Moda na no kill

/ 45 odpowiedzi / 4 zdjęć
Witam obecnie widoczna jest moda w wędkarstwie tak zwana no kill tłumaczyć to można w ten sposób, że wędkarz wypuszcza rybę nie zabija jej. Według mnie za ilość ryb jaki mamy w wodach PZW w dużym stopniu odpowiadają sami wędkarze i tu mam na myśli starsze pokolenie typowe dziadkiem którzy siedzą codziennie a i biorą wszystko. Takim moim dowodem na to jest moje koło wędkarskie, które takie małe starorzecze objęło ochrona tzn można łowić tylko w wyznaczonych miesiącach i tu właśnie gdyby nie regularna kontroli to wspomniani wędkarze robili by nadal swoje brać co się da. Mam nadzieję, że wędkarze w znacznej większości zauważą korzyści jakie niesie wędkarstwo no kill. Sam jeszcze spotykam się z określeniem, że no kill to wariactwo tu blockquote pewnego Pana mającego składki opłacone \jak można jechać na ryby i wypuszczać\ Takie podejście może zniknąć, samo pojawienie się wspomnianej mody no kill to już jest krok do lepszego. I na zakończenie dajmy o nasze ryby nikt tego za nas nie zrobi.
z@mela


ten cały nołkil czy jak to się zie powinno być nazwane normalnie w naszym języku a nie po murzyńsku bo nie rozumiem jak można wszędzie na siłę tak wtłaczać murzyńskie zwroty do naszego pięknego języka natomiast co do samej zasady to jeśli pójdzie za tym pewnego rodzaju fanatyzm a w tym kierunku to idzie to wytworzy się siłą rzeczy kontrnurt - totalne mięsiarstwo dlatego moim zdaniem najlepszy jest zdrowy rozsądek jak ktoś chce zabrać to bierze byle nie 100% tego co złowi bo jak wiadomo nie jedzenie ryb .......... :) a co do rybostanu to winę ponosi nieracjonalna gospodarka , złe zarybienia , przerybienia niektórymi gatunkami , brak ochrony ryb w szerokim tego słowa znaczeniu czyli brak tarlisk , warunków do tarła, brak kontroli itp itd. (2018/03/04 22:06)

kaban


Ja wypuszczam ryby bo jest ich po prostu znacznie mniej niż powiedzmy dwadzieścia lat temu i nie dorabiam do tego żadnej ideologi. W czasach mojego dzieciństwa kiedy na półkach sklepowych królował ocet i łowiło sie ryby w celach spożywczych to Ojczulek zawsze powtarzał mi, że możemy zabrać tylko tyle ile nam potrzeba i zawsze zgodnie z przepisami. Choć był to okres w którym złowienie limitu nie stwarzało wielkiego problemu to nigdy go nieprzekroczyliśmy a właściwie zabieraliśmy ułamek z tego co mogliśmy. Tak zostałem wychowany i tak mi zostało z tym, że teraz nie biorę już nic a czy to jest moda na C&R czy No Kill mało mnie interesuje. (2018/03/05 06:46)

JKarp


ten cały nołkil czy jak to się zie powinno być nazwane normalnie w naszym języku a nie po murzyńsku bo nie rozumiem jak można wszędzie na siłę tak wtłaczać murzyńskie zwroty do naszego pięknego języka natomiast co do samej zasady to jeśli pójdzie za tym pewnego rodzaju fanatyzm a w tym kierunku to idzie to wytworzy się siłą rzeczy kontrnurt - totalne mięsiarstwo dlatego moim zdaniem najlepszy jest zdrowy rozsądek jak ktoś chce zabrać to bierze byle nie 100% tego co złowi bo jak wiadomo nie jedzenie ryb .......... :) a co do rybostanu to winę ponosi nieracjonalna gospodarka , złe zarybienia , przerybienia niektórymi gatunkami , brak ochrony ryb w szerokim tego słowa znaczeniu czyli brak tarlisk , warunków do tarła, brak kontroli itp itd.
A gdzie są w tym wędkarze ? JKarp
(2018/03/05 07:38)

Jędrula


Moda? Ideologia? Fanatyzm? Absolutnie nie! Teraz NK staje się koniecznością biorąc pod uwagę stan krajowych jezior i rzek.
Tu nie ma mowy o jakimś głębszym myśleniu, dopisywaniu do tego eloboratów i zbieraniu wyznawców, to wynika z czystej matematyki. (2018/03/05 08:10)

