Zaloguj się do konta

Konieczność zmian w PZW.

utworzono: 2013/09/19 01:46
BUNTOWNIK

ZMIENIĆ     PZW   I   POLSKIE    WĘDKARSTWO

Stan polskich wód nie jest już tajemnicą, przynajmniej nie da się tych faktów chować pod dywan. Wszyscy bardziej ambitni i majętni wędkarze albo wybierają komercyjne, albo zagraniczne łowiska. Pozostaje   tylko  pytanie dlaczego tak się dzieje. Po pierwsze- PZW jest organizacją niewydolną  i kompletnie niewydajną jako monopolista na polskim rynku wędkarskim, do której zmuszony jest przynależeć  każdy chcący legalnie wędkować, a do tego zmuszony jest również płacić identyczny haracz (ok. 214 zł), niezależnie jak często wybiera się na ryby, czy 3 czy aż 30-ci razy w roku kalendarzowym, co samo w sobie na pewno jest niesprawiedliwe. O wędkarzach niezrzeszonych i/lub cudzoziemcach lepiej nie wspominając. Inna sprawa że PZW jako organizacja nie jest w stanie upilnować naszych wód, a sloganowe hasło „Nasze i wasze” (czyli niczyje) to nic innego jak populistyczno-komunistyczny bezsens z którego i tak nikt się nie wyżywi. Dlaczego w epoce cyfryzacji wszystkiego co możliwe nie można wprowadzić opłat okresowych przez Internet lub nawet przez komórkę zamiast prób wprowadzenia ponownie ogólnokrajowej opłaty która i tak będzie za niska na poprawę i zagospodarowanie wód? Czy to takie trudne dokonywać opłat przez Internet, a nawet pocztę ,bank jak w cywilizowanych krajach za 1 dzień, 3 dni, 1 tydzień co będzie łatwiejsze do poniesienia przez przeciętnego wędkarza i korzystniejsze dla samego PZW, bo w ten sposób da się pozyskać więcej pieniędzy niż za jednorazową, całoroczną opłatę? Rachunek jest prosty! Wtedy też można by  pozyskać relatywnie więcej środków na ochronę wód, warunek to utrata monopolu PZW i wprzęgnięcie tej organizacji w reguły wolnego rynku. Na razie bowiem wygląda to tak, że jedynie dobre polskie łowiska to tzw. Łowiska specjalne, będące współczesnymi Pewexami  na polskiej mapie bezrybia. Niniejszym więc proponuję:                                                                                                                                        -likwidację całorocznej karty wędkarskiej na rzecz opłat jedno, trzydniowych lub tygodniowych licencji celem pozyskania więcej środków na ochronę i zagospodarowanie wód. Przy wysokości opłaty jednodniowej za np. 20 zł organizacja wędkarska otrzyma ode mnie 600 zł przy np. 30-u wyprawach w roku, a nie tylko 200 zł, poza tym taka opłata jest bardziej sprawiedliwa, zwłaszcza dla kogoś kto uda się tylko np. 3 razy w roku, a też musi zapłacić ok. 200zł. W grę wchodzą opłaty dwu-trzymiesięczne zgodnie z życzeniem zainteresowanego.                                                                                                                                                          -likwidację monopolu PZW na rzecz niezależnych organizacji okręgowych. Wzorem może być przedwojenny Związek Sportowych Towarzystw Wędkarskich, organizacja o ustroju federalnym, nie centralistycznym. Niezależnie od sposobu działania konkurencyjnych organizacji, tylko tyle powinno pozostać po PZW.                                                                                                                                                                 –dopuszczenie niezależnych podmiotów    gospodarczych, w tym prywatnych właścicieli do gospodarowania polskimi wodami w ramach wolnego rynku przy całkowitym   zakazie odłowów sieciowych.                                                                           - likwidacja tzw. Państwowej i Społecznej Straży Rybackiej na rzecz zobligowania wszystkich właścicieli wód niezależnie od rodzaju   podmiotu   (prywatne, państwowe, gminne, społeczne czy zakładowe) do zakładania służb ochrony   skutecznie działających na swoich obszarach w walce z kłusownictwem i nieuczciwymi wędkarzami, nadanie im uprawnień ochroniarskich lub uprawnień funkcjonariuszy publicznych (tzw. Policja Ekologiczna) zgodnie z wolą nadania przez właściciela tych wód.                                                                                                                                                                              - wprowadzenie tzw.   osób funkcyjnych   zajmujących się sprzedażą zezwoleń, księgowością, administracją, przewodnictwem,  a  także zespołu doradców    w/s  zagospodarowania   wód. To wszystko powinno odbywać się na szczeblu lokalnym  nie centralnym czy ogólnokrajowym   w   porozumieniu   z    samorządami   i   jednostkami   biznesowymi   zajmującymi    się   infrastrukturą   dla   wędkarzy   i   ich   rodzin, turystów, szkółek wędkarskich,  itp.  Myślę że tylko w ten sposób można zmienić   polskie   wędkarstwo   i   uczynić   je   bardziej   cywilizowanym.   

                                                  Jarosław   Krzyżanowski

                                                                                                                                                                                                                                                                                             

