Największe są te NIE złowione ;) A tak swoją drogą, jeżdżąc z wędką po Polsce zauważyłem, że tych "większych" jest coraz mniej, i mniej... I mniej. Przydałyby się górne limity żeby ogarnąć w końcu to wygłodniałe towarzystwo.
po za tym brakuje mi jedynie brzany, głowacicy, i łososia do zaliczenia na spinning ;-)
a sandacza nie zaliczysz do spinningowych?
Ja ciągle czekam na jakąkolwiek "metrówkę"...