Sith


Złowioną rybę ostatni raz zabrałem w 1992 r., bez ideologii, bez napinki! (2018/03/05 08:46)

barrakuda81


Moda? Ideologia? Fanatyzm? Absolutnie nie! Teraz NK staje się koniecznością biorąc pod uwagę stan krajowych jezior i rzek.
Tu nie ma mowy o jakimś głębszym myśleniu, dopisywaniu do tego eloboratów i zbieraniu wyznawców, to wynika z czystej matematyki.
Nic dodać ,nic ująć.Jeśli ktoś jeszcze tego nie rozumie to z czasem dotrze do niego ta prawda. Trudno piętnować kogoś że zabiera z łowiska ryby zgodnie z regulaminem - takie "ortodoksyjne" postawy to przegięcie w niewłaściwą stronę ale zachęcanie do wypuszczania ,promowanie jest czymś pozytywnym. Nie jestem ichtiologiem bo póki co w tym kraju nie ma obowiązku "znania się na wszystkim" jednak to nie odbiera mi prawa do samodzielnej oceny sytuacji i działania. Nie będę więc analizował dlaczego mam wypuszczać, ile wypuszczać , kiedy i które gatunki. O wiele prościej jest zastsować regułę matematyczną jak słusznie zauważył mój przedmówca.Dla mnie na prosty rozum jeśli czegoś nie odejmę od puli to jest to wartość dodana i to jest fakt. A czy to moda - nie wiem ale jeśli tak to się tylko z tego cieszę.Może wejdzie w nawyk a to już duży krok naprzód bo nie ma alternatywy dla nowoczesnego wędkarstwa.Życzę wszystkim aby we własnym sumieniu dojrzeli do tego poglądu.
(2018/03/05 09:38)

Julian


Jeden z największych zbrodniarzy świata nijaki Uljanow zwany Leninem po raz pierwszy użył sformuowania pożyteczni idioci. Nie pamiętam kiedy to ostatnio zabrałem rybę do domu. Ale dopóki np. na Zalewie Zegrzyńskim i wodach PZW będą grasowali panowie z sieciami dopóty ja uważam wszelaką dyskusję na temat No Kill za obrazę mojej inteligencji. Na koniec jeszcze jedno pytanie. Czy lina w galarecie w knajpie będącej pod auspicjami PZW Mam wpisać do rejestru połowów czy nie. A skąd te moje ,,zdenerwowanie" ponieważ urodziłem i wychowałem się na Pradze - dzielnicy ,,trochę specyficznej " i nie lubię a powiem wręcz nie Znoszę jak ktoś robi ze mnie Dętego Frajera Ps. Jeżeli w/w wspomniane dziadki ( do których zaraz się zaliczę- emerytura) działają w myśl regulaminu PZW bądz łowiska oraz ,,etyki wędkarkiej " to się od nich od.... albo zmieńcie regulamin. Zreszta kochani temat tak stary i zjechany jak najstarszy zawod swiata (2018/03/05 09:53)

Julian


Jeszcze jedno - nie wiem skąd te A się wzięło panowie na pewno nie z mojego laptopa. Widzę że inni mają podobne problemy. Może ,,biegli " coś z Tym zrobią . Nie posądzam nikogo o złośliwość . Bo był by to Numer Poniżej pasa.Julian (2018/03/05 10:04)

Jędrula


Julian, oczywiście nikt nie chce obrażać Twojej inteligencji, niczyjej inteligencji zresztą.
To nie o to chodzi, aby na Zegrzu wprowadzać NK, gdy hasają tam rybacy z sieciami. To przecież niedorzeczne i wszyscy to wiedzą.
NK wprowadza się na wodach, które są odpowiednie pod takie działania.
Mało tego, NK w kole to same korzyści. Poczytaj ten tekst -

Celem naszej akcji jest uświadomienie wędkarzom, jakie korzyści dają łowiska no kill, i dlaczego należy takie zakładać. Chcemy, aby każde koło, o ile ma kilka wód pod sobą, miało tego typu zbiorniki w ofercie. Chcemy, aby ilośc wód no kill w okręgu wynosiła ponad od 10 do 20% (lub więcej) ogólnej ilości zbiorników, w tym odcinków rzek.