ZMIENIĆ     PZW   I   POLSKIE    WĘDKARSTWO

Stan polskich wód nie jest już tajemnicą, przynajmniej nie da się tych faktów chować pod dywan. Wszyscy bardziej ambitni i majętni wędkarze albo wybierają komercyjne, albo zagraniczne łowiska. Pozostaje   tylko  pytanie dlaczego tak się dzieje. Po pierwsze- PZW jest organizacją niewydolną  i kompletnie niewydajną jako monopolista na polskim rynku wędkarskim, do której zmuszony jest przynależeć  każdy chcący legalnie wędkować, a do tego zmuszony jest również płacić identyczny haracz (ok. 214 zł), niezależnie jak często wybiera się na ryby, czy 3 czy aż 30-ci razy w roku kalendarzowym, co samo w sobie na pewno jest niesprawiedliwe. O wędkarzach niezrzeszonych i/lub cudzoziemcach lepiej nie wspominając. Inna sprawa że PZW jako organizacja nie jest w stanie upilnować naszych wód, a sloganowe hasło „Nasze i wasze” (czyli niczyje) to nic innego jak populistyczno-komunistyczny bezsens z którego i tak nikt się nie wyżywi. Dlaczego w epoce cyfryzacji wszystkiego co możliwe nie można wprowadzić opłat okresowych przez Internet lub nawet przez komórkę zamiast prób wprowadzenia ponownie ogólnokrajowej opłaty która i tak będzie za niska na poprawę i zagospodarowanie wód? Czy to takie trudne dokonywać opłat przez Internet, a nawet pocztę ,bank jak w cywilizowanych krajach za 1 dzień, 3 dni, 1 tydzień co będzie łatwiejsze do poniesienia przez przeciętnego wędkarza i korzystniejsze dla samego PZW, bo w ten sposób da się pozyskać więcej pieniędzy niż za jednorazową, całoroczną opłatę? Rachunek jest prosty! Wtedy też można by  pozyskać relatywnie więcej środków na ochronę wód, warunek to utrata monopolu PZW i wprzęgnięcie tej organizacji w reguły wolnego rynku. Na razie bowiem wygląda to tak, że jedynie dobre polskie łowiska to tzw. Łowiska specjalne, będące współczesnymi Pewexami  na polskiej mapie bezrybia. Niniejszym więc proponuję:                                                                                                                                        -likwidację całorocznej karty wędkarskiej na rzecz opłat jedno, trzydniowych lub tygodniowych licencji celem pozyskania więcej środków na ochronę i zagospodarowanie wód. Przy wysokości opłaty jednodniowej za np. 20 zł organizacja wędkarska otrzyma ode mnie 600 zł przy np. 30-u wyprawach w roku, a nie tylko 200 zł, poza tym taka opłata jest bardziej sprawiedliwa, zwłaszcza dla kogoś kto uda się tylko np. 3 razy w roku, a też musi zapłacić ok. 200zł. W grę wchodzą opłaty dwu-trzymiesięczne zgodnie z życzeniem zainteresowanego.                                                                                                                                                          -likwidację monopolu PZW na rzecz niezależnych organizacji okręgowych. Wzorem może być przedwojenny Związek Sportowych Towarzystw Wędkarskich, organizacja o ustroju federalnym, nie centralistycznym. Niezależnie od sposobu działania konkurencyjnych organizacji, tylko tyle powinno pozostać po PZW.                                                                                                                                                                 –dopuszczenie niezależnych podmiotów    gospodarczych, w tym prywatnych właścicieli do gospodarowania polskimi wodami w ramach wolnego rynku przy całkowitym   zakazie odłowów sieciowych.                                                                           - likwidacja tzw. Państwowej i Społecznej Straży Rybackiej na rzecz zobligowania wszystkich właścicieli wód niezależnie od rodzaju   podmiotu   (prywatne, państwowe, gminne, społeczne czy zakładowe) do zakładania służb ochrony   skutecznie działających na swoich obszarach w walce z kłusownictwem i nieuczciwymi wędkarzami, nadanie im uprawnień ochroniarskich lub uprawnień funkcjonariuszy publicznych (tzw. Policja Ekologiczna) zgodnie z wolą nadania przez właściciela tych wód.                                                                                                                                                                              - wprowadzenie tzw.   osób funkcyjnych   zajmujących się sprzedażą zezwoleń, księgowością, administracją, przewodnictwem,  a  także zespołu doradców    w/s  zagospodarowania   wód. To wszystko powinno odbywać się na szczeblu lokalnym  nie centralnym czy ogólnokrajowym   w   porozumieniu   z    samorządami   i   jednostkami   biznesowymi   zajmującymi    się   infrastrukturą   dla   wędkarzy   i   ich   rodzin, turystów, szkółek wędkarskich,  itp.  Myślę że tylko w ten sposób można zmienić   polskie   wędkarstwo   i   uczynić   je   bardziej   cywilizowanym.   

                                                  Jarosław   Krzyżanowski

                                                                                                                                                                                                                                                                                             

[2013-09-19 01:46]

osa12

Ogólnie popieram. Kilka uwag:

PZW nie jest już monopolistą!

Stan który Pan opisuje wynika ze źle interpretowanego prawa (zwłaszcza ustawy o rybactwie śródlądowym), a w przypadku PZW łamania prawa - ustawy o stowarzyszeniach.

W obecnej sytuacji prawnej wody publiczne płynące są we władaniu Skarbu Państwa i to tu należy doszukiwać się złego gospodarowania wodami. RZGW umowami przekazuje te wody różnym organizacją (przetargi) nie przeprowadzając później odpowiedniej kontroli i nadzoru nad wywiązywaniem się z podpisanych umów !

Jeśli chodzi o wody publiczne stojące (wody gminne), samorządy nie znają zmodyfikowanej w 2010 roku ustawy o rybactwie śródlądowym. Woda do nich należąca jest wodą publiczną i dbanie o tą wodę należy do samorządów, a amatorski połów ryb odbywa się tylko za posiadaniem karty wędkarskiej. W dzisiejszym stanie prawnym nie można na tych wodach pobierać opłat za amatorskie wędkowanie. Często te wody są dzierżawione przez różne organizacje wędkarskie, które tworzą tam swoje łowiska i łamią prawo pobierając opłaty za wędkowanie. Umowa dzierżawy nie przenosi własności, więc dzierżawiona woda dalej jest wodą publiczną !

Duża część wód gminnych zostaje sprzedawana różnym podmiotom i osobom fizycznym, którym za przyzwoleniem organów kontrolnych wydaje się, iż mogą na takiej wodzie robić wszystko co im przyjdzie do głowy, ustanawiać własne prawa itd.(np połowy bez karty wędkarskie, na wiele wędek), co jest nieprawdą - ustawa o rybactwie śródlądowym w większości paragrafów nie rozróżnia własności wód śródlądowych, to samo dotyczy rozporządzeń ministra dotyczącego amatorskiego połowu ryb w wodach śródlądowych państwa polskiego.

Myślę, iż trzeba zacząć jak zwykle od przywrócenia praworządności. Najpierw edukacja służb kontrolnych, samorządów, wędkarzy. 

Myślę, iż ustawy Prawo Wodne, oraz ustawa o rybactwie śródlądowym są tak nieczytelne, że modyfikacja ich nie ma sensu, te dwa dokumenty powinny być napisane od nowa, wraz z modyfikacją i uproszczeniem pewnych zagadnień.

Ale fakt jest faktem, PZW przestało być organizacją do której chciałbym należeć (jestem w niej z przyczyn ekonomicznych), a chwilami wstydzę się tej przynależności.

