No widzisz. Pewni ludzie w kilku periodykach piszą, że lin jest rybą beznadziejną pod względem kulinarnym, ze śmierdzi mułem bo to przydenna ryba, że oczyścić ją to czary jakieś, a ja na to głośno:
-ha ha ha!
I w tym miejscu powiem Kolegom szanownym, że w łatwy sposób udowodnię każdemu iż wzdręga jest rybą tak samo wartościową kulinarnie jak płoć, lin i inne takie powszechnie uważane za niezjadliwe jak kleń chociażby.
Wzdręga proszę Kolegów poławiana na zbiorniku właśnie tym gdzie została złowiona, jest rybą czystą, jędrną, pozbawioną przykrych zapachów, a co za tym idzie nieustępującą płoci (no może odrobinkę).
Natomiast 300-400 metrów dalej jest woda na której wzdręga występuje w dość dużych ilościach i jest tak pięknie ubarwiona ze wydaje się być rybą z bajki. Jej rozmiar w tej wodzie bywa pokaźny, a jednak............
A jednak nie da sie jej skonsumować bez odruchów wymiotnych ponieważ jedzie szlamem jak zaraza - uwierzcie, upiekliśmy, nie zjedliśmy ani kęsa, a mój pies uciekł od tego świństwa jak najdalej.
Proszę przyjechać do mnie, zademonstruję o co mi chodzi.
Zanim więc ktoś mi powie że wzdręga jest niejadalna, niech się zastanowi gdzie została złowiona.
Ja znam powód takiego stanu rzeczy i wiem dlaczego na dwóch zbiornikach obok siebie ryba posiada różne właściwości.
:-)
(2010/07/11 17:57)