodą nocą.Najlepiej takie wypady organizować z grupą zaprzyjażnionych wedkarzy.W gronie zawsze rażniej.Stosujemy te zasady od dawna i nic jak do tej pory złego nas nie spodkało.Pozdro. (2010/04/05 13:51)

tomasz26552


A to mój czujnik ruchu.Oprócz tego mam jeszcze pare zabawek jedną widać w moim blogu.Zasada moja jest prosta nie wchodz mi w droge to i ja tobie nie wejde. (2010/04/05 17:46)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

anczu


Z kolei ja proponuję zająć stanowisko obok innego wędkarza i zawsze gdy jeżdżę na nocne łowienie pytam czy ktoś zostaje na noc, razem raźniej i bezpieczniej  nawet gdy jest to przypadkowo spotkany wędkarz nad wodą. Przyznaję że nie zawsze jest to możliwe i wtedy ryzyko wzrasta. Najlepszy przyjaciel człowieka-pies to też bardzo dobry pomysł, chodźby najmniejszy, zawsze narobi hałasu i w porę ostrzeże.  (2010/04/05 19:53)

szimejks


cóż Panowie i Panie. Ja mam taki problem, że nie mam z kim pojechać na ryby na noc. Jeżdżę sam i jak do tej pory miałem szczęście...oby mi nadal sprzyjało, bo nie zapowiada się na to abym znalazł kolegę po kiju do nocnych wypadów. (2010/04/05 20:50)

u?ytkownik8256


Siema niemasz zkim jezdzić na noc dej znać to się wybierymy szimejks klepa683 z Pszowa (2010/04/05 22:56)

szymbor


no tak tylko że co do psów to trzymajcie te psy jakoś uwiązane ... wiem fajnie iść z psiolem na ryby niech sobie pobiega ale już nie raz miałem problemy z psami takich wędkarzy ... także pilnujcie swoich pupili nad wodą :) (2010/04/05 23:02)

Harry Potter


Ja dotychczas miałem szczęście, lecz znam historię człowieka, który został napadnięty nad Wisłą. Typowy napad rabunkowy, przyszli po fanty, jednak tak chłopa okopali ze ledwo przeżył. Stracił śledzionę i nerkę, ogólnie przeżył tylko dlatego że bandyci nie zorientowali się że przyjechał samochodem, bo gdyby go zabrali to by zmarł nad wodą. Doczołgał sie do auta i dotarł do najbliższej stacji benzynowej gdzie wypadł z auta i zemdlał.
  Sprzedał resztę sprzętu i zrezygnował z wędkarstwa.

W mojej okolicy takie rzeczy zdarzają się nad Wisłą podczas weekendu. Na najbliższy posterunek policji daleko, a do dyskoteki blisko. Pobliska przystań jest pełna samochodów podskakujących w rytm jęków panien lekkich obyczajów z pobliskich wsi. Leżą tam dziesiątki zużytych kondomów, aż się rzygać chce. Ci którzy nie poznali żadnej panny, a przyjechali z owym "szczęściarzem", muszą zwolnić samochód, więc łażą pijani po brzegu i szukają zaczepki. To najczęstszy scenariusz.

 Nad Wisłę zawsze jeżdżę w towarzystwie co najmniej jednego kolegi. Coś cieżkiego też się przydaje, chociaż zawsze unikam konfrontacji, w myśl zasady że mądrzejszy powinien ustąpić.  (2010/04/06 08:21)