Łowiska typu no kill to niezmiernie istotna rzecz jeśli chodzi o wody PZW. Wody takie są koniecznością, aby móc wybrnąć z fatalnej sytuacji, w jakiej się dzisiaj znajdujemy. Zdewastowane, bezrybne kanały, jeziora, rzeki i stawy to rzeczywistość w Polsce, wyjątki są potwierdzeniem tej ‘reguły’. Odpowiada za to sposób w jaki gospodarzymy wodami, efektywny tylko w założeniach, w praktyce zaś, przy braku kontroli nad wodami, powodujący coraz większe ich spustoszenia.
Wody związkowe PZW dlatego stają się często dla wędkarzy nieatrakcyjne. W porównaniu do ofert łowisk komercyjnych trudno mówić o jakiejś konkurencji, z tego powodu mamy do czynienia ze spadkiem liczby członków w związku. Wielu wędkarzy ma dość ‘bezrybia’, i zrezygnowana woli realizować się tam, gdzie ryba jest. Innym problemem jest też ogólnie ‘dystrybucja ryb’, pomysł aby zarybiać i odławiać się nie sprawdza, ryby większej już jest bardzo mało, wybito stada tarłowe, brakuje drapieżnika. Zmierzamy w ogóle do sytuacji, gdzie większość pochodzi z często nieefektywnych zarybień, w dodatku podstawą których jest karp, gatunek nie należący do rodzimych, nie rozmnażający się w polskich wodach, przeszkadzający innym gatunkom w tarle. W ten sposób działamy tu tylko na własną szkodę.
Bo są metody, aby polskie zbiorniki stały się znów rybne. Trzeba po prostu odpowiednio ‘prowadzić’ łowiska, tak aby rybę sobie ‘wyhodować’. Naszym zadaniem jest pomóc naturze, nie ją wyręczać, musimy rozsądnie korzystać z jej zasobów. Podstawą tego są łowiska typu no kill, wód zbliżonych do naturalnych, samoregulujących się ekosystemów. Ich obecność w PZW zapewni większą liczbę ludzi płacących składki, jak też przywróci wodom ich poprzedni stan, zaś środki uzyskane dzięki oszczędnościom (gdyż wód no kill nie trzeba zarybiać), można przeznaczać na większe zarybienia gdzie indziej.
Dlaczego na łowiskach no kill skorzysta każdy?
Wielu wędkarzy zabierających ryby, o no kill nie chce słyszeć, uważając to za zamach na swoje prawa. Ale tutaj nie mówimy o tym, aby zakazać im zabierania. Tu chodzi o to, aby rybą umiejętnie dysponować i nie zabierać jej wszędzie, jak popadnie. Tak więc zarybienia które nie trafiają na wodę no kill, trafią do innej. Ryby będzie podobna ilość. Dodatkowo dobre łowiska to magnes dla wędkarzy. Często mogą stać się faktorem, dzięki któremu więcej jest ich w kole czy też okręgu, a zatem i składek przybędzie. A im więcej składek, tym więcej pieniędzy czy to na zarybienia, czy też na inne inwestycje lub przedsięwzięcia. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie mamy wodę,którą można zarybiać kilka razy w ciągu roku. Wtedy ryby można tam wprowadzać na przykład wiosną, latem i jesienią, tak aby wędkarze, co chcą zabierać ryby, mieli gdzie się ‘zrealizować’. Owszem, na wodzie no kill nie będą mogli zabierać ryb, ale na tej drugiej, powinni mieć jej znacznie więcej. W taki sposób można zbudować naprawdę dobre łowiska!
Oczywiście plusów jest o wiele więcej! Należą do nich chociażby : posiadanie wody świetnej pod zawody, szkolenia młodzieży, niski koszt utrzymania, odcinki no kill na rzekach mogą poprawić wymiernie stan rybostanu na jej większych częściach…

