Zaraziłem się niedawno 4 miechy temu.Szybka decyzja -robię kartę-i się zaczęło.Na początku myślałem ,że to nie dla mnie ,ale odkryłem spining-ciągły ruch ,skupienie i cisza dokoła,że aż uszy bolą.Pierwsza wyprawa na "Krztynie" to badanie terenu ,poznawanie miejscówek i rzeki ,próba cierpliwości ;kiedy żyłka z kołowrotkiem odmówiła współpracy;ale najbardziej koi nerwy kontakt z naturą .Start dzikich kaczek ,szum rzeki to jest to.To nic ,że wracam ,jak to się mówi o kiju, pstrągi ze mną nie współpracowały ,może następnym razem-który nieuchronnie nastąpi.pozdrawiam wszystkich -zarażony kropkami
Choć nie należę do fanatyków do przesady tzn. Poza pstragiem dostrzegam również inne ryby. Jednak to jest nie samowita magia taki wypad nad górska rzeczkę. Udało mi się mieszkać na roztoczu gdzie o krok od domu mam rzeki z kropkani wieprz por szum sopot dziwne żebym nie jeździł na nie :) (2011/02/08 19:30)
Choć łażę za pstrągami kilkanaście lat to pomimo przybywających lat ciągle czuję to samo.Nie ważna ryba(choć o wiele milej gdy skusimy jakiegoś kabana do współpracy),a najważniejsze jest samo poszukiwanie nowego super łowiska,extra przynęty itd.Takiego samego podejścia do tematu życzę ci za powiedzmy kilkanaście lat i miejmy nadzieję,że jeszcze jakieś kropki będą pływać w naszych wodach.Pozdrawiam. (2011/02/08 19:35)
Witam. Rozumiem co kolega czuje. Z każdym wyjazdem z każdą rybą będzie to uczucie rosnąć. Za to kocham wyjazdy na kropka. Pozdrawiam (2011/02/08 19:58)