Czas na wielkie zmiany w tej organizacji i przede wszystkim należy w tej organizacji przywrócić praworządność!

Pozdrawiam.

[2013-09-19 07:41]

JKarp

"- likwidacja tzw. Państwowej i Społecznej Straży Rybackiej na rzecz zobligowania wszystkich właścicieli wód niezależnie od rodzaju  podmiotu  (prywatne, państwowe, gminne, społeczne czy zakładowe) do zakładania służb ochrony  skutecznie działających na swoich obszarach w walce z kłusownictwem i nieuczciwymi wędkarzami, nadanie im uprawnień ochroniarskich lub uprawnień funkcjonariuszy publicznych (tzw. Policja Ekologiczna) zgodnie z wolą nadania przez właściciela tych wód."
PSR i SSR nie ma nic wspólnego z PZW ponieważ organami założycielskimi ogólnie rzecz biorąc w pierwszym przypadku jest wojewoda a w drugim starosta a wnioskować wcale nie musi PZW. JK                                                                                                                                                         [2013-09-19 07:57]

pawelz

Generalnie jestem za zmianami, a w szczegolnosci za takim systemem, aby skladki i oplaty mialy pokrywac to co chcielibysmy widziec w wodzie a nie odwrotnie.
Teraz jest tak ze ktos tam siedzi sobie w okregu i duma: "Na jaka kwote ustalic skladki, zeby ludzie sie w okregu nie zbuntowali". Potem zbiera sie po tyle ile przysnilo sie komus w Zarzadzie i z tego proboje sie cos robic. Najczesciej g..o z tego wychodzi i ciagle slyszymy ze nie ma na ochrone, nie ma na zarybienia, nie ma na walke z melirantami i innymi poprawiaczami rzek itd itp.

A mi marzy sie taki obraz. Siada kilku fachowcow i licza ?. Jakie powinny byc zarybienia, ilu ludzi trzeba zatrudnic zeby upilnowac swoje wody ile wolno zabrac jednemu wedkarzowi w ciagu roku. Wychodzi im jakas kwota ktora podzielona na ilosc czlonkow w danym okregu da skladke. Mozna oczywiscie zalozyc wplywy od wedkarzy z innych okregow, ale to raczej jako premie dla swoi czlonkow na rok przyszly. Moze sie okazac, ze doprowadzimy wody do takiego stanu ze z calej Polski beda przyjezdzac do nas na ryby (patrz obecnie San). I dzieki temu oplaty dla "swoich" wcale moga nie okazac sie takie wysokie. No ale najpierw trzeba doprowadzi wody do takiego stanu zeby inni chcieli u nas placic.
[2013-09-19 10:59]

Wonski79

"... - likwidacja tzw. Państwowej i Społecznej Straży Rybackiej na rzecz zobligowania wszystkich właścicieli wód niezależnie od rodzaju   podmiotu   (prywatne, państwowe, gminne, społeczne czy zakładowe) do zakładania służb ochrony   skutecznie działających na swoich obszarach w walce z kłusownictwem i nieuczciwymi wędkarzami, nadanie im uprawnień ochroniarskich lub uprawnień funkcjonariuszy publicznych (tzw. Policja Ekologiczna) zgodnie z wolą nadania przez właściciela tych wód.                                                                                                                                                                              - wprowadzenie tzw.   osób funkcyjnych   zajmujących się sprzedażą zezwoleń, księgowością, administracją, przewodnictwem,  a  także zespołu doradców    w/s  zagospodarowania   wód. To wszystko powinno odbywać się na szczeblu lokalnym  nie centralnym czy ogólnokrajowym   w   porozumieniu   z    samorządami   i   jednostkami   biznesowymi   zajmującymi    się   infrastrukturą   dla   wędkarzy   i   ich   rodzin, turystów, szkółek wędkarskich,  itp...."


Jak rozumiem zwiększenie zatrudnienia zmniejszy koszty? A zamiast jednego zezwolenia trzeba będzie wykupować 20.

Powiedzmy, że wędkuję sporadycznie i jestem 20 razy w roku na rybach. Nie wykupuje rocznego zezwolenia bo mi się nie opłaca( nie będę łowił w jednym miejscu). Powiedzmy, że jednodniowe zezwolenie na pojedyncze łowisko kosztuje 20zł. Chcąc 20 razy w roku wybrać się na łowisko to czy inne, jak łatwo policzyć wyjdzie 400zł.
[2013-09-19 11:47]

Artur z Ketrzyna

"- likwidacja tzw. Państwowej i Społecznej Straży Rybackiej na rzecz zobligowania wszystkich właścicieli wód niezależnie od rodzaju  podmiotu  (prywatne, państwowe, gminne, społeczne czy zakładowe) do zakładania służb ochrony  skutecznie działających na swoich obszarach w walce z kłusownictwem i nieuczciwymi wędkarzami, nadanie im uprawnień ochroniarskich lub uprawnień funkcjonariuszy publicznych (tzw. Policja Ekologiczna) zgodnie z wolą nadania przez właściciela tych wód."
PSR i SSR nie ma nic wspólnego z PZW ponieważ organami założycielskimi ogólnie rzecz biorąc w pierwszym przypadku jest wojewoda a w drugim starosta a wnioskować wcale nie musi PZW. JK                                                                                                                                                        

Nie jestem za likwidacją PSR. Bardziej był bym za ich wzmocnieniem. Gdyż paru strażników nie podoła pilnować tak wielkiego terenu. Tym bardziej, że wędkarze, mają gdzieś współprace z nimi, choć to jest w ich interesie.
Co do SSR. Starosta i rada gminny uchwałą powołują powstanie takiej jednostki, ja i ustalają jej zkakres itd. na wniosek zainteresowanej strony. I tu trzeba przyznać że takich jednostek jest nie wiele. Wiele powiatów nie posiada takiej jednostki. Dlatego, można by było na zebraniu przegłosować wniosek, co do powstania takiej jednostki. Może i lepsza by była "służba ochrony", ale tylko pod warunkiem że była by to jednostka złożona z profesjonalistów i odpłatna. Z tym że to działa na zasadzie ochrony mienia, i powiem szczerze że są znacznie ograniczeni. I nie odbiegało by znacznie od SSR, jedynie z tym że byli by wyposażeni w broń i środki przymusu bezpośredniego. Dlatego moim zdaniem wystarczy czy były SSR i patrolowały nasze łowiska i współpracowały z PSR i Policją.
[2013-09-19 11:55]

Artur z Ketrzyna

Generalnie jestem za zmianami, a w szczegolnosci za takim systemem, aby skladki i oplaty mialy pokrywac to co chcielibysmy widziec w wodzie a nie odwrotnie.
Teraz jest tak ze ktos tam siedzi sobie w okregu i duma: "Na jaka kwote ustalic skladki, zeby ludzie sie w okregu nie zbuntowali". Potem zbiera sie po tyle ile przysnilo sie komus w Zarzadzie i z tego proboje sie cos robic. Najczesciej g..o z tego wychodzi i ciagle slyszymy ze nie ma na ochrone, nie ma na zarybienia, nie ma na walke z melirantami i innymi poprawiaczami rzek itd itp.