Dlaczego oferta łowisk no kill jest tam mała?
Niestety, ale w Polsce mamy do czynienia z rybackim modelem gospodarki. Wędkarza uznaje się za rybaka, który łowi aby zabrać swój połów. Jest to więc mocno przestarzałe podejście, pochodzące z lat gdy panował kryzys, czyli z lat PRL. Teraz wiele się zmieniło, i wędkarstwo to przede wszystkim hobby, sposób na spędzanie czasu, gdzie zdobycie pokarmu to sprawa drugorzędna, wielu wędkarzy w ogóle nie je złowionych ryb. Dlatego brakuje w naszym kraju alternatywnego modelu wykorzystania wód. Dopasowanego pod dzisiejsze wymagania wędkarzy, jak również będącego dobrą i bezpieczna opcją dla środowiska. Tutaj wody no kill świetnie wypełniają pewną lukę. Dlatego należy naciskać, aby powstawało ich jak najwięcej. Powinny one stanowić około 10-20% wód okręgu. Równocześnie, powinno się wytypować wody, które można zarybiać mocniej, tak aby móc odpowiednio ulokować pieniądze ze składek. Takie zbiorniki jednak muszą być albo własnością PZW lub też dzierżawione o d firm, spółek - które nie są zarządzane przez RZGW (z powodów prawnych).

Cel akcji - łowiska no kill w każdym kole, w każdym okręgu
Celem naszej akcji jest uświadomienie wędkarzom, jakie korzyści dają łowiska no kill, i dlaczego należy takie zakładać. Chcemy, aby każde koło, o ile ma kilka wód pod sobą, miało tego typu zbiorniki w ofercie. Chcemy, aby ilośc wód no kill w okręgu wynosiła ponad od 10 do 20% (lub więcej) ogólnej ilości zbiorników, w tym odcinków rzek.

Jak działać?
Podstawą sukcesu jest współdziałanie wędkarzy, zwłaszcza tych co zabierają ryby, jak też tych co wypuszczają lub zabierają połów raz na jakiś czas. Dzięki łowiskom no kill każdy wygrywa, z jednej strony buduje się dobry, zasobny w ryby zbiornik, z drugiej pojawiają się pieniądze na to aby lepiej zarybić inne łowiska. Jeżeli karp w dużej ilości szkodzi wodom, i operat nie pozwala na mocne nim zarybianie, to idealną opcją jest oddanie takiej wody jako no kill, zas wodę gdzie operat nie jest wymagany, zarybić mocno karpiem właśnie, kilka razy w roku. Nie trzeba wcale wpuszczać tam małego kroczka, można sztuki ważące 1-3 kilogramy. W takim układzie wędkarze mogą liczyć na dobry połów, nie muszą stale zapełniać zamrażarek na ‘zapas’, gdyż wyprawa na dobre, rybne łowisko da im wielką szansę na zabranie ryby do domu, dodatkowo zmniejszy zaś presję na innych wodach. Efektem więc są zasobne wody no kill i rybne wody z których się połów zabiera. Każdy zyskuje na takiej opcji!
Dlatego zasadniczą sprawą jest dotarcie do jak największej ilości wędkarzy. Trzeba ich namawiać do tego, aby zaakceptowali tworzenie takich łowisk, trzeba uświadomić im, że pomimo pozornych strat zyskają, i to sporo. Nieodłączną rzeczą jest też działanie nie tylko w sprawie samego no kill, należy dbać o interes tych co ryby zabierają. Dla fanów złap i wypuść to może ciężkie do zaakceptowania, jednak tu chodzi o nasze wspólne dobro. Jeżeli korzyść zobaczą wszyscy, wtedy o wiele łatwiej będzie nam wspólnie budować i osiągać szybkie rezultaty. Tu musimy wygrywać wszyscy, to nie może być konflikt dwóch opcji. Ryby były zabierane od zawsze w Polsce, i to się nie zmieni. Wraz ze wzrostem świadomości jednak skala tego będzie się zmieniać. Najważniejszym kierunkiem jest zbudowanie rybnych i zasobnych łowisk.
Świetnym sposobem aby działać, są zebrania walne w swoich kołach. Na takim zgromadzeniu możemy zgłosić wniosek o stworzenie wód no kill i zaznajomić innych obecnych o tym jakie to przyniesie pozytywne skutki. Specjalnie pod to stworzyliśmy ulotkę, która można powielać i rozdawać na takich zebraniach. Nawet jeżeli spotkamy się z odmową, ziarno zostanie zasiane. Za rok lub dwa może się okazać, że nie będzie już probemu z przegłosowaniem tego projektu. Łowiska no kill nie powstaną same z siebie, trzeba na to czasu, pomyślunku, zaangażowania. Więc lokalne działania są tu tak ważne!
Wspierać też można inicjatywę poprzez udział w grupach na Facebooku, na forach, agitowanie w tej sprawie, rozmowy z wędkarzami nad wodą, ze znajomymi. Trzeba to nagłaśniać, tak aby każdy prawie wiedział z czym ma do czynienia, aby jak największa liczba ludzi rozumiała sens i pożytek takiego działania. Z czasem będziemy mogli wywrzeć nacisk nie tylko na władze koła czy okręgu, ale też i na polskie prawo, tak aby zmienić sposób w jaki gospodarujemy wodami w Polsce. Z pożytkiem dla każdego z nas! I dbajmy o nasze wspólne interesy, nie szukajmy podziałów, ponieważ łowiska no kill to korzyść dla wszystkich wędkarzy!

