W Niemczech by zdobyc uprawnienia trzeba odpowiedziec na kilkaset pytan,nawet nie zwizanych z wedkarskim klimatem,pytania sa czysto wedkarskie lecz takze odnosza sie do ogolnego poszanowania przyrody,itd,u nas placi sie pare groszy za egzamin ktory jest tylko proforma,i gosc dostaje karte nie majac zielonego pojecia o podstawie RAPR,bo zwizek nasz ma to wszystko w dupie,wazna jest kasa,przepraszam za pisownie bo kozystam z niemieckiej klawiatury.
Już ładnych kilka lat moczę kije i już dawno stwierdziłem że głównymi sprawcami wykroczeń nad wodą nie są wcale młodzi wędkarze tylko stare wygi....Właśnie ci którzy najwięcej krzyczą:że nie ma ryb bo kułsole,że śmieci,że wymiarów i okresów nie przestrzegają itd.
Właśnie oni przyczyniają się najwięcej do powyższych procederów...Taki Zenek,Ździchu,Rychu Przynieś Flaszkę...Bo przecież ONI MOGĄ!!!Bo łowią tyle lat,bo pili z prezesem,bo co...???!!!A nie daj Boże usiąść na "jego" miejscu!!!To się dopiero dzieje..
Wykroczenia,przynajmniej większość wcale nie wynika z braku znajomości przepisów,tylko chęci "zysku",co można i się da to moje...Smutne,ale taka już mentalność...
Pozdrawiam wszystkich wędkarzy którzy nie łamią regulaminu i podchodzą zdroworozsądkowo do kwestii z tym związanych...
(2012/01/08 23:48)