Na najbliższy tydzień jadę na krótki ale zasłużony 5 dniowy urlop wypoczynkowy, czyli oznacza to że wreszcie będę mógł wyjść na swój żywioł jakim jest woda oraz wędkowanie. Ale... pojawił się dylemat - dotyczy oczywiście ulepszenia mojej metody połowu i być może zmiana miejsca. Łowię w tym jeziorku już od paru lat, także zestaw spławikowy jakim dysponuje jest już dość dopracowany - pojawia się też kwestia zanęty, podejrzewam że tutaj tkwi największy problem. Sukcesy w połowach dotychczas mam takie chaotyczne, raz jest ok (4 karpie 2-3kg/szt. w ciągu dnia) a raz lipa, różnie, często przez miesiąc a nawet 2 jest cisza karpiowa. Jeśli chodzi o połów to zależy mi tylko na pięknej fotce ze znacznie większym karpiem, a i takie tam grasują (widać ścieżkę jak karp ryje, często duże skupisko bąbli, takie jakby spienione kółka na powierzchni wody). Ryby wypuszczam.
Załączam zdjęcie miejsca w którym łowie, przedstawiłem w dużym uproszczeniu topografię jeziora, tam są widoczne dwie strony/łowiska w odległości 300 metrów od siebie. Każde z nich jest różne, na jednym jest muł na drugim prawie go nie ma. Najbardziej obadane łowisko mam od strony lewej czy te najbardziej "zamulone", przeważnie łowie przy pasie trzcin, na głębokości 0.7 metra wody + jeszcze gruuuba warstwa mułu na dnie. Jak jest dobra pogoda (zachmurzenie), odpowiednie warunki to można tam trafić piękne japońskie karasie takie średnio po 1.5kg. Lina bardzo rzadko tutaj się widuję. Najwięcej grasuje tutaj karpi i karasi japońskich. Karpie które łowiłem do zdjęcia, ważyłem i miały średnio 3kg i nie więcej. Ryby nęcone co każdy rok kukurydza więc można powiedzieć że jest to rarytas na tym łowisku i znana przynęta.
Duży problem jaki napotykam to niestety muł, zanęta przygotowana w standardowy sposób jak i kukurydza się zapada :( Pytanie do was jest takie - czy kule zanętowe, aby przedłużyć ich żywotność zapachową pod wodą powinny być wzmocnione BOOSTEREM i czy powinny być wysuszone tak aby rozbijały się o tafle wody? Przeważnie nęce tylko gruboziarnisto, czyli każdego dnia wieczorem podpływam po cichaczu pontonem i wrzucam kukurydze paszową, gotowana długo moczoną, ziarna konopi, makaron. Po 2 godzinach idę łowić, albo z samego rana 4.00 jestem nad wodą w tym miejscu. Raz mi się udało, nie wiem jak ale nęciłem około 15.00 rzuciłem bardziej nie pod trzciny tylko w same trzciny na skraju z otwarta wodą. Przypływam o godzinie 19.00 a tam w nęconym miejscu wielkie poruszenie podwodne, jakby ktoś pompkę akwariową pod muł zamontował :) tyle bąbli że hej - no to rzucam zestaw i po paru minutach pierwszy karp ląduje do zdjęcia, po 15 minut następny, i tak dalej - wyholowałem ich łącznie 5. Przyłowem był też niewielki leszcz. Ryby wróciły do wody. Niestety nie pamiętam jakiej konsystencji była zanęta ale chyba właśnie bardziej wysuszona, tak że sie nie zapadła. Pytanie do was - co mógłbym zmodyfikować w zanęcie by zwiększyć jej efektywność, czy formować ją bardziej na placki, czy kulki ? Kukurydza którą posiadam do nęcenia jest to sucha paszowa karma dla gołębi, gotuje ją godzinę w wodzie i mocze przez 24 godziny, generalnie myślałem czy by w fazie końcowej nie pognieść tej kukurydzy jak zmięknie (cel: mniejsza zatapialność w mule).
Zastanawiam się też nad zmiana tego łowiska na stronę prawą opisana na załączonym zdjęciu, tam jest praktycznie "zerowa" warstwa mułu, ale inny gatunek/rodzaj trzciny, widać tez jakby intensywniejsze żerowanie ryb o poranku - śledziłem po bąblach i spławach ryb, często widziałem pojedyncze grzbiety leszczowe które niczym delfiny przemykały po pasie wody na głębszym miejscu (3 metry), znacznie dalej od trzcin. Przy pasie trzcin jest dość płytko, od 0.5 do 0.7 metra głębokości, im dalej od trzcin dochodzimy do 3 metrów głębokości. Dodatkowo w miejscu trzcin grasuje piękna wzdręga, sztuki po pół kilo też się trafiają. Niestety tego miejsca nie mam dokładnie wybadanego, być może pora przenieść się w tym kierunku. Czasami widzę jak coś większego porusza te trzciny u podstawy dna, ale nie wiem czy tam jest karp bo w tym miejscu nigdy nie nęciłem długoterminowo i nie przyzwyczajałem ryb w tym miejscu do kuku.
Celem moim w tym urlopie jest polowanie na dużego karpia, cóż.. pogoda jest w kratkę, ciepło/zimno, pada/nie pada.... ale może się uda :)
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.