Ulotka do pobrania
Zachęcamy Was do skorzystania z tej ulotki, którą możecie wydrukować i rozdać wędkarzom na zebraniu w kole, nad wodą, na zawodach. Możecie zmieniać w niej tekst dopasowując to do potrzeb Waszego koła czy okręgu. Pamiętajcie, żepoczątkowa niechęć niektórych wędkarzyjest zjawiskiem normalnym. Zawsze to co nowe przyjmowane jest z nieufnością. Ważne, aby pomysł na łowiska no kill stawał się coraz bardziej popularny! Nie ważne czy jesteś karpiarzem, spławikowcem, feederowcem czy też spinningistą, zbiorniki no kill to korzyść dla każdego z nas!
http://splawikigrunt.pl/wpis/akcja-lowiska-no-kill-w-kazdym-kole-kazdym-okregu (2018/03/05 11:03)

Jędrula


Proponuję wejść do artykułu poprzez link, tam jest to prawidłowo rozmieszczone.
Nawiasem mówiąc, informatyk na tym forum zapadł chyba w zimowy sen?
A do wiosny jeszcze daleko :( (2018/03/05 11:09)

barrakuda81


Właśnie - co z tym "A"?:) Też mi wskakuje...
Coś tu sie świruje.Po enterze jakieś herezje mi tu wyłażą... Szczerze mówiąc nawet bym chciał mieć takie łowisko no kill po to żeby można było zwreyfikować jaka jest różnica w wynikach na nim i na pozostałych wodach okręgu.To by dało odpowiedź na pytanie czy jest to słuszna droga i dało argumenty do dalszej dyskusji ewentualnie.Każdy wędkarz sam mógłby się przekonać czy to działa i czy ten model wędkarstwa uwarunkowany nie zabieraniem ryb go satysfakcjonuje. Jeśli wyniki byłyby tu wyraźnie lepsze to jestem pewien że wędkarze przekonaliby się sami. Tak sobie myślę że to nie jest koniecznie potrzebne.Jesli kropla drąży skałę a z satysfakcją zauważam że jednak drąży to być może wkrótce wystarczy nam wszystkim zdrowego rozsądku aby takie zasady wprowadzić sobie samemu dla siebie i będziemy tego prywatnego kodeksu przestrzegać z przekonania. Nikt nikogo do niczego nie zmusi - powiem górnolotnie że jest to kwestia "wiary":) Oczywiście że to ma sens tylko wtedy kiedy ten rozsądek jest wszędzie a nie jeden się stara a drugi nie ale nie mamy przemożnego wpływu na innych warto zatem zacząć od siebie.Rzeczywiście temat rozwałkowany jak naleśnik ale zawsze budzi emocje:) (2018/03/05 11:18)

Julian


Jędrula wyobraz sobie że całkowicie się z Tobą zgadzam - tylko jest jeden szkopuł. Mam wykształcenie czysto techniczne i przepracowałem całe życie w energetyce. Może to skrzywienie zawodowe ale twrado stąpam po ziemi. Nie ma Fizycznej możliwości w większych jeziorach czy zalewach a już nie mówiąc o rzekach ,,przypilnowania tego stanu rzeczy" . Po za tym istnieją ludzie którzy ,,inaczej do tego problemu podchodzą" . Mają chyba jakieś prawo zrobić sobie grila z przed chwilą złapanym dajmy na to szczupakiem.Problem tkwi w wylewaniu dziecka z kąpielą. Bo wszyscy więdzą że nie wolno siadać za kółko po pijaku . Tylko zawsze się znajdzie jakiś filozof który to będzie chciał sprawdzić. Bo przecież jak w słynnym kabarecie - Na bocznych nie stoją. Albo inny taki As kierownicy leff przez dwa ff który uważa że przepisy są tylko dla maluczkich bo on na seminaria z bezpiecznego prowadzenia jedzie, I w tym właśnie tkwi ta u niektórych ich Q....ewska przewrotność .A przecież poślizgów kontrolowanych miał uczyć pozdanym egzaminie.Takie miał pomysły - Nasz plebejski Niki Lauda (2018/03/05 13:29)

