Zaloguj się do konta

Meps przecież to tylko pies wędkarza

utworzono: 2009/10/18 09:33
MAVER61

Mam psa jamnika .Mówią że psy dzielą się na jamniki i tę resztę.Pies wędkarza musi się jakoś nazywać,nazwałem go MEPS,to taka blaszka spinningowa,wiecznie w ruchu,taka mała zadziora.Meps to towarzysz niektórych wypraw wędkarskich.To on rano tupie żeby go wyprowadzić na spacer,on uderza nosem w miskę chcąc jeść i to on wita mnie ze skowytem radości jak wracam z pracy.... Już nie wita ,leży w swoim kojcu i czeka na śmierć.Diagnoza weterynarza była jak wyrok ,nerki przestały pracować,najwyżej miesiąc życia,nie do uratowania(nie...................!!!)jutro prawdopodobnie go uśpię,cholera jak ciężko.. w gardle coś ściska.Przecież to tylko pies,a jednak boli. [2009-10-18 09:33]

gg003

Oj kolego skąd ja to znam, sam miałem swego czasu pieska, zwykłego kundelka-suczkę a jaka była to cwana i mądra towarzyszka moich wędkarskich wypraw.Po prawie 16 latach , niestety stało się , choroba i niestety trzeba było zwierzątko uśpić.Bardzo byłem z psiakiem zrzyty, czułem się wtedy bardzo paskudnie , gdy lekarz usypiał mojego psiaka, wiem jak bardzo to boli, stracić towarzysza. [2009-10-18 10:00]

nerwus40

to przykre, też to przeszedłem i wiem jak to boli zwierzaki stają się członkami rodziny. [2009-10-18 12:29]

I ja Was doskonale rozumiem. Nie będę opisywał swojego przypadku i mojej zażyłości ze swoim psim przyjacielem. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo mi przykro i życzę Wam kolejnego (kolejnej) równe udanego (udanej) towarzysza (towarzyszki) wypraw wędkarskich.

Pozdrawiam. [2009-10-18 12:36]

łysy wąż

Bardzo Ci kolego współczuję.... Domyślam się, jak Ci musi być ciężko. Sam mam psiaka - Toro ma 14 miesięcy i jest ze mną od roku. Nie wyobrażam sobie, że musiałbym się z nim rozstać....
Naprawdę, bardzo Ci współczuję i życzę dużo siły.

pozdrawiam [2009-10-18 12:40]

współczuje [2009-10-18 16:22]

Miałem to samo. Ten moment, kiedy położy człowiekowi głowę na ramieniu... żal. Współczuję. [2009-10-18 21:53]

Przeszedłem przez to na początku roku. Diagnoza weterynarza rak wątroby w listopadzie ubiegłego roku. Odszedł w styczniu tego roku jak mogłem ratowałem psisko! Przedłużyłem życie o dwa miesiące. Ale do dzisiaj jest mi smutno. Też był jamnikiem. Nazywał się może trochę pretensjonalnie bo Filip! Współczuję.!!Myślę, że on nie wiedział że jest psem, ale wiedział że jest członkiem mojej rodziny! [2009-10-19 18:09]

Blacha

Jamniki to inny gatunek to nie sa poprostu psy, kto mial ten wie. Moja suczka miala raka nic nie pomogly dwie operacje, byly przeżuty. najlepszym lekarstwem na ten żal jest kupno lub przygarnięcie kolejnego jamnika albo jamnikopodobnego, oczywiscie wszystko w swoim czasie kazdemu innego czasu na to potrzeba. Ja tak zrobilem i wiem juz teraz ze jamniki ponad wszystko i kiedy przyjdzie znowu ta smutna chwila, to gdy minie znowu bede miał jamnika. Tak juz mam nie potrafie zyc bez jamnika. Pozdrawiam [2009-10-20 06:46]

Muszę poczekać, bo zrobię krzywdę następnemu jamnikowi porównując go do poprzednika. Ale,że będzie to pewne! Oczywiście jajnik! [2009-10-20 10:04]

A jaki był to można obejrzeć na moim blogu. [2009-10-20 10:59]

Kiris

A ja niestety nie mogę brać mojego pieska nad wodę. Robi tyle zamieszania i tak mąci wodę, że o jakimkolwiek łowieniu nie może być mowy. Dlatego często mam rozterkę co brac nad wodę psa czy kija....... [2009-10-23 21:51]

A już myślałem że wątek o psie pójdzie w zapomnienie. Brawo że zdecydowałeś się choć słówko o naszych mniejszych braciach! Winni jesteśmy mim to! Wszak kochają bezinteresownie! [2009-10-23 23:08]

pisaq

Jak to czytam, to aż mnie ściska w dołku. Jestem uczulony na to. Jeżeli człowiekowi dzieje się krzywda to nie rusza mnie to - wszak człowiek jest zaradny, komunikatywny - powie co mu jest, co mu nie pasuje. Ale krzywda zwierzęca... taki zwierzak jest bezbronny, nie powie co go boli, nie poradzi sobie sam.

