Dzisiaj będąc na rybkach na Odrze łowiłem feederem i rybka dość fajnie wchodziła ale potem rozhulał się deszcz i brania ustały . Postanowiłem połazić ze spiningiem , zostawiłem kompana pod parasolem , ubrałem się pod deszcz i taki opatulony poszedłem w stronę główek na których zawsze stoją sandacze . Niestety nic nie skusiło się na moje gumy i już miałem odchodzić kiedy na najdalszej główce zauważyłem gościa który coś wrzucił do wody , myślałem , że pupy zapodaje i zaraz tam poszedłem z zamysłem aby nauczyć gościa pływać w ubraniu ale tu niespodzianka , Pan karmił sobie stanowisko . Przywitałem się , gość był wyraźnie zmieszany i widziałem , że nie jest zadowolony z mojej obecności , co się dziwić ? Uspokoiłem go i przedstawiłem , że nie dość , że mam szacunek do ryb to jeszcze , że szanuje wędkarzy , chyba go to troszkę uspokoiło ale nie do końca . Nic w tym nie byłoby dziwnego , że kolo sobie karmi gdybym nie zauważył pełnego wiaderka krwi w której pływało mnóstwo kawałków wątroby . Zapytałem co nęci on odpowiedział , że na wątrobę podchodzą sumy i węgorze ale trzeba pokarmić minimum 3-5 dni w miejscu gdzie rzeka podrobów nie wymyje albo na sznurku zawiązać plastikową siatkę , taką w jakiej markety sprzedają ziemniaki zapodać tam wątrobę , obciążyć i pach do wody . Codziennie tak robić i jeżeli siatka któregoś dnia będzie rozerwana to wiemy , że na łowisko przychodzi wielki sum . Hhehehe , a to sobie kolega wymyślił '' sposoba '' ?! Lata łowię na wątrobę ale do głowy by mi nie przyszło , że można wymyślić taki fajny sposób ! Co Panowie myślicie , może macie lepsze patenty ???