erykom


Jeszcze jedno - nie wiem skąd te A się wzięło panowie na pewno nie z mojego laptopa. Widzę że inni mają podobne problemy. Może ,,biegli " coś z Tym zrobią . Nie posądzam nikogo o złośliwość . Bo był by to Numer Poniżej pasa.Julian

Z tym "AAA" to już od dawna jest kłopot aż nawet ciężko sie czyta na forum.Może redakcja zrobi coś z tym??? (2018/03/05 17:16)

Jędrula


Julianie, oczywiście, że nie ma w Polsce możliwości upilnowania dużych zbiorników i odcinków rzek NK. Należy więc zadać sobie pytanie, czy teraz, bez statusu NK mamy taką możliwość? Oczywiście, że nie!
Tylko czy to znaczy, że nie mamy zmieniać przepisów? Czy nie uważasz, że należy wreszcie od czegoś zacząć? To może nie budujmy domów, banków, sklepów, bo ktoś nam je okradnie – wyczuwasz szkopuł? Dlatego wcześniej napisałem, że nie wszystkie wody nadają się pod takie działania.
Kolejna sprawa to ludzie, ludzie, którzy wnioskują i głosują na walnym o utworzenie wody NK.
Nie masz pojęcia jak oni potem podchodzą do takiej perełki i jak to działa.
Mam taka wodę niedaleko, wiem co tam się dzieje. Ryb tam jest od groma, wędkarze pilnują się wzajemnie. Jak nie bierze gdzieś indziej, to jadą na NK, tam ryb tyle, że nawet przy kiepskiej pogodzie zawsze coś dziubnie.

Już to wiele razy powtarzałem, PZW ma nas w dupniu! Po ostatnim liv'e Rudnika prezesa nam jaśnie panującego wiem, że ZG na Twardej niewiele zmieni w swojej działalności rybackiej. Powiem więcej, prezesina oficjalnie poparł rybactwo! To jakaś paranoja, totalne nieporozumienie i tragedia dotykająca wszystkich wędkarzy w Polsce. Już nie będę pisał ile forsy w PZW idzie w błoto, bo nie mam zamiaru się denerwować.

To jednak Julianie pokazuje, że zostaliśmy sami. A jak zostajesz sam, to musisz radzić/pomóc sobie sam, tak? Więc musimy wziąć sprawy w swoje ręce i wypuszczać ryby, głosować na walnych o tworzenie łowisk NK i zaostrzać mocno wymiary i limity.
Na koniec pochwalę się, że jestem współautorem takiego przedsięwzięcia NK na jednej z naszych kółkowych wód. Czekamy jeszcze na kilka decyzji , ale sprawa wygląda bardzo obiecująco :)
(2018/03/05 19:29)

Artur z Ketrzyna


Panowie wszytko z głową i rozsądkiem.
Ja nie jestem i nie będę MO KIL. Lubie mięso rybki, i nie jestem wegetarianinem. Tak wiec czasem zabieram rybkę w celu konsumpcyjnym.

Drażnią mnie No Kil (często tylko jak ludzie widzą :-) ) Którzy uważają siebie za lepszych, a łowią ryby w miejscach gdzie one odbywają tarło. Ich Świadomość lub obłuda jest mocno rażąca. Mówią że nic złego nie robią bo wypuszczają rybki. Ha ha ha...