A mi marzy sie taki obraz. Siada kilku fachowcow i licza ?. Jakie powinny byc zarybienia, ilu ludzi trzeba zatrudnic zeby upilnowac swoje wody ile wolno zabrac jednemu wedkarzowi w ciagu roku. Wychodzi im jakas kwota ktora podzielona na ilosc czlonkow w danym okregu da skladke. Mozna oczywiscie zalozyc wplywy od wedkarzy z innych okregow, ale to raczej jako premie dla swoi czlonkow na rok przyszly. Moze sie okazac, ze doprowadzimy wody do takiego stanu ze z calej Polski beda przyjezdzac do nas na ryby (patrz obecnie San). I dzieki temu oplaty dla "swoich" wcale moga nie okazac sie takie wysokie. No ale najpierw trzeba doprowadzi wody do takiego stanu zeby inni chcieli u nas placic.

Taki obraz o fachowcach, jest. Tyle że koła nie walczą o swoje wody. Bo zarząd okręgu, to to samo co koło np miejskie, tyle że zwierzchnik i posiada osobowość prawną. Biuro okręgu to Ci niby fachowcy.
Jak pisałem, do puki na walne zebrania będą wyglądały jak do tond, I nie będą działać zgodnie z procedurami i formalnościami, nie będą dążyć do pozytywnego załatwieni spraw. Do tond będzie tak jak jest.
Zaś co do funduszy, czyli opłacanych składek.
Wielu nad wodą siedzi bez zezwoleń. Tak więc są sprawcami mniejszych wpływów, jak i ubożenia wód. Ponieważ łowią i zabierają pożytek w postaci ryb, (a że łowią bez zezwolenia, to i często zabierają też nie wymiarowe, czy też pod ochroną, itd) i nie uiszczają składek, które były by na zagospodarowanie tego łowiska.
Tak więc powołanie SSR w każdym powiecie, przyniosło by wymierne skutki dla naszych wód, jak i budżetu samego koła i okręgu (bo część pieniędzy zostaje w kole).
[2013-09-19 12:06]

lynx

Odniose sie do paru punktow.
Bardziej ambitni powinni jechac na lowiska komercyjne albo za granice. Wiec niech jada. Ja ze wzgledow finansowych musze lowic tutaj. Jak masz kase to jedz ale daj i innym szanse na lowienie. Ten punkt to nawet nie wiem jak nazwac, glupota, czy zlosliwoscia w stosunku biedniejszej wiekszosci.
PZW za duzo bierze. Jak cie stac na komercje albo Szwecje to nie jecz nad 214 zl. Nie badz dziadem.
Oplaty przez internet. Wprawdzie korzystam z internetu ale nie lubie robic oplat, wiec co, mam zrezygnowac z wedkowania bo tobie sie tak podoba.
Niby dlaczego byloby wiecej pozyskanych pieniedzy bo wiecej bys zlupil na dniowkach. Cos ci sie poprzestawialo z ekonomii. Zapomniales, ze zysk zabiera wlasciciel a PZW nie moze tego zagarnac bo jest jakastam kontrol. Nad prywaciayem jaka bys mial?
Lowiska specjalne. Tak. Sa na Sanie tylko, ye tam oplata jest 1500yl, 50 wejsc i ryba do wody.
Pytam, kogo na to stac? Najwiecej jest tam niemcow, francuzow i troche polakow. Jak podajesz wiadomosc to podawaj rzetelnie i nie rob nikomu wody z mozgu. Przy takich oplatach to w naszych wodach byloby gesto od ryby.
Jakie to mialyby byc niezalezne organizacje okregowe. Niby czym by sie roznily od dzisiejszych. Bylaby wtedy jeszcze wieksza banda kacykow rzadzacych w mysl zasady, szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie.
Sprawiedliwie by bylo.  Nie pisz wiecej o sprawiedliwosci bo chyba sam nie wiesz co to jest proponujac takie warunki. Lenin i Stalin tez na tym sie opierali. Sprawiedliwosci spolecznej. Niedobrze mi sie robi jak ktos chce mnie obuwac w buty sprawiedliwosci.
Mowisz o doradcach, ksiegowych, administracji. Dodajesz dodatkowo etaty urzednikow i udowadniasz, ze to byloby taniej. Wykladowca od ekonomii ci sie klania.
Jakie to mialyby byc te jednostki biznesowe zajmujace sie infrastruktura, dla wedkarzy i torystow? Przeciez prywaciaz nie wlozy ani zlotowki  a jak wlozy  1 zl to musi odebrac 2. On musi wzywic cala swoja rodzine, pojechac z nia na wczasy do Egiptu, pokupic dzieciom terenowki, oplacic prywatne szkoly. Moze wzstarczy. To nie tylko utopia ale i demagogia.
Jak sie wstydzisz PZW to nie kupuj karty przeciez masz tyle komercji. Chlopie nie rob sobie wstydu. Jedz na komercyjne. W tym wstydliwym PZW ja zostane i nie bede sie wstydzil.