Też mam jamnika, ma już 12lat, wabi się Dyzio (mama tak wymyśliła...), ale dla mnie jest Morda i Szczur i Nornik i Dydek. Miał już problemy z chodzeniem, ale udało się to powstrzymać i chodzi normalnie, ale po schodach trzeba go wnosić. Generalnie jest już "emerytem" i "kombatantem", ale nie wyobrażam sobie, żebym wstał rano i nie zobaczył jak się przeciąga i sam nieco zdegustowany patrzył na mnie, jakby chciał powiedzieć "a czego ty chłopie nie śpisz?".
Jest naszym oczkiem w głowie, jak tylko coś z nim nie tak to lecimy do weterynarza, którego on po prostu nienawidzi, a sam weterynarz zalicza Dydka do niewielkiej grupy psich pacjentów, których się szczerze boi :p
Bo jamniki waleczne są.

Pies to prawdziwy przyjaciel, oddany, bezinteresowny...
"Tylko" pies.
Kolego MAVER61, przykro mi. Tu się nie da nic powiedzieć.
Trzymaj się. [2009-10-24 00:04]

Widzę, że klub posiadaczy, lub byłych posiadaczy jamników poszerza się. Mój jak wstawałem na ryby o trzeciej nad ranem patrzyl na mnie z wielkim politowaniem, a nie raz miałem wrażenie że popuka się po głowie, dając do zrozumienia że nie aprobuje pory wstawania. Skwapliwie korzystając z okazji, rozwalał sie na moim miejscu w łóżku z wielkim zadowoleniem. [2009-10-24 00:16]

łysy wąż

Jak ja wstaję na ryby, to " mijam " się z moją gadziną. Ja z łóżka, to on do łóżka.
Nad wodę zabieram albo wędki, albo psa. Tak jak u kolegi Kiris'a, nie ma łowienia. Otwieram drzwi samochodu i zanim powiem " nie wolno ", Toro już pływa w miejscu gdzie chciałem wędkować...
Tyle tylko że to nie jamnik, a amstaff. Ale też kopie, pływa i poluje.... [2009-10-24 20:17]

Mój jamnik przez całe życie raz splamił się wyjazdem na ryby. Zupełnie mu to nie odpowiadało! Obszedł kawał brzegu, obsikał co się dało, chwilę posiedział obok wędek,a że nic się nie działo to wskoczył do samochodu i co jakiś czas szczekaniem dawał znać: czas do domu. Absolutnie należał do rodzaju kanapowców! [2009-10-25 07:22]

Norbert Stolarczyk

Współczuje Ci kolego sytuacji oraz decyzji którą musisz podjąć a która w tej sytuacji uwolni twojego przyjaciela od niepotrzebnych męczarni, żeby jednak rozładować smutną atmosferę spróbuje napisać kilka słów być może będą one antystresowe. Jamniczki są fajne i złośliwe i to w nich jest zabawne, swego czasu w miejscowości turystycznej Kamień nie daleko Rucianego Nida spotkałem starsze małżeństwo wraz ze swym starszym jamnikiem jakież było zdziwienie gdy zobaczyłem jak ten pies patrzy na spławik wraz ze swym Panem i cichym skomleniem informuje przeżywając każde drgnięcie tegoż spławika, to było piękne. Pies nigdzie się nie oddalał nie biegał po okolicy i przy okazji innym wędkarzom po wędkach a takie obrazki widuje często, siedział przy swoim Panu wiernie mu towarzysząc. Zapytałem tego człowieka jakie jest lekarstwo/metoda wychowawcza stosowana w przypadku tego egzemplarza, usłyszałem że ciężka praca począwszy od szczeniaka woda, pies, wędki- woda, pies, wędki itd. Choć podziwiam tego psa oraz jego właściciela wyznaje jednak zasadę "Dla Każdego Coś Innego Dobrego" ja osobiście podobnie jak Kolega Kamil uważam amstafa za rasę bliższą memu sercu miałem dwa z czego ten drugi który obecnie żyje z moimi teściami na wsi jest mądrym egzemplarzem uczyłem go kulturalnego zachowania nad woda oraz wśród otaczających nas wędkarzy i nie powiem osiągaliśmy w tej dziedzinie coraz większe sukcesy. Nie zapomnę jak łowiąc na dopływie zasilających stawy w wodę wskoczył w rosnące opodal trzciny łączące brzeg z nurtem i wyniósł trzymając w zębach ruszającego się kroczka kładąc mi go na ziemi i szczęśliwie szczekając to było nie zapomniane przeżycie, tego dnia tylko Haps bo tak ma na imię złowił rybę :) [2009-10-25 20:28]

hubi

Pies lepszy nikiedy jest od człowieka ja dostałem malutkiego amstawa od córki był u mnie 3 miesiace i sasiedzi mi go otruli bo mysleli ze wyrosnie bandyta ale nie zwieże jest bandytą tylko ten co go do tego nauczy. [2009-10-25 20:46]