Bo świadomość takich wędkarzy jest jeszcze bardzo niska. Dlatego? Z powodu chęci złowienia big ryby "mamuśki" dopuszczają się trików łowienia tam gdzie te mamuśki się skupiają. Bo niby większe prawdopodobieństwo złowienia. Nie mają tej świadomości że tym samym powodują że te mamuśki się nie wytrą. Ze walcząca ryba zniszczy gniazda z ikrą. Zniweczą naturalne tarło i nie będzie więcej materiału na takie mamuśki. Część zostanie wyłowionych, część umrze śmiercią naturalną. I co dalej? Nie wiedzą że to jest reakcja łańcuchowa. Bo dziś mniejsze tarło, jutro mniejsze stado tarłowe, i coraz mniej narybku.
I niby wypuszczają a ryb coraz mniej :-D (2018/03/05 19:40)

MrPiskorz


dopuki wody należą do ozw nie zmienie swojego postępowania.sa to zlodzieje i tyle.Od 4 lat nie widzialem aby zarybili moje jezioro minimalna iloscia ryby.A np juz znam staw gdzie to wedkarze a nke szmaciarze z pzw dziezawia zbiornik i sobie pozwalamy na zarybienia ~3 tony ryby na rok.Tyle mam do powiedzenia.Ryby jest w uj... (2018/03/05 20:19)

MrPiskorz


wiec powinno sie zkliwkidowac pzw i dac te zbiirniki w dzierzawe kół (2018/03/05 20:20)

luxxxis


Pzw,statusy wody,selekcjonowanie łowisk...-a dlaczego nie zostać no killem ot tak,z własnej chęci ,z potrzeby serca,dla samego siebie ,mając w dupie pzw,brak obostrzeń i nakazów? Czy pasjonatowi trzeba wbić tablicę w brzeg z napisem widocznym z kilometra? Musi być nakaz? Nie czaję tego,podobnie jak świrowania łowcy okazów na fejsach gdzie ludzie szczerzą kły z ikrzycą szczupaka z dopiskiem że z UE...Tam można to etykę w gumiaka się chowie i wiooo z lodu tarmosić "okazy".Pajacuje wtedy jeden z drugim i rżnie kocura ,kozaka co złowić umie tylko podczas tarła...To chore.
No Kill ,czy popłaca? tak i jeszcze raz tak.Skąd to wiem? z własnego doświadczenia-kilkanaście lat temu czasem coś ubijałem,dla kogoś np rodziny,z czasem zauważyłem spadek efektów-wprowadziłem zmiany...Teraz wiem jaki ja głupi wtedy byłem,szok.
Jedna ryba może dać kopa adrenaliny wiele razy,zeżarta raz,łowiąc dla mięsa-nie można być pasjonatem wg mnie.
Mam "pochowane" w swojej rzece x potokowców,regularnie cieszą mnie i dokazują na kiju-łowią je też zaufani koledzy ale zawsze ryba odzyskuje wolność.
Nawet nie możecie sobie wyobrazić jaka to radocha gdy po przejściu bandy robalarzy ,po miesiącu,dwóch czasem,siada ci "stary" kolega w kropy-to niesamowite.
Bez nakazów i zakazów,mając w świadomości że przyjdzie Heń z glistą i pożre niechybnie -zwracamy rybom wolność,dla nich i dla nas. (2018/03/05 20:40)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

luxxxis


Po miesiącu wrócił-kolejny do paczki "swoich",tego dnia złowiłem dwie "znajome"ryby i jedną nn,gdybym je zjadł-tylko jedno podebranie bym zaliczył. NK popłaca,jak pożresz sobie łowisko mysląc kategoriami -zwrot karty,zaoszczędze w tesco,itd...toś cymbał-bo potem następuje x wypadów pustych i sruuu w koszta.I tak w kółko. (2018/03/05 20:46)

Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.

erykom


Ktoś kto chce wypuszczać ryby to będzie wypuszczał a wpajanie komuś NK nic nie da bo mięsiarzem to się trzeba urodzić.Każda wzięta ryba to przecież zwrot karty,urwanych przynęt i czasu który się poświęca na łowienie.Czyli zwrot musi być...Ale nie dla mnie.Po roku łowienia widzę ile ryb zyskało wolność a ile by ubyło gdybym walnął w łeb.Wzięcie jednej ryby a kilku lub kilkunastu w krótkim czasie to już paranoja...Kiedyś nieraz zabierałem i jadłem ryby ale to głupota była a teraz nie wiziąłbym ryby do zabicia bo chyba sumienie by mnie zjadło. (2018/03/05 21:28)

luk-kr


luxxis bardzo mądrze to ujołeś no killem według powinno się zostac z poczucia poszanowania dla ryb których mamy mało przecież nie jezdzimy nad wodę bo do gara nie ma co włozyc. (2018/03/05 22:56)