To co napisales to stek bzdur nie przystosowanych do zycia. Nie wiem gdzie tego sie naczytales a jezeli to twoj pomysl to przeanalizuj to wszystko z glowa. Przy tym nie obrazaj ludzi piszac, co kazdy porzadny wedkarz powinien....
Przepraszam za pisownie, cos mi office nawala.
[2013-09-19 15:56]

JKarp

Masz rację - bo jak do tej pory mamy super rybne łowiska, z prężnie działającymi strażami, zero kłusoli...ryby w wodzie, czyste brzegi.Znowu pojawia się podtekst, że ważne żeby tanio dla dobra wszystkich - tak było chyba 60 lat i do czego to doprowadziło? 
Nie mówię, żeby w licho rozgonić PZW ale jeśli jakaś firma źle działa to zaczyna się od tego, że zmienia się zarząd i prezesa, jak to mało zmienia się dyrektorów działów i kierowników i nie zrzuca się kosztów na resztę.I jeszcze jedno - wędkarstwo to hobby i nie jest obowiązkowe. Jak kogoś na to nie stać to trudno. Wielu ludzi nie stać na wczasy w Egipcie i z tego powodu jakoś nie rwą szat- ja też nie jestem zwolennikiem smażenia się na plaży czy błąkania po pustyni w miedzyczasie zaliczając open bar. Mam inne priorytety i chyba nie będę odkrywcą - to jest wędkarstwo.JK [2013-09-19 16:36]

cierpliwy1

W normalnych działalnościach dyr Okręgu ,prezes Okręgu odpowiadają za swoje zarządzanie ,ale w Okręgu Płocko-Włocławskim niestety nie .To ci ludzie doprowadzili do upadku i dalej pracują na swoich stanowiskach ,to jest odzwierciedlenie PZW. [2013-09-19 17:02]

Artur z Ketrzyna

Masz rację - bo jak do tej pory mamy super rybne łowiska, z prężnie działającymi strażami, zero kłusoli...ryby w wodzie, czyste brzegi.Znowu pojawia się podtekst, że ważne żeby tanio dla dobra wszystkich - tak było chyba 60 lat i do czego to doprowadziło? 
Nie mówię, żeby w licho rozgonić PZW ale jeśli jakaś firma źle działa to zaczyna się od tego, że zmienia się zarząd i prezesa, jak to mało zmienia się dyrektorów działów i kierowników i nie zrzuca się kosztów na resztę.I jeszcze jedno - wędkarstwo to hobby i nie jest obowiązkowe. Jak kogoś na to nie stać to trudno. Wielu ludzi nie stać na wczasy w Egipcie i z tego powodu jakoś nie rwą szat- ja też nie jestem zwolennikiem smażenia się na plaży czy błąkania po pustyni w miedzyczasie zaliczając open bar. Mam inne priorytety i chyba nie będę odkrywcą - to jest wędkarstwo.JK

Dobrą odpowiedzią jest tu (cytuję przedmówcę):
"W normalnych działalnościach dyr Okręgu ,prezes Okręgu odpowiadają za swoje zarządzanie ,ale w Okręgu Płocko-Włocławskim niestety nie .To ci ludzie doprowadzili do upadku i dalej pracują na swoich stanowiskach ,to jest odzwierciedlenie PZW."

Bo przez te 60 lat, ludzie nauczyli się że wszystko ktoś za nich zrobi. I dziś tak myślą. Psioczą że tam na górze. Tak to prawda, tam na górze ludzie mają układy i ciort go wie co jeszcze. Nikt do końca nie zgadnie dlaczego tak nie inaczej postępują.
Nauczyli się przez te 60 lat, zbywać. A nasi prezesi i delegaci na to pozwalają!
Bo od słowa mówionego się nie odwołasz, jak i nie wniesiesz zastrzeżeń do tych wyżej.
Narzekamy na rządzących, ale kto bywa na zebraniu i porusza te sprawy tam. Każdy zapisał się tylko dla oszczędności, i każdy narzeka. Ale żaden nie poszedł na wybory i nie zgłosił swojej kandydatury na członka zarządu koła. Być prezesem koła trzeba mieć powołanie i chęci. Bo nie wystarczy być, ale też trzeba działać i to zgodnie z procedurami, a nie na odlew. Owszem prezes koła na tym nie zarabia, ale jeśli kandydował na to stanowisko dobrowolnie, bo nikt go do tego nie zmuszał, to niech te minimum formalności zrobi.
Ostatnio będąc na dożynkach, rozmawiałem z przedstawicielami innego stowarzyszenia. I tu jeśli moje stowarzyszenie miało by osobowość prawną miał bym wsparcie finansowe do jednego z zakładanych projektów...
Też była mowa o działaniu członków. Mają 50 członków, w tym tylko 7 jest aktywnych. Mają to szczęście że jest tych 7 aktywnych z powołania, bo to lubią. I ono się rozwija.

Ale jeśli prezes ogranicz się do organizowania 1 zawodów dla członków, i jednego czy kilku dla zarządu, dba o znaczki i aby w księgowości koła się zgadzało. To nic się nie zmieni. Bo jak? Jak Ci co powinni do tego dążyć nie robią nic by coś się zmieniło, by coś w łowiskach pływało, itd.
Narzekamy na okręgi, ale nie mamy pojęcia o tym że szwankuje zarząd i delegaci. Bo tam trzeba ludzi z charyzmą i jajami, którzy zatroszczą się o interes ich koła. I tyko tam jest dobrze gdzie to właśnie działa.
Prezes powie że takie działania ponoszą koszty. Dobrze to prawda. Ale na walnym można uchwalić że dostają te 30 zł na opłaty za telefon (np.; służbowy), i 100-150 zł na paliwo w celach służbowych. I niech się z tego rozliczają. W ten sposób nie poniosą kosztów własnych, a jedynie czas który kandydowaniem się zobowiązali.

[2013-09-19 20:33]

JKarp

Artur w dzisiejszej rzeczywistości liczenie na to, że ktoś coś zrobi za darmo ( z kilkoma znanymi mi wyjątkami ) jest absurdem. Nasz związek nadal bazuje w rzeczywistości sprzed dobrych kilkudziesięciu lat. Chodzenie na zebrania to próba walki z wiatrakami. W najlepszym razie staniesz się wrogiem w najgorszym staniesz przed sądem PZW bo napiszą, że działasz na szkodę.
" W ten sposób nie poniosą kosztów własnych, a jedynie czas który kandydowaniem się zobowiązali." - mój czas jest np dość drogi, dobrych prawników, ichtiologów, managerów tym bardziej. Te 150 zł na paliwo i 30 zł na telefon to pikuś.JK [2013-09-19 21:52]

pawelz

"Lowiska specjalne. Tak. Sa na Sanie tylko, ye tam oplata jest 1500yl, 50 wejsc i ryba do wody.
Pytam, kogo na to stac? Najwiecej jest tam niemcow, francuzow i troche polakow.
"

Wiesz dlaczego jest "troche" Polakow. Bo jest limit wejsc na wode dziennie (16 nie liczac tych z rocznymi licencjami). I czesc z tych dniowek zarezerwowane jest dla obcokrajowcow. Dla mnie to niezrozumiale. Zeby kupic licencje trzeba rezerwowac z duzym wyprzedzeniem. Za 2 tygodnie jade wlasnie na San. Licencje rezerwowalem wstepnie okolo 30 sierpnia. Zeby lowic 4-5 pazdziernik. Gwarantuje Ci ze gdyby wywalili obcokrajowcow i zwiekszyli limit do 20-30 dziennie tez byliby chetni za 75zl / dziennie.

