szczupaczysko
Wiem doskonale, że decyzje o wydaniu zezwolenia na amatorski połów ryb kuszą często blokowane są przez zakorzenione, często spotykane 'stereotypowe' zarzuty wobec uprawiających łowiectwo podwodne. Dlatego pragnę także przedstawić Wam wędkarze te najczęściej spotykane z nich w innym świetle:
Pojawia się często zarzut wobec łowców podwodnych: 'przez takich jak wy nie ma ryb w wodzie'
W tym aspekcie apeluję tylko o zdroworozsądkowe podejście. Nic ponadto.
Każdą wodę da się wybić z ryb i wystarczy do tego także odpowiednia presja wędkarzy zabierających ryby zgodnie z regulaminem. Jeśli idzie o osoby łamiące przepisy czyli kłusowników, to pomijając tych z nich, którzy nielegalnie posługują się sieciami i prądem:
Wędkarzy mamy w Polsce kilka milionów
Podwodnych łowców około tysiąca
I teraz zakładając (hipotetycznie, bo praktyka tego nie potwierdza - łowcy na udostępnionych akwenach są szczególnie wyczuleni na przestrzeganie przepisów, aby tego udostępnienia nie utracić) większy odsetek kłusowników wśród łowców podwodnych niż wśród wędkarzy to przecież oczywiste, że, wybaczcie wędkarze co napiszę, ale kłusownicy z kuszą nie mają prawie nic 'do powiedzenia' przy kłusownikach z wędkami.
Podwodny łowca nie zabierze z wody więcej ryb niż w świetle przepisów wolno jemu lub wędkarzowi, a dzięki kontaktowi wzrokowemu z rybą nie kaleczy ryb niewymiarowych, ryb z gatunków w okresach ochronnych i ryb, na które w świetle regulaminu łowiska dla łowiectwapodwodnego nie ma pozwolenia.
Dodatkowo - podwodnych łowców w Polsce nigdy nie będzie dużo. Zbyt mało atrakcyjne i zbyt zimne są nasze Polskie wody, sezon trwa zbyt krótko, a nurkowanie na wstrzymanym oddechu (tylko w ten sposób wolno zgodnie z przepisami uprawiać łowiectwo podwodne) wymaga zbyt dużo wysiłku, zdrowia i treningu aby ludzie nagle zaczęli się garnąć do uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą 'drzwiami i oknami'. To zawsze w Polsce będzie dyscyplina niszowa, oparta głównie na pasji. Umożliwiając nam jej uprawianie na wybranych wodach będących w gestii PZW zyskujecie wędkarze skutecznego sojusznika w walce z kłusownictwem i jednocześnie dodatkowe pieniądze na zarybienia.
Inny często spotykany zarzut wobec osób uprawiających łowiectwo podwodne to: 'wchodzicie do wody tylko i wyłącznie po to, żeby zabijać ryby' Absolutnie nie tylko o strzelanie do ryb chodzi w łowiectwie podwodnym. Przedstawiają to filmy poświęcone łowiectwu podwodnemu w Polsce:
http://www.youtube.com/PGRbruner
Wystarczy przejrzeć choćby rozległą tematykę tych filmów jakie tam się znajdują, a z pewnością zorientujecie się, że polowania na ryby są jedynie częścią aktywności podwodnych łowców w udostępnionych do łowiectwa wodach. I to częścią co Was wędkarzy zapewne zdziwi - niedominującą.
Łowiectwo podwodne to przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryby mając tą często tylko hipotetyczną szansę na podejście takiej, jakiej się szuka. To także sprzątanie dna, zarybianie czy walka z kłusownictwem ... - gdy coś się z tamtego świata zabiera, to trzeba też coś dać od siebie w zamian, nawet gdy się nic nie zabrało - po jakimś czasie już nie ma znaczenia czy się strzeliło do ryby, czy się tylko ją znalazło i podeszło na strzał ... ale zrobić coś pozytywnego dla środowiska ma znaczenie zawsze. To jedna z zasad naszego kodeksu etycznego.
Oto kilka filmowych przykładów wyników opisanej powyżej, innej niż podwodne polowania aktywności podwodnych łowców:
http://www.youtube.com/watch?v=eo2ehli-6Uw
http://www.youtube.com/watch?v=q6PMPbtS4VA
http://www.youtube.com/watch?v=cAFCFXM2o2E
http://www.youtube.com/watch?v=7rvKGJFVEnU
I jeszcze jeden często spotykany zarzut wobec łowców: 'wędkarz może rybę wypuścić, a łowca nie może. Dlatego łowcy zabijają wszystko co uda im się pod wodą spotkać' Ten stereotyp wynika z braku zrozumienia (co jest naturalne) różnic pomiędzy specyfiką łowiectwa podwodnego i wędkarstwa. W obu sportach ważna jest wiedza, umiejętności, cierpliwość i duże doświadczenie. W wędkarstwie, to co najlepsze rozpoczyna się po nadzianiu się ryby na hak. W łowiectwie zaś najlepsze jest żmudne szukanie miejsc bytowania, podchodzenie ryby pod wodą i obserwowanie podwodnego świata, a więc wszystko to co jest przed spotkaniem z rybą. Dlatego nieraz wędkarz po wyholowaniu ryby z wody wypuszcza ją, a łowca po udanym podejściu ryby na strzał (czyli de facto jej pokonaniu) cofa kuszę i 'strzela' rybę aparatem lub kamerą.
Jeżeli podwodny łowca zabiera z wody rybę to robi to dla jej mięsa i smaku. Tak samo i z tego samego powodu czynią to Ci z Was wędkarze, którzy zabierają ryby z wody. Prawem wędkarza lub łowcy podwodnego jest także zabranie ryby, którą upolują w zgodzie z przepisami. Wędkarz po wyjęciu ryby z wody może ją wypuścić żywą lub uśmiercić i zabrać. Jeśli wypuszcza, to robi zdjęcie gdy ryba jest trofeum, którym chce się pochwalić. Podwodny łowca po pokonaniu ryby, czyli udanym podejściu jej na pewny strzał, widzi jej wielkość i gatunek. Może ustrzelić ją kuszą, gdy chce ją zabrać, ale może też nie strzelić i nie raniąc jej, i nie dotykając 'ustrzelić' ją tylko kamerą lub aparatem, które zwykle ma przy kuszy lub masce aby się pochwalić swoim trofeum. W obu wypadkach śmierć ryby zależy więc od decyzji łowiącego - nieważne od uprawianej metody połowu. Przy czym podwodny łowca decydując się na 'puszczenie' ryby nie naraża jej na absolutnie żadne skaleczenia i choroby. Dobrze obrazuje to o czym piszę ten materiał filmowy:
http://www.youtube.com/watch?v=Thn9-Yz0UTg
Wzajemne stosunki wędkarzy i podwodnych łowców nie muszą być skażone ciągle często jeszcze pokutującym stereotypem podwodnego łowcy jako 'kłusownika z kuszą'. Istnieje wiele form współpracy, z której oba środowiska mogą być zadowolone i czerpać wzajemne korzyści. Wielu wśród nas jest czynnymi wędkarzami. Wszystkim nam zależy na tym aby nasze zbiorniki były czyste, i by radość z obcowania ze środowiskiem wodnym, dla każdego, była możliwie jak największa.
(2014/09/28 15:09)