pawelz


Nie zabieram ryb od wielu lat. Ale dorabianie do tego jakiejs ideologii mija sie z celem. To czysta ekonomia. Nie zabierajac ryb, w jakims tam stopniu nie dokladamy sie do zubozenia wod. I tyle. To trzeba zrozumiec samemu. Ktos kto ma mozg dojdzie do tego wczesniej czy pozniej. Ktos kto ma tylko mieso przed oczyma nie zrozumie, ze obecnie ZADNA woda nie wytrzyma najazdu wedkarzy, ktorzy zgodnie z RAPR beda zabierac ryby.
Odniose sie jeszcze do kilku uwag ktorzy tu napisali:
Ktos napisal ze : Wody NK sa bez sensu na rzekach i duzych jeziorach.
Obecnie lowie prawie wylacznie podczas dluzszych wyjazdow na wodach NK. I sa do duze gorskie rzeki. Oczywiscie nie takie jak Wisla czy Odra, ale San czy Dunajec do siurkow nie naleza. I jakos dalo sie tam wprowadzic NK i dalo sie tego upilnowac. Jest tylko jedno ALE.
Zeby wprowadzic NK na danym zbiorniku to wbrew opinii wiekszosci wedkarzy, powinien byc on DROZSZY od zwyklej wody. Wydaje sie to byc herezja ale tylko z pozoru.
Przy dobrze zagospodarowanej wodzie najwiekszym kosztem nie sa zarybienia ale ochrona. A nie pilnowany NK to raj dla klusoli i nieuczciwych wedkarzy.
Dlatego w Dunajcu, Sanie na OS jest masa ryby a na innych zaczyna byc lipa bo dniowka jest odpowiednio 90-70 zl ale kontrola jest ciagla. Na Sanie bylem swiadkiem, jak podjechali panowie z kontroli i sprawdzali czy nikt nie lowi godzine po zachodzie, a jak ktos jeszcze stal w wodzie wypraszali. Ale to MUSI kosztowac.
A niestety wiekszosc wedkarzy w naszym kraju uwaza, jak juz nie zabiera sie ryb, to najlepiej jakby nie placic, bo przeciez szkody sie nie robi. Ale woda sama sie nie upilnuje.
(2018/03/06 10:27)

Julian


Problem po mojemu nie leży w No Kill ale w popier.....nych ludziach działających na zasadzie wahadła.Jedni jak by mogli to g.... z pod d...py by zeżarli drudzy za karaska łeb by urwali.Takie łowiska o których tu mowa traktował bym tak samo jak komercję. Nie chcę nie chodzę. Ale nie to że zaraz narzucić Swoje zdanie i Swoje zasady drugiemu. Zawsze przed Wigilią pojawia się temat karpia i ryb . Koledzy tak z ręką na sercu a nie znajdzie się zaraz taki ,,ekologiczny idiota " obrońca który ryja wydrze że trzymacie te ryby w ,,stawach " aby je męczyć tymi Waszymi połowami i zaspakajać swoje najniższe sadystyczne żądze. To samo się tyczy ( pisałem już) łapania bez promili, jeden taki głupawy profesorek ryja darł na temat zakazu sprzedaży alkoholu w święta. Znana piosenkarka powiedziała mu że widocznie nie wie gdzie żyje albo jak meta wygląda. Znajdą się tacy co będą oficjalnie No Kill ( już są) a pocichu czy nawet na beszczela będą siatami buszowali. Tak więc Życie nie znosi ekstremizmów zarówno w jedą jak i drugą stronę. A w dobre chęci niektórych Panów Prezesów i Redaktorków nie Wierzę za stary wróbel jestem żeby na te końskie g....na dać się nabrać.
Pozdrawiam i na tym kończę .
(2018/03/06 11:56)

Julian


Muszę to dopisać bo mi tu obok koledzy żyć nie dadzą. Wracając do tego łapania bez promili. Głowę dacie sobie uciąć że zaraz jakiś idiota nie wpadnie na pomysł aby zabrać kartę wędkarską jak Cię z piwem zobaczą Bo ja NIE . Byliśmy świadkami jak w czasie ,,nagonki " na rowerzystów ( parę lat temu ) Panowie Strażnicy Miejscy chcieli chłopakowi prawo jazdy zabrać gdy po piwie wsiadł na ROWER WODNY - bo rower to rower. Pozdrowienia od kolegów po kiju Krzyśka i Wojtka Tym razem na pewno kończę (2018/03/06 12:45)