Kto jest gorszym kłusolem?
utworzono: 2010/03/09 22:42
Kto jest gorszym kłusolem: ten co łowi bez uprawnień, czy wędkarz z opłaconą składką (łowiący w okresie ochronnym, ryby bez wymiaru, niedozwoloną metodą) ? [2010-03-09 22:42]
Oczywiście. Tylko tym drugim wydaje się,że jak mają pozwolenie to wsio im wolno. Tego dziadowskiego myślenia nie wiem kiedy wyplenimy...
[2010-03-10 00:12]
Który jest gorszy?
Łowiący bez uprawnień (zakładamy, że według regulaminu), na pewno łowi etyczniej, niż mający uprawnienia "wędkarz", który łamie kilka regulaminów na raz.
Ale obydwoje zasługują na mandacik:)
[2010-03-10 09:41]Kto jest gorszym kłusolem: ten co łowi bez uprawnień, czy wędkarz z opłaconą składką (łowiący w okresie ochronnym, ryby bez wymiaru, niedozwoloną metodą) ?
Łowiący bez uprawnień nie jest nawet wędkarzem, bo właśnie jedna ze składak (członkowska) daje nam statut wędkarza. Wędkarz z uiszczonymi składkami, łowiący w okresie ochronnym, czy zabierający ryby niewymiarowe, to wędkarz łamiący prawo, którym jest, a właściwie powinien byc dla niego RAPR. Trudno tu mówić o tym, który z nich jest gorszy, bo obaj działają na naszą szkodę. Osobiście jednak uważam, że gorsi są ci drudzy, bo nie dość, że łamią prawo, to dodatkowo kreują w społeczeństwie wizerunek wędkarza-mięsiarza, który potem przyszywany jest nam wszystkim.
To tak jakby zapytać, czy pijany instruktor nauki jazdy prowadzący auto pod wpływem alkoholu jest gorszy od pijanego kierowcy niebędącego instruktorem. Z punktu widzenia dobra społecznego - obaj mogą wyrządzić takie same szkody, ale z punktu widzenia etyki zawodowej wygląda to trochę inaczej :)
[2010-03-10 11:13]
Obaj są kłusownikami , z tymże ten co posiada opłaty ma tego wiedzę i powinien odpowiadać z paragrafu o zaostrzonym rygorze , oraz być napiętnowanym przez prawdziwych , etycznych wędkarzy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! .
[2010-03-10 11:32]
Najwiekszym kłusownikiem naszych wód jest nasz związek i jego słynne brygady rybackie. Bo jak nazwać zastawianie wczesna wiosną żakami czy tez innymi rodzajami sieci miejsc tarła ryb czy też tras migracji na tarliska , a tak jest na większości jezior na Mazurach. Praktycznie wszystkie kanały łączące jeziora są przegrodzone. Oni tłumaczą to pozyskiwaniem tarlaków, tylko pytam ile ich trzeba i dlaczego tak dużo. Tegoroczna długa zima trochę opóźni ten proceder.
[2010-03-10 12:32]
Tu niema podzielności ! Oba przypadki to przekonaniu zasługują na srogą i surową ocenę sądu i publiczną . Tylko kosekwentna wykonywalność wysokich kar nałożonych przez sądy , ewentualne wielomisięczne ROBOTY PUBLICZNE ( gdy ktoś nie ma na kary finansowe , oczywiście bez zapłaty ) na rzecz pokrzywdzonego . [2010-03-10 12:35]
Statut wędkarza daje nam zdanie egzaminu i wyrobienie karty wędkarskiej w starostwie. Opłacenie jednej ze składek czyli członkowskiej jak napisał kolega Grzegorz daje nam tylko statut przynależności do PZW, wcale by być wędkarzem nie muszę należeć do tego związku, jest wiele wód w Polsce gdzie można łowić nie będąc w PZW. Dla mnie kłusownik to kłusownik, liczy się tylko skala jego procederu. Nie można porównać gościa , który złowił i zabił szczupaka 43 cm do kogoś kto tłucze agregatem wszystko co żyje w wodzie. [2010-03-10 13:01]
Znam kilku wędkarzy którzy pod przykrywką przynależności do PZW zabierają ryby nie przestrzegając okresów ochronnych i limitów ilościowych (mam nadzieję , że w tym roku podczas kontroli z policją wreszcie ich dopadnę). Znam też takich którzy z przyczyn finansowych(południe podkarpacia to stosunkowo biedny region) nie mogą opłacić składki , a łowiąc ukradkiem wypuszczają wszystkie złowione ryby.Są i (nazwijmy-normalni) kłusownicy nie myślący o jakichkolwiek opłatach tylko o tym ile da się wyciągnąć z wody. Wszyscy postępują nagannie i łamią prawo, ale nie wiedzieć czemu ci pierwsi wydają mi się najgorsi.