łysy wąż

Popieram wypowiedź kolegi hubi. To od człowieka w dużej mierze zależy, jaki będzie charakter psa. Mój amstaff ma 14 miesięcy, więc powoli dorasta - chociaż nadal jest szczeniakiem. Tyle że wizualnie nie wygląda już jak szczeniaczek. Ale jedyne na co narażony jest przypadkowy przechodzień to to, że Toro będzie chciał mu się wdrapać na kolanka - do głaskania. A wygląda jak pies - morderca.... Co najwyżej może zalizać na śmierć...
Wielu ludzi natomiast po prostu boi się psów. Mam sąsiada, chłop około 40-45 lat. I jak wysiadam z psem z windy, to gość piszczy ( !!! ) ze strachu. Nie przesadzam - staje pod ścianą, ręce za siebie i piszczy !!! I nie ważne, że psiak jest na smyczy i merda ogonem... Ma jakiś uraz do psów i tyle.
A szkoda, bo Toro pewnie chętnie by mu wskoczył na kolanka...

Hubi - przykro mi z powodu Twojego pieska...
[2009-10-25 21:24]

hubi

Dzieki najgorzej to przezył mój Hubek po Ksena to była jego kolezanka to była suka ale nic sie nie poradzi takie jest zycie pozdrawiam. [2009-10-25 21:30]

Pies, to dziwne stworzenie. Najlepszy przyjaciel, na codzień często kłopot-bo szczeka, bo gryzie, bo molestuje, żeby z nim wyjść,bo brudzi, a jak go zabraknie...
Ja za każdym razem obiecuję sobie, że nie będzie następnego, tyle że one jakoś tak same się znajdują ;) Mojego obecnego łobuza(jeśli dobrze pamiętam jest siódmy) z konieczności dzielę z bratem (często mnie nie ma), zwie się Rockers i ma już swoje latka. Często wracając z podróży łapię się na tym, że zamiast biec do mamy mnie najpierw interesuje, czy ktoś wybiegnie mi na powitanie... [2009-10-26 00:19]

uklejka

Na wielu ludziach się zawiodłem , na psie nigdy.
Też miałem psa, sunie Myszkę była z nami , to nie przesada 20 lat i 3 tygodnie, udokumentowane jest to książeczkę zdrowia od urodzenia aż do jej naturalnej śmierci.
Po jej śmierci padła decyzja żaden inny pies w domu nie będzie .
Wytrzymaliśmy tak trzy miesiące, i jest jednak inny, czarny labrador Kama. [2009-10-26 11:27]

Irkoni

Tak tak pierwszy mój pies też jamnik,płacz smutek,żal.Powiedziałem wtedy żadnego psa więcej,no ale się nie dało.Teraz jest owczarko podobne,suczka Bizi.
Ten pies ma ADHD,ma prawie 7 lat a bawi się jak szczeniak.Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak to będzie kiedy go zabraknie.Przez pewien czas w domu to miałem wojnę z żonką,cały czas słuchałem ;;tak ty bardziej kochasz tego psa niż mnie,no ale jak nie kochać kiedy wiesz że pies kocha cię za to że jesteś a nie za to jak wyglądasz czy ile masz kaski.......Pozdrawiam [2009-10-26 14:24]

MAVER61

Z całego serca dziękuję wszystkim za te słowa otuchy.Mój Meps przeszedł już po tęczowym moście na drugą stronę i biega radośnie po łąkach.Napewno będzie znowu jamnik w domu inaczej być nie może.Fajnie piszecie o swoich psach,widać ,że je kochacie lub kochaliście,po prostu jesteście dobrymi ludżmi.Serdecznie wszystkich pozdrawiam i piszcie dalej. [2009-10-27 16:22]

łysy wąż

Na pewno biega, bawi się z innymi pieskami i jest szczęśliwy. Jeszcze raz szczerze współczuję i życzę, aby kolejny " przegubowiec " dostarczał Ci tyle przeżyć co Meps.
Pozdrawiam [2009-10-27 16:36]