A wracajac do tematu. Kol lynx. Chcialbym uslyszec Twoje zdanie, co zrobic (ale tak realnie, bo postulaty w stylu Artura - "dzialajmy, chocmy na zebrania itp" sa dla mnie czysta utopia), aby bylo lepiej. Bo na dzien dzisiejszy szalu nie ma. Tu sie chyba zgodzimy.
PS. Czy uda sie wyprodukowac naprawde dobry towar tak zeby bylo wszystkich na niego stac ?. smiem twierdzic ze nie. Nawet chleb ludzie kupia w Biedronce najtanszy nie nadajacy sie na drugi dzien do jedzenia bo tani. Podobnie z lowiskami. Nie da sie stworzyc dobrego lowiska tak aby kazdy mogl w nim wedkowac. Dlatego jestem za roznorodnoscia. Nie mialbym nic przeciwko temu, aby np Pilica w ktorej lowie byl jak teraz bezrybna, gdybym mial obok wode w stylu OS San czy Dunajec. Biegalbym po Pilicy lowiac jazie czy jelce a od czasu do czasu, tak zeby sie wyzyc, poszedlbym na OS. A gdyby kasa pozwolila to kupilbym roczna i olal to cale PZW (zrzeszeni i niezrzeszeni na OS'e placa dokladnie tyle samo). A tak jak teraz nie mam wyboru. Tzn mam. miernote lowisk albo siedzenie w domu.
[2013-09-20 09:20]

zbynio 33

wg mnie każdy z panów ma rację. jedni mniejszą drudzy większą, ale jak by to pozbierać do kupy to mogłoby coś z tego być. bez zmiany prawa i odpowiednich regulacji i nadzoru państwa nic z tego nie będzie. u nas w okolicy jest trochę prościej, ponieważ PZW ma sporo konkurencji więc się stara i czuje presję. mimo to działa ospale. weźmy taki PZPN, który ma środki żeby Polska piłka była na światowym poziomie, a gramy jak gramy. w piłce nożnej mamy tylko dwa czynniki, które można poprawić czyli selekcjoner i piłkarze, bo resztę już mamy i nic z tego nie wychodzi. dobrze, że wędkarzy mamy na światowym poziomie. chyba dlatego, że w Polsce trzeba się natrudzić żeby coś złowić ;)))

[2013-09-20 14:21]

ryukon1975

wg mnie każdy z panów ma rację. jedni mniejszą drudzy większą, ale jak by to pozbierać do kupy to mogłoby coś z tego być. bez zmiany prawa i odpowiednich regulacji i nadzoru państwa nic z tego nie będzie. u nas w okolicy jest trochę prościej, ponieważ PZW ma sporo konkurencji więc się stara i czuje presję. mimo to działa ospale. weźmy taki PZPN, który ma środki żeby Polska piłka była na światowym poziomie, a gramy jak gramy. w piłce nożnej mamy tylko dwa czynniki, które można poprawić czyli selekcjoner i piłkarze, bo resztę już mamy i nic z tego nie wychodzi. dobrze, że wędkarzy mamy na światowym poziomie. chyba dlatego, że w Polsce trzeba się natrudzić żeby coś złowić ;)))

 

 

 

 

 

 

Nareszcie myśl z którą się można zgodzić.

Dlatego że czy to będzie 2 000 000 członków płacących po 250 PLN czy 250 000 płacących po 2 000 PLN to niestety wszystko mało i nie wystarczy nawet zatrudnienie wystarczającej ludzi do ochrony wód. Nie wspominając o gospodarowaniu nimi bo nie będzie za co. Władze państwa muszą przejąć nadzór a podatnicy koszty jeśli chcemy/chcą aby nad wodę jechało się wypocząć, pozwiedzać a nie potykać w śmieciach.

To tylko taka luźna uwaga bo ja już dawno straciłem nadzieję że coś się zmieni na lepsze w czasie mego żywota. :)



 

[2013-09-20 14:45]

adam-konopnicki

Z czego te PZW ma funkcjonować ? Macie racje z tych 200zł od jednego członka nie jest to realne. Ale z drugiej strony, gdyby nawet za te pieniądze co niektórzy zaczęli myśleć to było by w miarę ładnie. Choćby durne zarybienia : zamiast wpuszczać japońce karpie i sumy na oślep gdzie się tylko da, to można by było wpuścić coś, czego w danej wodzie zaczyna brakować, a w większości okręgów działa to tak : "Brakuje lina, to wpuścimy karpia a zamiast szczupaka czy sandacza wpuścimy suma. Jest drapieżnik, jest białoryb, szybko rośnie, jest duży ? I my i wy będziecie zadowoleni." Macie efekty tego. O ile małe sumiki czy karpiki to nie problem złapac to, jeśli zostaną te duże, to już nie jest to takie proste więc powstaje awantura pt :"Nie ma ryb !"
Kolejna sprawa SSR.
Sam jestem członkiem tej organizacji i powiem wam wszystkim uczciwie. Nie wiem po co ?! 
Gdy u nas podczas zebrania z Policją i PSR padały piękne słowa pt : "Będziemy wam pomagać, z wami kontrolować"   Szkoda,że na tym się skończyło. Policja od stycznia była na kontroli z nami JEDEN RAZ, PSR wcale. Pomimo wielu próśb i telefonów słyszy się ciągłe narzekanie na brak etatów, czasu itd. A co ja mogę zrobić jako strażnik SSR ? Jedynie sprawdzić rejestr i znaczki, wystarczy, że ktoś ryby złapane niezgodnie z prawem schowa do samochodu czy do torby, to może mi się w morde śmiać bo ja NIE MAM PRAWA go przeszukać. Mam zadzwonić po wsparcie Policji czy PSR ?! Buhahahaha nie komentuje tego. Od następnego roku mam to gdzieś. Człowiek się naraża, traci swój czas, paliwo, naraża się często na uszkodzienie samochodu jeżdząc po dziurach a o zawistnych, którzy z miłą chęcią przejechaliby mi kluczem po lakierze nie wspominając. Taka sytuacja podejrzewam, że jest nie tylko u nas, ale w wielu miejscach Polski.
Nie oszukujcie siebie i nie czekajcie na utopie, z takim funkcjonowaniem tzn brak jakichkolwiek kontroli i bezmyślnym zarybianiem, PZW długo nie pociągnie ;) [2013-09-20 14:56]