[2010-03-10 13:55]
Statut wędkarza daje nam zdanie egzaminu i wyrobienie karty wędkarskiej w starostwie. Opłacenie jednej ze składek czyli członkowskiej jak napisał kolega Grzegorz daje nam tylko statut przynależności do PZW, wcale by być wędkarzem nie muszę należeć do tego związku, jest wiele wód w Polsce gdzie można łowić nie będąc w PZW. Dla mnie kłusownik to kłusownik, liczy się tylko skala jego procederu. Nie można porównać gościa , który złowił i zabił szczupaka 43 cm do kogoś kto tłucze agregatem wszystko co żyje w wodzie.
Przyznaję, że uprościłem to nieco, bo znakomita większość polskich wędkarzy to wciąż członkowie PZW. Idąc jednak Twoim tokiem myslenia - nie trzeba zdawać egzaminu, by poczuć się wędkarzem. Są w końcu wody na których nie potrzeba karty wędkarskiej by pełnoprawnie wędkować - wystarczy portfel. W mojej wypowiedzi nie chodziło jednak o to, by pokazać, co nas ustanawia wędkarzami, ale w jaki sposób ci już ustanowieni wpływają na ogólny wizerunek naszej społeczności.
[2010-03-10 14:41]
Nie napisałem, że nie trzeba zdawać na kartę wędkarską, tylko że nie trzeba należeć do PZW by móc łowić. PZW nie jest już monopolistą , jest wiele gospodarstw rybackich gdzie można łowić mając kartę wędkarską (nie książeczkę opłat PZW) i nie będąc w PZW, wystarczy tylko wykupić pozwolenie. Wiele osób myli książeczkę opłat PZW z kartą wędkarską, a to są dwie różne rzeczy. Znam wielu kolegów, którzy świadomie zrezygnowali z przynależności do PZW bo łowią na wodach nie będących wodami PZW, więc nie są oni już wędkarzami?
Przecież to samo napisałem wyżej - nie trzeba mieć nawet karty wędkarskiej by w zgodzie z prawem wędkować na niektórych wodach, gdzie ta karta nie jest wymagana. Nie trzeba należeć do PZW by być wędkarzem, nie trzeba zdawać egzaminu na kartę by być wędkarzem, nie wszystkie wody rządzą sie prawami napisanymi w RAPR.
