.... Jedną wędeczka kukurydza, druga czerwony jaki problem ?
Wy glizdziarze tylko robaki wam w głowach.Glizdziarze tu glizdziarze tam a zestawów nie ma gdzie wywieść.
Przez 4 dni podkarmiałem karasie kukurydzą waniliową i teraz nie wiem czy próbować na nią łowić czy np. łowić na czerwonego robaka.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Najrozsadniejsze rozwiazanie -miec caly zestaw przynet na łowisku.Od dendrobeny do zwyklej chałki na ktora bierze swietnie karaś pospolity.Nie pomijając kukurydzy .Ryby są kaprysne i zalezy jakiego rodzaju jest łowisko.
zanęta wabiąca raczej słodkawa
zanęta wabiąca raczej słodkawa
Kolego masz wspaniały zbiornik, że tyle pospolitego karasia jest. U mnie to rzadkość. Jak się kilka trafi na sezon to max.
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Linom w tym zbiorniku obecność karasia wcale nie przeszkadza.Ale to już inna opowieść.
Linom w tym zbiorniku obecność karasia wcale nie przeszkadza.Ale to już inna opowieść.
Dlaczego miałaby przeszkadzać obecność karasia linom?
Miałem na myśli że zbytnio nie konkurują o pokarm.(2014/07/08 13:07)
(2014/07/08 13:09)zanęta wabiąca raczej słodkawa
Kolego masz wspaniały zbiornik, że tyle pospolitego karasia jest. U mnie to rzadkość. Jak się kilka trafi na sezon to max.
Te karasie w tym zbiorniku to nie przypadek.Na tym jeziorze wędkuję od 1995 r. mam tam domek letniskowy.Nie jest to jezioro pod patronatem PZW.W początkach wędkowania na tym zbiorniku zafascynowany byłem połowem szczupaka na żywca. ( naj większy 104 cm )
Karasie pozyskiwałem na płytkich wyrobiskach po torfowych.Zimom przemarzały - przeżywał tylko karaś , latem ogrzewały się do takiej temperatury że przeżywał tylko karaś.
W tej wylęgarni było tysiące złotego karasia niestety skarłowaciałego.Z braku drapieżnika i z braku pokarmu do wielkości palca u dłoni.
Po złowieniu np. pięćdziesięciu sztuk karasi , wybierałem dziesięć naj odpowiedniejszych na szczupaka a resztę wpuszczałem do jeziora, i tak przez lata.
Dzisiaj trafiają się okazy wielkości talerza stołowego warzące kilogram.
Sąsiedzi wędkarze rozprawiają jak to jest że wcześniej karasia na tym zbiorniku nikt nie łowił a teraz każdemu się trafia. Zachwycają się też walorami kulinarnymi.Ponieważ karaś zloty iest dość mięsisty, nie ma ości jak leszcz tylko zwarty kręgosłupy.
Łatwy do oddzielenia i słodkawe smaczne mięsko.
Obecnie raczej nie łowię szczupaków na żywca. Jeżeli już to na spining.Więcej czasu poświęcam sandaczom i sumom na Wiśle niż temu malowniczemu jeziorku.
U nas mieliśmy zbiornik po żwirowni i tam sam pospolity sobie pływał, ale ktoś wpadł na pomysł, (a może kaczki przeniosły...) żeby wpuścić srebrnego, który z czasem zdominował cały zbiornik :(. Dla mnie ten i ten smaczny i nie będę faworyzował któregoś gatunku z dobrej wody oczywiście :).
U nas mieliśmy zbiornik po żwirowni i tam sam pospolity sobie pływał, ale ktoś wpadł na pomysł, (a może kaczki przeniosły...) żeby wpuścić srebrnego, który z czasem zdominował cały zbiornik :(. Dla mnie ten i ten smaczny i nie będę faworyzował któregoś gatunku z dobrej wody oczywiście :).
Na Wiśle przychodzi okres na srebrnego.Na środku w nurcie można wtedy złowić dwadzieścia japońców po 1 kg. w dwie godziny .kilka razy uczestniczyłem w tej zabawie.Sportowo ryba jest OK. pięknie walczy w nurcie rzeki. Kulinarnie to porażka wręcz masakra.Ale jak mówi nasze powiedzenie:
O gustach się nie dyskutuje, jeden woli córkę a drugi teściową .