amanduss

Propozycja na czasie, ale za mało radykalna , zmiana władz nic nie zmieni, nie będzie tych będą inni chętni do kręcenia własnych lodów. Przeciętny wędkarz nie ma żadnego wpływu na politykę organizacyjną i gospodarczą Związku, jest ofiarą przestarzałego systemu rodem ze skansenu Polski Ludowej. Rączka rączkę myje i władza ma się dobrze. PZW jak informują statystycy jest największym stowarzyszeniem wyższej użyteczności z ogromnymi dochodami.Zasadą obecnych władz jest dojenie składkami członków nic w zamian nie dając.To jest jawne oszustwo, pamiętam te czasy kiedy ryb w polskich wodach było pod dostatkiem. Każde bajoro, każda rzeczka obfitowała w ryby większe lub mniejsze.Nikt wtedy nie propagował zwyczaju wpuszczania złapanej ryby do wody.PZW nie jest zainteresowane pasją swoich członków,  liczy się kasa,kasa,kasa !!!To trzeba rozwalić i zbudować na nowo, ewolucyjne zmany są bezproduktywne. [2013-09-20 15:13]

zbynio 33

Krzysztof nadzieja umiera ostatnia;)
[2013-09-20 17:19]

ryukon1975

Podobno ale czytając niektóre posty trudno myśleć o przyszłości.

Wszystko zeszło do spraw finansowych ale przecież podniesienie składek nic nie da. Wysokie składki = mało członków. Czyli w kasie tyle samo.

Dlatego cała nadzieja w władzach państwowych, dbają o lasy, góry, trzeba im zadbać i o wody przecież to dobro całego Narodu. Z wód i ich okolic nie korzystają tylko wędkarze.

Nadzieja ? Jasne że jakaś tam się tli, gdyby jej nie było to nie podnosiłbym nad wodą śmieci po innych i nie niszczył przypadkowo znalezionych kłusowniczych siat.

[2013-09-20 17:30]

Artur z Ketrzyna

Artur w dzisiejszej rzeczywistości liczenie na to, że ktoś coś zrobi za darmo ( z kilkoma znanymi mi wyjątkami ) jest absurdem. Nasz związek nadal bazuje w rzeczywistości sprzed dobrych kilkudziesięciu lat. Chodzenie na zebrania to próba walki z wiatrakami. W najlepszym razie staniesz się wrogiem w najgorszym staniesz przed sądem PZW bo napiszą, że działasz na szkodę.
" W ten sposób nie poniosą kosztów własnych, a jedynie czas który kandydowaniem się zobowiązali." - mój czas jest np dość drogi, dobrych prawników, ichtiologów, managerów tym bardziej. Te 150 zł na paliwo i 30 zł na telefon to pikuś.JK

Janek, na tym polega działalność organizacji publicznej. Czy się komuś to podoba czy nie wszystko co się dzieje jest uchwalane na zebraniach. Działkowcy też się zbierają, i jakoś tam nie ma czegoś takiego. (frekwencja jest o 300-400% większa u nich).

Co do walki z wiatrakami, jeśli wniosek pisemny zostanie przegłosowany, to nie ma wyjścia trzeba go realizować. Byle by był zgodny z statutem, i np operatem rybackim. Po drugie jeśli idzie to z budżetu koła to okręg się nie sprzeciwia, a jeśli z budżetu okręgu to w zależności od tego czy nie ma wyższych priorytetów. Tak jak wcześniej pisałem, od decyzji okręgu można się odwołać do ZG Warszawa. Jeśli prezes chce coś załatwić dla koła bez wniosku pisemnego, nie ma się od czego odwołać, bo nie będzie pisemnej odpowiedzi. Po drugie, prezes czy delegat, może ścieniać że mówił w okręgu.
Po trzecie niech jeden na 3 wnioski rozpatrzą pozytywnie to już coś.

Ja podałem przykładową sumę, bo jeśli faktycznie prezes miał by co w danym miesiącu załatwiać to poprostu zwiększona gaża na paliwo. Robi wykaz wyjazdów służbowych i przedstawia za nie rachunki, które są pokrywane z budżetu koła.
I nie mówię tu o menadżerach, ichtiologach, księgowych czy prawnikach, oni są zatrudniani przez biuro okręgu i mają etat.
[2013-09-20 20:01]

lynx

Masz rację - bo jak do tej pory mamy super rybne łowiska, z prężnie działającymi strażami, zero kłusoli...ryby w wodzie, czyste brzegi.Znowu pojawia się podtekst, że ważne żeby tanio dla dobra wszystkich - tak było chyba 60 lat i do czego to doprowadziło? 
Nie mówię, żeby w licho rozgonić PZW ale jeśli jakaś firma źle działa to zaczyna się od tego, że zmienia się zarząd i prezesa, jak to mało zmienia się dyrektorów działów i kierowników i nie zrzuca się kosztów na resztę.I jeszcze jedno - wędkarstwo to hobby i nie jest obowiązkowe. Jak kogoś na to nie stać to trudno. Wielu ludzi nie stać na wczasy w Egipcie i z tego powodu jakoś nie rwą szat- ja też nie jestem zwolennikiem smażenia się na plaży czy błąkania po pustyni w miedzyczasie zaliczając open bar. Mam inne priorytety i chyba nie będę odkrywcą - to jest wędkarstwo.JK

Nie. Nie dla dobra wszystkich ale dla dobra paru nababów z kasą. Reszta nie idzie w h...m.
JKarp . Uwazałem, ze masz rzeczowe wypowiedzi ale tu zrobiłeś z siebie asa. Masz kasiorę to lizaj bogatszym od siebie bo ja jej nie mam i nie zamierzam tego robić.
 Jedna z zasad mówi - żyj i daj żyć innym.
Skoro jestem na ZUSie to mogę się tylko w szambie utopić. Tak?
Porobiło wam sie coś od paru zł więcej od innych. Mam nadzieję, że kiedyś jakis nadziany cwaniak pokaże wam gdzie wasze miejsce.
[2013-09-20 20:20]

Artur z Ketrzyna

Podobno ale czytając niektóre posty trudno myśleć o przyszłości.