[2010-03-10 15:49]
Nie mówię tu o stawach tylko o gospodarstwach rybackich czy innych podmiotach sprzedających pozwolenia na wędkowanie na swoich wodach. Z tych co mam w pobliżu nie wykupię pozwolenia bez posiadania karty wędkarskiej. Reguluje to Ustawa o rybactwie śródlądowym. [2010-03-10 16:14]
Gorszym jest ten co łamie prawo w pełnej świadomości swojego postępowania.Kara powinna być jedna- dożywotnie wykluczenie z P Z W .i wysoka grzywna.W przypadku ponownego ujawnienia procederu- Wyrok wieloletniego więzienia i przepadek mienia na rzecz walki z kłusownictwem.Ale to co obecnie dzieje się z naszym narodem, o czym trąbią wszem i wobec media. Nie pozwala nawet za dziesięć pokoleń dojrzeć do normalności !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdro. [2010-03-10 17:15]
Dla mnie osobiście gorszy jest ten co ma uprawnienia do wędkowania. Robi to z premedytacją i powinien być surowo karany, co nie znaczy że typowi kłusownicy są ok. Miałem kiedyś sytuację, gdy na łowisku pewien ,,wędkarz'' zaciął rybę którą okazał się sandacz ok. 30cm. Było jeszcze ciemno. Jakie jego było zdziwienie kiedy podszedłem do niego chcąc zobaczyć rybę. Po hałasie jaki robiła w wodzie myślałem że to całkiem niezły okoń. Gdy okazało się że to sandacz nawet nie przypuszczałem że trafi do jego torby. Na uwagę którą mu zwróciłem że ta ryba jeszcze nie nadaje się na patelnie odpowiedział: ,,wszyscy biorą to ja też, przecież za kartę tyle się płaci''. Wtym samym czasie podszedł ze spiningiem inny wędkarz i wspólnie kazaliśmy mu tego sandacza wypuścić. Wypuścił, ale co się nas oklął to nawet nie nadaje się do opisania. Uważam że jak sami nie będziemy się szanować i dbać o nasze wody istan zarybienia to będzie coraz trudniej o rekordową rybę. Pozdrawiam. [2010-03-10 18:29]
Kiedyś (3 może 4 lata wstecz)wędkując na Kwisie spotkałem pewnego człowieka. Starszy(ok.70-tki), bardzo skromnie ubrany z bambusem uzbrojonym w spławik. Obok stał słoik z robakami. Grzecznie, ale stanowczo poinformowałem go, że to odcinek wody górskiej gdzie nie wolno łowić na robaka. Zwinął sprzęt i odszedł w kierunku pobliskiej wioski bez słowa...Kolejnym razem, również na Kwisie na przeciwnym brzegu zauważyłem gościa: przyzwoity sprzęt(z tym, że była to gruntówka), podpórka, fotelik, nie złe ubranko. Spytałem na co łowi? Z ironicznym uśmiechem odpowiedział, że na bułkę...Co do tego drugiego nie mam pewności, że łowił nie regulaminowo (chociaż ten ironiczny uśmiech wiele sugerował), ale do dziś zastanawiam się kto z nich gorszy?Jestem wrogiem kłusownictwa, ale jeśli miałbym pewność, że tak jest, chyba potrafiłbym zrozumieć człowieka, który łowi nie legalnie po to aby przeżyć. To jedyny wyjątek od moich zasad.
[2010-03-10 20:18]
Nasze składki to krew w żyłach tej prężnie działającej w kierunku ciągnięcia kasy z naszych kieszeni. Płace składki regularnie od 1983 r. i płaciłbym z "chęcią" więcej gdyby usunięto z PZW rybaków zawodowych z ich sieciami i brakiem jakiejkolwiek przyzwoitości wobec naszych wód ich hasło jak widzę to: co w wodzie to nasz wróg.........
[2010-03-11 16:31]
W tej kwestii zgadzam się z Tobą. PZW wpuści na swoje wody nie tylko rybaków ale jeszcze nurków z kuszami, kajakarzy, waterpolistów i Bóg wie kogo jeszcze, aby tylko wpłacali kasę. I nie obchodzi ich przy tym, że cierpią na tym interesy wędkarzy, których przecież zrzeszają w swoim wniosku i przede wszystkim o ich interes powinni dbać. Pod tym względem Zarząd PZW przypomina Zarząd PZPN. Polska piłka stacza się po równie pochyłej a grupa stetryczałych działaczy nic nie robi, aby temu zapobiec tylko dba o należytą grubość swoich portfeli.
[2010-03-12 21:08]
PZW wpuści nurków z kuszami do wody i karze się nam doubezpieczyć na wypadek dostania strzałą w du.. Ja już myślę o podszyciu stołka blachą ocynk na wypadek strzały no bo strzała Amora to to nie będzie :)
[2010-03-14 20:46]