No ja to rozumiem jako wyraźny zakaz, bo jest to nieuzasadnione wyjście z domu. W moim przypadku musiałbym jeszcze przejechać prawie całe miasto trolejbusem i przejść z buta 2.5 km. To już jest wyraźne złamanie zakazu, a raczej nie da się przeoczyć faceta jadącego na ryby w komunikacji miejskiej. Pytanie które mnie nurtuje to: jak do cholery zamierzają to sprawdzać? Patrole policji czy straży miejskiej będą zwracały uwagę na takie osoby? Dzisiaj po raz pierwszy od chyba 3 m-cy widziałem patrol straży miejskiej na osiedlu, a mieszkam przecież w dużej aglomeracji, jaką jet niewątpliwie Trójmiasto. Mowa też o karach w wysokości 5 tyś. złotych za złamanie zakazu. Kto zagwarantuje, że nie wyhaczę takiego mandatu wychodząc na chwilę na spacer, bo nie da się ukryć, że nie wyrabiam psychicznie w domu?
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Z interpretacji min. Szumowskiegoi i jego rzecznika wynika, że można (ruch na świeżym poiwetrzu jest wskazany), należy tylko unikać zgromadzeń. Zatem na ryby marsz (jak się trochę ociepli, byłam dzisiaj po południu i zmarzłam niesamowicie), ale nie wędkujemy ramię w ramię, tylko trzymamy odstępy co najmniej regulaminowe. Nie bądźmy świętsi od papieża. Szybciej coś złapiemy w mieszkaniu (wymiana powietrza nie następuje w nim szybko) niż nad wodą. Co zaś do kontrolujących, to zależy pewnie od dnia pana/pani władzy i tego, czy nadal jest nacisk na "skuteczność", czyli liczbę mandatów.Nic dodać nic ująć. Rozsądek jest najlepszym lekarstwem, w 100%% popieram stanowiska przedstawione przez Basię i Juljana!!!
Wszystko można , co nie można, byle z wolna i z ostrożna :)
Czyli jasnej odpowiedzi jak narazie nie ma czy można wyjść na ryby czy nie można?
Czyli jakaUmiesz czytać ze zrozumieniem, to przeczytaj http://noizz.pl/spoleczenstwo/koronawirus-czy-mozna-biegac-lub-jezdzic-na-rowerze-w-pojedynke/2nt18qy?fbclid=IwAR2uik-d0S5WOtf2BXAbbep322UYcC9BAzIVuQ7HyfoDQpkuV_WfO8YuKtg
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.