Dzień ponury, delikatny deszczyk pada, a ja mam wielką chęć skoczyć nad wodę. Na miejscu okazuje się że ja jedyny na taki pomysł wpadłem. Oprucz mnie nie ma nikogo. No nic czasem i tak bywa... Siadam na pierwszym lepszym stanowsku i zakładam na hak 12 jedno ziarno kukuryszy a na drugi hak białe robaczki. Tak ta druga przynęta okazała się całkiem dobra bo złowiłem na nią pięknego leszcza ale miał tylko 10cm;-) po 3 godzinach mam odiazd na kukurydzy, więc zaciełem i udało mi się wyciągnąć na brzeg jak dla mnie ładnego lina miał 43cm dlugości i 1,400kg. wagi. Była to juz ostatnia ryba w tym dniu ale na takiego lina nie żałuje że spędziłem tyle czasu nad wodą. Pozdrawiam wszystkich wędkarzy i życzę pięknej przygody z rybą życia
No to ja zanim Ci pogratuluja okazu to powiem że miałem podobną sytuację. Deszcz lał a ja mimo to siedziałem sam na łowisku pod parasolem i się opłaciło bo wyciągnąłem swojego rekordowego leszczyka 56 cm - relację z tego opisuję w swoim odrębnym wpisie. Więc gratuluję linka i potwierdzam , że mimo złej aury warto "pomoczyć kija". (2010/05/21 13:49)
Czas spędzony nad wodą nigdy nie jest stracony, a wręcz przeciwnie , tam może wszystko nabierać rumienców. To zależy od ciebie co będziesz dostrzegał a co nie, to ty masz być ozdobą na tym zielonym kobiercu zieleni .Szanuj to.Pozdrawiam. (2010/05/21 19:23)