Wszystko zeszło do spraw finansowych ale przecież podniesienie składek nic nie da. Wysokie składki = mało członków. Czyli w kasie tyle samo.

Dlatego cała nadzieja w władzach państwowych, dbają o lasy, góry, trzeba im zadbać i o wody przecież to dobro całego Narodu. Z wód i ich okolic nie korzystają tylko wędkarze.

Nadzieja ? Jasne że jakaś tam się tli, gdyby jej nie było to nie podnosiłbym nad wodą śmieci po innych i nie niszczył przypadkowo znalezionych kłusowniczych siat.


Problem, może polegać w tym że, koła nie maja osobowości prawnych. Tak więc same nic nie zrobią bez okręgu.
Kolega dobrze mówi o dotacjach, inni korzystają my nie. Nie wiemy tego napewno. No i widzisz by dostać dofinansowanie trzeba zrobić projekt, a potem jak dostaniesz to masz weksel podpisany. I jak pieniążki przepadły nie tam gdzie powinny, to bekasz sam. W PZW nie będą się w to bawić bo to sporo biurokracji. Co innego jak było by to w kole. Bo ktoś by miał pomysł kilku było by za i razem by przy tym troszkę posiedzieli. Wtedy by wędkarze się zsolidaryzowali, bo widzieli by w tym cel.
Jak koło by maiło osobowość prawną to i mogło mieć sponsorów, czerpać dofinansowania z; budżetu państwa, Uni i innych fundacji, darowizny, kwesty i inne rzeczy.

Naprawde łatwo jest pozyskać parę groszy (kilka kilkanaście tysięcy, a nawet kilkaset). Są przedtśębirstwa które z chęcią sponsorują, tylko dla reklamy a na tym nic nie tracą bo to zamiast podatku.


[2013-09-20 20:24]

lynx

Masz rację - bo jak do tej pory mamy super rybne łowiska, z prężnie działającymi strażami, zero kłusoli...ryby w wodzie, czyste brzegi.Znowu pojawia się podtekst, że ważne żeby tanio dla dobra wszystkich - tak było chyba 60 lat i do czego to doprowadziło? 
Nie mówię, żeby w licho rozgonić PZW ale jeśli jakaś firma źle działa to zaczyna się od tego, że zmienia się zarząd i prezesa, jak to mało zmienia się dyrektorów działów i kierowników i nie zrzuca się kosztów na resztę.I jeszcze jedno - wędkarstwo to hobby i nie jest obowiązkowe. Jak kogoś na to nie stać to trudno. Wielu ludzi nie stać na wczasy w Egipcie i z tego powodu jakoś nie rwą szat- ja też nie jestem zwolennikiem smażenia się na plaży czy błąkania po pustyni w miedzyczasie zaliczając open bar. Mam inne priorytety i chyba nie będę odkrywcą - to jest wędkarstwo.JK

Jeszcze jedno. Tez nie jestem zwolennikiem smażenia się ale jestem zwolennikiem wędkowania. Tak to jest wędkarstwo. To może mi wytłumaczysz co to jest wedkarstwo.
Dwa pokolenia po wojnie tworzyło to co jest w tej chwili. Może to nie jest to ale zapytaj swoich rodzicow co mysleli kiedy ich znajomych zabierano i nikt nie wiedział czy powrócą.
Teraz to trzeba wy...rzyc ich na smietnik bo wedkowanie nalerzy do do tych co pod...li trochę kasy w tym grajdołku.
Życze wam w tym szczescia.
Polecam przykład z TV jak poderżnięto gardło bo sie domagał zapłaty.
Pytam, Czy tylko bogaci moga mieć hobby? A reszta to co?
[2013-09-20 20:28]

To czemu nic nie zrobisz w tym kierunku ? - gryzmoląc na forum jako  mędrzęc prawny nic nie wskórasz ! - tu są tacy , jak i zresztą ja - tylko polemizujący dla zabawy filozofowie sytuacyjni - Pokaż skuteczność Swoich działań ; Daj przykład innym - a mury runą ....
Nie mam nic przeciwko komercjalizacji wód - jak będzie / w co nie wierzę / robiona uczciwie to po pewnym czasie nawet wędkarz z mniejszym zasobem finansowym / jak ja / tej ideii przyklaśnie - jak będą ryby będzie też publiczne zadowolenie !  
[2013-09-20 20:48]

zbynio 33

Podobno ale czytając niektóre posty trudno myśleć o przyszłości.

Wszystko zeszło do spraw finansowych ale przecież podniesienie składek nic nie da. Wysokie składki = mało członków. Czyli w kasie tyle samo.

Dlatego cała nadzieja w władzach państwowych, dbają o lasy, góry, trzeba im zadbać i o wody przecież to dobro całego Narodu. Z wód i ich okolic nie korzystają tylko wędkarze.

Nadzieja ? Jasne że jakaś tam się tli, gdyby jej nie było to nie podnosiłbym nad wodą śmieci po innych i nie niszczył przypadkowo znalezionych kłusowniczych siat.


z ust mi to wyjąłeś. ryb nie widać więc problem nie istnieje.
[2013-09-20 20:56]

ryukon1975

Dokładnie bazgrolenie i wołanie na puszczy (forum) nic nie zmienia.

Prawda jest taka że wody w PZW ubywa przynajmniej na terenie gdzie łowię. Szczerze mówiąc nie widzę w tym nic złego. Jedni łowią tu drudzy tam jest miejsce dla wszystkich, choć mieszkam na terenie raczej ubogim w wody.

Gdybym miał do wyboru "nawracanie" PZW i zakładanie wody od podstaw to wolałbym stanąć do przetargu jak tu niektóre grupy robią i działać na własną rękę. Niepotrzebna nikomu przepychanka z PZW jak można to bez problemu obejść.

Dobrze że konkurencja rośnie w siłę bo ona szybciej zreformuje PZW jak ktoś inny. :)

[2013-09-20 20:57]